Z O M B I E !
Od ćwierćwiecza gardłuję za hasłem ZABRANIA SIĘ ZABRANIAĆ. Nieco wcześniej uparcie starałem się wyszydzać obłudna troskę o nasze,

czyli żeglarzy bezpieczeństwo. Nie jestem naiwniakiem, ja doskonale wiem, że ta niby-troska to proceder opłacalny. Ja wiem też doskonale

co to znaczy „zysk ze skali”. Każdy widzi, że kraj się bogaci, ludzie żyją już tak dostatnio, że ulice są zakorkowane bo „per capita” samo-

chodów jest w Warszawie więcej niż w Berlinie. Gdańsk też nie od macochy.

A jachty ? O… to akcent najbardziej uwierający „prostego wyborcę”. Tyle jachtów ! Coraz więcej jachtów ! Czyli tych armatorów jest już

niemożebnie wielu. I to nie gołodupcy (pardon). Czyli gra warta świeczki. A wiec do boju: A to „podatek podwodny”, a to rejestracje, a

to nadzory, a to staż na żaglowcu, a na horyzoncie powrót osławionych Kart Bezpieczeństwa. Bo proszę ludu – Katra Bezpieczeństwa

oznacza.. bezpieczeństwo J

Liberalizmu uczył mnie kiedyś Gienek Ziółkowskim, z którym jeszcze za peerelu przełaziliśmy przez dziury w płotach i mieczówką

wypływaliśmy na otwarty Bałtyk. O zwalczaniu zakusów „bezpieczniaków-troskliwców” przypomina Wam dziś w telegraficznym skrócie

właśnie Gienek. Że nie wiecie co to znaczy „skrót telegraficzny” ?

No – sami widzicie, że nawet czterdziestolatkowie nie wiedzą co to były „telegramy”.

Świat idzie do przodu, a tu jeden z drugim namawia do powrotu peerelowskich porządków. Bezwstyd czy bałwaństwo ?

Tu lektury pomocnicze: http://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/druk.xsp?nr=2261 oraz

http://www.portalmorski.pl/prawo-polityka/38620-sejm-projekt-ustawy-ws-rejestracji-jachtow-do-24-m-dlugosc

Przepraszam za ten długi wstęp. Nie mogłem się opanować.

Zyjcie wiecznie !

Don Jorge

------------------------------------------

Don Jorge,

Mijające dni, znaczone numerami kartek kalendarza zbliżają nas do kolejnego sezonu żeglarskiego. Armatorzy niecierpliwie czekają na koniec mrozów i pogodę, która pozwoli uwolnić jacht z pokrowca i przygotować go do wodowania. Plany rejsów na sezon 2018 gotowe. Na pierwszy rzut oka – jest pięknie, a będzie jeszcze piękniej.

Jeszcze parę lat wstecz, zakończyłbym w tym miejscu rozważania na temat przyszłości żeglarstwa przyjemnościowego. Dlaczego więc straszę żeglarzy przywołanym w tytule zombie ?

Dlatego, że wprowadzony z wielkim trudem, w ruch mechanizm dostosowywania żeglarstwa do standardów obowiązujących w krajach morskich cywilizacji europejskiej — zatrzymał się.

Wolno, czasami za wolno, ale jednak następowała korzystna liberalizacja przepisów regulujących uprawianie żeglarstwa. Nowe ustawy i rozporządzenia coraz częściej dawały szansę żeglarzowi, posługiwania się rozumem, a nie listą uprawnień przypisanych do kolejnego stopnia żeglarskiego.

Liberalizacja przepisów, wbrew czarnym scenariuszom, pisanym przez „zasłużonych działaczy”, nie zagrażała bezpieczeństwu żeglowania. Uwolniła je tylko od niepotrzebnych zakazów i ograniczeń.

Niestety zombie ożyły również w kraju nad Wisłą i coraz śmielej domagają się krwi liberatorów i powrotu do „czasów słusznie minionych”. Umarlaki mają dużo wolnego czasu, potrafią go wykorzystać na obmyślenie skutecznych metod działania. Metody nie są nowe, ale stosowane w odpowiednim momencie – skuteczne.

Krok pierwszy to wyolbrzymienie problemu, który ma wywołać stan zagrożenia i skłonić zainteresowanych do akceptacji kroku drugiego.

Krok drugi to przygotowanie i wprowadzenie w życie rozwiązania prawnego, rozwiązującego problem.

Krok trzeci, często nierzucający się w oczy, to przemycenie przy okazji całego pakietu dodatkowych ograniczeń.

Pora na przykład:

W Sejmie procedowana jest obecnie „Ustawa o rejestracji jachtów i innych jednostek pływających o długości do 24 m”.

W uzasadnieniu do ustawy (krok pierwszy), ma ona przede wszystkim: uprościć dotychczasowe przepisy, ułatwić działanie służb ratowniczych i zapobiec kradzieżom.

Ad. „Uprościć przepisy”. Zdefiniowano kilkanaście rodzajów jednostek pływających, dzieląc je na grupy w zależności od wielkości, rejonu żeglugi, sposobu eksploatacji. W jednym worku znalazły się statki o długości od 7,5 do 24 metrów, jachty morskie, jachty śródlądowe, jachty rekreacyjne, jachty komercyjne, statki do amatorskiego połowu ryb, statki do rekreacyjnego połowu ryb. Przywołałem tutaj tylko grupy bez podziału na podgrupy.

Każdy ze zgłaszanych do rejestracji statków (ogólne pojęcie w ustawie), wymaga szczegółowych danych, za których zgodność ze stanem faktycznym odpowiada karnie właściciel. Wniosek o rejestrację będzie wymagał wypełnienia około 30 pozycji (ilość zależna od rodzaju statku). Do tego trochę „drobnicy” – poprzedni użytkownik, numer INI, obowiązek zgłaszania wszelkich zmian w przeciągu 30 dni I.t.d (szczegóły w projekcie ustawy)

Ad. „Ułatwić działanie służb ratowniczych”. 24-godzinny dostęp do danych jednostki wymagającej pomocy służb ratowniczych wydaje się dobrym rozwiązaniem. Praktyka bywa różna (opisywana wielokrotnie w SSI), ale może czasami się przyda.

Ad. „zapobiec kradzieżom”. Brak jest szczegółowych statystyk policyjnych, które pozwoliłyby określić skalę zjawiska. W środowisku żeglarskim nie jest to problem numer jeden. Kradzieże dotyczą przede wszystkim przyczepnych silników spalinowych. W ostatnich latach kradzieże silników do łodzi dokonywane przez polskie szajki przeniosły się za granicę, do krajów skandynawskich i europy zachodniej.

Bardzo istotny jest „krok trzeci” przemycany w projekcie ustawy. Krok ten obejmuje przywrócenie w inny sposób dawnej „karty bezpieczeństwa”. We wniosku należy podać: dopuszczalną ilość osób, dopuszczalną siłę wiatru, stanu morza i wysokość fali (parametru wysokości fali bym nie lekceważył – wg PRS na Wielkich Jeziorach Mazurskich i Zalewie Włocławskim określono wysokość fali do 1,2 m).

Na temat projektu „Ustawy o rejestracji jachtów i innych jednostek pływających o długości do 24 m”, można pisać jeszcze długo, ale trudno uniknąć pytania – po co?

To klasyczne zombie z pewnością zostanie sprawnie przegłosowane, a tak zwany opiniotwórczy głos społeczeństwa wobec sprzecznych postulatów wyzeruje się skutecznie.

Jest jednak światełko w tunelu. Ustawa ma wejść w życie 1 stycznia 2020 roku. Trudno wyobrazić sobie taką żywotność ustawy i jej odporność na nowelizacje.

 

Eugeniusz Ziółkowski

 

 

Komentarze
Wanuatu - to jest właściwe remedium ! Marek Popiel z dnia: 2018-03-18 09:01:00
pętla się zaciska Aleksander Frydrych z dnia: 2018-03-19 17:01:00