ZAWINĄĆ I UMRZEĆ !
Nie ta ładna, która najładniejsza, ale ta która się komuś podoba. Oczywiście – długość nóg też nie jest bez znaczenia.

Z portami jachtowymi sprawa ma się podobnie, choć tu raczej chodzi o głębokość akwenu.

Jednemu Hamble, innemu Vandburg, a jeszcze innemu słynny francuski port jachtowy Port Grimaud – przezywany

francuską podróbka Wenecji. W przypadku tego ostatniego to chyba doszliśmy do ściany, jeśli nie liczyć … Helu.

Krótko mówiąc – jest w czym przebierać – luksusy, serwisy, natura, kameralność, skala, no i … oczywiście opłaty.

Do napisania tej notki sprowokował mnie news Jarka Czyszka o realiach luksusów. Rachunek ciągniony – Jarka

sprowokował Colonel, który jako okazowy przykład luksusu przedstawił swoje autko KIA.

W związku z tym namawiam do lektur kilku najnowszych korespondencji w okienku SSI.

.

A teraz obejrzycie obrazki:

/

Port Grimaud z lotu ptaka

.

/

Widoczek jednego z cumowisk tegoż portu

.

.

/

Jedna z najdroższych i chyba ekskluzywnych  marin – Monte Carlo Yacht Club.

.

/

Oraz najzwyklejsza marina północnego wybrzeża Francji

.

/

Dla kontrastu – mój ulubiony gotlandzki porcik Vandburg

.

/

A to mój macierzysty jachtklub, w którym  żeglarsko się wychowałem. To ten, w którym jeszcze za peerelu socjalizm został wykorzeniony („klub prywaciarzy”).

.

.

Obejdzie się bez fotografii portu Hel. Wszyscy go znacie.

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

Komentarze
zawijałem, zawijałem ... Marian Lenz z dnia: 2019-01-07 15:30:00