QUO VADIS SAR ?
  

 Opinię publiczną, a zwłaszcza ludzi morza zelektryzowała sensacyjna wiadomość prasowa o kolejnym wybryku rządu ciemniaków.

To znaczy Kaczora i jego totumfackiego od gospodarki morskiej (to ten facio z Krzyżem PMN na paltociku). Prasa doniosła

o….  likwidacji SAR. Niesamowite, ale spoko. Choćby ten pan w paltociku pękł na pół – służby SAR nie rozwiąże. Za chude

uszy. Wyrzucono by Polskę z UE, z NATO, ONZ i wszystkich międzynarodowych agencji, bo konwencja o ratowaniu życia

ludzkiego na morzu to rzecz święta dla całego cywilizowanego świata. A więc spokojnie. To tylko polityczny ruch polegający

na całkowitym, nieograniczonym panowaniem nad SAR i oczywiście obsadzeniu go swoimi absolutnie posłusznymi ludzmi.

Te wydarzenia sprowokowały Eugeniusza Ziółkowskiego do przypomnienia czym jest SAR i jakie koleje losów przeszedł w III RP.

Bardzo dziękuję za compact korepetycje – repetycje.

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

------------------------------------------------------

Historia SAR w XXI wieku

Do 31 grudnia 2001 roku, zadania ratownictwa brzegowego oraz zadania związane  ze zwalczaniem katastrofalnych rozlewów olejowych na morzu pozostawały w kompetencjach Polskiego Ratownictwa Okrętowego (PRO)

Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa  nazywana „Służbą SAR”, powołano na mocy Ustawy  o bezpieczeństwie morskim z dnia 9 listopada 2000 roku

Rozdział 5. Zgodnie z jej postanowieniami od dnia  1 stycznia 2002 roku  wydzielono z Polskiego Ratownictwa Okrętowego w pełni autonomiczną strukturę – „Służbę SAR” mającą realizować wyłącznie  zadania z zakresu ratownictwa.

Ustawa o bezpieczeństwie morskim z dnia 18 sierpnia 2011 roku Rozdział 6„dołożyła” SAR dodatkowe zadania związane ze zwalczaniem zagrożeń izanieczyszczeń na morzu.

Te kilkanaście wierszy 122 stronnicowej Ustawy nałożyło na SAR nowe obowiązki, które nie mają wiele wspólnego z ratowaniem życia na morzu, a wymagają użycia drogiego specjalistycznego sprzętu i stworzenia nowej struktury organizacyjnej. Kojarzenie „na siłę” dwóch jakże odmiennych zadań w ramach jednej instytucji skończyło się przyjściem na świat żaby, którą ktoś musi zjeść.

Tym „Ktosiem” jest na dziś Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.

W doniesieniach medialnych z początku roku podniesiono larum:„SAR do końca 2020 roku zostanie zlikwidowany”. Wzbudziło to uzasadniony niepokój ludzi morza i żeglarzy.

W drugiej połowie lutego bieżącego roku Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej zdementowało doniesienia medialne i przedstawiło swoje zdanie „Pomysł reorganizacji ratownictwa morskiego jest na etapie uzgodnień wewnątrzresortowych (opinie wyrazić mają m.in. Urzędy Morskie oraz Służba SAR).”

Moim zdaniem optymalnym rozwiązaniem byłby powrót SAR do roli wyznaczonej w Ustawie o bezpieczeństwie morskim z dnia 9 listopada 2000, Służba SARmającą realizować wyłącznie  zadania z zakresu ratownictwa, a zadania związane ze zwalczaniem zagrożeń i zanieczyszczeń na morzu powinny przejąć Urzędy Morskie.

Podjęcie decyzji o nowym podziale obowiązków wymaga zmian w Ustawie o bezpieczeństwie morskim. Wydaje się to dość proste, ponieważ wszystko dzieje się  w „rodzinie” Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.

Krzyż maltański powinien kojarzyć się wszystkim z ratowaniem życia, a nie z ciężką i bardzo potrzebną pracą umorusanych czyścicieli mórz.

Wypracowanie kompromisu wymaga czasu. Dla jednych czas podejmowania decyzji trwa to zbyt długo, dla drugich jest sukcesem. Dobrym przykładem są ostatnie losy helikopterów SAR.

Od 2016 roku problem mimo swej wagi, związany bezpośrednio z ratowaniem życia na morzu, nie mógł znaleźć pozytywnego rozwiązania. W końcu helikoptery SAR powiązano z Gdyńską Brygadą Lotnictwa Marynarki Wojennej i na dzień dzisiejszy mamy stan jak poniżej. Czy to jest rozwiązanie idealne? – nie wiem, ale czyni je pozytywnym fakt, że „JEST”.

Śmigłowiec poszukiwawczo - ratowniczy W-3WARM Anakonda

Na początku 2014 roku Inspektorat Uzbrojenia podpisał z zakładami lotniczymi PZL - Świdnik umowę na modernizację śmigłowców lotnictwa morskiego Anakonda do jednolitej wersji ratowniczej. Po modernizacji śmigłowce Anakonda noszą oznaczenie W-3WARM i wyposażone są w kamerę termowizyjną sprzężoną z reflektorem (tzw. szperaczem), system identyfikacji jednostek pływających AIS, system detekcji sygnałów radiostacji ratowniczych CHELTON, dźwig burtowy oraz sprzęt do podnoszenia rozbitków: kosz, nosze, trójkąt oraz pętlę. W kabinie transportowej pojawiło się stanowisko respiratora oraz pompy infuzyjnej. Zmodernizowane maszyny otrzymały również cyfrowy system sterowania silnikami FADEC, radar pogodowy oraz odbiornik GPS oraz oświetlenie przystosowane do użycia gogli noktowizyjnych. Obecnie w trakcie modernizacji znajdują się dwie maszyny najnowszej serii. "Anakonda" przeznaczona jest do wykonywania zadań poszukiwawczo - ratowniczych nad wodą i lądem, w zróżnicowanych warunkach atmosferycznych w dzień i w nocy. Na pokład może zabrać do 8 rozbitków. W skład załogi wchodzi do 5 osób dowódca załogi, drugi pilot, technik pokładowy, ratownik i lekarz. BLMW eksploatuje 8 maszyn tego typu.

 


.

 

Śmigłowiec poszukiwawczo - ratowniczy Mi-14PŁ/R

W celu podtrzymania możliwości operacyjnych sił ratowniczych dwa śmigłowce zwalczania okrętów podwodnych Mi-14PŁ o nr burtowych 1012 i 1009 przystosowane zostały do wykonywania zadań ratowniczych. Maszyny po modernizacji otrzymały oznaczenie Mi-14PŁ/R. Proces przygotowania śmigłowca bojowego do zadań ratowniczych objął przebudowę instalacji paliwowej, hydraulicznej i elektrycznej i przystosowanie kabiny do transportu rozbitków. Aby umożliwić eksploatację kosza ratowniczego poszerzono drzwi boczne. Rozbudowana instalacja klimatyzacji pozwala na niezależne sterowanie temperaturą w kabinie pilotów i kabinie transportowej. PŁ/R-a wyposażono w nowy radar pogodowy, system dźwigowy SPŁ-350 oraz trzy reflektory poszukiwawcze. Śmigłowiec otrzymał również nowe wyposażenie nawigacyjne: GPS, radiowysokościomierz oraz radiostacje. Mi-14PŁ/R jest przeznaczony do wykonywania zadań poszukiwawczo - ratowniczych nad wodą i lądem, w zróżnicowanych warunkach atmosferycznych w dzień i w nocy. Maszynę wyposażono w środki ratownicze oraz w dźwig burtowy z wciągarką elektryczną przeznaczoną do podnoszenia lub opuszczania ludzi i ładunków. Podnoszenie rozbitków może się odbywać za pomocą pasów, kosza lub noszy. Śmigłowiec może wodować i przyjąć rozbitków na pokład bezpośrednio z powierzchni wody. W skład załogi wchodzi 5 osób – dowódca załogi, drugi pilot, technik pokładowy, lekarz i ratownik. Od września 2017 roku jeden śmigłowiec przechodzi proces wydłużania resursu w WZL-1 w Łodzi.

 


.

 

Eugeniusz Ziółkowski

 

Komentarze
Brak komentarzy do artykułu