NARESZCIE RUSZA GDYNIA
Ja tam już niczemu się nie dziwuję. Ani niewydarzonemu planowi rozbudowy portu Ustka http://kulinski.navsim.pl/art.php?id=3515&page=0 ,

ani marnotrawstwu głębokowodnego Basenu Prezydenta w Gdyni, ani kładkom przez Motławę, a zwłaszcza sopockiemu żelbetowemu

bunkrowi przy zabytkowym molo http://kulinski.navsim.pl/art.php?id=3571&page=0 . A propos molo – właśnie trwa kolejny etap trwonienia

pieniędzy polegający na walce z naturalnym zjawiskiem tombolo.  Tak się zastanawiam - dlaczego smutni banasiowi panowie tego nie dostrzegają.

Ale do rzeczy – o megalomanii powiatowej Gdyni, zazdroszczącej stolicy Pomorza wielkiego i rozbudowującego się nadal Portu Północnego

nie chcą być gorsi. Dopiero co musieli zrezygnować z rozbudowy lotniska w Babich Dołach (konkurencja Rębiechowa ?), a więc z całej siły

prą do budowy Portu Zewnętrznego w Gdyni. Gdynia  nie ma przede wszystkim warunków terenowych dla transportu lądowego.

Port i miasto zbudowano za II RP, kiedy nie istniała żadna alternatywa lokalizacji, a transport morski w porównaniu do dzisiejszego był

nieporównywalnie mniejszy. Każdy niezależny urbanista Wam powie, że port i miasto Gdynia doszły do kresu terenowych warunków rozbudowy.

Ale ambicje  są niesłychanie rozbuchane. Gdynia – praktycznie tylko północna dzielnica Metropolii Gdańskiej chce  jak ten przysłowiowy

ogonek – merdać  psem. Ja zacząłbym od drobiazgu - przeniesienia Urzędu Morskiego do morskiej stolicy Polski. Warto czasami nawet wyglądać przez okno.

Andrzej Colonel Remiszewski  (Wejherowo – Puck) próbuje przeanalizować istotę megalomanii władz Gdyni.

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

PS. W Gdańsku funkcjonuje 26 przystani żeglarskich. To jest rzeczywista żeglarska stolica Polski.

-------------------------------------------

NARESZCIE RUSZA GDYNIA

W całej Polsce inwestuje się w infrastrukturę żeglarską. Zaczęły samorządy z silnym wsparciem Unii Europejskiej. Najlepszym przykładem jest Zachodniopomorski Szlak Żeglarski – modernizacja lub budowa portów jachtowych od Darłowa po Dąbie. Dużo mniej mnie, żeglarza morskiego, pasjonuje Pętla Żuławska, czy na przykład Pętla Wielkopolska. Pomorskie w tym zakresie jest zdecydowanie z tyłu za zachodem, pojemność i standard marin są wciąż nieco z minionej epoki. Tu kibicuję szczególnie Puckowi, który podjął wyzwanie ogromne.

Szczególnie boli mnie sytuacja w Gdyni, gdzie Basen Jachtowy im. Zaruskiego jest zatłoczony jachtami i hałaśliwy z powodu tłumów gapiów i głośnych imprez dookoła. Co prawda w 2019 w Gdyni pojawiła się nowa inwestycja prywatna: Yacht Park Marina, w odczuciu szaraczków jest to jednak marina dla nowobogackich. Taka zresztą jest w kraju tendencja: po fali inwestycji samorządowych, nadeszła kolejna: prywatna, część powiązana z inwestycjami deweloperów, jak ta gdyńska albo sławetny „Chińczyk” w Dąbiu, część o charakterze bardziej żeglarskim, jak kilka przykładów w Gdańsku.

Narastającym problemem Gdyni jest jednak co innego. Zimą w Basenie Jachtowym od lat panuje ciasnota. A do tego Prezydent Wojciech Szczurek oraz związek żeglarski chcą tam mieć apartamentowce, a nie, cyt.: „stocznię w centrum miasta”. Od kilku lat kluby i armatorzy oraz biznes około-żeglarski drżą, co też będzie dalej. Jeśli jachty zostaną wyrzucone z zimowiska w Basenie Jachtowym, to GDZIE się podzieją? Żaden port na Zatoce nie wchłonie znienacka tylu łódek oraz zaplecza technicznego! A poza tym wstyd, żeby armatorzy z „Miasta z morza” musieli garażować w Górkach, Wiślince albo jeszcze dalej.

Pandemia i związane z nią powstrzymywanie się od aktywnego życia w przestrzeni publicznej, a i towarzyskiego, spowodowała nasilenie kontaktów towarzyskich „zdalnych”. Komunikatory internetowe i telefony się grzeją jest to bowiem czas na dłuższe pogawędki. Także z decydentami i ludźmi dobrze poinformowanymi. Zacząłem sobie odświeżać znajomości i przyjaźnie z czasów, gdy byłem samorządowcem. No i tu niespodzianka!  Porozmawiałem z kolegą, który jest blisko decydentów. No i usłyszałem:

GDYNIA STANIE SIĘ NAJWIĘKSZYM PORTEM NA POLSKIM WYBRZEŻU!

Sensacja? Tak... ale po kolei.

Od długiego już czasu zarządcy portu w Gdyni planowali wielką rozbudowę. Przybrało to formułę tzw. Portu Zewnętrznego. Jeśli Gdynia ma uzupełniać Gdańsk, a razem mają konkurować z Petersburgiem, a być może i Kłajpedą kiedyś, to Gdynia musi zwiększyć radykalnie swoje możliwości obsługi statków kontenerowych i to dużych, bardzo dużych. Potrzeba jej głębokowodnych nabrzeży. To oznacza radykalną rozbudowę i przebudowę portu.

/

Wizualizacja Portu Zewnętrznego - ze strony Portu Gdynia

.

Jak widać na schematycznym obrazku port całkowicie zmieni swój układ przestrzenny. Zauważcie, że Baseny Prezydenta i Wendy pozostają jakby poza „trzonem portu” w nowej postaci. I tu pojawiła się szansa dla żeglarstwa. Zarząd Portu Gdynia SA dostrzegł potrzebę, a może i szansę, czerpania korzyści z jego rozwoju. Basen Prezydenta nadal pozostanie miejscem reprezentacyjnym, tyle, że dodatkowe miejsca postojowe dla mniejszych wycieczkowców i okrętów wojennych wizytujących Gdynię będą wzdłuż Nabrzeża Wilsona.

GDYNIA STANIE SIĘ NAJWIEKSZYM CENTRUM JACHTINGU W POLSCE!

Basen Wendy, za wyjątkiem Nabrzeża Śląskiego, będzie portem jachtowym. Sytuacja jest wyjątkowo korzystna – wzdłuż Nabrzeża Angielskiego da się zmieścić sporą marinę. Natomiast tereny po przeniesionej Stoczni „Nauta” (biały obszar na planie) staną się zapleczem warsztatowo-stoczniowym i zimowiskiem jachtów.

 

/

Fragment planu basenów - ze strony Portu Gdynia

.

Sytuacja jest wyjątkowo korzystna, jest tam kilka hal, wyposażonych we wszelkie media oraz urządzenia techniczne takie jak suwnice, obrabiarki, jest slip umożliwiający wodowanie większych kadłubów, jest dobry dojazd z centrum miasta. Jest nawet miejsce na parkingi! W mojej ocenie, a przepracowałem w tym budynku 5 lat, dawny biurowiec da się przebudować na siedziby klubów, Pomorskiego Związku Żeglarskiego i tani hostel dla żeglarzy. A może i SAJ znajdzie tam nową siedzibę? Taki powrót do przedwojennej idei Domu Żeglarza Polskiego zagarniętego po wojnie przez szkolnictwo morskie.

 

/

Dom Zeglarza. Fot. Tomasz Bolt/Polska Press

.

Fakt, peerelowski biurowiec nie będzie taki, jak przepiękny okaz modernizmu gdyńskiego, jeden z najbardziej charakterystycznych i reprezentacyjnych budynków Gdyni, tworzący do niedawna morską panoramę miasta.

Budynek zaprojektowany przez Bohdana Damięckiego i Tadeusza Sieczkowskiego powstał rok przed wojną. Składał się z trzech części. Najwyższa z nich - środkowa - nawiązywała do stylistyki okrętowej: była zaokrąglona, z nadbudówką i daszkiem stylizowanym na mostek kapitański. Wewnątrz mieściła hall, salę zebrań i pomieszczenia klubowe. W części północnej zbudowano kryty basen. Dom Żeglarza Polskiego miał pełnić funkcję centrum polskiego żeglarstwa, jednak wybuch II wojny światowej zniweczył te plany. Po wyzwoleniu lokowano tam kolejne placówki edukacyjne, najpierw kadr rybołówstwa morskiego, potem połączonej Wyższej Szkoły Morskiej, dziś jest to Wydział Nawigacyjny Uniwersytetu Morskiego.

Może żal, tego jednak nie zmienimy.

No cóż, wypada trzymać kciuki, by obecny zarząd spółki oraz jego „organ założycielski” utrzymali stanowiska, co najmniej do chwili, takiego zaawansowania inwestycji, że jej wstrzymanie będzie niemożliwe. No i aby rząd umiał sobie poradzić ze światowym kryzysem, który nadchodzi! Czy dadzą radę? Nie mam zbyt wielkiej wiary ale... jak napisałem: trzymajmy kciuki.

No i żyjmy wiecznie, aby doczekać!

Andrzej Colonel Remiszewski

1 kwietnia 2020

 

 

Komentarze
Brak komentarzy do artykułu