Z satysfakcją i w stanie pełnego ukontentowania donoszę, że nowa, markowa locyjka bałtycka pt. „KALMARSUND i OLAND – przewodnik dla żeglarzy” już się ukazała, już można ją nabyć, już można z niej korzystać. Przewodnik ma rekomendację Centrum Turystyki Wodnej ZG PTTK. Jak wiecie - Bornholm jest już przez polskich żeglarzy całkowicie zaanektowany, o Gotland nadal toczą się doroczne zacięte „Bitwy” – najwyższy czas otworzyć „Dekadę Podboju Kalmarsundu”. Dlaczego Kalmarsund? Bo to niezwykle atrakcyjny, rozległy akwen wód osłoniętych i to zaledwie w odległości jednej doby trawersowania Bałtyku, prawie zawsze – półwiatrem. A do tego - przeszło dwadzieścia portów i przystani w niewielkich od siebie odległościach. Co drugi port – zawietrzny.
Formalnie jest to drugie wydanie, ale pierwsze ukazało się ćwierć wieku temu, czyli nikt z dzisiejszych trzydziestolatków nie ma prawo pamiętać tego (oczywiście czarno-białego) starodruku. Sezon jeszcze trwa, ale to nie znaczy, że można dokonać korekty planu tegorocznych oraz przyszłorocznych rejsów. Głównym adresatem tej locyjki są oczywiście morscy debiutanci, których ta książka ma nie tylko zachęcić, ale też być doradcą.
Przykładowe kopie wybranych rozdziałów znacie już z SSI –- np. http://kulinski.navsim.pl/art.php?id=3767&page=0 Łącznie 21 portów i przystani. Locyjka ma rekomendację Centrum Turystyki Wodnej ZG PTTK. Książkę można nabyć oczywiście u wyspecjalizowanego i doświadczonego w tej dziedzinie Wydawcy – firmie NOWATOR KARTUZY (Oś. Wybickiego 2A, Kartuzy 83-300, nowator@nowatordruk.pl ) oraz we wszystkich ambitniejszych sklepach żeglarskich
Dużo ilustracji (mapki, plany, diagramy, fotografie lotnicze) - wszystkie kolorowe. Oprócz prezentacji portów Kalmarsundu oraz 2 portów otwartego morza wyspy Oland znajdziecie w niej też rozdziały „ogólno-nawigacyjne. Według mojego rozeznania – cena detaliczna nie powinna przekroczyć 50 zł.
Będzie mi miło jeśli reprint tego newsa lub informacja o nowej locyjce pojawi się w innych żeglarskich okienkach internetowych.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Gdzie jest najlepiej, gdzie najciekawiej, gdzie najbardziej warto popłynąć? Nie wiem czy inni tak mają, ale te pytania zawsze mnie nurtują gdy planuję rejs czy inną podróż. Dwa czy trzy tygodnie z trudem wyrwanego urlopu powodują, że chciałby się trafić z wyborem miejsca (i pogodą) w dziesiątkę. Gdy więc okazuje się, że miejsce jest genialne, jest radość.
I tak jest w tym roku z Kalmarsundem! Dopiero pływając między Olandią a stałym szwedzkim lądem zrozumiałem, że to, że pierwszą swoją locję poświęciłeś temu rejonowi Bałtyku nie mogło być przypadkiem i nie wynikało - jak mi się dotąd zdawało - wyłącznie z powodu dogodnego, bliskiego położenia. Także to, że teraz wracasz do tej locji i ją uaktualniasz ma wielki sens.
W ub. roku pisałem do Ciebie rozważając, która z dwóch wysp: Gotlandia czy Bornholm jest "lepsza". Stawiałem tezę, że jednak Bornholm, bo na nim więcej życia. Otóż dziś do tego rankingu chciałbym dołożyć Olandię i zaryzykować stwierdzenie, że jest z nich najlepsza albo, niech stracę, co najmniej równa Bornholmowi.
Z Helu skierowaliśmy się do Gronhogen i tu wielkie zaskoczenie. Spodziewałem się kompletnego pustkowia, ale okazało się, że jest to ciche ale żywe letnisko. Podejście z wiatrem (niezbyt silnym) wydało mi się przez moment niepokojąco wąskie! Te szwedzkie znaki nawigacyjne na peryferyjnych torach wodnych są jakieś takie chude. Jak zapałki... Dwa dni na spacerach i rowerowaniu w okolicy były bardzo atrakcyjne. Cena postoju sumarycznie rzecz ujmując niższa niż na Helu, bo 200 koron (88 PLN wobec 70 na Helu) ale już z prysznicami. W pozostałych portach było to 260 koron.
Kolejny przystanek to piękny Kalmar. Wobec kiepskiej prognozy pobyt spędziliśmy na rowerowaniu i zachwycaniu się ilością malowniczych zatoczek i porcików w tej okolicy. Przydałoby się coś z mniejszym zanurzeniem a może nawet jakaś mieczówka?
Kolejne miejsca postoju to Borgholm, Sandvik i Byxelkrok. Wszystkie piękne, dość ludne ale umiarkowanie ciche. Jeśli chodzi o Byxelkrok, to wielki plus dla Ciebie, Jurku za mapkę w nowej locji. Port się baaardzo zmienił. Został rozbudowany o część południową i jest teraz więcej niż o połowę większy. Tego nie ma ani na aktualnej mapie Navionics ani także na aktualnej mapie C-map. Na Navionicsie jest tylko zaznaczona przerywaną kreską linia przyszłej zabudowy, ktora - jak to powiedziałem - nie jest przyszła ale teraźniejsza. Na mapce należałoby tylko wykreślić jeszcze dodatkowo dwa pirsy na wprost wejścia do portu. Mimo tych zmian, jednostek w porcie jest jak śledzi w beczce. Sympatyczny bosman ustawia wszystkich precyzyjnie i oszczędnie (dla miejsca). Tym niemniej przypływając około godz. 14 musieliśmy już stanąć w tratwie.
Wszędzie indziej z miejscem w zasadzie nie było problemu.
Rowerami odwiedziliśmy zatoczkę na północnym krańcu Olandii, czyli Grankullavik. Jachtów rzeczywiście tam niewiele ale miejsce tym bardziej kusi. Temperatura wody wynosiła przy powierzchni 31 st.
Z serdecznymi pozdrowieniami dla Ciebie i całego Klanu SSI
Lech
Dla mnie to nawet bardzo dobra wiadomość, bo od dawna planuję rejs do Kalmarsundu.
Locyjki kapitana Kulińskiego w pełni zasługują na określenie PRZEWODNIKI ŻEGLARSKIE.
Stopy wody pod każdym kilem !
Pzdr.
Tadeusz
Lechu, witaj w klubie miłośników Kalmarsundu. Zaskoczyłeś mnie informacją, że w Byxelkrok tłok. Gdy byliśmy tam w lipcu, następnego dnia po otwarciu nowej części, myślałem, że luxus luzu do cumowania zagości tam na dłużej.
Zbyszek Rembiewski
rembiewski@o2.pl
P.S. przyślij mi prv , to zwrotnie poślę ci opowiadanie "Olandia i czereśnie"
Drogi Don Jorge
Świetna wiadomość, dawno tam nie byłem.
pozdrawiam serdecznie
ML
Don Jorge,
Z pierwszą wersja Twojej locji myszkowałem kilkakrotnie Kalmarsund. Osobiście, bardziej niż wyspa Oland podobają mi się zakamarki lądowego wybrzeża, pełne szkierów, wysepek i malowniczych zakamarków. Wprawdzie ostatnio nieco Bałtyk zaniedbałem, w oczywisty sposób niesłusznie, a moja ostatnia wyprawa dotyczyła pięciu panów w łódce po Mazurach, z czego sie z lekka wyśmiewałeś.
Łódka, jeśli ma służyć penetrowaniu tych kalmarsundowych zakamarków nie powinna być zbyt duża no i jak podczas każdej żeglarskiej peregrynacji, załoga powinna się lubić. .
https://get.google.com/albumarchive/105665890911368539243/album/AF1QipNIfhXUUDd7TUGIPPVdxFvHcZYa6vJRJBSZbRHR/AF1QipPj3N-NB1AbiZDJhULoHRnhhfXwaR2DHSKpDuYF?authKey=CIHd2O7bqK3PuQE
Marek
Książkę chętnie kupię, bo to jest zawsze dobra inspiracja do udania się w miejsce, gdzie, co może dziwne, jeszcze nas nie było.
Pozdrawiam
Tomasz
Witaj Don Jorge
Newsa przeczytałem i zostałem zachęcony do Kalmarsundu :-)
Ze swej strony mogę tylko wspomnieć o sytuacji sprzed kilkunastu lat, kiedy w ekipie z Maćkiem Skipbulbą, wracając z nieudanej wyprawy do Malmoe na jeden z etapów eliminacji Americas Cup weszliśmy do Gronhogen. Niestety kolejne trzy dni musieliśmy czekać aż pogoda zelżeje, bo 7- metrowym Miki nie dało się wyjść - wiatr wiał prosto w dziób - w wejście do porciku.
AIKI
Pierwszy cel po zwodowaniu „Donalda” w przyszłym roku.
Koledzy!
Jaką trasę byście mi doradzili na 2-3 tygodnie z wyjściem i powrotem do Stepnicy?
Jakie porty są Waszymi faworytami - założenie, płynę wyłącznie w oparciu o locję Jurka.
Jakiego opisu tam nie znajdę - to nie wchodzi do planu rejsu. :-)
Pozdrawiam cały Klan.
Tadeusz