Wprowadzenie jest wyjątkowo krótkie - moim zdaniem administracja morska musi wreszcie zgodzić się, że jacht to nie statek. SAJ próbuje to wytłumaczyć Urzędowi Morskiemu w Gdyni. Że też nikt przed SAJem na to nie wpadł :-)))
Wytłuszczenia w tekscie - moje
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
_________________________
STOWARZYSZENIE ARMATORÓW JACHTOWYCH
(Boat Owners Society in Poland)
Rok założenia 1991
Ul. Przełom 10, GDAŃSK-Górki Z. 80-643, tel/fax 058 307 09 27
______________________________________________
Gdańsk, dn. 26.11.2007 r.
Pan Bogdan Rojek
Z-ca Dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni
Ul. Chrzanowskiego 10
81-338 Gdynia
Szanowny Panie Dyrektorze,
Niniejszym chciałbym podziękować za zorganizowane w dniu 22.11.2007 r. przez pański Urząd spotkanie administracji morskiej i środowiska żeglarskiego. W podsumowaniu moich wystąpień chciałbym na pańskie ręce jako prowadzącego złożyć listę szczegółowych przepisów jakie moim zdaniem wymagają zmian.
Analizując obowiązujące Przepisy portowe wydane Zarządzeniem nr 12 DUM z dn. 14.06.2005 r. (status w BiP: obowiązujące) chciałbym poniżej zobrazować cytatami z przepisów postawioną przeze mnie na spotkaniu tezę, że brak rozróżnienia żeglugi rekreacyjnej od profesjonalnej jest nieuzasadniony i stanowi, że wybrane przepisy stają się kuriozalne lub śmieszne w odniesieniu do jachtów. Stanowi to naszym zadaniem zdecydowaną przesłankę do zmiany tych przepisów tj. stworzenia w uzasadnionych przypadkach niezbędnego rozdziału dla jachtów.
Nie można zgodzić się z postawioną tezą, że zdroworozsądkowo nie będzie się pewnych rzeczy wymagać. Natomiast kwestie popularyzacji bezpieczeństwa proponujemy rozwiązać korzystając z rozwiązań sąsiadów (np. BSH) co w naszej opinii przyniesie szybsze i lepsze efekty w walce z niekorzystnymi zachowaniami zgłaszanymi na spotkaniu niż jakikolwiek przepis. Szczególnie istotne wydaje się być wyedukować uczestników rejsów i skipperów w zakresie obowiązku kontaktowania się z rodziną i pozostawienia danych o przebiegu rejsu u wybranych osób. Tu nie uzasadnione są pretensje przywołanych na spotkaniu w przykładach pytających żon i rodziców jeśli bosmanaty nie udzielały informacji dotyczącej ruchu jachtów. Udzielanie takich informacji musi pozostać w gestii armatora, skippera lub organizatora rejsu. Należy tu podkreślić, że udzielając takiej informacji (jak podano przykłady nawet telefonicznie bez możliwości weryfikacji danych pytającego!) administracja morska naraża się na działania niezgodne z prawem ryzykując naruszenie gwarantowanych konstytucyjnie zasad prawa do prywatności oraz ochrony danych osobowych.
Urzędy morskie są zobowiązane mocą Konstytucji do działania zgodnie z prawem i w granicach prawa. Przekazywanie natomiast informacji, a szczególnie na telefoniczne zapytanie, o terminie bytności prywatnego jachtu, nazwisk załogi lub ilości osób w prywatnym rejsie wydaje się naruszać przepisy ustawy o ochronie danych osobowych. Można wyobrazić sobie sytuacje, w której to skiper nie zawsze jest zainteresowany uzyskaniem np. przez małżonka lub pracodawcę informacji o datach i miejscu jego pobytu, bo mogą to być informacje wrażliwe i winny być chronione na zasadzie ochrony prywatności. Przy czym należy zauważyć, że obowiązek spełnienia wymogów Solas V spoczywa na kierowniku jednostki a informacje w sytuacjach przywoływanych winny być udzielane przez organizatora rejsu. Dlatego też administracja morska jako zbędnych danych o ruchach jednostek nie powinna gromadzić.
Jeśli chodzi o zabezpieczenie interesu użytkowników nabrzeży dla jachtów to organizacja recepcji jachtów i egzekwowania należności musi być rozwiązana przez użytkownika mariny a nie leżeć w gestii administracji państwowej. Przywołane porównanie marin do domów, w których musimy wiedzieć kto przychodzi jest niewłaściwe. Mariny, które prowadząc działalność przyjmują nieokreślonych żeglarzy oferując im postój dobowy należy raczej porównać do restauracji gdzie drzwi dla każdego klienta są otwarte i to na właścicielu „restauracji” spoczywa obowiązek takiego zorganizowania pracy lokalu aby każdy klient znalazł właściwy „stolik”. Nie ma przepisów ani procedur odgórnie narzucających sposób kontaktu z kierownikiem restauracyjnej sali.
Poniżej uwagi szczegółowe wraz z zacytowanymi paragrafami:
Zakres miejscowy stosowania określa:
§ 2.1. Przepisy portowe stosuje się odpowiednio również na obszarze morskich przystani, kotwicowisk położonych poza obszarem portów oraz torów wodnych łączących te kotwicowiska z wodami portowymi.
Granice morskich portów, przystani i ich red określają odrębne przepisy.
Nakaz stosowania przepisów przez wszystkich. Co ciekawe zdanie drugie zamyka problem postawiony przez przedstawicieli mariny Gdynia i Puck. Natomiast sposób uzyskania tej zgody nie powinien być przedmiotem zmartwienia administracji morskiej, bo metod może być wiele i są one uzależnione od lokalnych uwarunkowań.
§ 7. 1. Korzystanie z morskich portów dozwolone jest w granicach i na zasadach ustalonych w przepisach portowych i w przepisach odrębnych.
Korzystanie z urządzeń portowych dozwolone jest po uzyskaniu zezwolenia użytkownika tych urządzeń, o ile przepisy portowe nie stanowią inaczej.
Przepis poniższy niewątpliwie ma uzasadnienie jednak praktyka i względy użytkowe powodują, że w odniesieniu do jachtów przepis ten jest martwy.
§ 19. 1. Każdy statek zacumowany w porcie powinien od zachodu do wschodu słońca jak również od wschodu do zachodu słońca podczas ograniczonej widzialności włączyć oświetlenie zewnętrzne.
Urządzenie statku wystające poza jego burtę powinno być oznaczone w nocy światłem białym.
Również w zakresie kotwiczenia przepis jest niepraktyczny w odniesieniu do jachtów mimo iż na Bałtyku kotwiczenie nie jest tak popularne jak na jeziorach i Adriatyku to kotwiczy się wbrew przepisom. Zresztą kotwiczenie na kotwicowiskach wyznaczonych byłoby niewłaściwe ze względów bezpieczeństwa oraz praktycznych (głębokości).
§ 26. 1. Miejsce kotwiczenia statku wyznacza kapitanat portu.
Kotwiczenie statku poza kotwicowiskiem dozwolone jest tylko w przypadkach podyktowanych względami bezpieczeństwa.
Poniższy obowiązek przywołałem już na spotkaniu:
§ 54. Na cumach muszą być założone tarcze przeciw szczurom.
Regulację dotyczące wejść i wyjść z portów i na zasadzie art. 7 przystani zawarte są w poniższych paragrafach. Wynika z nich jednoznacznie obowiązek meldunkowy co było podważane na spotkaniu.
§ 60. 1. Kapitan statku zmierzającego do portu polskiego obowiązany jest przekazać kapitanowi portu informację dotyczącą identyfikacji statku, portu przeznaczenia, przewidywalnego czasu przybycia do portu przeznaczenia i przewidywalnego czasu wyjścia z portu oraz liczby wszystkich osób na pokładzie:
1) przynajmniej na 24 godziny przed przybyciem statku, lub
2) najpóźniej w momencie, gdy statek opuszcza poprzedni port – jeśli podróż trwa krócej
niż 24 godziny, lub
3) niezwłocznie jeśli port przeznaczenia nie jest znany lub zmienia się podczas podróży
2. Kapitan (kierownik) statku po przybyciu na redę powinien zgłosić do kapitanatu portu drogą radiotelefoniczną następujące dane:
1) nazwę statku, sygnał wywoławczy oraz numer IMO;
2) długość całkowitą statku, szerokość oraz zanurzenie;
3) tonaż statku zgodnie z Międzynarodowym Świadectwem Pomiarowym Londyn 69
(International Tonnage Certificate 69);
4) rodzaj i ilość ładunku, w tym ładunki niebezpieczne, zanieczyszczające;
5) upoważnionego agenta;
6) ostatni port zawinięcia.
3. Kapitan (kierownik) statku lub jego upoważniony przedstawiciel powinien niezwłocznie po przybyciu statku do portu złożyć pisemne zgłoszenie statku w kapitanacie portu według wzoru, stanowiącego załącznik Nr 1 do zarządzenia oraz informacje o ładunkach niebezpiecznych/zanieczyszczających na formularzu określonym w załączniku Nr 3 do zarządzenia.
4. Przy zgłoszeniu statku żeglugi międzynarodowej na żądanie kapitana portu należy przedłożyć oryginały dokumentów: certyfikat okrętowy, międzynarodowe świadectwo pomiarowe, certyfikaty bezpieczeństwa, linii ładunkowych, Certyfikat MARPOL, certyfikat zabezpieczenia finansowego, listę załogi i pasażerów, manifest ładunkowy.
5. Kapitan portu ma prawo zatrzymać dokumenty bezpieczeństwa statku na czas jego postoju w porcie.
§ 61 1. Wyjście statku z portu dozwolone jest po dokonaniu odprawy granicznej, celnej, sanitarnej i po uzyskaniu zezwolenia kapitanatu portu na zgłoszeniu wyjścia według wzoru, stanowiącego załącznik Nr 1 do zarządzenia.
2. Przed wyjściem z portu kapitan (kierownik) statku lub jego upoważniony przedstawiciel obowiązany jest złożyć w kapitanacie portu zgłoszenie wyjścia, a w przypadku statku żeglugi międzynarodowej ponadto listę załogi - wg wzoru określonego w załączniku Nr 2 do zarządzenia, odpis manifestu towarów zabranych z portu, informację o ładunkach niebezpiecznych na formularzu określonym w załączniku Nr 3 do zarządzenia oraz listę pasażerów na formularzu określonym w załączniku Nr 4 do zarządzenia. Dokumenty te powinny być złożone w kapitanacie portu nie później niż 30 minut po odcumowaniu statku, o ile przepisy części II zarządzenia nie stanowią inaczej.
3. Kapitan (kierownik) statku, który zawija do portu na czas nie dłuższy niż 24 godziny, z wyjątkiem statku żeglugi międzynarodowej, może przy zgłoszeniu wejścia zgłosić równocześnie jego wyjście. Jeżeli statek zgłoszony do wyjścia zatrzyma się na dłużej niż 24 godziny kapitan (kierownik) statku obowiązany jest dokonać przed przewidzianym wyjściem ponownego zgłoszenia wyjścia statku z portu.
4. Po wyjściu z portu kapitan statku, lub jego przedstawiciel składa kapitanowi portu formularz ewidencyjny zawierający informacje o ładunku i pasażerach znajdujących się na pokładzie, pisemnie w sposób przyjęty dla potwierdzenia skutecznego doręczenia formularza lub za pomocą poczty elektronicznej.
W kolejnym paragrafie zapisano zwolnienie dla jachtów ale tylko z pisemnego zgłoszenia pozostałe utrzymane są więc w mocy:
§ 62. 1. Z obowiązku pisemnego zgłoszenia w kapitanacie portu przybycia i wyjścia oraz uzyskania zezwolenia kapitanatu portu na wyjście z portu zwolnione są:
1) jednostki pływające Marynarki Wojennej, Straży Granicznej, Policji, Urzędu
Celnego, Urzędu Morskiego;
2) polskie statki pasażerskie używane w żegludze przybrzeżnej i osłoniętej;
3) statki obsługi portowej w żegludze krajowej;
4) polskie statki sportowe w żegludze krajowej, z wyjątkiem statków, z których
prowadzone jest przeszukiwanie wraków statków lub płetwonurkowanie sportowe
(rekreacyjne);
5) kutry i łodzie rybackie w żegludze krajowej.
2. Statki, o których mowa w ust. 1 obowiązane są jednak powiadomić kapitanat portu przed każdym wyjściem i natychmiast po każdym wejściu do portu.
Ten przepis nie powinien stanowić problemu w interpretacji ale po ostatnich zmianach jachty rekreacyjne do 15 m nie mają obowiązku posiadania karty i dla jasności nie powinien odnosić się do jachtów:
§ 64. 1. Zabrania się wyjścia z portu:
3) statkom, które nie posiadają ważnych dokumentów bezpieczeństwa;
Poniższy restrykcyjny przepis nie wydaje się mieć racjonalnych przesłanek zastosowania wobec jachtów czyli jednostek stosunkowo małych a w szczególności w przypadkach postoju w marinach dedykowanych dla jednostek rekreacyjno-turystycznych.
§ 66. 1. Statek powinien zająć wskazane miejsce postoju i nie może go zmienić bez zezwolenia kapitanatu portu, z wyjątkiem przypadku nakazanego bezpieczeństwem żeglugi. Dotyczy to również przeciągania się statków wzdłuż nabrzeża.
Wymóg zastosowania trapu, o którym mowa poniżej jest całkowicie bezzasadny wobec jachtów. Z przyczyn praktycznych posiadanie na jachcie wymaganego wyposażenia jest wręcz niemożliwe a jednocześnie zbędne tym bardziej, że przystanie jachtowe są odpowiednio dostosowane dla cumowania jachtów.
§ 68.1. Statek stojący przy nabrzeżu lub innej konstrukcji brzegowej powinien mieć co najmniej jedno stałe, bezpieczne i należycie umocowane połączenie z lądem (trap, pomost, schodnie). Przed założeniem takiego połączenia ruch między statkiem a lądem jest zabroniony. Postanowienia te nie mają zastosowania do statków pilotowych i bezpokładowych, jednostek pływających kapitanatów portów oraz innych, których konstrukcja wyklucza zamocowanie takiego połączenia.
§ 69. 1. Trapy, pomosty i schodnie do połączenia z lądem powinny być odpowiedniej konstrukcji, oporęczone dwustronnie i zabezpieczone siatką ochronną oraz posiadać uznanie instytucji klasyfikacyjnej.
2. Jeżeli statek nie stoi ściśle przy nabrzeżu, należy pod pomostem lub trapem rozpiąć siatkę ochronną. W razie potrzeby użytkownik nabrzeża obowiązany jest podstawić pod trap odpowiedni ponton.
Również nie praktykowana i zbędna jest narzucona procedura postoju jachtu bez załogi. Miejsca dla jachtów charakteryzują się bezpiecznym miejscem postoju dla jachtów pozbawionych załogi nawet w złych warunkach. Trzymając się litery prawa każdy wniosek zgodnie z przepisami KPA winien być złożony w formie pisemnej. Wydaje się być oczywistym, że wystarczające w przypadku jachtu jest poinformowanie i uzgodnienie z użytkownikiem nabrzeża warunków postoju. Sposób uzgodnienia winien być zawarty w regulaminie mariny i dostosowany do lokalnych uwarunkowań.
§ 71. 1. W czasie postoju w porcie statek powinien być obsadzony wystarczającą ilością kwalifikowanej załogi dla zapewnienia bezpiecznego postoju.
…
4. W uzasadnionych przypadkach kapitan portu może również zezwolić na postój statku bez nadzoru, o którym mowa w ust. 2. Wniosek o zezwolenie wraz z uzasadnieniem składa kapitan (kierownik) statku lub przedsiębiorstwo armatorskie.
Poniżej przywołane zostały szczegółowe dla omawianej procedury zgłoszeń wymogi dla portu Gdańsk:
§102.1. Do portu Gdańsk statek nie może wejść/wyjść bez zezwolenia kapitanatu portu.
2. Przepis ust. 1 nie dotyczy holowników i statków pilotowych zajętych czynnościami z wprowadzeniem i wyprowadzeniem statków.
3. W celu uzyskania zezwolenia na wejście/wyjście do portu statek powinien nawiązać łączność z kapitanatem portu i podać swoją nazwę, banderę, długość, szerokość, zanurzenie, rodzaj ładunku oraz inne dane wskazane przez kapitanat portu.
4. Zezwolenie na wejście/wyjście kapitanat portu udziela przy użyciu środków łączności. Podstawowym środkiem łączności jest UKF kanał 14.
5. Wszystkie statki wchodzące/wychodzące na akwen Wisły Śmiałej oraz do przystani Sopot Molo obowiązane są do uzyskania zezwolenia kapitanatu portu.
§ 103.1. Poruszanie się statków sportowych w porcie Gdańsk od wejścia głównego do mostu Zielonego, Stągiewnego, Kolejowego oraz w Porcie Północnym jest dopuszczalne po uzyskaniu zgody kapitana portu. Zgodę na wejście/wyjście można uzyskać drogą radiową na kanale 14 UKF lub telefonicznie.
2. Zgodę na poruszanie się jednostek pod żaglami mogą uzyskać wyłącznie statki wyposażone w UKF – kanał 14.
Szczegóły dla portu Gdynia są zbliżone i dlatego zostaną częściowo pominięte. Przywołane zostaną regulacje dla mariny Gdynia ze względu na to, ze przedstawiciel Marynarki Wojennej sugerował iż zgłoszenie radiowe jest tylko zalecane. Z zapisu poniżej cytowanych przepisów wynika obowiązek zgłoszeń.
§ 121. 1. Poruszanie się statków sportowych po akwenach portu Gdynia jest dopuszczalne po uzgodnieniu z kapitanem portu.
2. Jednostki sportowe poruszające się po akwenach portowych winny posiadać napęd mechaniczny w pogotowiu i stałą łączność radiową (kanał 12 UKF) chyba, że postanowienia kapitanatu portu stanowią inaczej .
§ 132.1.Basen Żeglarski jest dostępny dla jednostek sportowych o długości do 20 m i zanurzeniu do 3,2 m przy średnim stanie wody.
2. Statki sportowe w żegludze krajowej zobowiązane są przed każdym wyjściem i natychmiast po każdym wejściu do portu powiadomić Marinę Gdynia.
Również wejście do portów Hel i Jastarnia obwarowane jest obowiązkami:
§ 144. Statki wchodzące/wychodzące z portu Hel i z portu Jastarnia są obowiązane do uzyskania zgody kapitana portu Hel. Dyżur całodobowy pełnią: bosmanat portu Hel (UKF kanał 10) i bosmanat portu Jastarnia (UKF-kanał-10
Ostatnim z przepisów, które wydają się być na wyrost wobec jachtów jest zakaz używania sterów strumieniowych. Jest zrozumiałym, że uwarunkowania hydrotechniczne budowli mogą wymagać pewnych ograniczeń jednak szkodliwość ruchów wody spowodowana użyciem steru strumieniowego na jachcie jest znikoma i raczej twórcy przepisów nie brali pod uwagę, że tym zakazem mogą utrudnić bezpieczne manewry na jednostkach rekreacyjnych, które z racji swojej specyfiki są obsadzone niewielką załogą nie posiadającą takiego doświadczenia jak załogi jednostek żeglugi profesjonalnej.
§ 148. W porcie Hel i w porcie Jastarnia, z zastrzeżeniem postanowień § 5 i § 7, obowiązuje zakaz używania sterów strumieniowych oraz przeprowadzania prób na uwięzi.
Na zakończenie jeszcze raz chcę podkreślić, że naszym celem nie jest walka z administracją morską lecz chcemy odciążyć administrację morską od zbytecznych działań związanych z żeglarstwem przy jednoczesnej ochronie naszych praw. Wierzymy, że nasze szeroko podjęte działania znajdą zrozumienie i przestanie być w Polsce stawiany znak równości pomiędzy żeglugą rekreacyjno-turystyczną a żeglugą profesjonalną. Chcemy jako armatorzy jachtów w administracji morskiej mieć oparcie w trudnych sytuacjach natomiast zwykła tzw. „codzienna” żegluga turystyczno – rekreacyjna nie powinna zajmować czasu przedstawicielom służb morskich. Naszą dewizą jest powszechnie stosowana w Europie zasada: NO PROBLEM – NO CALL!
Łączę wyrazy szacunku.
(- ) Krzysztof Klocek - wiceprezes
Drogi Jerzy i Szanowne Grono czytelników!
Ja wiem, że SAJ to Twoje ukochane dziecko ale nie przesadzaj z tym....nikt na to nie wpadł!
Ponizej zachwalane przez Ciebie moje wystąpienie do MS , znajduje się na Twojej stronie . A zapewne i znajdą się inne wystąpienia wskazujące na konieczność nowelizacji Kodeksu Morskiego. Nie tak dawno była chyba dyskusja o takiej potrzebie i tam też "stało", że na dobrą sprawę to do nowelizacji w naszym interesie nadaje się &1 i ew. jego pochodne. Temat nadaje się na drogę legislacyjną.
To dobrze, że SAJ działa ale życie toczyło się i przed jego reaktywacją.
Pozdrawiam Ciebie i oczywiście SAJ.
batiar
5 stycznia 2006 r
Szanowny Panie,
od wielu już lat czynnie uczestniczę w walce o rozsądną liberalizację przepisów żeglarskich w Polsce. Od początku stałem na stanowisku, w pewnym skrócie myślowym, że „jacht rekreacyjny” to nie statek a rekreacja to nie sport. Unormowanie sytuacji wymaga, po uwzględnieniu tego faktu, napisanie nie tylko nowej Ustawy ale i głębokich zmian w Kodeksie Morskim oraz w Zarządzeniach UM.
Nie zgadzam się! Teraz wystąpienie firmuje SAJ. NIezależnie od jak dawna i ilu robiło to wcześniej. Do tego SAJ to "tytuł prawny", podmiot, do którego administracja się zwracac może i, co wiecej, musi.Więcej znaczy zapewne, niz pojedynczy, nawet najbardziej szacowny, obywatel.
A jeśli już wygramy... nie sądzę, by SAJ przypisywał soebie wyłączne zasługi.
El Colonel,
oczywiście, ze co podmiot to podmiot ale ja tylko zaprotestowałem przeciwko stwierdzeniu......że też nikt wcześniej na to nie wpadł. Tylko to.. i cieszę się, że aktywność SAJ-u wyraźnie rośnie.
pozdrawiam
Zbigniew
A jeżeli moja jednostka rekreacyjna będzie miała 50 metrów długości?
Oczywiście obecnie w praktyce taki przypadek jest raczej sporadyczny ( a w moim przypadku nie zaistniał :-D ), ale prawo nie powinno byc tworzone na użytek chwili, powinno być uniwersalne aby nie wymagało wprowadzania częstych a przez to mylących zmian.
Dodatkowo cytowany § 71.1 (jako przykładowy)
Przepis ten nie dotyczy wyłącznie postoju w "marinach" ale portu jako takiego (czyli określonego ustawą obszaru.
W Świnoujściu istnieją nabrzeża poza marinami przy których postój jest możliwy, ale nie widzę możliwości pozostawienia jednostki na nabrzeżu kanału portowego bez nadzoru?
Tak więc należy ostrożnie podchodzić do zmian, lub precyzować w jakich miejscach przepisy te powinny być stosowane odrębnie.
Pozdrawiam z wysp polskich,
Marek
To "załapiesz" się zgodnie z regulacjami IMO na oblig uzyskania zawodowych uprawnień w żegludze morskiej (patrz STCW itd)...
"Magiczna" granica dla amatorów żeglarzy na wodach morskich w świecie, z prawnego punktu widzenia to ...24 metry Lc jednostki rekreacyjnej ....
Tak więc znamienny zapis w patentach kapitanów wszelakichPZŻ - "bez ograniczeń" , jest w przypadku posiadania jedynie uprawnień związkowych iluzją...ale brzmi nieźle;))
Pozdrawiam
Rafał
Wszystko sie ze sobą łączy i wzajemnie przenika...
Rafał
Mylisz się Rafale. Konwencja Londyńska o kwalifikacjach marynarzy wyłacza ze swoich regulacji załogi jachtów bez względu na długość (art. IIIc). To, że "uprawnienia" sportowe są uzupełnia o inne "papiurki" w przypadku jednostek dłuższych niż 24m to inna bajka (inne konwencje).
Hasip
Jaka by nie była obowiązująca międzynarodowa podstawa prawna od lat , to nie zmienia generalnie stanu rzeczy,iż krajowe związki sportowe nigdy nie wydawały, nie wydają i nie będą wydawać żeglarskich i motorowodnych uprawnień zawodowych w żegludze jachtowej powyżej owych "24 Lc". Takie "plenipotencje" posiada jedynie administracja państwowa...
Aż się boje drążyć dalej (z uwagi na KK:)), kto nadaje w takim razie w RP kwalifikacje zawodowego do prowadzenia komercyjnych (na podstawie ustawy o działalności gospodarczej i ustawie o usługach turystycznych) rejsów na śródlądziu i morzu na jachtach poniżej 24 Lc......? (w praktyce krajowej jachty od 7 do 21 Lc).
Odpowiedź jest bardzo przewrotna...
Rafał
Rafale. :)
Temat jest o tyle ciekawy, co i rozważania z mego punktu widzenia są akademickie. Nie interesuje mnie jak będą rozwiązane kwestie dla jednostek powy zej 24m.
Hasip.
PS. "Jachty" polskie o długości powyżej 24m prowadzą skiperzy mający uprawnienia zawodowe. Nie wiem co masz na myśli pisząc "krajowe związki sportowe". W każdym kraju struktury sportu są nieco inne.
Napiszę uczciwie, mnie też mało obchodzą jednostki rekreacyjne powyżej owych 24 m. Lc. To jedynie przywołuje temat skipperów prowadzących komercyjną działalność w Polsce na jachtach dużo mniejszych...
Jakie kwalifikacje zawodowe w żeglarstwie w takiej sytuacji powinien posiadać człowiek prowadzący w RP komercyjne rejsy turystyczne z np. nieletnimi na WJM czy Bałtyku?
Czy np tylko zawodowy tytuł instruktora w dziedzinie rekreacji - żeglarstwo, wystarczy, ale dlaczego ustawodawca w przypadku warunków uzyskania tych uprawnień nie wymaga w odnośnym rozporządzeniu od kandydata, jakiegokolwiek (nawet dobrowolnego) certyfikatu kompetencji żeglarskich (ISSA, PZŻ, RYA czy czegokolwiek...)?
Jest dla mnie oczywiste ,że w przypadku prowadzenia rekreacyjnego rejsu z rodziną czy znajomymi, wykazanie sie kwalifikacjami żeglarskimi powinno interesować jedynie mojego ubezpieczyciela oraz ewentualnie czarterodawcę lub właściciela (jeśli żegluje na obcym jachcie).
Ale sam przyznaj,że interes społeczny wymaga aby w przypadku kiedy prowadzę komercyjny rejs z obcymi dziećmi (rozmyślnie akcentuję ten rodzaj "ekstremalnej";)) imprezy), rodzic (klient) miał prawo wymagać od ustawodawcy zabezpieczenia swoich interesów ( swoich dzieci)... to już nie są rozważania akademickie, prawda?
Pozdrawiam
Rafał
Ramowy plan szkolenia na tytu ly zawodowe zatwierdza minister. W przypadku zeglarstwa wymagany jest stopień sternika jachtowego, 21 lat, kurs ramowy, egzamin.
Nie słyszałem o uczelni wyższej ani innym ośrodku mającym zgodę na organizowanie kursów na stopnie zawodowe, ktore od kandydatów nie wymagałyby stopnia min. sternika.
Hasip
A te stanowią, iż:
...//§ 7. Instruktorem rekreacji ruchowej może być osoba, która:
I to wszystko...
Nie ma wymogu ani przytaczanego przez Ciebie Hasipie: stopnia sternika jachtowego czy 21 lat...
Z jakich regulacji państwowych to wziąłeś...???!
Jeśli z regulamin szkolenia instruktorów PZŻ, to nie jest on przepisem państwowym lecz tylko związkowym...(a na marginesie nowy projekt zakłada posiadanie od kandydata na Mł. Instr. PZŻ w żeglarstwie - stopnia min. żeglarza jachtowego).
Jeśli z wewnętrznych kryteriów naboru AWFiS w Gdańsku, to też nie ta bajka...
Więc prawo dopuszcza sytuacje w której szkoli się zawodowych instruktorów w żeglarstwie ale nie wymaga się od nich posiadania minimalnych kwalifikacji żeglarskich...
To ,że jedna czy druga uczelnia państwowa życzy sobie zdroworozsadkowo od swoich studentów - kandydatów na instruktora rekreacji czy sportu, posiadania przynajmniej stopnia żeglarza jachtowego (niektóre nawet sternika) , to ich regulacje wewnętrzne, a nie prawo powszechne...
Ale prywatne uczelnie obecnie podchodzą już do tego trochę inaczej (bardzo, bardzo komercyjnie ...podzwoń, popytaj i przejrzyj oferty w necie...;))
Jest wielu w Polsce nieodpowiedzialnych organizatorów kursów (zwłaszcza poza uczelniami) , którzy organizują takie szkolenia legalnie i nie wymagają patentów żeglarskich...gdyż przepisy tego nie wymagają (a co jest nie zakazane jest dozwolone, bo tak podchodzą do komercyjnych szkoleń dla kandydatów na instruktorów rekreacji), i minister nie może wymagać (i nie wymaga od kandydatów) inaczej, bo nie ma instrumentów prawnych aby to czynić!
A ten egzamin końcowy z przepisów na instruktora rekreacji w żeglarstwie , to czysta fikcja oparta np. na testach, których treść kandydaci znają już w połowie tzw. kursu... (sami to przyznawali).
Miałem kilku takich czystych "instruktorów"* kiedyś na swoich imprezach i musiałem im szybko dziękować za współpracę w dobrze pojętym interesie klientów - kursantów...
Ja już ustaliłem empirycznie przez te lata ranking kompetencji i związanych też z tym doświadczeń wynikających z formalnych "kwitów" instruktorskich.
Wygląda to na ogół tak:
1.trener żeglarstwa (dowolnej klasy)
2.instruktor PZŻ,
3.instruktor sportu w żeglarstwie,
4.instruktor rekreacji w żeglarstwie.
Wiec wracam do pytania zasadniczego - jak ustawodawca zabezpiecza interes klientów komercyjnych rejsów turystycznych w RP?
Dostrzegasz jako żeglarz zawodowy i instruktor problem?
Dopóki na wokandzie nie stanie pierwsza sprawa o brak kompetencji u instruktora rekreacji w żeglarstwie (wynikających z luki w przepisach) , która zmusiła prokuratora do roboty - to niby wszystko jest ok!
Pozdrawiam
Rafał
* "czystych" - tzn bez jednocześnie innych posiadanych uprawnień instruktorskich w żeglarstwie np. instruktora PZŻ czy trenera lub instruktora sportu w żeglarstwie...
Odpowiadasz na komentarz: "instruktor, instruktorowi nie równy..." Autor: Rafał Krause
Wiec wracam do pytania zasadniczego - jak ustawodawca zabezpiecza interes klientów komercyjnych rejsów turystycznych w RP?
Tak samo jak zabezpiecza interesy uczestników każdej innej imprezy turystycznej, czyli odpowiednie ustawy oraz zapisy Kodeksu Cywilnego.
j.w
Pytanie zasadnicze nadal bez odpowiedzi...
Akty prawne na poziomie ustawy nie załatwiają absolutnie tego problemu. Są pełne założeń ogólnych i odsyłaczy do szczegółowych przepisów wykonawczych na poziomie rozporządzeń, a te mają luki...(jak te MEN-u przytoczone wyżej). Prawo w tym względzie nie zabezpiecza właściwie interesu klienta, uczestnika rejsu komercyjnego pod żaglami na jachtach do 24 m Lc...
Zapisy ustawy o działalności gospodarczej czy rozporządzenia MEN w sprawie "imprez rekreacyjnych" , czy ustawy o usługach turystycznych nakłada co prawda obowiązek na organizatora zatrudnienia osób z wymaganymi kwalifikacjami zawodowymi. Jednocześnie samo przedmiotowe rozporządzenie w tej sprawie jest kuriozalne...bo wprowadza tytuł zawodowy ale bez wymogu posiadania rzeczywistych kompetencji w dziedzinie... nie tylko żeglarstwa. Nie wymaga się nawet formalnie od kandydata kompetencji opartych na doświadczeniu...
Oczywiście istnieją instrumenty prawne aby dopiero post factum (np wypadku w wyniku niedoszkolenia, niekompetencji instruktora) ) sankcjonować organizujący podmiot i jego samego ale czy o to chodziło ustawodawcy...?
Pytanie zasadnicze staje sie tym samym, pytaniem retorycznym do chwili modyfikacji prawa w tym względzie, ale to już nie nasz (póki co) problem...
Pozdrawiam
Rafał
Akty prawne na poziomie ustawy nie załatwiają absolutnie tego problemu.
Zapisy muszą znależć się w konstytucji? ;-)
Są pełne założeń ogólnych i odsyłaczy do szczegółowych przepisów wykonawczych na poziomie rozporządzeń, a te mają luki...(jak te MEN-u przytoczone wyżej).
Tak pełne są luk, na przykład nie rozgarniczają na motorowe i żaglowe, stacjonarne lub wędrowne, mazurskie a reszta świata, dzienne a nocne ...
Bożesz .. czy do sikania potrzebna ci instrukcja ministra zdrowia?
j.w
Nie spłycaj zatem Jacku zagadnienia, bo nie chodzi tu o sferę prywatna lecz publiczną...
Zakończmy ten temat, problem przedstawiony pod rozwagę i tyle...
Pozdrawiam serdecznie
Rafał
Zbyszkowi Klimczakowi i Pozostałym Uważnym Czytelnikom odpowiadam lakonicznie:
- rzeczywiście uważam się za jednego z ojców SAJ, bo przecież byłem jednym z jego załozycieli
- cieszy mnie o g r o m n i e ofiarna, fachowa, uparta i skuteczna działalność młodej Rady Armatorskiej SAJ, a V-Prezesa w szczególności. Myslę, że to nic złego udzielać im pochwał, bo zasługują.
- pisząc "że też nikt przed tym na to nie wpadł" dodałem symbol " :-))) " A tak naprawdę, to tym zwrotem przypomniałem, że jest jeszcze takie stowarzyszonko, które od dziesięcioleci twierdzi, ze jest żeglarskie, ze troszczy się o żeglarzy, a co więcej - ze ich reprezentuje :-))) I że też oni przez tyle lat na to nie wpadli ?
- niczego Zbyszkowi nie odejmuję, a przypominam, ze to właśnie o nim myslałem pisząc kiedyś o walecznym "buldogu".
Kamizelki i zyjcie wiecznie !
Don Jorge
Nieraz obserwując ruch statków na Zatoce Gdańskiej albo w okolicach Świnoujścia nie mogłem wyjść z podziwu nad ogromną ilością personelu dowodzącego przez "ukaefki" potrzebę swojego zatrudnienia. A przecież nie widziałem najważniejszych osób w zacisznych gabinetach. Znam ogromne gmaszysko w Szczecinie i zawsze zastanawiałem się do czego Urząd Morski potrzebuje aż tak dużo miejsca.
Zapewne z korzyścią dla wszystkich wystarczyłoby zostawić może 10 procent administracji i Urząd Morski przenieść do Piły aby nie antagonizować środowiska. Prawdopodobnie ilość personelu bezpośrednio zajmującego się obsługą statków jest odpowiednia lecz nie zaszkodziłoby również dokonać weryfikacji potrzeb.
Na polskim wybrzeżu czekają miliony złotych do zaoszczędzenia które przydałyby się aby podwyższyć pensje nauczycielom i peronelowi medycznemu co więcej przyniesie korzyści krajowi niż nadęta administracja morska. Im mniej będzie wygalonowanych władców tym mniej przybywać będzie nonsensownych przepisów lub wymagań.
prosty żeglarz
Po mojej stronie Bałtyku pływa sporo statków obsługiwanych przez niewielu administratorów oraz istnieje znacznie mniej przepisów, jakby co służę konkretnymi przykładami administrowania wybrzeża o długości wielu tysięcy kilometrów gdzie wystarcza jeden Urząd Morski w niewielkim miasteczku, gdzie do ratownictwa na Morzu Północnym i Baltyku wystarcza niewielka centrala w Göteborgu itp.
Tak jest także moim zdaniem w MW. Głowna siedziba w Trójmieście, w odległości strzału z ręcznej wyrzutni z terenu nie-sojusznika NATO.
Logicznym położeniem jest przeciwna strona wybrzeża.
Tak jest moim zdaniem również w przypadku tzw. sprawy dywersyfikacji dostaw gazu. Z jednej strony chcemy uniezależnić się od dostaw gazu z Rosji, z drugiej kolejna wyrzutnia załatwiłaby sprawę w przypadku terminalu gazowego w Trójmieście.
Przykładów można przywoływać wiele.
Marek.