W sobotę, zamiast oglądać uliczne ekscentryczne "manify" wybraliśmy się do Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku na uroczystośc wręczania CONRADÓW. Komu i za co te nagrody przyznano pisałem już w poprzednich newsach. Dziś tylko kilka słów o spotkaniu oraz mocno przebrane fotki.
Sala
Ładniutka, filuterna i sympatyczna reporterka TV Małgorzata Chmiel-Woźnicka i Maciej Krupa - przyjaciele gdańskiego żeglarstwa
Nagroda dla Andrzeja Dębca Dyrektor CMM - Jerzy Litwin
Laureaci z Januszem Lewandowskim
Dostąpiłem zaszczytu wręczenia ciężkiej nagrody kapitanowi Andrzejowi Drapella
A więc trzeba zauważyć, że impreza już tak urosła, że w głównej sali konferencyjnej CMM zrobiło się ciasno. W przyszłości chyba trzeba będzie pomyśleć o wynajmowaniu Hali Olivia. Na razie gościmy u dyrektora Jerzego Litwina, który ma okazję do poinformowaniu co się dla ekspozycji zeglarskich buduje w Gdańsku i w Kątach Rybackich.
Przybył (ja zwykle !) europoseł Janusz Lewandowski, władze miasta, radni, żeglarze, żeglarze, żeglarze. Był też Redaktor Naczelny ŻAGLI - Waldemar Heflich w towarzystwie kierownika działu morskiego Redakcji - Pawła Morzyckiego. Także V-Prezes PZŻ d/s morskich - Maciej Leśny, Prezes Gdańskiej Federacji Żeglarskiej - Jan Talik, przedstawiciel Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych, Sekretarz Generalny PZŻ i przedstawiciele POZŻ. Imprezę prowadził oczywiście Andrzej Dębiec. Gości w progu witała (a niektórych nawet całowała) urocza małżonka Andrzeja - Dorota.
Po wręczeniu nagród odbyły się prezentacje filmowe i przeźroczowe. Na koniec najwytrwalsi "zmienili lokal", czyli przeniesli się do ZEJMANA, gdzie czekały rózne przysmaki w postaci ciał stałych i płynnych.
Bez nudzenia - obejrzyjcie sobie tych kilka skompresowanych fotek.
Tu klik dla Laureatów i Dębców
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
To już pisz konsekwentnie:
"Oto moment wręczania nagrody Andrzejowi Drapella przez Jerzego Kuliński, a Janusza Lewandowski przy tym nie było".
I w ten sposób podpadłeś Januszowi Zbierajewski;-))
Jurek! Siadł i wstydził się!
Janusz
Janusz, mylisz się. Nazwisk które nie kończących się na -ski, -cki i chyba jeszcze któryś nie odminia się. Jest taka reguła w języku polskim, która nie zawsze jest stosowana i też nie jest znana wszystkim, a w języku mówionym praktycznie nie używana. Jurek napisał prawidłowo "Andrzejowi Drapella".
Właśnie wymyśliłeś regułę, nieznaną polonistom. Jurek napisał NIEPRAWIDŁOWO!
Zasadą w języku polskim jest odmiana nazwisk. Nie odmieniają się bardzo nieliczne wyjątki, głównie pochodzenia francuskiego: Hugo, Pompidou, Dubois, Mirabeau.
Tu mówimy o nazwisku pochodzenia włoskiego. Zajrzyj do pierwszego z brzegu słownika ortograficznego:
Znajdziesz: Baciarelli, Baciarellego, Baciarellemu
Garibaldi, Garibaldiego, Garibaldiemu.
Drapella się odmienia.
To, o czym piszesz - to pseudoreguła wprowadzona w latach słusznie minionych przez niedokształconych urzędników różnych szczebli, którzy myśleli, że jak napiszą pismo do Jana Kowalskiego to nikt nie będzie wiedział o kogo chodzi, więc zaczęli pisać pisma do Jana Kowalski.
Nasz klient nasz pan. Jeśli sobie życzysz - od dziś będę do Ciebie pisał: Do Mariusza Główka. Tylko nie zdziw się, jeśli osoby znające język polski będą przekonane, że nazywasz się Mariusz Główek.
Pozdrawiam Cię gramatycznie, ortograficznie i interpunkcyjnie.
Janusz Zbierajewski
Już parędziesiąt lat temu Stefan Bratkowski (bodaj w "Polityce) napisał artykuł "Ostrzega się ekspertów, że mogą być wzięci na serio".
Z profesorami też tak bywa. W latach sześćdziesiątych Polska Agencja Prasowa robiła okresowe spotkania własnych dziennikarzy z językoznawcami, w ramach tzw. dokształtu. Na jedno z takich spotkań zaproszono niekwestionowany autorytet, prof. Zenona Klemensiewicza z UJ (notabene - zginął później w katastrofie samolotu LOT pod Zawoją). Spotkanie było bardzo ciekawe, aliści w ramach pytań, jeden z dziennikarzy zadał zaskakujące (dla nas) pytanie:
- Panie profesorze, a jak się odmienia Bonn?
Na co profesor, ku zaskoczeniu wszystkich, odrzekł:
- Proszę państwa, zastanówmy się . "Bonn" - tako sam wyraz jak "klon", więc należy odmieniać Bonn, Bonnu, Bonnowi itd.
Więcej pytań nie było.
Nie należy stąd wyciągać wniosku, że Profesor nie miał pojęcia o języku polskim. Najprawdopodobniej zrozumiał, że pytającemu chodzi o "bon" a nie "Bonn".
Myśmy nie mieli wątpliwości, czego dotyczyło pytanie. Wyjaśnienie dla małolatów: Dopóki Reagan nie ustalił, że imperium zła mieści się w Moskwie, w naszej części świata było jasne, że siedzibą wszelkiego zła jest stolica RFN. Z każdej gazety można było się codziennie dowiedzieć, co znowu narozrabiali odwetowcy z Bonn lub rewanżyści z Bonn. Dla siedzącego w książkach Profesora nie było to tak oczywiste. Jemu fonetycznie "Bonn" bardziej się kojarzyło z bonem towarowym (wówczas zwanym często "talonem").
Podobnie chyba było z prof. Doroszewskim. Kiedy Panna Ewunia (bo z tego, co piszesz wynika, że Twoja Wielce Czcigodna Małżonka wtedy jeszcze robiła za panienkę) zadała pytanie, Profesorowi przyszło na myśl jakieś "przymiotnikowe" nazwisko, które przy odmianie może stać się śmieszne, lub dziwne i wtedy nie należy go odmieniać.
Generalna zasada (jeśli nie wierzysz - sprawdź w słowniku ortograficznym, w tej części, która zawiera zasady pisowni):
Nazwiska się odmienia, a nazwiska pochodzące od nazw pospolitych - odmienia się tak, jak wyrazy pospolite. A więc Dudek - Dudka (a nie Dudeka). Leśny - Leśnego, a nie Leśny.
Są - oczywiście - wyjątki. Np. w liczbie mnogiej dwa ptaki - to dwa dudki, ale dwaj panowie o nazwisku Dudek - to Dudkowie.
Co zrobić np. z nazwiskiem Dąb-Kocioł (był kiedyś taki minister od rolnictwa) ? Dęba-Kotła? - dziwnie brzmi. Dąb-Kotła? - też. Przyjęło się go odmieniać: Dąb-Kocioła, ale należy to traktować jako wyjątek, bo nazwiska podwójne też się odmienia (czytałem książkę Juliusza Kadena-Bandrowskiego).
No, ale w sumie wjechaliśmy na całkowity off-topic, więc kończę refleksją ogólnofilozoficzną:
Miło wspomnieć czasy, kiedy myśmy, Panie Maćku, robili za kawalerów, Ewa za panienkę, a Ty za Jej dobiegacza. I paczpan, co się stało? Myśmy leciutko jakby spierniczeli, a Ewunia ciągle młoda. Jak Ona to robi???
Pozdrawiam