JAK TO "KORSARZ" POKRZYŻOWAŁ PLANY
z dnia: 2009-02-05


Przy okazji newsa o poszukiwaniu śladów zrabowanej przez Niemców nagrody dla "Korsarza" - pojawiła się okazja przypomnienia młodym Czytelnikom tego regatowego rejsu do Kilonii. Zadania podjał sie kpt. Rafał Krause z Polskiego Klubu Morskiego w Gdańsku. Dziękuję !
Poprosze o klik zainteresowania
Zyjcie wiecznie !
Don Jorge

_____________________
Witaj Jurku
Przesyłam do publikacji na Twojej stronie (dla zilustrowania zagadnienia) zdjęcie przedstawiające zaginioną w 1939 roku "żeglarską bursztynową komnatę" - nagrodę dla załogi s/y "Korsarz" za wygrane morskie regaty olimpijskie na trasie Sopot (na ów czas Zoppot - Kiel (Kilonia).

Zdjęcie zostało wykonane na pokładzie "Daru Pomorza", który umożliwił wywiezienie tego trofeum na swoim pokładzie, poza terytorium III Rzeszy (wykonana była częściowo ze złota, a przepisy celne Rzeszy zabraniały jego wywozu na co powoływali się Niemcy pragnący za wszelka cenę utrudnić jej otrzymanie przez młoda polska załogę żeglarzy z Wolnego Miasta Gdańska. Najpierw Niemcy chcieli zdyskwalifikować załogę "Korsarza", potem mnożyli inne trudności formalne...

Gdyby nie zdecydowana postawa kapitana sportowego polskich załóg olimpijskich Kmdr Ziółkowskiego i ryzyko międzynarodowego skandalu w okresie olimpiady w Berlinie (regaty były elementem rywalizacji żeglarskich organizowanych w Kilonii w ramach olimpiady, to nagrodę otrzymałby planowany jacht niemiecki....

  

Drewniana skrzynka chroniąca zawartość (srebrno-złotą z elementami kryształu "busole z zamontowaną nad nią figurkami personifikacjami bogów wiatrów") zawierała umieszczony w wewnętrznej stronie wieka cenną miniaturę marynistyczną wykonaną przez najwybitniejszego przedstawiciela niemieckiego malarstwa renesansu- Albrechta Durera. Tak cenną nagrodę ufundował rzekomo sam kanclerz Rzeszy z okazji 50 lecia Niemieckiego Związku Żeglarskiego dla niemal pewnego niemieckiego faworyta tych regat (kpt Alberta Lutz skippera jachtu "Sigrun II" z Gdańskiego klubu Godewind



Na zdjęciu pierwszy z lewej to "kapitan kapitanów" prowadzący Dar Pomorza , a pierwszy z prawej Kmdr T.Ziółkowski - komandor PKM. W środku z nagrodą młody student Politechniki Gdańskiej - 23 letni kpt. T.Prechitko (wychowanek żeglarski Ziółkowskiego).

Jeszcze parę ciekawostek o tych historycznych regatach i głównym bohaterze "Korsarzu"...W regatach olimpijskich po raz pierwszy wziął udział jacht pod polską banderą s/y "Danuta" (wypożyczony od PKM przez Yacht Klub Polski). Startował on w przedolimpijskich regatach jachtów pełnomorskich wraz z drugim jachtem PKM-u s/y "Korsarz" pod komendą młodego kpt. Tadeusza Prechitko. S/y "Korsarz" z uwagi na rejestrację portową, startował pod banderą Wolnego Miasta Gdańska. Jego załogę stanowili poza młodym kapitanem, harcerze: J.Łangowski, B.Peikert, A.Wojka. W tym pełnomorskim wyścigu na trasie kilkuset mil morskich startowało dwadzieścia jachtów, w tym s/y "Korsarz" z Polskiego Klubu Morskiego.
Zaraz po starcie z pod mola w Sopocie w silnym zachodnim wietrze dochodzącym do 7 stopni w skali Beauforta, jachty zostały rozrzucone na spore dystanse pomiędzy sobą. W ostrym bajdewindzie starały się przeć w silnym wietrze, zdobywając cenne mile i wysokość względem południowego brzegu Bałtyku. W zachodnim sztormie (w między czasie siła wiatru przekroczyła 8 stopni w skali Beauforta), gdy inne jachty walczyły pod Rozewiem ze wzburzonym morzem, Prechitko zgodnie z wcześniejszą sugestią kmdr Ziółkowskiego wytyczył kurs "Korsarza" daleko na północ pod wybrzeże szwedzkie. S/y "Korsarz" płynął cały czas samotnie nie orientując się w szansach konkurentów. Dopiero po 90 godzinach, 28 minutach i 18 sekundach od startu, mijając burtę latarniowca przy wejściu do Zatoki Kilońskiej, który wyznaczał linię mety, zorientował się, że znajduje się na drugiej pozycji, a ostatecznie przeliczenie czasu regatowego wysunęło go na pierwsze miejsce. Zwyciężył zarówno w swojej grupie wyrównawczej jak również pokonał wszystkie inne jachty w klasyfikacji ogólnej.


Był to wielki sukces nie tylko PKM-u ale również polskiego żeglarstwa i polskiej racji stanu związanej z terenem Wolnego Miasta Gdańska z uwagi na znamienny fakt, iż dokonał tego 23 letni , młodziutki Jachtowy Kapitan Morski, a jego harcerska załoga składała się z polskich żeglarzy - szesnastolatków pod banderą WMG , którzy zdystansowali w bardzo ciężkich warunkach morskich, elitę żeglarską Bałtyku.


Analiza dokumentacji technicznej i żeglugowej Polskiego Rejestru Statków, Polskiego Związku Żeglarskiego , Polskiego Klubu Morskiego jak i dokumentów archiwalnych w zasobach Archiwum Państwowego Gdańsk, wskazuje, iż jacht "KORSARZ" jest najdłużej żeglującym jachtem sportowym w naszym kraju. Pływał praktycznie bez przerw pomiędzy rokiem 1935 do chwili obecnej. W jego historii zdarzały się także okresy żeglugi pod "ciekawymi" nazwami , zarówno hitlerowskich jak i komunistycznych armatorów!

1935 - III1939 pod nazwą "KORSARZ" i banderą Polskiego Klubu Morskiego, 1939 - 1945 pod nazwą "PAUL VON BENECKE" i banderą Jachtklubu SS i Policji Gdańskiej, (Danziger Seeklub SS und Polizei powstał na terenie WMG w czerwcu 1938 roku. Na podstawie dekretu gaulaitera Forstera z 10.09.1939 r. między innymi jacht "Korsarz" został przejęty przez hitlerowski jachtklub).

IV1945- VI1946 porzucony przez uciekających Niemców spoczywał z przestrzelona burta (pozbawiony takielunku) na płyciźnie przy brzegu Wisły Martwej na wysokości Pleniewa (okolice dzisiejszego klubu żeglarskiego "Neptun").

1946 - 1951 pod nazwą "KORSARZ" i banderą Polskiego Klubu Morskiego (rewindykacja jachtu przez członków przedwojennego PKM, nastąpiła w 06.1946 r. w okolicach Górek Wschodnich). 1951 - 1956 pod nazwą "KOLEKTYW" i banderą Zjednoczenia Robotniczych Klubów Sportowych! (PKM decyzją ówczesnych komunistycznych władz sportowych został przymusowo wcielony z żeglarzami i jachtami do powyższego "zjednoczenia". Rozwiązano także Polski Związek Żeglarski. Część członków klubu w wyniku tego pogwałcenia autonomii żeglarskich stowarzyszeń- odeszła z żeglarstwa!).

1956 -  pod nazwą "KORSARZ" i banderą Polskiego Klubu Morskiego Ten niezwykły jacht ma jeszcze wiele swoich ciekawych żeglarskich historii! Stanowi obecnie zabytek techniki, a konkretnie sztuki szkutniczej będący jednocześnie (poprzez swoją historię i unikalna konstrukcje - to osobny temat;))) elementem dziedzictwa kulturowego miasta Gdańska

Pozdrawiam serdecznie
Rafał J. Krause







Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=1030