KOCHAM WŁASNY KLUB
z dnia: 2014-08-13
Nihil novi - Szekspira dziś można wystawiać też we współczesnych dekoracjach. Bo to są sztuki o ludziach. Włodzimierz "Bury Kocur" Ring jest zniesmaczony wizytami w polskich portach, które niedawno ubrano w nowoczene dekoracje. Problem tylko w mentalnosci aktorów. Bo czym tak naprawdę różnią się dziś wakacyjne Jastarnie, Pucki czy Hele od dawnych odpustów w Grójcu, Wołominie, Piasecznie czy nawet Jazgarzewie? Tam publika dojeżdzała furmankami, a teraz do Helu - Toyotami. Cała ta "polska bieda" korkowała (pomstując na Tuska) nowozbudowaną A1. Drogi Kocurku - przygotowując III wydanie locyjki "Zalew Wiślany" przegladałem w internecie stare przedwojenne pocztówki, na których widać krynickie pomosty łodziowe i deptak. Obejrzyj - na tych pocztówkach znajdziesz wyjaśnienie powodów Twego (słusznego) niezadowolenia. Za szybko czasy się zmieniły, ludzie nie nadążają.
A tak w nawiązaniu do poprzedniego newsa - to już do Kalmaru, Karlshamn czy Simmrishamn już Ci za daleko?
Pozdrawiam prowokacyjnie i subiektywnie !
Zyjcie wiecznie !
Don Jorge
------------------------------------------
Dzień pierwszy - wypływam z własnego Klubu gdzie cisza i spokój. Znaczy nikt nie wrzeszczy - nie drze pyska - rano cichutko - znaczy cisza i nuda...
Dzień drugi - HEL. Stoimy cały dzień w y-grekach ... "Big Brother" w TV to mało - cały dzień nad naszymi głowami łażą znudzeni turyści po kei, przed którą jest wprawdzie wyraźnie napisane - "Wstęp TYLKO dla załóg... ale co tam... Łażą ... i jakby mogli to wleźli by nam do kabin... A już fotografując się z jachtem to wejdą na pokład naszego jachtu na pewno... I sto razy dziennie słyszymy - "B..U...R...Y ... K...o...c...u...r...e...k ...." Bo każdy przechodzący turysta MUSI GŁOŚNO przeczytać każdą nazwę każdego cumującego i mijanego jachtu... Koszmar jakiś ... I te drące się jeszcze i biegające po pomostach bez nadzoru rodziców dzieci ...
Dodatkowo co godzina jeżdżą po porcie przeróżne stateczki typu: "Ocean", "Kpt. Morgan", "Maszoperia Helska" i z głośników tychże statków MUSI najpierw drzeć się jakiś naganiacz dla mas a potem - po odcumowaniu - nie ma szans, aby stateczek taki - bez odwiecznego "Hej me Bałtyckie morze" puszczanego na cały regulator - mógł wypłynąć i wpłynąć "z" i "do" portu z gronem ogłupionych turystów na pokładzie.... W nocy "spokoju" cumujących w Helu pilnuje osławione "Jajo burmistrza" drące się jakąś idiotyczną muzyczką do późnych godzin rannych... Ze spokojnego spania w jachcie oczywiście nici ... Czasem dochodzi jeszcze dodatkowa atrakcja w postaci kapitana portu wzywanego do pijackiej interwencji na sąsiedzkim jachcie ...
Dzień pływania trzeci - JASTARNIA... Pozorny spokój - bosman pomaga cumować - pomosty w miarę z dala od deptaka głównego ale... Przy każdym pomoście cumuje jakiś stateczek wożący kolejne niewielkie grupki kolejnych spragnionych żądnych wrażeń ogłupiałych turystów, z których każdy z nich idąc keją - podobnie jak na Helu - MUSI - bez znaczenia, która to godzina - odczytać na pełny glos KAŻDĄ nazwę cumującego obok jachtu... Stateczki te oczywiście puszczają na pełny regulator swoje muzyczki, co złożone w całokształt kakafonii w porcie składa się na nieprawdopodobny jazgot na cumującym jachcie. W nocy - od godziny 2200 codziennie na skraju portu - przy starym LOKu - zagnieździła się jakaś pseudo dyskoteka - puszczająca do 0300 w nocy jakieś kolejne UMPA, UMPA przenikające naszą burtę jachtu z mocą niemalże kilowatów... I znów ze spania nici a rano a rano podczas rozmowy z dyżurnym bosmanem - dowiadujemy się przez radio, iż nasze oczekiwanie ciszy nocnej i nasza interwencja nie jest jedyna L((
Puck - poty rybacki ... - dzień kolejny ... Tutaj wprawdzie na samym pomoście jest spokojnie ale jakby chciało się zacumować na noc to wykonać to należy jedynie przy południowym pirsie portu. A tu rano nagle okaże się, iż przed każdym niemalże cumującym jachtem objawia się ławeczka typu " MAMROT" gdzie już od 0530 rano siadają spragnieni alkoholu lokalni posiadacze wysuszonych gardzieli i przed każdym cumującym jachtem faceci owi osuszając kolejną flaszeczkę drą gardła od rana klnąc przy tym koszmarnie. I znów nici z wyspania się L O wysiadujących rano (0530) przed każdym jachtem entuzjastach rannego połowu rybki wymijających na pełny głos swoje poglądy z sąsiadem nie wspominam ale to jeszcze jestem w stanie zrozumieć - jest to skuteczny sposób na ranne wyrwanie się spod kurateli żony J))
I tak niestety mamy w każdym praktycznie polskim porcie morskim. Powstające pytanie - czemu nie ma tak w portach zachodnich - pozostaje bez odpowiedzi... Czemu nasze administracje portów mają w nosie spokój i cisze cumujących jednostek to tego nie wie nikt... Bo nikt nie wytłumaczy mi, że NIE DA SIĘ zareagować przez administracje portów na zakłócanie ciszy nocnej przez przeróżne dyskoteki, wędkarzy i pijaków ... O sąsiadach w porcie - pijących od wieczora do godzin rannych i drących się także do owych godzin rannych nie wspominam... Przykład z ostatniej nocy z Jastarni zniechęcił mnie do tego portu bardzo... Ale może to tylko brak własnej kultury współrodaków ... ?
Po tygodniu eksploracji portów Zatoki wróciłem do własnego Klubu w Górkach Zachodnich... Tutaj CISZA aż kłuje w uszy... Nie ma dyskoteki - nie ma przeróżnych OCEANÓW - nie ma turystów łażących po pomostach ... Nie ma drących się wędkarzy i nie ma rozwrzeszczanych dzieci... Jest za to cisza i spokój ... Kocham własny Klub ....
Pzdr Włodzimierz Ring "Bury Kocur"
|