Właśnie wróciłem z rejsu, jak się wówczas mawiało z rejsu zagranicznego (bo były jeszcze rejsy krajowe !) i udałem się do Biura Paszportów aby zwrócić paszport (paszport był własnością państwa, które go "wypożyczało" na okres wyjazdu).
W pokoju zastałem dwoje Państwa. Pani usłyszawszy, że jestem żeglarzem i mam (teoretycznie) paszport zwróciła się do mnie (sporo młodszy Pan był jak byśmy dzisiaj powiedzieli jej "narzeczonym")
- Właśnie w stoczni na Stogach kupiłam jacht i czy mógłby pan pomóc w przeprowadzeniu na Morze Śródziemne, i ewentualne tam pływanie.
- Wydanie paszportu natychmiast załatwię - Dyrektor Biura Paszportowego stał na baczność jak owinięty wokół palca.
nogi żeglarka
.
A więc to jest ta słynna Loda !? Trzydzieści lat starsza nie zrobiła na mnie pozytywnego wrażenia (Wujek uczył: "jak masz do wyboru matka, czy córka zawsze wybieraj córkę") - dzisiaj może byłbym innego zdania.....Propozycja wydała się nęcąca, kto w owych czasach by z niej zrezygnował ? Ja po rejsie miałem niebawem zmieniać pracę i miałem już w kieszeni angaż budowniczego w Stoczni Północnej.
Morze Śródziemne - piękna przygoda ! Jak długo ? Kaprys właścicielki na pstrym koniu jeździ i zajęcie błahe, a tu miałem budować statki, STATKI - poważna rzecz ! Rozterkę wygrały statki ! I nie żałuję.
Co prawda zawsze można kreślić historię alternatywną - co by było, gdyby było....Może znałbym się na stronicach jej autobiografii - "Moje nogi i ja", kto wie ? kto wie ? Nie wiem kto pomagał w odprowadzeniu jachtu i jak się jego losy ułożyły.
Ramzes XXI -