JANUSZ JARANOWSKI ZWODOWAŁ SWÓJ JACHT
z dnia: 2015-10-02


Jachty stalowe do jednostkowej budowy indywidualnej nadają się doskonale. Wbrew posądzeniom - nie są ciężkie i wcale tak nie korodują o co są posądzane. Choćby dlatego, że nie używa się do tego stali takiej z jakiej budowane są samochody. Bo samochody (oczywiście zdaniem producetów) mają rdzewieć możliwie szybko. Niektórzy wybrzydzają, żestalowe jachty budowane "sposobem gospodarczym" są kanciaste. No są - ale prawdziwym żeglarzom oceanicznym jak na przykład Jacek Guzowski to nie przeszkadza w odwiedzeniu portów po drugiej stronie Atlantyku.
O budowie s/y "Potem" było już tu:
Januszowi składam gratulacje podwójne: dwóch prawych rąk i nowego, ładnego jachciku.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
-----------------------------------
PS. Po raz kolejny proszę o przysyłanie fotografii w formacie GRAFICZNYM (jpg), a nie tekstowym (Word)
-----------------------------------
 
Witaj Don Jorge
Wreszcie nadszedł długo oczekiwany moment - wodowanie. Z różnych względów postanowiłem zwodować łódkę na Zalewie Dziećkowickim, niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Mam jeszcze parę rzeczy do zrobienia, a tutaj mogę żeglować i dalej przy niej robić.
Pierwsze wrażenia: pływa dobrze, ster jest zrównoważony, lekko chodzi i “można go obsługiwać palcem”, jacht jest dość zwrotny. Pod fokiem marszowym i grotem płynąłem 4,8 węzła przy 3B. Teraz mam założoną większą genuę na rolerze oraz lazy jacka na grocie..
 
Na silniku osiąga prędkość 5 węzłów, przy nowej, większej śrubie, przy tej pierwszej był wolny i z trudem ruszał z miejsca. Przygodni żeglarze z którymi pływam, chwalą go za dobre prowadzenie, obszerne wnętrze i w ogóle.
Mam na nim jeszcze do dokończenia instalację elektryczną.
Na zimę zostawiam łódkę na lądzie tu w klubie, a wiosną przewożę ją do Gdańska, lub nad Adriatyk (transport drogi), lub spłynę z Komarna na Słowacji Dunajem do M. Czarnego.
(Z Katowic do Komarna jest bliżej niż do Gdańska)
Ta ostatnia opcja najbardziej mi się podoba, bo byłbym już w czerwcu w ciepłej Bułgarii, potem Turcja, Grecja, Włochy... Teraz przyszedł czas na żeglowanie.
Budowa jachtu trwała 5 lat, nie licząc miesięcy zimowych. Były momenty trudne i przyjemne, ale efekt końcowy napawa mnie radością i dumą, bo jako amator zbudować coś takiego...
Tutaj można więcej zobaczyć:
Pozdrawiam
Janusz Jaranowski
Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=2828