NA RAZIE - ZADAWALAJMY SIĘ SUKCESAMI NA MONOTYPACH
z dnia: 2017-08-03


Jeszcze jeden news o ORC. Niby ORC to formuła wyrównująca szanse, ale jak przychodzi co do czego to zawsze forsa decyduje.
Dla mnie te wszystkie dzisiejsze regaty, zwłaszcza tych "wypasionych mastodontów" to przede wszystkim wyścigi banknotów.
Oczywiście, oczywiście liczą się kwalifikacje i wytrenowanie załóg, organizacja pracy (pisze o tym Tomasz Konnak).
Nie mnie opiniować, bo się nie tylko na tym nie znam, ale też zupełnie mnie to nie pasjonuje.
Podobają mi się regaty jachtów identycznych. Zwłaszcza te przesiadkowe. Bo to jest prawdziwy sport.
Regatami formuły ORC interesuje się nadal weteran dawnych regat jachtów klas olimpijskich - Eugeniusz Ziółkowski.
Drodzy Czytelnicy - kamizelki !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
.
.
--------------------------------------------
Morskie regaty ORC – Psia wachta 10
Środek lata, psia wachta kończy się jutrzenką, jest pięknie, a w głowie same pozytywne myśli. W tym optymistycznym nastroju, parę uwag o morskim ściganiu.
Kilka newsów w SSI na temat Mistrzostw Polski i Mistrzostw Europy ORC, wyraźnie zasygnalizowało, że ściganie się jachtów morskich jest ważnym uzupełnieniem
palety wszelkiego rodzaju imprez żeglarskich. W naszym rodzimym wydaniu regaty wg formuły ORC są rodzajem sennego marzenia, próbą nawiązania kontaktu z
liczną grupą morskich regatowców z innych krajów. „Granaria Morskie Otwarte Żeglarskie Mistrzostwa Polski ORC” (to kompletna nazwa wydarzenia uznanego
powszechnie za Mistrzostwa Polski ORC ) w sposób brutalny i nie podlegający dyskusji określiły miejsce w szyku, a raczej poza szykiem, polskich jachtów ścigających
się w formule ORC. Wystarczyła obecność kilkudziesięciu przeciętnych jachtów zagranicznych, aby zdeklasować polskie pływadełka, na ten czas przyjmujące,
ekscytujące mniej obeznanych z tematem, określenie - jacht regatowy. Nie chcę tu w żaden sposób obrazić naszych żeglarzy. Starali się na miarę swoich możliwości
i próbowali „wycisnąć” wszystko ze sprzętu jakim dysponowali. Organizatorzy również zasługują na uznanie za sprawnie przeprowadzona imprezę i osiągnięty efekt
propagandowy. Liczne tłumy na nabrzeżach Motławy z dużym zainteresowaniem oglądały powracające do mariny jachty. Podniesiona do góry kładka, wpływające rufą
na swoje miejsca jachty, załogi maszerujące do hotelu na zasłużony odpoczynek – powiało Europą. Od strony organizacyjnej i propagandowej - sukces.

Ale to trochę za mało, aby mówić o polskich jachtach regatowych w formule ORC. W poprzednich newsach opinie o regatach były mimo wszystko wyważone ze
wskazaniem na pobłażliwość. Nawet Piotr Adamowicz, który jest dla mnie wzorem profesjonalizmu i realizmu, próbuje w sposób delikatny wytłumaczyć, że bez
zaangażowania dużych a raczej wielkich środków na własne konstrukcje jachtów regatowych nigdy nie powalczymy o najwyższe trofea. We współczesnym morskim
żeglarstwie regatowym wygrywają super wyszkolone załogi dowodzone przez mistrzów ( to jest jeszcze w zasięgu naszych możliwości ), na najlepszych ( w praktyce
najnowszych ) jachtach specjalnie zaprojektowanych do regat ( na razie poza zasięgiem ).
Póki co, na morzu ścigajmy się na jachtach w regatach towarzyskich, wokół Gotlandu, samotnie po Bałtyku, "O Złote Kalesony" (i innych). Bawmy się, czerpmy satysfakcję
z pokonywania własnych ograniczeń, dobrego towarzystwa na mecie.
Poczekajmy, aż upłynie trochę wody w Wiśle i stać nas będzie na równorzędną walkę z reszta żeglarskiego świata.
Żeglarstwo regatowe w którym możemy odnosić sukcesy międzynarodowe, to małe łódki monotypowe, na które nas stać, przez co szanse z resztą świata są
wyrównane. Żeglarzy zawsze mieliśmy i mamy nadal wspaniałych. Jeśli startują na monotypach, to potrafią być mistrzami świata. Pamiętam jak czterdzieści lat temu
wystarczyło do polskiego kadłuba dołożyć zagraniczny maszt, żagle i Polak był wśród najlepszych. Ten stan rzeczy trwa nadal. Cieszmy się z tego.
Impreza regatowa jachtów morskich w Gdańsku była udana. Myślę, że skłoniła nowych sterników nawy PZŻ do refleksji, pragmatyków do ostrożności, a marzycieli
nie pozbawiła marzeń i wirtualnego bytu.
Eugeniusz Ziółkowski
Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=3227