KLANIE SSI - ZWIĄZUNIO NAS CZYTA !
z dnia: 2017-11-15


Zanim do rzeczy – wyjaśniam, że to nie ja wymyśliłem określenie Związunio. Ja tylko słuchałem na pomostach i nabrzeżach jak to żeglarze od lat

nazywają PZŻ.  Cieszy mnie korespondencja członka sztabu generała Tomasza Chamery. Przypominam słynny fakt historyczny – przyjazne stosunki

między dwoma mocarstwami rozpoczęła wymiana wizyt pingpongistów. My już jesteśmy kilka kroków dalej. Jacek Pietraszkiewicz dostrzega, że SSI

to portal nie tylko najstarszy z polskich żeglarskich, ale i merytoryczny. Tu się omawia sprawy kluczowe. Tu zabierają głos ludzie cieszący się autorytetem 

Jestem wdzięczny Jackowi za miejsce na potężnych dyskach jego serwera, mam też nadzieję, ze przez furtkę na lewym marginesie strony SSI – ten i

ów zapędza się do jackowego sklepu.

Otrzymałem poniższy tekst do opublikowania jako komentarz pod newsem  o politycznych radach. News się już obsunął, a tekst Jacka moim zdaniem

zasługuje na autonomię.

Jacku – dziękuję, do zobaczenia na warszawskich targach Wiatr i Woda.

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

------------------------------------  

Witaj Jerzy,

Dawno się nie widzieliśmy i nie słyszeliśmy. Od czasu do czasu wpadam na Twój/mój serwer poczytać co tam słychać u „prawdziwych żeglarzy”. Różne koleje losu sprawiły, że dziś odpowiadam za finanse i majątek Polskiego Związku Żeglarskiego zwanego przez Ciebie pieszczotliwie lub pogardliwie „związuniem” (mam nadzieję, ze to pierwsze). Zostałem też poproszony przez Tomasza Chamerę o „dokończenie” procesu konsultacji w imieniu PZŻ nowej ustawy o rejestrowaniu jednostek pływających.

 

Z uwagi na to, że uważam się nieskromnie za człowieka pragmatycznego, a od czasu do czasu sprawowana funkcja skippera odpowiedzialnego za załogę i jacht wyrobiła we mnie chroniczne obrzydzenie do histerii, pozwolę sobie skorzystać z prawa, że znamy się osobiście, a niezależny SSI od wielu lat za totalną darmochę gości na moich serwerach i poproszę Cię drogi Jerzy (obyś żył wiecznie) o publikację również mojego zdania w temacie „Kilka porad politycznych”: Nie mam bladego pojęcia o polityce, więc bardzo uważnie chciałem skorzystać z rad wszystkich kolegów powyższych (i być może poniższych). Nie mam również bladego pojęcia kim są koledzy Eugeniusze, Marian, Tadeusz czy Lechosław. Trochę mam pojęcie kim jest Colonel i Krzysztof. Ale wszystkich zdania bardzo szanuję i kilkakrotnie przeczytałem.

 

Ponieważ jak napisałem, na polityce się nie znam (podobnie jak na piłce nożnej) więc w tym temacie raczej się nie wypowiem. Znam się jednak na liczbach i odrobinę na prawie. Nie znam się na pouczaniu ludzi, ale znam się na dostarczaniu tym, którzy znają się na polityce danych, by politykę mogli skutecznie uprawiać. Tym kim jestem w Polskim Związku Żeglarskim zostałem trochę przez przypadek. Propozycję dostałem około 2100 LT w wieczór poprzedzający Sejmik. Być może wtedy na mózg mi padło, bo przyjechałem z Centrum Manewrowania Statkami w Iławie zupełnie chory. Decyzję podjąłem w przerwie obiadowej Sejmiku. Przerażony byłem godzinę później, gdy się okazało, że moja kandydatura jest jedyną z sali. Wcześniej wykoncypowałem sobie, że i tak mnie nikt nie zna to nikt mnie nie wybierze. Bo w PZŻ nikt mnie nie znał. Nawet Tomasz Chamera. Byłem jedynym kandydatem z prowincjalnego Jeleniogórskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego. Co taki może wiedzieć…? W swetrze, bez złotych guzików, bez marynarki z komputerem i stosikiem sprawozdań finansowych ustępujących władz…

 

Nie chcąc być jednak ignorantem, często zaglądałem na różne fora i oczywiście na SSI (sprawdzając, czy działa). Pomijam, że z Colonelem… wymieniliśmy kilka dyskusji za pomocą wynalazku zwanego telefonem w sprawie nowej Ustawy o rejestracji jednostek pływających. Stanowisko PZŻ było w tym zakresie jednoznaczne: „Jak to tylko możliwe wspieramy stanowisko SAJ!”. Andrzej usłyszał to i od Tomasza Chamery i ode mnie. Ale to nie PZŻ i nie SAJ konstruuje Ustawy. Każda ma swój cel. Cel określa rząd. A rząd wybierają… pośrednio Eugeniusze, Jacki, Tadeusze, Lechosławowie, Andrzeje i Krzysztofowie. Więc chciałbym koledze Marianowi odpowiedzieć twardo, po żeglarsku. Ale się powstrzymam.

Nie wiem po co są delegaci z innych OZŻ. Mój, jeleniogórski doskonale sobie zdawał sprawę z tego kogo wysyła na Sejmik i co mam tam powiedzieć. Przynajmniej minimum tego, co mam tam powiedzieć. Być może powiedziałem o kilka słów za dużo. Być może za karę zostałem głosami dość sporej większości Skarbnikiem PZŻ. Dlatego mam dostęp teraz do wszelkich dokumentów. Wszystkich. Pani Dorota Hernik okazała się nie być terrorystką tylko osobą kompetentną. I jako prezes Zarządu sporej firmy mówię to z pełną jasnością tego słowa: KOMPETENTNĄ.  Dzięki temu, mogę wspomagać SAJ głosem PZŻ w pracach, gdy SAJ celowo lub przypadkowo przez stronę rządową został pominięty w zaproszeniach konsultacyjnych. Pomijam fakt, że również miałem dostęp do indywidualnych głosów polskich żeglarzy, które zostały wysłane do Ministerstwa. Brawo Panowie. Byłem pełen wrażenia waszej skuteczności i profesjonalizmu (jeśli czytacie i coś słaliście). Oczywiście wolnością żeglarską jest z ułańską fantazją nawymyślać konstytucyjnemu ministrowi, w oczekiwaniu na to, że ten się przestraszy i wycofa. Tak Marian. Również dzięki PZŻ ministerstwo usłyszało, że zapisy nowej ustawy o rejestracji to delikatnie mówiąc… przeregulowanie rynku. To od PZŻ a z nim od SAJ ministerstwo usłyszało, że administracja nie jest od wyręczania towarzystw ubezpieczeniowych. To od SAJ a z nim od PZŻ administracja usłyszała, że podział na jachty komercyjne i rekreacyjne to fikcja, która wprowadzona jest po to by w przyszłości jachty komercyjne były dalej gnębione (oby nie) podatkami, inspekcjami. To od PZŻ usłyszano, że brak procedury rezerwacji nr rejestracyjnego to utrudnienie. Jestem dumny, że Andrzej (Colonel) zaufał Tomaszowi, a Tomasz jemu. Czy coś to pomoże? Nie wiem. Nie takie rzeczy się działy w procesach legislacyjnych. My byliśmy za tym, że jeśli już ma coś wejść nowego, to administracja ma wiedzieć tylko to o obywatelu co jest jej niezbędne do celów administracyjnych i klęsk żywiołowych i ewentualnie to, co obywatel sam dobrowolnie w rejestrze opublikuje.

 

Piszesz kolego Marianie za kolegą Eugeniuszem, że PZŻ jest instytucją Państwową. Uświadom sobie prosze, że PZŻ nie otrzymuje od Państwa żadnych pieniędzy (otrzymują je zawodnicy, trenerzy za konkretne osiągnięcia, dzieci, młodzież i system szkolenia). To się nazywa „pieniądze znaczone”. Zanim coś jednak napiszesz w tym temacie zorientuj się i doucz. Państwo przekazuje je na konto PZŻ, a PZŻ jest płatnikiem rozliczającym konkretne projekty. PZŻ nie ma z tego tytułu żadnych dochodów. Wszystko musi być rozliczone co do złotówki. I są tego tysiące stron rozliczeń. Akurat to wiem dobrze, bo na każdym dokumencie musi być mój podpis. Piszesz kolego Marianie, że jestem kolesiem u koryta. Być może tak, sądząc po mojej nadwadze. Ale zupełnie za darmo i żebyś się nie zmęczył poinformuję Cię, że w chwili obecnej nikt z Zarządu PZŻ, nikt z PZŻ zasiadający w Radzie Nadzorczej Nowej Mariny S.A., Nowej Mariny SA s.k., Rady Fundacji Port Jachtowy Trzebież, e-PZŻ sp. z o.o. nie bierze żadnego wynagrodzenia za swoją pracę. Więc gdzie to koryto? Mam nadzieję, że będziesz miał odwagę odpowiedzieć na to pytanie!

 

Piszesz Tadeuszu o tym, czy ktoś ze szczytów władz PZŻ zapoznaje się z głosem ludu. Jak widzisz – tak. Ale nie czuję się żebym był na jakimś szczycie. Raczej w głębokich kazamatach po poprzednikach.

 

Piszesz Eugeniuszu o brutalnym wyrzuceniu za Związku Zbigniewa Stosia. Ale nikt go nie wyrzucił ze Związku. Nikt go nawet nie wyrzucił z Zarządu Związku. Został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. Zgodnie z kodeksem pracy. Nie jestem od tego by upubliczniać tutaj powody. Ale jak się domyślasz, musiały być poważne i niepodważalne, jeśli „związunio” zdecydował się na taki krok. I to w trakcie zwolnienia lekarskiego. Zbyszek ma prawo odwołać się do sądu powszechnego z tytułu Prawa Pracy. Może odwołać się do sądu koleżeńskiego PZŻ. Zapowiedział to pierwsze. Czas pokaże. W jednym masz rację. Pewna epoka się zakończyła. Wszystko staje się przejrzyste i transparentne. Nie podpiszę się pod żadnym dokumentem, który będzie szkodził PZŻ. Oczywiście w ramach swoich kompetencji. Nie podpisze się pod niczym, co nie będzie przejrzyste, optymalne, transparentne lub nie uczciwe. Tak. W takim rozumieniu pewna epoka się skończyła. Jej efekty widzimy w organizacji i efektywności biura, obiegu dokumentów, Trzebieży, Nowej Marinie, Mrągowie, stanie finansów , gospodarowaniu majątkiem trwałym i pływającym. Czy coś jeszcze trzeba dodać? Czy trzeba Eugeniuszu coś mówić? Przecież to wszystko to tylko zwerbalizowanie sytuacji którą widać. Naprawdę chcesz żeby niczego nie zmieniać?

 

Czy wszystko było złe? Oczywiście, że nie. Ale dziś na pewno przez wybujałe ambicje poprzedniej ekipy żeglarze stracili bezpowrotnie ok. 2 mln zł. Przez mataczenie, obiecanki cacanki, zwodzenie może stracić kolejne 8 mln zł.

 

I jeszcze kilka cyfr: Z tytułu rejestracji jachtów przychody PZŻ to zaledwie 8% przychodów WŁASNYCH (bez dotacji na sport wyczynowy). Główne źródło przychodów PZŻ to licencje zawodnicze, trenerskie i regatowe (45%) oraz Patenty (38%). Z tego wszystkiego Związek pozyskał za ostatni rok 1 672 389 zł. Opłaty za rejestracje w chwili obecnej pokrywają koszty związane z rejestracją.

 

To tak… zupełnie już na marginesie, żeby wiedzieć o czym się właściwie dyskutuje…

 

Pozdrawiam serdecznie wszystkich interlokutorów,

 

Jacek Skarbnik Pietraszkiewicz

 

 

 

 

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=3267