SZÓSTY SARBA - OKRUTNE MORZE
z dnia: 2018-03-26


Prezentowany dziś obraz Marka Sarby nosi tytuł – „THE HOPE”, co można tłumaczyć jako nadzieja. Serwus lody – ja uprzejmie dziękuję za

„wizualizację” takiej nadziei. To raczej okrutny sen, z którego chciałoby się być natychmiast wybudzonym. Jakoś mi się to kojarzy z wizją

„Okrutnego morza” – powieści Nicholasa Monsarrata, którą przezywałem jako młokos. U Marka Sarby okrutny sztorm – łamiący statki, tam

korweta USS „Compass Rose” osłaniająca konwój amerykańskich statków zmierzających do Murmańska przed watahami podwodnych

niemieckich wilków. A później jeszcze ten film zrealizowany przez Charlesa Frenda.

Ogniwem spinającym wrażenia jest niesłychane, niewyobrażalne  męstwo tych mężczyzn.

Przyglądając się obrazowi – nawracajcie do tekstu.

Co mnie ponownie uderza w obrazach Marka ?

Sztuka odwzorowania pyłu wodnego. Tu Marek jest absolutnym mistrzem.

Realizm też widoczny jest na załączonych dokumentalnych fotografiach.

A i współczesne pamiątkowe fotki są ciekawe.

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

 

Historia

.

Dnia 18 lutego 1952 roku silny zimowy sztorm typowy dla polnocno wschodnich wybrzezy USA  Nor’easter” o sile   “1”  zaatakowal Nowa Anglie. Duze opady sniegu w polaczeniu z silnym wiatrem stworzyly ciezkie warunki atmosferyczne nie tylko na ladzie, ale i na Atlantyku. Tankowiec s/t “Pendleton” znalazl sie w rejonie sztormu na  trasie wiodacej z Nowego Orleanu do portu docelowego ktorym byl Boston. Statek   typu T2-SE-A1, oddany do eksploatacji w lutym 1944 r. Typowa jednostka zbudowana w czasie II Wojny Swiatowej do eksploatacji dla dostarczania paliw siłom militarnym  operującym na terenie Europy.. Dane techniczne statku - 10,448 GRT, 6,801 NRT oraz 16.613 DWT. Dlugosc statku -  153.62m,  zanurzeniu - 11.94 m. Naped -   parowa turbina i pradnica pradu zmiennego 12. 000 HP ktora zasilala silnik elektryczny jako element napedowy walu srubowego. Technologia wyprzedzajaca znacznie konstrukcje okretowe tego okresu w innych czesciach swiata. Statek wiozl okolo 15.600 ton nafty i oleju opałowego.  Na statku znajdowala sie zaloga  41 osob pod dowodztwem kapitana  Johna Fitzgeralda. Wieczorem 17 lutego statek zblizyl sie do wod prowadzacych do portu  docelowego ktorym byl Boston. Pogoda byla sztormowa o bardzo ograniczonej widzialnosci. Kapitan zdecydowal sie wprowadzic statek na malej predkosci w rejon Zatoki Massachusetts mimo trudnych warunkówh pogodowych. W miedzyczasie, nocą warunki pogodowe dalej sie pogarszaly, nabierajac silę groźnego sztormu. Na dodatek “Nor’easterowi” towarzyszyla także zamiec sniezna. Okolo godz 0400 fale zaczely przelewac przez rufe . Statek znajdowal sie w poblizu miejscowosci Provincetown na koncu Polwyspu Dorsza (Cape Cod)  - obierającl kurs bardziej poludniowy.  18 lutego okolo godziny 0550,  po serji bardzo glosnych skrzypow zaczął pekać, jednocześnie kładąc się na burtę i lamiąc się w połowie długość kadłubai. Urwane kable zasilajace przerwaly doplyw energi elektrycznej do czesci dziobowej,  natomist czesc rufowa (silownia okretowa) nadal operowala w pelni. Kapitan Fitzgerald oraz siedmiu czlonkow zalogi znajdujacych sie w oddalajacej sie czesci dziobowej i pchanej przez sztorm byli skazani na najgorsze. W czesci rufowej starszy mechanik Raymond Sybert objal dowodctwo nad pozostala grupa zalogi w liczbie 32 - wydajac zalecenia dotyczące przetrwania. Lekko przechylona na lewa burte czesc rufowa pchana przez wiatr z reszta zalogi dryfowala między olbrzymi falami na poludnie, ciagle z pracujacymi mechanizmami wlacznie z oświetleniem.  Wkrotce, znalazła się okolo 6 mil od lini brzegowej Cape Cod. W miedzyczasie - ciemna czesc dziobowa z mala grupka załogi także dryfowala w tym samym kierunku, tylko ze w duzej odleglosci. Uszkodzony system elektryczny w części dziobowej nie pozwolil na wyslanie sygnalu Mayday.

 

Ratunek

.

Tego samego dnia tzn. 18 lutego 1952 służby Coast Guard przeprowadzily inne akcje ratownicze, ratujac 70 osob gdyż w tym samym rejonie inne tankowce i to  tego samego typu – s/t “ Pendleton” ” znajdujacy sie w tym samym akwenie ale  dalej od brzegu bo okolo 20 i `10 mil rowniez sie przelamaly . Okolo poludnia tegoz dnia cztery połówki statkow dryfowaly na sztormowych falach wzdluz wybrzezy Cape Cod.

W późniejszych godzinach porannych brzegowa stacja ratownicza Chatham Lifeboat Station odebrala kolejny sygnal  Mayday nadany z tankowca s/t “Fort Mercier”. Natychmiast  wyslano na pomoc kuter ratowniczy CG-36383. Pozostała zaloga stacji zostala zatrzymana do przedluzenia pelnienia sluzby w zwiazku z krytycznymi warunkami pogodowymi. Prowadzone rozmowy, miedzy zalogami dotyczyły wyłącznie sposobu przetrwania  przez zaloge  wyslanego kutra oraz szans mozliwosci odnalezienia na oceanie rozbitków w sniezycy mrozie i przy ogromnych falach  - polegajac tylko na wskazaniach  kompasow.

 ===========================================================

/

 

 

Dane kutra ratowniczego: zbudowany w 1946 roku. Masa - 9.1 ton, dlugosc - 11 m, silnik  diesel - 160 KM (119 KW). Zalogę stanowiły 4 osoby. Jednostka byla zaprojektowana do pracy w ciezkich warunkach pogodowych. Kadlub wykonany z “bialego debu”. Poniewaz posiadam maly wyciety kawalek burty tej jednostki w domu - dodam ze byly to dwie warstwy na krzyz połączonych desek o szerokosci 125mm i grubosci 9 mm. Warstwy byly przedzielone wlozonym w srodek materialem przypominajacym plotno zaglowe i polaczone nierdzewnymi nitami - tworzac dwuwarstwowe poszycie o lacznej grubosci 19 mm. Burty odporne dostatecznie na uderzenia mechaniczne. Na zdjeciu jednostki widoczna jest sterówka -  na rufie zaslonieta z gory i z bokow tkaniną brezentową. Przed stanowiskiem sterowania jednostki - na rufie jest widoczna nadbudowka maszynowni. Mala przerwa i czesc dziobowa z kabina ratownicza gdzie mozna ulokowac pare osob . Zagladalem do tej kabiny i mysle ze dla 6 osob to juz ciasno.. Jednostka miala ciezki balast w kilu, tworzac w sumie jednostke ponoż  “niewywracalna”.

 

============================================================

Przebieg akcji ratowniczej

 

- godz. 1400 - zaloga czesci rufowej s/t “Pendleton” zauwazyla przebijajacy przez sniezna zamiec zarysy plazy.

- godz.1455   - na radarze Stacji Coast Guard Chatham zauwazono dwa male echa w odleglosci 5 i pol mili.

- godz.1500     - dowodca stacji zauwazyl w duzej odleglosci  czesc dziobowa s/t “Pandleton”  (nie wiedzial jaki to statek, przypuszczal ze to dziob “Fort Mercer”). Zglosil to  do dowodztwa Coast Guard w Bostonie. W reakcji   odwolano samolot poszukiwawczy typu ‘Catalina” z poszukiwan  s/t “Fort Mercier” i skierowano na zgloszona  ze stacji brzegowej wizualnie pozycje.

- godz.16:00  - zaloga samolotu zidentyfikowala dwie dryfujace czesci s/t “Pandleton”. W tym momencie Coast Guard zorientowal sie po raz pierwszy ze mają do czynienia z dwoma zlamanymi statkami bedace tego samego typu co stwarza sytuacje czterech niezaleznych akcji ratowniczych. Czesc rufowa s/t” Pandleton” wraz z 33 czlonkami zalogi dryfowala blisko lini brzegowej, tak blisko ze lokalni mieszkancy mogli uslyszec dzwiek syreny okretowej oraz widzac gleboko kolyszaca sie w pianie wodnej i wynurzajacyj sie a nastepnie znikajacy miedzy falami kadlub statku.

Dowodca zdecydowal sie na wyslanie nastepnej blizniaczej jednostki ratowniczej CG-36500. Dowodca jednostki byl 24-letni MB1 (odpowiednik Starszego Bosmana) Bernard C. Webber ktory z kolei zestawil zaloge zlozona z 3 ochotnikow.

- godz.1755 - Webber i jego w ostatniej chwili skompletowana zaloga na 11 metrowej drewnianej ratowniczej lodzi/kutrze opuscili miejsce postoju w malym porcie nieopodal stacji. Lodz weszla w kanal oddzielajacy plaze od ladu. 

Dowodca zglosil sie radiem do stacji i w odpowiedzi otrzymal krotkie zdanie "Postępuj zgodnie z zaleceniami”. Wpisywali się w absolutnie krytyczną sytuację.. W miedzyczasie na czesci rufowej “Pendletona” zauwazono wzmagający się dryf w kierunku brzegu i starszy mechanik Sybert zadecydowal użyć silnika glownego aby uniknac wejścia na brzeg. Proby operowania silnikiem powiększyły tylko przechyl oraz zwiekszyły przegnebienie statku na rufe. Doprowadziło to do sytuacji krytyczneji, ale grodzie wodoszczelne maszynowni ciagle wytrzymywaly. Gdy paru czlonkom zalogi udalo sie przypadkowo uslyszec na prywatnych odbiornikach radiowych wiadomosc o wyjsciu lodzi ratunkowej z Chatham porzucono proby zmniejszania dryfu pracą silnika. Kuter CG-36500 zblizal sie do wyjscia na ocean, wychodząc ze strefy osłonięcia wiatru przez wydmy. Teraz wiatr miał już siłę huraganu.  W momencie wyjscia z oslony brzegowej lodz zostala uderzona gorami wody wzburzonego oceanu.

Kuter znalazl sie w dolinie  między falami, kładąc się na burtę, po chwili wyprostowal sie szybko, ale powtorne uderzenie wody wybilo szybe ochronna przed stanowiskiem sternika, przewracając Webbera na poklad tracac kontrole nad sterem.. Weberowi z trudem udalo sie podniesc i wrocic na stanowisko sternika. Zauwazył  jednak ze kompas zostal wyrwany z zamocowania kardanowego i co gorzej - uszkodzony. Gory wody przelewające się nad kutrem, ciemnosc, minusowa temperatura  i bardzo silny wiatr na stanowisku sterowniczym bardzo utrudnialy Webberowi panowanie nad jednostką. Tymczasem zaloga czesci rufowej “Pendletona” czula zbliżający się koniec na coraz to gorzej zachowujacej sie i rzucanej falami czesci statku.

Mimo ze tym samym czasie w dalszym rejonie akwenu znajdowalo sie kilka jednostek ratowniczych wlacznie z  CG-36383 jednak realna mozliwoscia pozostawała tylko pomoc CG-36500.  Oficjalny raport pogodowy  z jednostek w okolicy podawal stan morza o falach od 13.7 m do 28.3 m.. Bardzo silne przechyly oraz silne uderzenia wody w plynacy kuter powodowaly kilkukrotne gaśnięcie silnika powodowane przez chwilowe braki dopływu  paliwa na przez pompę paliwową. Przy ponownym uruchamianiu wymagajacym wciskania sie do przedzialu silnikowego czlonek zalogi (Andy Fitzgerald) byl rzucany kilkukrotnie na rozgrzane glowice i uklad wydechowy odnoszac poparzenia oraz pokaleczenia. Wraz z z rozpaczliwymi spojrzeniami zdenerwowanej pozostałych marynarzy.i. Wysokosc oraz stromosc fali byla tak duża ze Webber przy przejsciu przez grzbiet fali wlaczal bieg wsteczny sruby w celu zmniejszenia “zjazdu” z fali, a tym samym unikajac uderzenia i nurkowania jednostki.

Krytyczne warunki dodatkowo pogorszała utrata szyby chroniacej twarz sterujacego.

/

.

Noc i tylko smuga reflektora częściowo rozswietla pole widzenia miedzy gorami wody. Az wreszcie zauwazono przed dziobem kutra ciemną, wielką, czarną gorę poskręcanej konstrukcji wraku - a to  unoszacego sie w powietrzu, a to tonacego w pianie wodnej. To byl przełom srodokrecia zlamanego statku. Weber manewrowal mala jednostke wokol dryfujacego kadluba statku az pojawily sie swiatla pokladowe oraz male figurki zalogi wysoko na pokladzie machajace rekoma.  Byli juz zauważeni ! Krzyki dochodzące z gory byly zagłuszane hukiem rozbijajacych sie o kadlub fal oraz świstem wichru. Weber zauwazyl formujaca sie kolejke ludzi na pokladzie po stronie zawietrznej (prawa burta)  oraz w bardzo szybkim nastepstwie dostrzegł szybko zsuwajacy sie po burcie kadluba koniec drabinki sznurowej (Jackob’s).  Pierwsza osoba zaczela zchodzic na dol a za nia nastepna. Pierwszy schodzacy bedac juz na dole drabinki znikl przy przechyle pod woda abyy nastepnie wynurzyc sie unoszony na wysokosc 10 metrow.  Caly czas jednak trzymajac sie kurczowo drabinki. Weber wyslal swoja zaloge do pomocy w odbiorze rozbitkow, a sam prowadzil takie manewrowanie jednostka aby mozna było sprawnie odebrac ludzi z drabinki na poklad.. Ludzie na drabince krecili sie w powietrzu z drabinka a nastepnie byli wyrzucani jak z procy uderzajac ciezko cialem o stal burty przy bardzo glebokich przechylach statku.  To bardzo zagrażało i utrudnialo utrzymanie CG-36500 przy burcie statku. . Wielu skakalo wprost z gornycg stopni  wprost na poklad – dotkliwie sie tłukąc. Inni skakali do wody obok skąd zaloga ratownicza wciagala ich na kuter..

 

Webber kilkakrotnie musial uciekac kutrem od burty wraku, aby nie rozbic kutra lub zmiazdzyc osobe znajdujaca sie na zewnatrz ponizej pokladu ratownika. Po przejeciu okolo 20 osob CG-36500 zaczal manewrowac duzo gorzej, ociezale nie reagujac szybko na ster. Po prostu mala jednostka byla już przeladowana ciezarem rozbitków. Mozliwosc dostarczenia na lad wyłowionychi powrotu nie byla mozliwa i Webber zadecydowal drastycznie zarezykowac, brac na poklad wszystkich. Na pokladzie juz byly 32 osoby z wraka, a na drabince ostatnia schodzacą osoba na dole byl 150 lilogramowy  George Myers (przezwany “Tiny” – (“drobny, malutki”). Probowal skoczyc, ale wykonal to za wczesnie lądując w efekcie w wodzie miedzy kutrem  i burtą  “Pendletona”. Mimo proby zlapania go przez jednego z ratownikow - znikl w wodzie a nastepnie zobaczono go z ponownie uczepionego do jednego z 4 metrowych platow sruby napedowej.

 

Weber obrocil jednostke (za nim) i nagle poczul jak rufa kutra szybko sie unosi na fali, która zaczyna pchac kuter coraz szybciej właśnie w strone  rufy “Pendletona” oraz kurczowo trzymajacego sie sruby Myersa. Probowal kontrować “cala wstecz”, ale przeladowana jednostka nie zareagowala - konczac silnym uderzeniem w statek.. Nastepna fala wyrzucila CG-36500 spod rufy na pewną odleglosc oraz odrywajac rozbitka od sruby ktory znikl pod woda. Tragedia wydarzyła się na oczach niemych wszystkich znajdujacych sie na kutrze.  Wylaczono reflektor kutra. Znowu ciemnosc zapanowala wokol przeladowanego, slabo sluchajacego steru kutra, bez w pelni sprawnego kompasu posrodku szalejacego sztormu. Webber skierowal jednostke na wschod patrzac w oczy nie najlepszej perspektywie. Jedną z mozliwosci  bylo trzymanie jednostke w sztormie „w miejscu”  i probowanie przetrwac pozostałe 10 do 12 godzin do switu a nastepnie probowac przekazac rozbitków na duzo wiekszego ratownika.  To by tworzylo nikla ale szansę  przetrwania.  Druga to z wiatrem i z fala isc na brzeg i próbować sztancowania gdzies na plazy.  Trudnośc polegała też na tym że próby nocnego sztrandowania przez agresywne fasle przyboju, nawet przy hamowaniu „całą wstecz” były szaleństwem..

/

.

Droga radiowa Webber poinformowal o 32 uratowanych osobach oraz o obecnej sytuaci. Szybko nadeszla odpowiedz nakazująca  czekanie na druga, duza jednostke do przekazania rozbitkow w morzu.

Webber wylaczyl radio podejmujac własną decyzje (popieraną przez rozbitków) o sztrandowaniu na plazy. Po okolo pol godziny przemieszczania w przypuszczalnym kierunku brzegu – niespodziewanie ukazalo sie czerwone swiatlo pławy, oznaczajacej wejscie do kanalu oraz portu Chatham. To byl bez mala cud. Niebawem kuter podchodzil do nabrzeza gdzie stal w ciszy tlum czekajacy na powrot kutra. Male miasteczko nie spalo. Bylo to najwieksze najbardziej bohaterskie ratownictwo w histori Coast Guard, 

Bernard C.Webber i jego 3 osobowa ochotnicza zaloga zostala odznaczona najwyzszym odznaczeniem panstwowym przez Ministerstwo Skarbu - “Zlotym Medalem Ratowania Zycia” za ekstremalny heroizm.

Rufa “Pendletona” zakończyła swój dryf na brzegu wyspy Monomoy natomiast polowicznie zatopiony dziob - na plyciznie Pollock (3 Mm mile dalej na wschod od poludniowego kranca tej wyspy. Nikt z czesci dziobowej nie przezyl. Czesc ta zostala sprzedana na zlom w 1953 roku. W wnetrzuznaleziono zamarzniete osoby.

Statek “Fort Mercer”, od ktorego rozpoczela sie historia zakonczyl żywot zatonieciem czesci dziobowej wraz z czterema czlonkami zalogi. Reszta zalogi zostala uratowana przez kuter Coast Guardu “Yakutat”. Rufa utrzymala sie na wodzie i została odholowana do portu. Później dobudowano dziob i powstal nowy statek.  Niestety także nieszczęśliwy, ale to inna historia.

 

Obraz

 

Tytul obrazu “The Hope”/ “Nadzieja”, rozmiar obrazu 60.96 cm x 91.4 cm. Olej na lnianym plotnie.

Scena przedstawia moment zdejmowania rozbitkow z czesci rufowej statku “Pendleton”. Czesc rufowa jest pokazana od przekroju zlamanej czesci statku, Zaloga statku stoi na burcie patrzac na malutki kuter ratowniczy skaczacy na falach.  To jedyna nadzieja jaka ma zaloga wraku tankowca.

.

 

f

.

 

Luźne Myśli

 

Tak się zlozylo że ta historia była mi bardzo bliską. Bardzo mi pasowala aby stworzyc prace na ten temat. Znam doskonale statki serjii “tanker T-2”. Prowadzilem w latach 80-tych wiele napraw i remontow tych statkow ktore ciagle pracowaly wzdluz wybrzezy USA. Pracowalem w Polskim Ratownictwie Okretowym. Dlatego obraz przechodzenia z szalupy na duzy statek w morzu i emocje z tym związane są mi znane osobiscie,. Oczywiscie nie w tak krytycznych warunkach jak opisana historia.

Zwiedzilem wyremontowana jednostke CG-36500 ktora jest nadal w pelni operacyjnym obiektem muzealnym. Muzem zafundowalo mi  maly przejazd tym kutrem ratowniczym. Myszkowalem po wszystkich zakamarkach wnętrza, dotykalem wszystkiego i mialem czas na mala zadume o tym co się wtedy wydarzyło.. Na pozegnanie od kapitana/opiekuna kutra otrzymalem kawalek pokladu wyciety w czasie remontu. Ten  kawalek ktory byl w tej akcji ratowniczej, a dokladnie pochodził z  nakrycia schroniska  rozbitkow.

W roku 2012 U.S Coast Guard obchodzil specjalna uroczystość w komendzie sektora operacji wybrzeza wschodniego - mieszczacej sie w Bostonie. Bylem zaproszonym gosciem  wraz z prezentacja obrazu “The Hope” ktory byl wystawiony w okresie jednodniowych obchodow w komendzie. Drugiego dnia byla nastepna uroczystosc w stacji brzegowej Coast Guard w Chatham, tej samej ktora prowadzila akcje. Mialem zaszczyt poznac osobiscie i porozmawiac z jedynymi z zyjacych osob z tamtego wydarzenia. Jeden z nich to Andy Fitzgerald ostatni zyjacy czlonek zalogi kutra CG-36500. Od niego dowiedzialem sie historii dotyczącej  silnika ktory gasl i jego usterkach gdy ponawiał próby jego uruchomiania.

/

Z Andym

.

./

z Charlie

..

Specjalnym fragmentem naszej rozmowy wspomnienie zwiazane z utrata George Myers. Andy byl tym kto probowal go wciagnac na zalewanym woda pokład - zamieniajacy sie w płyte lodu. Andy przekazał mi swe osobiste odczucia gdy patrzyl prosto w twarz tego rozbitka - przez moment trzymajac go za rece i w nie mogac sobie dac rady z zmarznietym i bardzo ciezka w nasaczonym woda osoba. Zostalo to w pamieci Andiego na cale zycie. Poprosilem o autograf naotrzymanym kawalku poszycia z kutra, ktory przywiozlem ze soba i dzisiaj spogladam na oryginalny kawalek histori.

Zalaczam zdjecie z momentu cumowania  kutra wracajacego z akcji z rozbitkami na pokładzie. Andy kleczy na stanowisku dziobowym przygorowujac cumy do podania . Nastepne zdjecie to moja fotografia  z Andy w czasie uroczystości i w komendzie Coast Guard.

Nastepna osoba spotkana to juz jedyny zyjacy uratowany z załogi ”Pendletona” Charlie Bridges z ktorym rowniez mialem zaszczyt rozmawiać  o tamtych zdarzeniach. Na zalaczonym zdjeciu Charlie stoi na kutrze ratowniczym w kolejce do zejscia na lad. Na drugim zdjeciu to znowu ja z Charlie podczas uroczystości.. Ten obraz uświetniał przebieg uroczystości. To było wydarzenie znane w Ameryce jako  jedna z największych w historii ratownictwa i to  namalowana przez malarza maryniste z Polski, tez  kiedys marynarza.

Na temat tej histori powstala ksiazka (“The Finest Hours”ISBN 978-1-4165-6722-6) oraz film o tym samym tytule. Spotkalem rowniez jednego z autorow ksiazki (bylo dwoch) uzyskujac przy tej okazji autograf.

Na zakonczenie dodam ciekawostke.

Ktoregos roku kadeci (studenci)  Coast Guard Academy (to blisko mego domu) sprobowali powtorzyc napelnienie 36 osobami tej samej jednostki. Prosze zauwazyc ze rozbitkowie mieli w wiekszosci zalozone pasy ratunkowe ktore w tamtych czasach byly duze i nie chcieli ich zdjac. A wiec efektem koncowym bylo to ze nie udalo sie odtworzyc  sytuacji zmieszczenia ich wszystkich na pokladzie kutra. Przewazajaca wiekszosc Czytelnikow SSI  z pewnością doskonale rozumie istote problemu jak zmiescic 36 osob na 36 stopowej malutkiej jednostce. Trudno  uwierzyc, a o warunkach nie warto nawet myslec. Zycie obfituje w ciekawe zdarzenia czasami. Zapraszam jak zwykle do pytan

 

Zyjcie wiecznie

Marek Sarba.

 

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=3341