SIÓDMY SARBA – NAJGŁOSNIEJSZA AKCJA RATOWNICZA LAT 20-tych
z dnia: 2018-04-14


Rzeczywiście – artysta/marynarz nie może się powstrzymać od pokazania tego co wstrząsające na morzu. Inna sprawa, że widzowie lubią

horror a marynarze, aby ich podziwiano. Zwłaszcza kobiety.

Marek Sarba to nie Antoni Suchanek (patrz Google),  a Jan Matejko przede wszystkim kojarzony jest z „Bitwa pod Grunwaldem”.

Taka jest natura ludzka.

Wstrząsający jest opis ratowania braci marynarzy. To opis poświęcenia, ofiarności i solidarności ludzi na morzu.

Zeglarzy zapewne najbardziej w malarstwie Marka uderza odwzorowanie wzburzonego morza.

Przynajmniej – mnie.

A Was ?

Zyjcie wiecznie !

Don Jorge

--------------------------------------

HISTORIA

- s/s “President Roosvelt”

         

W środę, 20 styczenia 1926 roku   amerykanski liniowiec pasazerski , s/s “President Roosevelt” opuscil Nowy York udając się w rejs do Bremenhaven, w Niemczech. Po drodze miał zawinąc do kilku portów brytyjskich. Statek  wszedł  do eksploatacji w 1922 roku. Dane: 13.869 BRT, dlugosc  164 m, szerokosc 22  m. Napedzany  dwoma turbinami parowymi o lacznej mocy 10 000 KM.  Napęd - dwie sruby za posrednictwem przekladni redukcyjnej. Predkosc eksploatacyjna 17 wezlow. Statek dowodzony przez kapitana George Frieda rozpoczal swoja podroz zapowiadaną na co najmniej tydzien w morzu. Pogoda byla brzydka od samego poczatku dokuczajac dosc rozkolysanym oceanem, silnie zachmurzone niebo i marznące mżawki oraz opady śniegu na przemian z marnącym deszczem. Na pokladzie znajdowalo sie 200 pasazerow oraz kilka tysiecy pojemnikow z poczta. Raporty pogody w tych latach polegaly na zbieraniu informacji za pomoca systemu radiowego kodu Morsa. Statki przesylaly miedzy soba oraz pobliskimi stacjami brzegowymi informacje o sztormach, zagrozeniach nawigacyjnych jak np. gory lodowe oraz oA ewentualnych sytuacjach wymagajacych niesienia pomocy w naglych wypadkach. Zaloga s/;s “President Roosevelt” jednak nie wiedziala ze na ich trasie znajduje sie ogromny obszarowo sztorm o niespotykanej  sile. Juz w poczatkowych dniach podrozy warunki pogodowe zaczely sie pogarszac i dlatego  podjeto decyzje zatrzymanio pasazerow w pomieszczeniach. Rozciagnieto wzdluz pokladow oraz wewnetrznych przejsc dodatkowe liny zmiejszajc mozliwosc urazow podczas silnych, glebokich przechylow oraz uderzen wody w kadlub statku. Obrusy stolow w jadalniach byly zwilzane woda zwiekszajac mozliwosc wiekszej stabilizacji nakrycia przy posiłkach.

Trzeciego dnia rejsu  kapitan Fried wydal polecenie zmniejszenia predkosci w celu poprawienia warunkow na statku oraz oszczednosci wegla. Zostaly podjete wszystkie mozliwe kroki zapobiegajace panice wsrod pasazerow i normalny tryb cyklu zycia starano sie utrzymac . W tych warunkach statek płynął naprzod

 

 

- s/s  “Antinoe”

 

W niedziele 24 stycznia 1926 r. o godz 0400 , I-szy radiooperator Kenneth Upton podmienil w radiostacji II-go radiooperatora Smitha. Zalozyl sluchawki przygotowujac sie na dluga bezczynna wachte - niestety mylil sie. Ustawil odbiornik na pasmo 600 metrow w okresie ciszy - nasluchajac sygłówi wolajacymi o ratunek. Po pewnym czasie jednak przeszedl na wyzsza czestotliwosc i zaczal nasłuch sygnalów komunikacyjnych stacji brzegowej w Chatham na Cape Cod (znanej Czytelnikom SSI z szóstego newas).-  nawiazujac z nimi kontakt. Sygnał stacji był bardzo silny  posiadajac pelna obsade radiotelegrafistow do prowadzenia lacznosci i dokumentujac ruch statkow w cyklu H24.W tym samym czasie gdy Upton nawiazal kontakt z ową stacja brzegowa - drugi operator tejze stacji odebral sygnal wzywania pomocy na nizszej czestotliwosci. Szybki namiar na sygnal i odkryl ze s/s”President Roosevelt” byl najblizszy do jednostki wolajacej o pomoc. Natychmiast operator wszedl na czestotliwosc komunikacji  z “President Roosevelt” oraz Chatham  przesylajac sygnal SOS dopiero co odebrany. Byla godzina 0540 . Upton natychmiast wrocil na czestotliwosc 600 gdzie odebral bardzo niewyrazny powtarzajacy sie sygnal. W zwiazku z bardzo ciezkimi warunkami atmosferycznymi odbior sygnalow radiowych byl bardzo nikly i silnie znieksztalcony. Upton ledwo slyszal powtarzany kodem Morse.…GKJY.

Powtarzany sygnal w krotkich interwalach pozwolil na namiar radiokompasowy na zrodlo sygnalu. W miedzyczasie sygnal zostal rowniez odebrana na znanym liniowcu pasazerskim  Cunard Lines “Aquitania” bedacym w  drodze do New York. Wymiana wiadomosci miedzy “President Roosevelt” i “Aquitania” zostala zakonczona decyzja apitana Frieda ze on dopoprowadzi s/s ”President Roosevelt” do wolajacego o pomoc, “Aquitania” zostala na swoim kursie.

Bylo to rozpaczliwe wolanie s/s „Anitinoe” o pomoc. Brytyjski statek towarowy walczyl o zycie. Uzywajac metode triangulacyjna (znane dwa namiary znalezc trzeci) zostala okreslona pozycja wolajacego o pomoc statku s/s ”Antinoe”. W normalnej sytuacji w odbiornikach radiowych slychac staly zgielk sygnalow radiowych a tym razem radiostacje statkowei zamilkly nasłuchując tylko sygnalów  pomiedzy “President Roosevelt” and “Antinoe”. 

s/s “Antinoe” byl brytyjskim towarowym statkiem  armatora Egypt & Levant Steam Navigation Co.- T.Bowen Rees, London. Zbudowany w 1902 roku, 3747 BRT, dlugosc 116.6 m, szerokosc 14.06 m, naped -  tlokowa potrojnej ekspansji maszyna parowa o mocy 352 n.h.p., predkosc eksploatacyjna 12 wezlow. Statkiem dowodzil Harry Tose. Statek wyszedl  z Nowego Yorku 14 stycznia 1926 roku z ladunkiem zboza do Queenstown. Podroz przebiegala pomyslnie az do 23 stycznia gdy “Antinoe” znalazl sie w tym samym sztormie ktory nekal “President Roosevelta”. Bardzo ciezki huraganowy sztorm uszkodzil statek poważnie.nie. Bardzo duze przechyly spowodowaly urwanie sie duzego pojemnika lodu ktory z kolei uderzyl w maszyne sterowa - rozbijajac ja i unieruchamiajac system sterowy. Proby naprawy nie przyniosly pozadanego rezultatu. Drugim powaznym problemem bylo przesuniecie sie ładunku, co spowodowalo gleboki 30 stopniowy przechyl na prawa burte. Stalo sie to gdy woda zalewajaca ladownie przedostawala sie poprzez pokrywy ladowni do ladunku ktorym bylo zboze wypelniajace dokladnie ładownię. Nasaczone zboze napecznialo unoszac przykrycia ladowni i ogromne ilosci wody zaczely swobodnie dostawac sie do srodka co zakonczylo sie przechylem .Bombardujace statek fale zniszczyly szalupy a oraz czesc mostku . Zalana zostala rowniez maszynownia wygaszajac kotly oraz tym samym generatory elektryczne. Parowiec .“Antinoe” stal sie ciezko uszkodzonym, ciemnym zimnym wrakiem niepewnie dryfujacym w snieznej zawierusze wsrod ogromnych fal z 25 czlonkami zalogi. O godzinie 0500 kapitan Tose wyslal sygnal S.O.S.

 

Akcja Ratownicza

 

“Roosevelt”  szedl na pozycje katastrofy z maksymalna mozliwie predkoscia okolo 19 wezlow pomimo bardzo ciezkich warunkow utrzymujac  caly czas radiowy kontakt oraz namiar na “Antinoe” co spowodowalo ze udalo sie skompensowac blednie podana pozycje o okolo 100 mil (!)

 

Parowiec  “President Roosevelt” spotkal bedacy na lasce morza dryfujacy wrak “Antinoe”  w niedziele  24 stycznia 1926r. o godzinie 1230.. Kapitan Fried zapytal  “My podchodzimy. Czy zyczysz sobie opuscic statek?”. Kapitan Tose odpowiedzial ze chcialby dalej walczyc - proszac aby “President Roosevelt” stal w poblizu jako zabezpieczenie. Kapitan Fried skierowal statek okolo pol mili w kierunku pod wiatr i fale pompujac olej do wody starajac sie zlagodzic falowanie morza a jednoczesnie odchodzac dalej pod obawa ze ogromna fala oraz wiejący z prędkością 100km/godz wiatr moze oslaniajacy statek rzucic na dryfujacy wrak. Wysokie burty statku pasazerskiego odczuwaly bardziej napor sztormu niz duzo mniejszy “Antinoe” ale jednak “President Roosevelt” przechylajacy się do do 35 stopni utrzymal sie bez kolizji w trakcie oslony. Gdy zapadl zmierzch Kapitan Fried wyslal droga radiowa zapytanie o zapalenie jakis swiatel gdyz boi sie utracic kontakt wizualny z wrakiem. Odpowiedz nie nadeszla. Radiooperator powtorzyl sygnal wiele razy “Antinoe” milczalo. Okolo godz. 21, pomimo wysilkow zgubiono kontakt wizualny z “Antinoe”. Byla tylko ciemnosc i ryk fal i wiatru. Ciezka noc z wieloma obawami na mostku “President Roosevelt” przedłuzała sie w nieskonczonosc. 

 

Tymczasem na “Antinoe” jedna z lodzi ratunkowej na lewej burcie zostala wyrwana z zamocowania i uderzyla w drewniana nadbudowke radiostacji znajdujaca sie obok, niszczac ja wraz z sprzetem radiowym wewnatrz. (kabina radiowa w tamtych latach czesto znajdowala sie w czesci rufowej pokladu gornego za swietlikami maszynowni miedzy szalupami bedacymi na burtach).  Zaloga ‘Antinoe” probowala uszczenic ladownie wstawiajac nowe kliny, ukladajac pokrywy pokrywajac nowym plotnem uszczelniajacym. Probowano naprawic rowniez ostatnia szalupe rozbita przez fale i ciagle znajdujaca sie na pokladzie. Woda przybywala w maszynowni , pompy nie pracowaly. Zaloga pracowala jak mogla praktycznie bez nadziei.

 

Tej nocy statki oddaliły się od siebie na odleglosc 58 mil. Dzieki dobrym kalkulacjom nawigacyjnym II-oficera. Ericsona udalo sie dosc szbko wrocic do zgubionej pozycji i o godz 1540 w poniedzialek 25 Stycznia, ujrzano “Antinoe” po raz drugi. Dowodca “Antinoe” Kapitan Tose wyslal natychmiast wizualny sygnal uzywajac rac sygnalizacyjnych “Chcialbym opuscic statek ale nie mamy lodzi”. Morze jak gdyby troche zmiejszylo sile falowania i przygotowano lodz z “President Roosevelt” z zaloga 8 ochotnikow pod dowodztwem I-go oficera Millera.

 

Kapitan Fried obrocil statek oslaniajac lodz ratunkowa. Gdy lodz dotknela wody gwaltowny szkwal uderzyl prawie wywracajac ratownikow dnem do gory oraz wyrzucajac trzech do wody. Przy uzyciu bosakow udano sie ich wciagnac z powrotem i zaczeto wioslowac do “Antinoe”. Niestety szybko toczaca sie ogromna fala z rolujacym grzywaczem uderzyla w szalupe z burty wywracajac szalupe do gory dnem - wyrzucajac ratownikow do wody. Bosman Heitman, jeden z ratownikowi odniosl obrazenia w czasie uderzenia i po wyrzuceniu do wody znikl pod woda natychmiast. Nastepny czlonek obsady lodzi o nazwisku Wirteman zaczal plynac z powrotem do statku lapiac sie mocno za opuszcona z pokladu drabinke sznurowa, jednak po momencie puscil i poplynal z powrotem zeby pomoc swoim towarzyszom. Udalo mu sie zlapac line burtowa szalupy i zaczal plynac dalej do “ Antinoe” holujac lodz. Byl juz w odleglosci kilku metrow od burty statku, nagle znikl pod woda nie ukazujac sie wiecej. Pozostalej grupie ratownikow odalo sie postawic szalupe i zaczeli dalej kontynuowac podroz w strone wraka jednak rezyko bylo tak duze ze Kapitan Fried zasygnalizowal o przerwanie prob i nakazal powrot na swoj statek gdzie udalo sie wciagnac do pol zamarznietych marynarzy na poklad. Reflektorem oswietlano wody wokol jednak dwoch czlonkow zalogi juz nie ujrzano. W ta sama noc odbylo sie specjalny zalobny wieczor poswiecony zaginionym marynarzom. “President Roosevelt” kolysal sie bardzo gwaltownie i gleboko w szalejacym sztormie. Tylko jedna lampa olejna slabo blyskala na pokladzie “Antinoe”. Wachta na mostku zostala wzmocniona w celu obserwacji z dodatkiem radioperatora do ewentualnego tlumaczenia alfabetu Morse przy kazdym mrugnieciu swiatla na “Antinoe”. Liniowiec cala noc krazyl wokol lezacego na falach wraka probujac zmiejszyc wplyw udrerzenia fal przez pompowanie oleju do morza.  O swicie “Antinoe “ byl duzo glebiej zanurzony w wodzie wraz z przecychem na burte okolo 20 stopni, malo widyczny ponad powierzcnia oceanu. Flagi na obydwoch statkach byly opuszcone do pol masztu lopoczac na sztormowym wietrze .

 

Wtorek 26 stycznia o godzinie  1030 kapitan Fried zdecydowal sie uzyc pistoletu ratowniczego typu Lyle aby przekazac line laczaca na “Antinoe”. Ponad 10 wystrzalow niestety, zaden z nich zakonczyl sie sukcesem, albo za blisko albo linka zostala zerwana. Probowano podac line przy pomocy plywajacych baniakow dryfujacych z wiatrem i ciagnacych line, jednak lina nasiakala woda i niejako kotwiczyla praktycznie baniaki - konczac probe  przed statkim oczekujacym. Droga radiowa nadeszlo wiele ofert pomocy ale kapitan Fried obawial sie ze tylko moze dojsc do kolizji i odpowiadal ze jest w pelni odpowiedzialny za sytuacje ratownicza i zostanie tak dlugo na pokładzie az zaloga “Antinoe” zostanie zdjeta. Sytuacja byla napieta zwlaszcza ze w poblizu zatonal nastepny statek brytyjski s/s. “Laristan” i to w bliskości niemieckiego liniowca pasazerskiego s/s. “Bremen” ktoremu udalo sie uratowac tylko mala grupe zalogi.

Pojawiła obawa czy do tego samego dojdzie w opisywanej sytuacji. Pasazerowie i zaloga dodawala poparcia i otuchy dla kapitanowi Fried z wyjatkiem jednego pasazera niezadowolonego gdyz ratownictwo opoznia jego spoznienia na przyjecie ogrodowe w Londynie. Tego samego dnia dwa razy podejmowano probe opuszczenia szalupy na ratunek jednak kapitan Fried uznajac ze to jest samobojstwo nie dal zezwolenia na opuszczenie szalupy. Trzeciego dnia po polnocy, sroda, 27 stycznia o godz 0130 trzech ochotnikow wyrazilo chec plyniecia wplaw ciagnac recznie line do dryfujacego “Antinoe”. Nie otrzymali zezwolenia a jeden z nich IV-ofic. Upton (przypadkowo to samo nazwisko jak radiooficer)musil byc obezwladniony przemoca zeby nie zaczal wprowadzac zamiaru w czyn. Nastepne kolejne proby konczyly sie niepowodzeniem. Zwodowano pusta szalupe z lina o dlugosci 500 m aby dryfowala i zostala zlapana przez ratowana załogę. W rezultacie stracono szalupe. Proby trzykrotne podejscia calym statkim bardzo niebezpieczne w panujacych warunkach zakonczyly sie fiaskiem. Juz 72 godzin trwaly proby ratownicze zakonczone nie tylko niepowodzeniem ale i powaznymi stratami. Kapitan Fried nie poddawal sie.

“Antinoe” przechyl zwiekszyl sie do 30 stopni. O godzinie 1330 sprobowano nastepnego przekazania liny przy powtornym uzyciu  pistoletu Lyle. Tym razem udalo sie i cienka linka zostala przechwycona na drugim statku. Linka miala zamocowanie dla grubszej liny do holowania szalupy. Zaloga “Antinoe” ciagla juz grubsza line, ktora namoczona stawiala duzy opor na duzej odleglosci miedzy statkami konczac się przetarciem na burcie statku. Nastepna proba zakonczyla sie niepowodzeniem. Ogromny zawod na twarzach obydwoch zalog a w dodatku nadszedl rozpaczliwy sygnal od kapitana Tose  “Blagamy o szybka pomoc!”. Zostala tylko jeszcze jedyna szansa, proba opuszcenia szalupy z obsada a czasu na zwloke juz nie bylo. Wkrotce zostal wyslany na “Antinoe” sygnal “Wysylamy szalupe. W ktore miejsce mamy dobic”. Kapitan Tose odpowiedzial podajac rejon ladowni nr 1 na prawej burcie. O godz 1930 kapitan Fried odprowadził statek pod wiatr oraz wykonal zwrot oslaniajac wode po zawietrznej stronie statku - stwarzajac tym samym najlepsze mozliwie warunki do opusczenia szalupy. Szalupa szczesliwie wyladowala na wodzie i pchana wiatrem posuwala sie do “Antinoe” omijajc od strony dziobu oraz podchodzac do prawej burty, ztopionej bez mala strony dryfujacego  wraku w okolice ladowni # 1 gdzie byla widoczna skupiona grupa zalogi. Dowodzacy szalupa I-ofic. Miller zorientowal sie ze jezeli dotknie burty statku szalupa grozi katastrofa na tej wysokosci fal wiec krzyknal do zalogi “Antinoe” aby pojedynczo skakali do wody gdyz nie moze dobic w tych warunkach.

Zaloga sie zawahala przez moment i nastepnie jeden za drugim zaczeli skakac do wody przy skaczacej na falach lodzi skad byli wyciagani do srodka. Po przejeciu 12 marynarzy zatrzymano odbior pozostalych gdyz to byl bezpieczna ilosc osob do zabrania przez tę szalupe. Miller krzyknal do pozostalych zeby czekali a szalupa wroci po nich.. Reflektor z “President Roosevelt” oswietlil mala skaczaca na falach szalupe i prowadzil az do swojej burty. Drabinki byly opuszczone i wraz z pomoca zalogi 12 goniacych resztkami sil, przemarznietych i usmarowanych w oleju wciagnieto na poklad i nastepnie do kabin. Szalupa byla tak rozbita ze tylko odcieto lina laczaca puszczajac w dryf szalupe na otwarta wode . To byla 5 stracona szalupa. Ciagle 13 czlonkow zalogi “Antinoe” czekalo na tonacym statku. Sztorm nie pozwalalo na natychmiastowe opuszczenie nastepnej szalupy ratunkowej. Okolo polnocy swiatlo zamigalo z “Antinoe” sygnalizujac,  “Wierzymy ze statek tonie…prawie pod woda…przechyl doszedl do 50 stopni “. To byl sygnal bezlitosnie prosto okreslajacy sytuacje i przynaglajacy do nastepnej bezzwlocznej proby ratowniczej . Radiostacja brzegowa na Cape Race podawala tylko wiecej sztormowej pogody. Miller znow zebral zaloge ochotnikow do obsady szalupy. Tym razem ksiezyc sie pokazal razem z plama swiatla reflektora statkowego prowadzacego do tonacego juz statku. Wkrotce szalupa zostala opuszczona i dziwny widok byl dla patrzacych z zawartym tchem na mala szalupe w swietle reflektora wyskakujaca z ciemnej przerwy miedzy falami na czubku lamiacego sie grzywacza i nastepnie ginaca z powrotem w cieniu . Tym razem lodz ominala “Antinoe” od strony rufy a nastepnie wioslowano w kierunku dziobu i ladowni Nr. 1  gdzie juz wiele godzin stala lekko oswietlona ksiezycem grupka 13 pozostalych wraz z ich kapitanem. Powtornie wszyscy skakli do wody skad byli wyciagani i wkrotce bez nieprzyjemnych wiecej zdarzen wszyscy znalezli sie na pokladzies/s ”President Roosevelt”. Byla godzina 0135. Kapitan Tose stal obok kapitana Frieda i patrzyil na ciemne ledwo widoczne zarysy lezacego i tonacego jego statku. Wkrotce jeden dlugi sygnal syreny statkowej  rozdral powietrze i SS”President Roosevelt” powrocil sie na swoj przerwany kurs. Cena ratownictwa byla wysoka. Zatopiony parowiec s/s ”Antinoe”, stracono 6 szalup, zginelo dwoch czlonkow zalogi ratownikow i czas akcji trwal 85 godzin ale, 25 osob uratowano. Zaloga s/s „President Roosevelt byla witana w Wielkiej Brytani jak prawdziwi bohaterowie, celebracjom nie bylo konca. W zalodze bioraca bezposrednio udzial w akcji, kazdy otrzymal wysokie odznaczenie “Foreign Service Medal of the British Empire”. Po powrocie do USA odbyla sie specjalna defilada na 5th AVE w New York. Bylo to najwieksze zdarzenie morskie w przedziale czasu od zatoniecia “Titanica” (1912) do zatoniecia “Andrea Doria” (1950).

 

Obraz 1

Tytul obrazu “The Last Boat”/“Ostatnia lodz”. Rozmiar obrazu 24 inches x 36 inches (60.96cm x 91.44cm) w technice olejnej na plotnie lnianym.

 

Scena przedstawia ostatnie momenty ratownictwa gdy lodz z ochotnicza obsada dowodzona przez I-go oficera Millera przesuwa sie z ostatnia grupa 13 rozbitkow z tonacego s/c”Antinoe” oswietlona reflektorem w drodze powrotnej w strone s/s „President Roosevelt”. Ksiezyc, noc i troche spokojniejszy ocean.

 

========================================================= 

 

 

=========================================================

 

Obraz 2 

 

Tytul obrazu “I Am Standing By To Assist”/ “Jestem przy tobie gotowy do pomocy” Rozmiar obrazu  24 inches x 16 &1/2 inches (60.96cm x 42cm), technika olejna na panelu MDF.

Scena nawiazuje do pierwszej fazy historii. Pasazerski statek President Lines  - s/s. “Persident Roosevelt” juz znajduje sie przy dryfujacym s/s ”Antinoe”. Na maszcie dziobowym “pasazera” wciagniete flagi , litera “A” ponad litera “I”. Znaczenie flag ‘“I am standing by to assist”. Znaczenie bardzo wymowne i stad tez zostal wziety tytul obrazu.

=========================================================

 

Luzne Mysli

 

Jest to nastepne ratownictwo. Okazyjnie ktos zadaje pytanie czy maluje “nie tragedie”. Oczywiscie “kojace” obrazy nie sa mnie obce ale mysle ze sytuacja jest jak z opowiesciami o zlapanych rybach na wedke gdzie rybak opowiada emocyjny moment polowu i demonstruje na wyciagnietym ramieniu rozmiar ryby wywolujac usmiech sluchacza. Marynarze najchetniej opowiadaja niezwykle historie i czesto w ogromnych sztormach. Mysle ze to sa zdarzenia emocjonalne a najwazniejsze ze prawdziwe ktore zdarzaja sie oAkazyjnie i sa warte do udokumentowania, cos niezwyklego sie dzieje.Lubie rowniez szczesliwe zakonczenia. Na youtube istnieje maly filmik o tym zdarzeniu, link : https://www.youtube.com/watch?v=Of6I5IRQJ1U

Chcialbym dodac ze tym razem jest specjalna okazja. Drugi obraz zostal ukonczony tydzien temu i jest jeszcze “mokry” Jest to pierwsze przedstawienie publiczne poza scianami studia a wiec odsloniecie.Dla tych co interesuja sie malarstwem przemieniajacym sie w czasie dodam ze roznica miedzy obrazami jest 7 lat. Zycze przyjemnego spojrzenia i tradycyjnie zapraszam do dyskusji. 

 

Zyjcie wiecznie

 

Marek Sarba



 

 

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=3349