PRZYGOTOWANIE JACHTU DO ZIMOWANIA
z dnia: 2020-11-18


Nie da się ukryć lub uniknąć – idzie zima. Żeglarze się łudzą, że będzie lekka. Może będzie, ale warto jednak

przygotować się na prawdziwą zimę z śniegiem i mrozem. Czyli lepiej wyciągnąć jacht z wody i go pieczołowicie

zabezpieczyć. Jacht to nie samochód parkujący przy krawężniku. Kilka sezonowych rad podrzuca Tadeusz Lis.

Niby to wszystko wiecie, ale chyba warto przypomnieć. To jest materiał z magazynu SSI, jako, ze teraz Tadeusz

jest na etapie wyrywania się z objęć koronawirusa. Koronawirus nie przebiera.

Życzymy udanej i szybkiej rekonwalescencji.

I ja przypominam: zamaskowanie, zdystansowanie i bez walęsania się 1

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

========================================

Przygotowujemy jacht do zimy

W sieci można znaleźć wiele artykułów na ten temat. Ponieważ jednak pytania się powtarzają, a niektóre zaskakują świeżością (np. o regeneracje szybek w oknach) postaram się na nie syntetycznie odpowiedzieć:

1.    Czy można jakoś zabezpieczyć jacht przed zamarznięciem, tak, aby pozostawić go w wodzie (która albo zamarznie w lodzie, albo nie)?

2.    Czym umyć jacht po wyjęciu z wody, w szczególności powierzchnie antypoślizgowe?

3.    Trochę off-topic. Jak przywróci blask zmatowiałym szybom z poliwęglanu (z drobnymi przetarciami od szotów foka) – w ramach generalnego czyszczenia go na zimę?

4.    Jak zabezpieczyć silnik stacjonarny? Jak wydmuchać wodę z układu pierwotnego chłodzenia?

5.    Czy coś robimy z instalacją gazową? A elektryczną?

6.    Jak zabezpieczyć powierzchnie drewniane w środku? A materace? Żagle?

Zatem do dzieła.

1.    Jacht w lodzie. Przede wszystkim czytamy Włodka Ringa na SSI. Proponuje zajrzeć tutaj: http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=1374&page=300oraz tutaj http://kulinski.navsim.pl/art.php?id=2610

2.    Mycie jachtu. Wyłącznie Karcher. Może być niskociśnieniowy, czyli 150-160 atmosfer. Dobrej jakości kosztuje około 1500 zł ale to opłacalna inwestycja. Jeżeli nie podzielacie tego poglądu to często lokalna wypożyczalnia narzędzi jest dobrym źródłem. Najważniejsze jest to, abyśmy go myli tuż po wyjęciu z wody, gdy jeszcze wisi na brzegu. Gdy glony wyschną to kaplica – nawet jak zaprzyjaźnicie się ze szczotką ryżową. Zmatowiałe okucia ze stali kwasoodpornej odzyskają blask, jeżeli na pięć minut przed myciem ich myjką ciśnieniową spryskacie je profesjonalnym preparatem do mycia felg aluminiowych (np. TENZI Alux 1). Na powierzchnie przeciwpoślizgowe jest tylko jeden tani sposób – pianka do czyszczenia klawiatur komputerowych. Potem szczoteczka ryżowa.

3.    Polerowanie szybek. Czyścimy je przez 15-20 minut pastą do zębów naniesioną na szczoteczkę do paznokci (nie szmatkę). Nie przepłukujecie wodą! Zostawiamy pastę na pięć minut. Potem ręcznik papierowy i polerujemy przez 5-10 minut kolistym ruchami poczynając od krawędzi okien (oczywiście oklejonych wcześniej taśmą papierową – polerujemy okna, a nie kadłub w miejscach ich mocowania). Po zakończeniu tego etapu spłukujecie pastę gorącą wodą. Okienko wygląda ślicznie – ale to iluzja. Działamy dalej. W tym kroku użyjecie preparatu z woskiem Carnauba (otrzymywany jest z  z palmy Copernicia cerifera i używany przez profesjonalnych cudotwórców od odmładzania samochodów w pielęgnacji lakieru). Nanosicie go szmatką z mikrofibry. Dość obficie. Zostawiacie smutne, zmatowiałe okienko na 10-15 minut. Kiedy koniec? Aż wosk zrobi się jednolicie biały – czyli wyschnięty. Potem polerujcie okienko kulistymi ruchami od środka do krawędzi (to ważne – zobaczycie w przyszłym sezonie efekt w słońcu).Operacje z woskiem perfekcjoniści powtarzają 2-3 razy. Nie używajcie elektrycznej polerki, bo jeżeli nie macie wprawy w warsztacie lakierniczym to szybko pójdziecie w szkodę! Kończymy, gdy osiągnęliśmy taki stan powierzchni, że możemy się w niej bezpiecznie ogolić widząc pojedyncze włosy. To przyjemna praca – znikną wszystkie ryski i pajączki. Zabezpieczenie nie jest trwałe – operacje powtarzamy co 4-5 lat.

4.    Trwalsza alternatywa. Zamiast wosku po perfekcyjnym wypolerowaniu myjemy szybę detergentem, suszymy ją i lakierujemy samochodowym lakierem bezbarwnym (klarem) 5 razy. Można lakierować cienkimi warstwami mokre na mokre, Jeżeli nie macie profesjonalnego kompresora i pistoletu lakierniczego to lakier w sprayu przygotowany w mieszalni też da radę. Pamiętajcie tylko, aby bezwzględnie utrzymać stałą odległość od szyby. A więc nie kiwamy dłonią w nadgarstku, tylko równo prowadzimy dyszę wykonując ruchy przedramienia. Jeżeli zrobicie to starannie to 25 letnie okienka z plexiglasu lub poliwęglanu będą wyglądały jakby wczoraj były wstawione.

5.    Opróżniamy instalacje kuchenną i łazienkową przedmuchując ja sprężonym powietrzem. Uruchamiamy na chwilę w czasie wydmuchiwania elektryczne pompy wody – resztki wilgoci zostaną całkowicie usunięte z komór wirników.

6.    Zbiorniki na wodę uzupełniamy do pełna i dolewamy pół szklanki octu winnego na każde 10 litrów pojemności. Zostawiamy na cały dzień, potem spuszczamy całość wody. Ocet jabłkowy jest bardzo silnie bakteriobójczy. Zabezpieczy nam ścianki zbiorników przed rozwojem grzybów i pleśni. Po przepłukaniu na wiosnę będzie niewyczuwalny w smaku.

7.    Jeżeli na pokładzie mamy boiler lub przepływowy ogrzewacz wody (bardzo polecam) z niewielkim zbiornikiem akumulacyjnym odpowietrzamy go starannie. To dość żmudne. Wtyczka zasilająca powinna być rozpięta, abyśmy w roztargnieniu na wiosnę nie spalili grzałek. Zresztą zapasowe grzałki warto jest mieć na pokładzie. Osuszanie bojlera lub ogrzewacza jest żmudne. Powtórzmy przedmuchiwanie po kilku minutach – znów coś wycieknie z zakamarków wężownic…

8.    Wszystkie zawory denne zostawiamy po osuszeniu w położeniu półotwartym spryskując je WD-40 po kilkakrotnym otwarciu i zamknięciu.

9.    Jak zabezpieczamy silnik. Jak wydmuchać wodę? Odpowiedź jest prosta – wody nie da się wydmuchać. Wiem co mówię, bo mechanik który opiekował się Donaldem żywił tę iluzję – więc musiałem kupić nowy silnik. Nie ma co spawać pękniętego bloku…Z silnikiem nie ma dużo pracy. Po pierwsze musicie zmienić olej. Teraz, a nie na wiosnę. Ponieważ nie ma sensu, aby jacht zimował ze słonymi skroplinami na panewkach i aktywnymi sadzami zawierającymi siarkę ze starego oleju. W większości jachtów dostęp do korka i filtra jest parszywy. Jak sobie z tym radzę? Dość prosto. Pomaga mi kombinacja prostokątnej blachy do pieczenia ciasta włożonej pod silnik oraz rozpiętego w środku Pampersa dla dorosłych. Przy odkręcaniu filtra zawsze coś pocieknie. Ponieważ operacja jest uciążliwa, to poradziłem sobie w ten sposób, że bok miski olejowej wspawałem kominek na który nałożyłem zaślepioną rurkę gumową. Spuszczanie oleju to bajka – mogę go bez problemu wyciągnąć pompką do odsysania.

10. Spuszczenie wody. Jest to duże wyzwanie – zwłaszcza dla właścicieli silników z otwartym układem chłodzenia. Jak napisałem – wody nie da się ani spuścić, ani wydmuchać (w praktyce) – ponieważ nie ma jak ściągnąć na przystać kompresora o bardzo dużej wydajności. Ale jest prosty sposób. Kupujemy w hurtowni (np. InterCars) 10 litrów glikolu do chłodnic samochodowych. W otwór poboru wsadzamy wąż gumowy zanurzony w wiadrze (uszczelniamy go owijając taśmą wulkanizacyjną koniec – to jest bardzo pewne uszczelnienie). Drugi wąż wkładamy w rurę wydechową – ale nie zanurzamy go w wiadrze, tak, aby odseparować spaliny od glikolu. Uruchamiamy silnik na 4-5 minut. Układ idealnie się przepłucze. Możecie być trochę  zdziwieni, że zniknie Wam około 0,5 do 1 litra płynu. I bardzo dobrze – został w bloku, pompie oraz w kolektorze chłodzonym cieczą. Pomyślcie, jak smutno jest silnikowi, gdy w jego wnętrzu zamarza ta ilość wody. Na wiosnę, już na wodzie, przez krótki czas nad wodą będzie się unosił słodki zapach glikolu, który wypali się w kolektorze – nie ma to żadnego znaczenia. Jeżeli macie taki obyczaj – wymontujcie akumulatory. Ja tego nie robię bo nie chce mi się dźwigać. Ponieważ mam dostęp do prądu to karmię je przez całą zimę małym prądem buforowym (1-2 A). Najtaniej będzie, jeżeli kupicie sobie do tego mały prostownik motocyklowy na 12 V.

11. Zajrzyjcie do pompy wody. Nawet minimalnie ukruszone skrzydełka kwalifikują wirnik do wymiany. Zawsze warto jest mieć na pokładzie dwa zapasowe wirniki. Miejcie też ściągacz – po dłuższym czasie stary wirnik może nie być chętny do opuszczenia wałka. Dedykowany ściągacz jest jak znalazł – to tylko kilkanaście złotych.

12. Na koniec spuszczam skropliny wody z filtra wysokiego oczyszczania (uwaga na szklaną bańkę odstojnika), która bez tego pęknie jak amen w pacierzu. Na zamknięcie lejek i kanister z olejem napędowym. Dopełniam zbiornik pod korek, aby nie dopuszczać do wykraplania się wody na chłodnych ściankach zbiornika. Dodaje preparat Skydd (antydepresant). Jeżeli tego nie zrobicie z dużą pewnością po zatankowaniu na wiosnę silnik będzie kulał. Tej wody zbiera się naprawdę dużo – tym więcej, im większe były wahania temperatury w ciągu sezonu. A to jest specyfika Polski – sorry, taki mamy klimat…

13. Co robimy z instalacją gazową? Odpowiedź: nic, poza pokryciem zaworu butli wazeliną bezkwasową oraz otwarciu wszystkich kurków dla wypalenia resztek gazu z przewodów. Jeżeli chodzi o instalację elektryczną, to po sezonie gdy maszt leży, sprawdzam wszystkie połączenia masztowe. W razie potrzeby czyszczę wsuwki i gniazda żarówek LED.

14. Powierzchnie drewniane w środku pokrywam dość grubo preparatem woskowym (antystatycznym) o silnym zapachu lawendy.Na wiosnę spoleruje go flanelą i wnętrze będzie lśnić. Pomijając fakt, że to mój ulubiony zapach, lawendy nie lubią różne latające i pełzające drobnoustroje. Jeżeli chcecie upajać się na wiosnę zapachem neutralnej świeżości w wnętrzu to rozwieście kilogram kawy w czterech woreczkach lnianych w miejscach przewiewu. O dziwo kawa radzi sobie dobrze nawet ze śladami dymu papierosowego, Woreczki możliwie płaskie – tak, aby mieć dużą powierzchnię eksponowaną. Kawa nie mielona.

15. Wszystkie szafki pozostają otwarte – podobnie jak szuflady. Jeżeli lustro łazienkowe ma nieosłonięte krawędzie boczne to można je pociągnąć cienką warstwą wazeliny bezkwasowej. Patelnie żeliwne pociągam olejem jadalnym naniesionym na szmatkę – inaczej z całą pewnością pordzewieją.

16. Jeżeli jacht ma swoje lata pożyczcie w zaprzyjaźnionym warsztacie ozonator do wnętrz samochodów. Przeprowadźcie ozonowanie wnętrza. Nie przejmujcie się zapachem – zniknie po około 2 dniach. Jednak nie róbcie tego częściej niż raz na kilka sezonów gdyż ozonowanie bardzo niszczy tkaniny. Dobrej jakości ozonator wystarczający do nawet dużego jachtu to koszt poniżej 300 zł.

17. Jeżeli macie możliwość stałego dostępu do prądu zainwestujcie 15 zł w duży wentylator od komputera (średnicy 14-16 cm). Podepnijcie go do zacisków ładowanego akumulatora na stałe. Niech wolno i bezgłośnie mieli powietrze na głównym ciągu komunikacyjnym kabiny.

18. Wybierzcie gąbką wodę z zęzy oraz kingstona. Jeżeli to ostatnie nie napełnia Was entuzjazmem to zalejcie kingston butelką denaturatu lub płynu do chłodnic.

19. Jacht bardzo starannie odkurzam. Ale tego się nie da zrobić bez kompresora i specjalnego pistoleciku, którym wydmuchujecie różne świństwa z zakamarków. Robię to tak, że jednym ręku mam pistolecik ze sprężonym powietrzem, a drugim ssawkę odkurzacza. Nie macie kompresora? Nie szkodzi, kupcie dętkę ciężarówkową lub ciągnikową (600x16 lub 750x20 – kosztuje dziesięć razy mniej niż najtańszy kompresor). Napompujcie ją na stacji - potem bagażnik dachowy.  Albo kupcie za 120 zł elektryczny kompresorek o niewyrafinowanej wydajności zasilany z gniazda zapalniczki. Oczywiście sam z siebie będzie miał tendencję do przegrzewania. Więc na czas dłuższej pracy owińcie go mokrą szmatą. Nim napompujecie dętkę.Na zawór dętki nakręcicie  wąż pneumatyczny od pistoleciku i macie idealny zestaw do czyszczenia.

20. Tak a propos. Dętka ma wiele zastosowań. Jeżeli padnie Wam pompa paliwowa, to uszczelniacie wlew paliwa i podajecie ciśnienie z dętki na odpowietrzenie zbiornika wężem od pistoleciku (zadbajcie aby na odpowietrzeniu mieć od razu przygotowaną końcówkę z szybkozłączką pneumatyczną za 5 zł). Dętka ciągnikowa na dachu kabiny to kilka godzin pracy silnika…

21. Dętka ciągnikowa obciągnięta grubym materiałem z remizkami (tak jak kierownica samochodowa) jest najlepszym znanym mi odbijaczem na długi postój jachtu.

22. Cztery dętki powiązane pasami transportowymi przewleczonymi pod kilem ściągną wam bez problemu pięciotonowy jacht z mielizny. Żmudne? Tak. Ale jak uczy Mistrz don Jorge – umiesz liczyć do dwóch – licz na siebie…Tutaj kompresorek dwutłokowy na pokładzie będzie wybawieniem. Piszę tylko o sprawdzonych rozwiązaniach.

23. Materace zostawiam w łódce (bo nie mam suchego pomieszczenia). Ale to im nie szkodzi, pod warunkiem, że są podparte od spodu, aby był przewiew.

24. Plandeka. Ta kupowana na Allegro po 60-70 zł jest nic nie warta. Przerobiłem już ich kilka. To co się sprawdza, to tkanina z banerów reklamowych (jest relatywnie tania i bardzo wytrzymała). Nie kupujcie – nawet okazyjnie – plandek od TIR-ów. Są bardzo ciężkie i nawet we dwóch jest kłopot z ich nakładaniem. Nie próbujcie robić z plandeki namiotu – tworzą się kieszenie z wody i śniegu. Zróbcie szkielet z tanich rur do wody (PE) mocowanych srebrną taśmą do relingów. Taka wypukła ‘beczka’ sprawdza się doskonale.

25. Bardzo dużą trwałość uzyskacie, jeżeli zdobędziecie gdzieś starą sieć rybacką. Plandeki rwą się głównie od wiatru. Sieć, która ją równomiernie dociska do szkieletu jest idealnym przedłużeniem jej trwałości. Najlepiej aby plandeka była obciągana 5 litrowymi butlami albo pojemnikami na przykład po wodzie mineralnej. Dostaniecie je za darmo na dowolnej stacji benzynowej jeżeli poprosicie obsługę o ich zgromadzenie w ciągu tygodnia. Wiatr poruszając obciążnikami wymusza ruchy plandeki, a tym samym dobry przepływ powietrza.

26. Jeżeli macie na to wpływ starajcie się nie ustawiać jachtu burtą do osi wschód-zachód. Wiosenne słońce potrafi mocno odbarwić burtę, jeżeli plandeka nie chroni jej w pełni – nie wygląda to ładnie.

27. Aha, na koniec drobiazg, ale ważny. Jeżeli jacht jest na przyczepie, to przyczepa koniecznie stoi na kobyłkach. Obniżacie ciśnienie w oponach do 1 at (nie mniej i nie więcej). Opony przykrywacie szmatami przed słońcem. WD-40 smarujecie mechanizm hamulca najazdowego oraz sam zaczep (od środka). Pryskacie obficie wnętrze wtyczki – co za radość, jak na wiosnę znajdziecie działające wszystkie światła.

Powodzenia!

Pozdrawiam cały Klan, wasz szczerze oddany

T.L.

ILUSTRACJE:

/

Fig. 1 - taki kompresor dwutłokowy sprawdza mi się bardzo dobrze od lat. Cena  120-140 zł. Bez chłodzenia wodą maksimum 10-15 minut pracy.

 

/

Fig. 2 - taki zestaw to tylko 60 zł - a ile radości

.

/

 

Fig/ 3 - Zdjęcie i opis produktu pobrano ze strony APP Sp. z o.o . Nie będziecie potrzebowali pistoletu malarskiego, a okienka na jachcie będą trwale jak nowe

 

 

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=3709