ZAFFARANCHO w KOŁOBRZEGU
z dnia: 2008-05-31


Kapitan Andrzej Drapella jedzie do Kołobrzegu. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że  Hermanidad de la Costa i SIZ to zupełnie inne światy. I dobrze.

Bardzo dziękuję za pamięć. Wypijcie jedną kolejkę za starego Kulińskiego. Nie przebierzcie miary.

tu klik rankingowy ! 

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

==============================

Drogi Don Jorge,
Jutro wybieram się do Kołobrzegu na doroczne zaffarancho Bractwa Wybrzeża - Mesy Kaprów Polskich. Załączam Ci Ordo Zgromadzenia jak i żeglarskie wyznanie jednego z kolegów którego rekomenduję na jungę. Po roku, jak się sprawdzi, będzie bratem.
Bractwo Wybrzeża nie jest bliżej znane, pozwalam więc sobie przesłać Ci nasz OCTALOG
Łącze pozdrowienia
Andrzej Drapella

--------------------------------------------------

Bractwo stawia na młodzież

Bractwo Wybrzeża, Mesa Kaprów Polskich
ul. Graniczna 16a/1, 20-01-Lublin
tel. 602-725175, jerzy.paleolog@ar.lublin.pl
 
Bracie Nam Wielce Drogi,
    Kapitan Yego Mość y Panowie Oficyjerowie Rady Siedmiu oraz Mość y Kanclerz Kapituły Chwały Mórz, upraszają Cię Bracie Dostoyny, abyś diei 31 Maya – 01 Juna Anno Domini 2008, Osobą Własną pierzno i barwiono, a zbrojno, na ceremonijał wręczenia Nagrody Chwały Mórz imć Panu Jerzemu Rakowiczowi oraz Medali Bractwa Wybrzeża, Mesa Kaprów Polskich y Mosiom Zbigniewowi Stosio, Zbigniewowi Kosiorowskiemu, Stanisławowi Lateksowi, Roninowi Walknowskiemu, i Tomaszowi Romerowi yak tez i na Zafarrancho Mesy Kaprów Polskich dla uświetnienia zgromadzeń owych celebrowane stawić się raczył.
Ceremonijał wręczenia Nagrody Chwały Mórz, medali i Zafarrancho sprawować będziem w portowym grodzie Kołobrzeg, w przystani znanej i lubianej ArkCarter Ulica Warzelnicza 1, port yachtowy yako obyczaj nasz i prawo nakazuye.
     Nie omieszkay do 24 Maya potwierdzić swego akcesu w Zafarrancho do Sztormana Swey Mesy Lokalnej. Nie zapomniy też reservatio dokonać dla Branki swoyej lub cudzej tak, lub jeśli wola takoż i Blindy, by miejsce przy brackim stole mogło być i dla niech należycie, z uszanowaniem rangi nagotowione. Bądź Bracie świadom, że yeśli akcesu nie zadeklaruyesz na czas – Majordomus miejsca właściwie nie przysposobi i tułać się będziesz yako ciura na korabiu. U Sztormanów mes Lokalnych znajdziesz też o noclegach informacyje i nie zapomniy zadbać by koję dla was zawczasu przysposobiono.
     Bracia wprowadzający poprzez Sztormanów Mes Lokalnych zgłoszą Starszemu Bosmanowi Franiowi osoby, których kandydatury na Jungów na Zafarrancho rozpatrzone będą oraz JUNGÓW, którzy winni być w Kołobrzegu zamustrowani na Braci. Nie zapomnijcie też Bracia powiadomić o naszym zgromadzeniu yungów, których zarekomendowaliście, tak aby w przytomności byli obecni na naszym zgromadzeniu i yeszcze raz o obowiązkach i obaczajach Zafarrancho ich poinformuycie.
 
Ordo Zgromadzeń takie być ma:
31 Maya ad 2008
Od rana do – 1600: Kwaterowanie, kotwiczenie, cumowanie.
17.00 - 19.00: Wręczenie Nagrody Chwały Mórz oraz medali Bractwa Wybrzeża.
19.30 – 19.40: Rozpoczęcie Zaffarancho
19.40 – 20.00: Preliminaria Kapitańskie wedle obyczaju
20.00 – 22.00: Wystąpienia gości, Wystąpienia nagrodzonych laureatów, wystąpienia Braci, Opowieści z mórz dalekich - yako moderator prowadzi Brat Andrzej Drapella,
22.00 – 22.30: Yungów wypróbowanych na Braci Wybrzeża zaprzysiężenie.
22.30 – 23.00: Zgłaszanie kandydatów na Yungów Bractwa
23.30 – 24.00: Sprawy wniesione przez Braci lub przy ich braku opowieści z mórz dalekich cd.
24.00 – Pożegnanie – Zwrot ad finem.
01 Juna ad 2008
10.00 – 1100 śniadanie i dowolne konwersacyje.
11.00 – uciechy portowe jeśli wola.
     Planowane Koszta spyzy na Zaffarancho bedae 50 złotych, ale okowity będzie niewiele. Myśl zatem o zapasach jeśli taka twa wola. Oby Neptunus Rex fluktów yako postaw sukna łagodnych, stopy yako naymniej pół pod kilem Nawy Twojej podesłać raczył i oby Boreas rozponom Twym zawżdy przychylność okazował,
           
In nomine Panów Oficyjerów Kapituły Chwały Mórz  i Panów Oficyjerów Rady Siedmiu,
 
Brat Kapitan MKP (78)
 
PS. Do mutrowania rada siedmiu przewiduje jungów:   Władysław Mierzecki,  Sławomir Rudnicki,  Cezary Pawłowski, Jerzy Cytling,  Tomasz Borda.      Kto o przeszkodach słyszał nichaj zawczasu da respons.

 

--------------------------------------------------
Witajcie Druhowie!
Zostałem poproszony o skreślenie kilku słów o moich z morzem spotkaniach, takie tam żeglarskie CV.

Wszystko zaczęło się od znanej serii wydawniczej „Miniatury Morskie”. Dzięki tym, malutkim formatem, a wielkim treścią, książkom przeżywałem swoje pierwsze morskie przygody, opływałem świat z Leonidem Teligą, brałem udział w bitwach morskich, dzieliłem trudy i radości żeglarzy i marynarzy. Wywodzę się z rodziny bez tradycji morskich, więc ten magiczny, odkrywany często nocą, świat wydawał mi się nieosiągalny.

Tak było do czasu, gdy mój przyjaciel, typowy szczur lądowy, znając moje młodzieńcze fascynacje, zaokrętował mnie w 2002 roku na jeden z listopadowych rejsów na s/y Zjawa IV. Krótki, można powiedzieć „turystyczny” rejs do Kłajpedy zamiast domknąć pewien etap stał się kamykiem uruchamiającym lawinę: po dwóch tygodniach znów byłem w morzu. Wszystko zapewne za sprawą żeglarzy, których tam poznałem. Wspólna praca, wspólne odczuwanie niedogodności (zwłaszcza temperaturowych) oraz radość z osiągnięcia celu, to tak oczywista recepta na przyjaźń, że aż banalna. Dość powiedzieć, że z większością poznanych tam osób utrzymuję bliskie kontakty do dziś. Apetyt rośnie i trzeba rozejrzeć się za jakąś dalszą wyprawą. Część ludzi z rejsów Zjawą ma tę samą potrzebę. Znajdujemy jacht, załogę i małą miejscowość Torehamn, to jest nasz cel, najdalej wysunięty na północ punkt Morza Bałtyckiego. Piszę „znajdujemy”, ale prawda jest taka, że ja w morskim rzemiośle byłem całkowitą świeżynką, bez doświadczenia i bez stopnia starałem się jak najwięcej nauczyć i być jak najbardziej udanym załogantem. Sądzę, że udało mi się to, tzn. po 1817 mM, po godzinach wspólnej pracy, po „białych” nocach i wizycie u Mikołaja w Rovaniemii, po licznych „łachach” wróciłem z przekonaniem, że to jeszcze nie koniec. W tym rejsie zawiązuje się także trzon grupy, która od tej pory spotyka się zimą by snuć plany następnych rejsów. W kolejnych latach udaje się nam zeksplorować wschodnie wybrzeże Szwecji wraz z przejściem kanału Gota oraz zatokę Fińską w rejsie do Sankt Petersburga. Ten ostatni rejs był wyzwaniem nie tylko pod względem żeglarskim, ale także organizacyjnym z uwagi na biurokrację u naszych sąsiadów.

Przyszedł czas by ruszyć gdzieś dalej. Spotkania i rozmowy owocują kolejną wyprawą. Tym razem pokonujemy trasę Gdynia – Narvik. Przepiękne fiordy i przekroczenie koła biegunowego udaje mi się podsumować krótkim filmem „Wyprawa do kraju Wikingów”, dustrybuowanym pocztą pantoflową.

Nie rozpisuję się na temat warunków w powyższych rejsach, przebytych mil czy odwiedzonych portach, gdyż wiadomo: to tylko statystyka. Najtrudniejszej pogody doświadczyłem u naszych wybrzeży w jednym z listopadowych rejsów na Zawiszy Czarnym. W rejsie, który PZŻ uznało za zatokowy, a w trakcie którego Witowo Radio ogłosiło ostrzeżenie przed huraganem, przeżyłem wspaniałą chwilę, gdy na nocnej wachcie chmury przez moment pozwoliły księżycowi zalać srebrnym światłem wzburzone morze.

Wymieniłem rejsy szczególnie dla mnie ważne, prócz nich były jeszcze liczne godziny na pokładach Zjawy IV, Zawiszy Czarnego, Gedanii i innych jachtów.
Chyba nadszedł czas na refleksję: dlaczego ta historia nie zakończyła się pierwszym rejsem na Zjawie? W czasach, gdy co było do odkrycia dawno zostało odkryte, a wszystko można obejrzeć w internecie nie ruszając sie z domu, gdy wyczynowe jachty z kewlarowymi żaglami płyną z taką prędkością, że strach głowę z kokpitu wystawić, trudno jest sobie stawiać cele i podejmować ambitne wyzwania. Dla mnie żeglarstwo jest sprawą osobistą. Odnoszę wrażenie, że morze ma moc ukazywania ludzi takimi, jakimi są i nadawania sprawom właściwej wagi, jest ciągłym odkrywaniem siebie, ludzi i miejsc. Bez względu na osiągnięcia żeglarskie z każdego rejsu wracam wygrany.

Robert Kibart
Jachtowy Sternik Morski
Patent nr 757
-----------------------------------
Oktalogo
I Z szacunkiem wypełniał będziesz rozkazy Kapitana jakby był Ojcem twym lub Starszym Bratem.

II Nie wystąpisz z orężem ani złym słowem przeciwko Bratu z twej przystani ani z całego Wybrzeża.

III Na pokład swój przyjmiesz Brata, który cię odwiedzi, ofiarujesz mu pokrzepienie przy twym stole i najlepszą koję w kabinie.

IV Jako się odnosisz do Braci swoich, tak będziesz sam potraktowany a Kapitan pochwali cię lub ukarze.

V Nie będziesz Bratu swemu zazdrościł nawy, żagla ni załogi.

VI Żeglarza bez przystani przyjmiesz w zatoce swojej, a chociaż nie ma on żadnych bogactw krom serca swego, traktować go będziesz jak Brata.

VII Nie będziesz pyszny ni gwałtowny, gdybyś zaś był, doświadczysz, że Bracia odwrócą się od ciebie i pozostaniesz sam – jako zadżumiony.

VIII Miłość ku Morzu będzie gwiazdą przewodnią twego życia i poświęcenia czyniąc, przestrzegał będziesz Jego praw.




Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=809