"Nasz człowiek z Goteborga" zaanektował juz Malmo i wkroczył na terytorium Jurka Sychuta. Mam nadzieję, że sprawa nie stanie się zarzewiem konfliktu i zostanie oparta o bufet tzn oblana d u ń s k i m piwem. A może już to nastąpiło ? Dziękuję Mikołajowi Frischowi. A więc Mikołaj zwiedza kolejne, niepowtarzalne, wyjatkowe, fantastyczne (coraz mniej żeglarskie) targi.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
VII etap RANKINGU na finiszu - klikamy tu:
-------------------------------------------------------------------------------
Jeszcze jedne NAJWSPANIALSZE TARGI:
Nie moge sie nadziwic dlaczego nieomal kazde kolejne targi jachtow oglaszaja sie jako te najwieksze, najwspanialsze i najciekawsze.
I tak po ostatnich najwspanialszych targach w Göteborgu przyszla kolej na najwspanialsze targi w Sztokholmie. A jako ze ja latwo ulegam reklamie udalem sie tam niezwlocznie zeby zobaczyc ile w tym stwierdzeniu jest prawdy. Trafilem do Älvsjö pod Sztokholmem, gdzie tysiace Szwedow zwiedzalo a wielu kupowalo nowe motorowki, sprzet sportowy, wyposazenie elektroniczne i jachty zaglowe ktorych jest coraz mniej na wystawie. Scisk ogromny ale chyba nadchodzaca niesmialo wiosna obudzila ciekawosc odwiedzajacych.
Reprezentowane sa wszystkie liczace sie firmy, ale zadnych przebojowych nowosci nie zauwazylem. Jak zwykle imponujacy dzial elektroniki, w ktorym uwage zwracaja nowe plotery Garmina, z nowym typem map morskich w trojwymiarze (po co komu trojwymiar na badz co badz plaskim morzu?) ale z bardzo dokladnymi locjami portow. Coraz latwiej dostepny jest Internet na pokladzie a w nim wszelkie informacji dla zeglarzy.
Rozmawialem z przedstawicielami znanych firm na temat nowych modeli jachtow zaglowych. I tak wszyscy zgodnie stwierdzaja, ze ze wzgledu na wysokie koszty robocizny, produkcja (ale nie projektowanie), przenosic sie bedzie poza granice Szwecji. Wystawiono coraz wiecej jachtow importowanych jak n.p. Bavaria, Elan czy piekna polska Delphia, ktora dobrze sprzedaje sie w Szwecji. Ale juz slychac, ze nawet polskie ceny sa zbyt wysokie. Szwedzkie stocznie planuja przeniesc produkcje do Turcji, bo tam jest taniej i o dziwo – nie uwierzycie….. do Chin.
Mamy juz inwazje chinskiej elektroniki i przemslu odziezowego. Czy grozi nam inwazja chinskich samochodow i nawet jachtow? To sie okaze w ciagu najblizszych lat.
Poki co podpatrzylem kilka chytrych rozwiazan, ktore ulatwiaja zycie na malym jachcie.
Odchylane koło sterowe
Składane koło sterowe
Jak wiadomo kazdy wlasciciel jachtu z kolem sterowym ma malo miejsca w kokpicie. Wiec wymyslili, ze mozna skonstruowac kolumne sterownicza tak, azeby kolo odchylalo sie w bok. Mozna tez skladac kolo sterowe tak jak na zdjeciu drugim – i tez zabiera znacznie mniej miejsca. Inna nowoscia sa owiewki. Z nimi byl zawsze problem, bo chronily slabo przed wiatrem i fala a parciany material wytrzymywal zaledwie kilka sezonow. Nowy typ zbudowany jest z mocnych rur z nierdzewnej stali, powleczony doskonalej jakosci materialem odpornym na deszcz i slonce a silne tasmy umocowuja go przed wiatrem.
Podobno mocna i trwała owiewka
Mala firma w Limhamn w ktorej m.inn. pracuja obcokrajowcy szybko weszla na rynek, bo produkuje solidne konstrukcje. Prawie wszystkie nowe jachty maja owiewki produkowane wlasnie w tej firmie (polska Delphia tez). Wszystkie dopasowane na wymiar i naciagniete na sztywno. A tak ogolnie wiecej nowosci nie zauwazylem. Moze juz jestem znudzony?
Don Mico
(U najwspanialszego wnuczka w Sztokholmie)
Nie bywam na takich targach co dzień ...i też chyba już jestem znudzony...
...głównie nudzi mnie chyba ogólna mydelniczkowatość wszystkiego i parę drewnianych kawałków na wysoki połysk. Nie widzę nic takiego, co miałoby charakter prawdziwej morskiej łajby - takiej na Horn, tylko same cacuszka i gadżety... :-(
Robert :-)
Nigdy wcześniej w tych samych halach nie było tak niewiele osprzętu. Szkoda. W trzeciej hali w której również było wiele łódek zauważyłem interesującą ciekawostkę. Otóż zostałem mile zaskoczony nowym sposobem użycia diod. Otóż ktoś wpadł na pomysł aby montować diody w kształt żarówek pasujących do powszechnie używanych lamp. Świeci to to tyle ile żarówka, pobiera 10 W zamiast 20 W i jest znacznie trwalsze od żarówek. Kosztuje ponad 500 koron czy jakoś tak. Zdaje się że sfotografowałem owe żarówki to ewentualnie poślę Jurkowi aby je tu gdzieś pokazał.
Dla siebie znalazłem maleńki ploter firmy Simrad za 10 tysięcy koron. Gdy dowiedziałem się że konieczne są 2 mapy Bałtyku to zrezygnowałem z marzenia bowiem musiałbym dołożyć jeszcze ponad 7 tysięcy których akurat nie posiadam.