Wydaje mi się, że przezywanie Klaipedy (Kłajpedy) - Memel zawiera w sobie ryzyko dostania po mordzie. Jeżeli nie wierzycie to spróbujcie powiedzieć na przykład Kapitanowi Portu Władyslawowo, że podoba się Wam w Grossendorfie. A kapitan Kazimierz Undro to przecież dusza człowiek (pozdrawiam!).
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
=======================
MY I WIELKIE REGATY
Reprezentacja Pomorza Zachodniego na TSR’2009
Korespondencje z pokładu "Kapitana Głowackiego"
Tallin na początek
Przypłynęli hen z dalekich świata stron... Z początkiem lipca, do Gdyni, na start bałtyckiej edycji wielkich międzynarodowych regat The Talll Ships’ Races’2009. Ponad 100 jachtów i żaglowców, z 18 krajów, a na ich pokładach blisko 2.900 załogantów, głównie młodych ludzi, podobnie jak oficjalna reprezentacja Szczecina – na "Darze Szczecina", "Hajduku i "Fryderyku Chopinie". Dołączyła do nich – w drugim etapie – reprezentacja Województwa Zachodniopomorskiego, na "Kapitanie Głowackim" (25 osób), i na „F. Chopinie” (8 osób). Nasza przygoda z regatami rozpoczęła się wiosną od naboru młodzieży do reprezentacji i jej szkolenia, m.in. na pokładach dwóch oldtmerów
z Kołobrzegu – „Ark” i „Baltic Star”, w rejsie do Szczecina i z powrotem, z udziałem
w Dniach Morza. Ostatecznie reprezentacja liczyła 33 osoby, w tym 11 osób kadry oficersko-wychowawczej i 22 młodzieży, z młodzieżowych klubów żeglarskich z Polic, Kamienia Pomorskiego, Świnoujścia, Wolina, Myśliborza, Barlinka, Czaplinka i Kołobrzegu. Na pokład naszych żaglowców zaokrętowaliśmy w stolicy Estonii – Tallinie, podczas tzw. towarzyskiego etapu regat. Wcześniej – 15 lipca – cała naszą ekipę pożegnał na dziedzińcu Zamku Książąt Pomorskich marszałek Witold Jabłoński, przekazując na jednostki bandery Pomorza Zachodniego. My ze swej strony obiecaliśmy godnie je reprezentować…
Wysiłkiem ludzkim i boskim udała się nam zapakować do trzech busów załogę i prowiant na trzy tygodnie, i ruszyliśmy do pięknego Tallina, gdzie byliśmy oficjalnymi gośćmi odbywających się tam akurat tamtejszych Dni Morza. Było tu trochę bałaganu organizacyjnego, ale mieliśmy wycieczkę po mieście i wizytę przedstawiciela polskiej ambasady. Gorąco przyjęła nas miejscowa Polonia, żegnaliśmy się w niedzielę, po wspólnej mszy dla Polaków, w katolickim kościele. Potem, po dodatkowych postojach w dwóch już fińskich małych portach – Hanko i Kasnas - po drugiej stronie Zatoki Fińskiej, wraz z całą regatową flotyllą pożeglowaliśmy do Turku, pierwszej historycznej stolicy Finlandii. Po drodze nabieranie żeglarskiego doświadczenia i ogłady, normalne wachty – nawigacyjne
i kambuzowe, stawianie i zrzucanie żagli, prace bosmańskie, i codzienne – o godz. 0800 – stawianie bandery. Wieczorami nauka szant – z niezastąpionym, i panem Wackiem i jego gitarą. Nie obyło się – u niektórych – bez choroby morskiej, czyli złożenia hołdu Neptunowi…
Piękne Turku i deszczowa parada
Zacumowaliśmy po obu stronach przecinającej miasto rzeki Aura, całą plejadą wielkich
i małych jednostek, z "Darem Młodzieży" na początku. Czekały nas tu trzydniowe atrakcje, od czwartku do soboty, w tym ceremonia otwarcia, party dla kapitanów i załóg, zwiedzanie miasta, itp., itd. Po bulwarach nadrzecznych i pokładach przewalały się tłumy mieszkańców
i turystów, gospodarze spodziewali się nawet pół miliona gości. Nasze załogi wyróżniały się strojami, były znowu wycieczki, imprezy i koncerty. Nawet całodniowa piątkowa ulewa nie przeszkodziła młodzieżowym załogom w sportowych rozgrywkach – m.in. w regatach wioślarskich, bitwie na poduszki czy mini-futbolu – z 5. miejscem młodej załogi „Kapitana Głowackiego”. Niestety deszcz zniechęcił potencjalnych widzów do oglądania roztańczonej
i rozśpiewanej parady ulicznej, która po południu przeszła nadrzecznymi bulwarami. Końcowa ceremonia rozdania nagród - nadal w deszczu - przypominała barwy międzynarodowy piknik, z najbardziej widocznymi i najliczniejszymi załogami i flagami polskimi i rosyjskimi. Z polskich jednostek najwięcej nagród za osiągnięcia sportowe, a także za elegancki występ w paradzie, zebrała załoga "Daru Młodzieży". Wśród nagradzanych była też szczecińska załoga "Hajduka" - za najbardziej ekspresyjne popisy podczas parady, co zresztą było zasługą całej naszej reprezentacji, miejskiej i wojewódzkiej. Już tradycyjnie nagrodę odebrał też Jacek Atroszko, najmłodszy kapitan w całej regatowej flotylli, prowadzący inny szczeciński jacht - "Butterflay". Po paradzie przemoczone załogi spotkały się i bawiły - do nocy - na głośnej crew party, a na sobotę zaplanowano dalsze zwiedzanie miasta…
Żegnaj nam stary porcie…
Efektowną paradą rejową, oklaskiwaną przez tłumy widzów zgromadzonych po obu stronach rzeki Aura, pożegnaliśmy w niedzielę gościnne Turku. Rano, kontynuując tradycję „Daru Pomorza”, uczestniczyliśmy we mszy św. odprawianej podczas regat – w każdą niedzielę - na pokładzie „Daru Młodzieży”, przez kapelana JK MW „Kotwica”. Po wyjścia
z Turku płynęliśmy szkierami , w towarzystwie tysięcy miejscowych jachtów i motorówek. Przy pełnym słońcu i lekkim wietrze cała regatowa flotylla ponad stu jednostek prezentowała się naprawdę doskonale. Potem, po osiągnięciu linii startu, oddalonej od Turku o ok. 50 mil morskich, ruszyliśmy do drugiego wyścigu, w drodze do litewskiej Kłajpedy. Przed nami kolejny sprawdzian żeglarskich umiejętności…
Walczyliśmy z honorem
Regatowa walka na pełnym Bałtyku, dłuższą trasą, wokół Gotlandii, dostarczyła sporo emocji. Pierwszy nocny komunikat race control przyjęliśmy brawami i oklaskami – nasz „Kapitan Głowacki” prowadził w swojej klasie ”A” i w klasyfikacji generalnej! Potem sytuacja zmieniała się wielokrotnie, przeciwne wiatry przydusiły wiele jednostek – także nas – do Gotlandii, na linię mety w regulaminowym czasie dotarli tylko najlepsi, niektórzy nawet wycofali się z wyścigu. Ostatecznie zajęliśmy w klasie „A” dobre 9. miejsce, a „Fryderyk Chopin” - z czterema kapitanami w kadrze oficerskiej - był dopiero 13…
Kłajpeda na deser
Mamel City czyli Kłajpeda przyjęła nas słonecznie i niezwykle gościnie. Wielkie regaty po raz pierwszy trafiły na Litwę, zjechały tłumy widzów i gości, w tym także delegacja Szczecina z prezydentem Piotrem Krzystkiem, który spotkał się ze szczecińska reprezentacją na pokładzie „Fryderyka Chopina”. Nareszcie nasze występy w paradach ulicznych zostały docenione i podczas ceremonii zamknięcia regat cała nasza szczecińska reprezentacja –
z „Daru Szczecina”, „Hajduka” i „F. Chopina” - otrzymała za to nagrodę, z rąk prezydenta Litwy. Na regatowym „pudle” zabrakło niestety szczecińskich jachtów, natomiast zgodnie
z przewidywaniami okazały przechodni dzwon dla najmłodszej załogi wiezie do domu „Butterflay”. Z nagrodami wraca też „Sharki”. Reprezentacja województwa wypadała skromniej w paradach ulicznych, ale na morzu wygraliśmy z „F. Chopinem”! Oczywiście trzydniowy postój w Kłajpedzie także był pełen atrakcji, tym razem młodzi załoganci
z „Kapitana Głowackiego” zdobyli 4.miejsce i dyplom w rugby na plaży. Miasto bardzo ciekawe, oddzielone od morza Mierzeją Kurońską, z delfinarium i Muzeum Morskim na jej cyplu, w byłej XIX-wiecznej twierdzy pruskiej…
Czas do domu
Po tradycyjnej końcowej paradzie jednostek na wodzie bierzemy kurs na Gdynię, gdzie w Basenie Prezydenta czeka nas zakończenie rejsu, rozdanie dyplomów morskich
i wyokrętowanie młodzieżowej załogi. Tym razem wiatry korzystne, gonimy 6-7 węzłów, przed nami – jeszcze szybciej - żegluje „F. Chopin”, oni kończą rejs w Świnoujściu…
Nasza międzynarodowa przygoda z wielkimi regatami i z reprezentowaniem Szczecina i Pomorza Zachodniego na morzu i na lądzie już za nami. Za nami też nowe doświadczenia i przemyślenia na przyszłość. Czas myśleć o TSR’2010.
Tekst i zdjęcia: Wiesław Seidler
(Więcej zdjęć w galerii)
_________________________