Prezentacja pomysłów łebskich facetów (i i ich realizacji !) sprawia mi sporą przyjemność. Myślenie ma kolosalną przyszłość, nawet jeśli nie jest wymyślaniem prochu. Janusz Ostrowski nie martwi się tym jak "zabić czas", np na dyskotece. Ma pomysł i to ciekawy, być moze właśnie w sam raz dla naszego wybrzeża. Najważniejsze jest to że wyjscie na morze nie musi być portowo odprawiane. Bo jak odprawy, to zawsze jakieś szakale czają się w zaroślach.
Brawo, brawo, licze na "raportowanie" i to ilustrowane. Przy okazji proszę wszystkich moich Czytelników o zgłaszanie kandydatur do nagrody ZAGLI w konkursie REJS ROKU (małe łódki na morzu). Sezon dopiero sie rozkręca, ale ja juz przypominam. W tym roku moze być gorzej niż w zeszłym.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
_____________________
Don Jorge
W Twojej locji polskiego wybrzeża Bałtyku udowadniasz, że między Świnoujściem a Helem nie ma gdzie się schowac w warunkach powyżej 5B. Zanim doczekamy zmian w infrastrukturze, żeglowac można bezpieczniej innym sposobem.
Nie ja go wymyśliłem pierwszy, bo argumentację za żeglugą przybrzeżną, ze sztrandowaniem na plaży zamiast zachodzenia do portów, można znaleźć np. na http://www.zeglarstwo.sail-ho.pl/sztrand/sztrand.html
Zdaniem Krzysztofa Mnicha i moim żeglowanie ze sztrandowaniem warto realizowac na innego typu jednostkach.
W tym roku będziemy obaj realizowali tę koncepcję na pokładzie tradycyjnego polinezyjskiego proa (kanu z przeciwwagą i żaglem kleszcze kraba). Naszym zdaniem proa, dzieki swojej szybkości i dzielności może być znakomitą jednostką do ożywienia naszych wód (bardzo) przybrzeżnych.
Zalety takich jednostek mogę wymieniac długo, bo kieruje mną nie tylko zaślepione uczucie, ale także zgromadzona wiedza i doświadczenie.Jedną z najwazniejszych cech "Pjoa" sa bezpieczeństwo sztrandowania znacznie większe niż dla jachtów tradycyjnej konstrukcji oraz duża prędkość ucieczki na ląd przed niesprzyjającymi warunkami :))
Nie zamierzamy dać się złapać na wodzie wiatrom powyżej 4B. W swoim rejsie chcemy potwierdzić większość plusów i zebrać wskazówki do budowy jednostki mniej spartańskiej, ale nadal zdolnej do podobnej ekspolatacji.
Pozdrawiam z góry wszystkich żeglujacych bliżej horyzontu między 9tym a 16tym lipca oraz Międzyzdrojami a Helem.
Do zobaczenia
Janusz
PS. załączam zdjęcie wykonane przez dobrodzieja, (który niestety nie zostawił danych kontaktowych) wykonane podczas zeszłorocznych prób na Zatoce Puckiej. <<595_9520.JPG>>
--------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, ze news jest interesujacy - jeżeli i Ty tak myślisz - kliknij ikonkę obok
Serdeczne: Stopy wody pod kilem dla Janusza i Krzysia!!!!
.....no i ....bezpiecznych sztrandowań!!!
Chłopcy starają się udowodnić tezę (której ja również hołduję), że lekki wielokadłubowiec jest bardziej odpowiedni do żeglugi "plażowej" niż ciężki, obalastowany jachcik kabinowy (nawet z wewnętrznym balastem - jak Sztrandek, bo jak go niby wyciągnąć siłami załogi poza strefę przyboju???). Wierzę, że im się uda i tego im z całego serca życzę!!!
Pozdrawiam :-)
Robert
PS: Jeśli stanie sił i środków - zrobię kiedyś to samo (może na otwartopokładowej dory???)....
Trudniej niż wysztrandować może być czasem - zwodować się!
Takie manewry przy silniejszym wietrze i fali przybojowej są największym dla nich wyzwaniem.
A spece z PZŻ pozwolili pływac w strefie 2 Mm od brzegu nawet bez uprawnień (do 10 m kwadratowych żagla) - ciekawe, czy kiedyś któryś tego sam spróbuje???
Robert
Pjoa bierze falę od dziobu znacznie lepiej niż jakakolwiek łódka na której pływałem, ale przejście przyboju to będzie rzeczywiście pierwszy test koncepcji.
Jeżeli bedzie zbyt wysoka fala i wiatr przekroczy 4B to po prostu nie bedziemy walczyć - poczekamy.
Jednym z punktów programu jest poszukiwanie właściwej odległości od brzegu, przy którym uklad fal wywołany obecnością brzegu będzie sprzyjał wygodnej żegludze, bez przejmowania się obecnością rewy :)
Ludzie morza, których spotkałem na wodzie w okolicznościach wskazujących, że moga mieć uprawnienia do kontrolowania strony formalnej nigdy nie okazywali chęci do gorliwego egzekwowania przepisów. Obserwowali z życzliwością, czasem pytali o szczegóły, byc moze słusznie zakładając, że ktoś, kto na wodę trafił nieprzypadkowo potrafi pomysleć o własnym bezpieczeństwie na tyle na ile jest mu to potrzebne.
Trochę jak radio Erewań.
NIe spece z PZŻ a ustawodawca
Nie 10m2 żagla a 5 m kadłuba
NIe 2 Mm a bez ograniczeń.....
Swoją drogą nie widzę w tym nic złego. Osobiście uważam, że limit ten jest zdecydowanie zbyt niski (długość). Ale to temat na oddzielną dyskusję...... :)))))\
Hasip
Spece z PZŻ lobbowali w Sejmie, partiach itd.... Nie ma najmniejszej wątpliwości kto miał w tym interes.... Ustawodawca "tylko" zatwierdza to co "wylobbują" różne grupy nacisku, najwyżej jeszcze coś popsuje...
Od lat 90tych ograniczeniem było 5m długości kadłuba i 10 m kwadratowych żagla, teraz tylko żeglarzom jachtowym łaskawie odpuszczono te 10m kwadratowych, a jak ktoś nie żeglarz, to w zasadzie nadal ma "tylko" 10 m kwadratowych (np. dla 5 metrowego katamarana to trochę mało, ale dla innych łódek może być za dużo...)
Cały czas żegluga plażowa - w porze dziennej, do 2Mm od brzegu i sile wiatru do 3B (być może ten ostatni zapis właśnie zniknął?)...
Łódka Janusza ma bodajże 7 i pół metra długości, więc powinna przejść (zgodnie z nowymi przepisami) wszystkie przeglądy i rejestracje...
Na szczęście ani policja, ani Urzędy Morskie, ani PZŻ nie mają chyba takiej siły i chęci aby ścigać tych, którzy wodują z plaży łodzie krótsze i dłuższe od 5 m i sprawdzać papiery i wyposażenie, ale...
Niedawno czytalem w Port21o takim rejsie A. Wilkina Merlinem wzdłuż polskiego wybrzeża (łódka długości poniżej 5m i 10m kw.) i bardzo dziwne były reakcje niektórych Urzędów Morskich zapytanych przez prowadzącego o warunki prawne żeglugi, lądowania i przebywania załogi nocą na plaży!!! Każdy... Urząd na swój strój...
Osobiście uważam, że wprowadzając szwedzki lub brytyjski "system" stopni żeglarskich w niczym byśmy nie zaszkodzili Państwu, społeczeństwu itd. a jedynie kasie "jedynego słusznego" Związku.
Pozdrawiam :-)
Robert
Próżno szukać logiki w polskich przepisach! Jeśli taki jachcik chciałby wypłynąc z portu, to ma szlaban - natomiast parę metrów dalej, z plaży, wypłynąćmu wolno. Można pod polską banderą pływać po Bałtyku bez ograniczeń, odwiedzać porty różnych krajów i nie zastanawiać się nad "obowiązkowym" wyposażeniem i kwalifikacjami załogi. I trzeba tylko uważać, aby sytuacja nie zmusiła do wpłynięcia do polskiego portu.
Człowiek, jeśli uświadomi sobie konieczność pewnych ograniczeń wolności, może poczuć się wolny nawet w więzieniu. Stanowczo zbyt wolno w naszym kraju wyzwalamy się z tych "koniecznych" ograniczeń.
Załodze proa życzę sukcesu - a jeśli spotkam ich na usteckiej plaży, to z pewnością zrobię zdjęcie i zamieszczę w "Ziemi Usteckiej" notatkę o tym rejsie.
Edward Zając