KAPITAN RUDA KRAUTSCHNEIDER
kpt. Wojciech Jacobson jest jednym z najbliższych przyjaciół Rudy. No i mamy okazję w niedzielne poobiedzie obejrzeć sobie film (akurat Ruda znikł z pola widzenia). Rudę serdecznie pozdrawiam! Oby żył wiecznie!
Dziękuję!
i Wy także - żyjcie wiecznie!
Don Jorge
______________________________
Don Jorge,
Przesyłam link na film dokumentalny o Rudzie Krautschneiderze (25 min).
Oto namiar: http://www.ceskatelevize.cz/ivysilani/20956226652-rozhoupany-svet-rudolfa-krautschneidera/
Pozdrawiam,
wj
Jak ktoś obejrzy film o Rudzie, to zapraszam do posłuchania jego opowieści.
Nagranie odbyło się wczesną wiosną 2008 roku, przed jego wypłynięciem w
kolejny długi rejs.
Ruda był wtedy przez jakiś czas w Warszawie, odbyło się fajne spotkanie
w TzH (niestety nie filmowane jeszcze).
Zaraz po tym spotkaniu udało mi się zorganizować radiowe spotkanie z
Rudą w warszawskim Radio Pin.
Ruda był gościem przez dwa kolejne spotkania w ramach cyklu "Podróże z
Globtroterem".
Opowiadał o tym o czym potrafi opowiadać najlepiej.
Teraz jest pewnie gdzieś o "parę miesięcy drogi stąd".
Zapraszam do posłuchania tych magicznych audycji - w sam raz na
jesienno-zimowe wieczory. Pliki też można sobie ściągnąć i wtedy słuchać
do woli ;-)
Są to dwa ostatnie nagrania na samym dole poniższej strony zatytułowane
"Żeglarstwo"
http://www.radiopin.pl/au..._globtroterem/6
<http://www.radiopin.pl/audycje/archiwum/9/Podroze_z_globtroterem/6>
Pozdrawiam i zapraszam,
Andrzej Minkiewicz
w sierpniu br odbywałem rejs stażowy na s/y Bolińskim pod kapitanem
Janem Drylem.
Kończąc niemalże nasz rejs zawinęliśmy nocą do Cherburga.
Do portu, przed nami wchodził jakiś duży jacht. Niestety odległość i
zmrok uniemożliwiały identyfikację jednostki, jednak jej kształt
wydawał mi się znajomy.
Rano wybraliśmy się po zakupy. Okrążyliśmy port, zakupiliśmy produkty
krzepiące ciało i ducha i powoli wracaliśmy na nasz jacht.
W oddali zauważyłem jednostkę której nie mogłem wczoraj rozpoznać.
Była to "Victorka" Rudy, wzbogacona teraz o nazwę
"Golden Hind".
Postanowiliśmy odnieść zakupy i odwiedzić dzielnego i przeuroczego Kapitana.
W trakcie rozpakowywania wiktuałów ktoś zastukał o pokład. Po chwili
już Kapitan i my witaliśmy się z Rudą.
Dość powiedzieć, że spędziliśmy przemiłe popołudnie, wspólnie
spłukaliśmy sól z naszych gardeł, a że byliśmy we Francji to uznaliśmy
szampańskie wino musujące za najbardziej odpowiedni trunek:) Ruda
zapoznał nas z planami jego obecnego rejsu
Póżniej była wizyta na "Victorce", poznaliśmy załogę i wnętrze
żaglowca. Każdy z nas otrzymał egzemplarz "ludojada" z autografem
autora.
Rozstaliśmy się poźnym popołudniem, salutując dzielnemu Czechowi.
Pozdrawiam Szymon Gorski