WYMIANA ARGUMENTÓW I POGLĄDÓW
Pamiętacie List Otwarty Zbigniewa Klimczaka, skierowany do Ministerstwa Sportu i Turystyki? Jeżeli nie bardzo - poszukajcie w SSI. Sprawa jest ważna i powszechnie znana. Mnie natomiast zainteresowała teraz retoryka wymiany pogladów. To znaczy jak obie strony siebie widzą i ... szanują. Teraz tylu młodych ludzi studiuje psychologię, zarzadzanie, public relation, marketing polityczny itp. Wspaniały przykład dydaktyczny do omówienia i przedyskutowania na najblizszym seminarium. Jaki tytuł seminarium? Oczywiście: relacje władza - obywatel w ustroju zaawansowanej demokracji.
Żyjcie wiecznie!
Don Jorge
______________________
Warszawa, dn.o[ J listopada 2009
MINISTERSTWO SPORTU I TURYSTYKI Biuro Dyrektora Generalnego
BG-1-073-;<OTO/09
Pan Zbigniew Klimczak
W odpowiedzi na Pana wystąpienie w postaci listu otwartego kierowanego do
Ministra Sportu i Turystyki, z dnia 3 listopada br., odnoszącego się do rozwiązań zawartych
w rządowym projekcie ustawy o sporcie, pragnę wyrazić głębokie zdumienie zarzutami
w nim zawartymi, które odnoszą się zarówno do rozwiązań zawartych w projekcie,
w szczególności definicji sportu, jak i kwestii procedowania nad tym projektem.
Pragnę przypomnieć, że od 2004 r. Polska jest członkiem Unii Europejskiej, w której
pojęcie „kultury fizycznej" nie funkcjonuje od połowy lat 90. Termin ten został zastąpiony
pojęciami wychowania fizycznego i sportu, stąd ta nowa definicja sportu szeroko określa
działalność sportową i konsumuje pojęcie rekreacji ruchowej. Jeśli więc celem ustawy było
dostosowanie do standardów europejskich, to należy się do tych standardów dostosować
również w sensie legalnych definicji obowiązujących w sporcie. W polskim prawodawstwie
nie może istnieć inna definicja sportu aniżeli definicja uznana przez Komisję Europejską.
Stąd też Ministerstwo nie podziela zarzutu, że definicja sportu zawarta w art. 2 ust. l
projektu ustawy o sporcie ma za zadanie zniwelować stwierdzenia Rzecznika Praw
Obywatelskich o pozostawieniu poza nawiasem Polskiego Związku Żeglarskiego, żeglarstwa
rekreacyjnego i uzasadnić ponowne zabezpieczenie interesów PZŻ w tej ustawie.
Należy mieć jednocześnie na względzie fakt, że to właśnie Sejm RP na mocy art. 12
ust. 2 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o sporcie kwalifikowanym (Dz.U. Nr 155, póz. 1298 z
późn. zm.) przyznał polskiemu związkowi sportowemu wyłączne prawo do podejmowania
decyzji we wszystkich sprawach dotyczących danej dyscypliny sportu, niezastrzeżonych
w ustawie dla organów administracji rządowej lub innych podmiotów.
W tym kontekście bezpodstawny jest zarzut, jakoby projekt ustawy o sporcie
podważał wolę Sejmu RP, tym bardziej, że projekt ten nie przywraca żadnych przepisów,
gdyż takie przepisy nie zostały nigdy uchylone.
Przedstawiając powyższe pragnę zaznaczyć, że sugestia zawarta w Pana liście
o manipulacji tylnymi drzwiami za pomocą urzędników Ministerstwa Sportu i Turystyki jest
nadużyciem, które nie powinno mieć miejsca. Projekt ustawy przeszedł bowiem szczegółowy
i długotrwały proces uzgodnień międzyresortowych i społecznych, w trakcie którego zarówno
resorty, w tym w szczególności Ministerstwo Infrastruktury, jak i partnerzy społeczni
zgłaszali szereg uwag.
Nadmieniam, że prace nad projektem ustawy nie zostały jeszcze zakończone
i w chwili obecnej projekt jest przedmiotem prac Sejmowej Komisji Kultury Fizycznej,
Sportu i Turystyki, gdzie można kierować swoje uwagi dotyczące materii projektu.
(-) Maciej Piela
________________________________________
Ministerstwo Sportu i Turystyki
Biuro Dyrektora Generalnego
Pan Maciej Piela
Szanowny Panie Dyrektorze,
Przede wszystkim pragnę podziękować za odpowiedź w imieniu ministra na mój List Otwarty. To olbrzymi postęp w kontaktach z obywatelem gdyż dotychczas ministerstwo nigdy nie zdobyło się na taki gest. Pomijam drobny fakt, że kpa zobowiązuje do reagowania na wystąpienia obywateli RP. Jeszcze raz dziękuję.
Co do meritum to jestem całkowicie zdegustowany.
Nie spodziewałem się jakichś nadzwyczajnych skutków Listu Otwartego do MSiT ale odpowiedź jaką otrzymałem wskazuje, że po pierwsze nie pochylił się Pan poważnie nad problemem a po drugie nie bardzo zdaje Pan sobie sprawę, że tkwię w problematyce liberalizacji żeglarstwa od kilkunastu lat ale tez, że przed laty byłem liczącym się działaczem PZZ i dopiero wskutek fiaska wysiłków aby ten związek stał się przyjazny żeglarzom, jak to bywa na świecie, stałem się dysydentem. Mam 35 lat praktyki instruktorskiej, widziałem jak po 1989 r narastają patologie i jak to szkodziło żeglarskiej edukacji. Orientuję się też doskonale jak to się robi w krajach o dużo starszych tradycjach żeglarskich niż Polska. Po prostu w odróżnieniu od Pana wiem doskonale o czym piszę. Wiem tez dlaczego PZŻ walczy o to o co walczy. Prędzej czy później i tak stanie się związkiem, który wypisze na sztandarach hasło: żeglarzu- co jeszcze możemy dla ciebie zrobić. I wtedy będzie OK.! W tym sporze to ja mam rację a nie Chocimska ... i niestety MSiT które tak wspiera zakusy tego związku na wolność i kieszenie zwykłych obywateli wypoczywających pod żaglami.
Nie miejsce tu i pora na szczegóły a z drugiej strony szkoda, że wszelkie propozycje aby jako czynnik społeczny uznać przedstawicieli setek tysięcy żeglarzy i wysłuchać ich argumentów nie przyniosły rezultatu. Był Pan uprzejmy nie zauważyć, że w większości państw UE a na pewno tych z tradycjami żeglarskimi zupełnie inaczej podchodzi się do wolności żeglugi
Na dodatek okazuje się że nie zna Pan założeń do Ustawy, opracowanych przecież w MSiT. A tam czytamy bardzo ciekawe stwierdzenia
........Państwo powinno dbać o to dobro przede wszystkim poprzez powstrzymanie się od zbędnej reglamentacji. Należy więc przyjąć, że ustanawianie norm prawnych w omawianym zakresie jest uprawnione tylko i wyłącznie wtedy, gdy wynika z tego bezsporna korzyść społeczna.
Tylko bowiem w interesie ogółu społeczeństwa można ograniczać wolność jednostek.
I dalej - cytat
Natomiast ujęta szeroko kultura fizyczna nie musi być regulowana, tym bardziej przepisami rangi ustawowej. Projektowana ustawa będzie regulować także
niektóre inne przejawy kultury fizycznej poza sportem, czyniąc to w sposób fragmentaryczny tam gdzie ingerencja ustawodawcy jest niezbędna.
Powyższe wynika z faktu przyjęcia generalnej zasady, że nowa ustawa ma regulować jedynie sport oraz współzawodnictwo sportowe organizowane przez polskie związki sportowe.
O tym właśnie pisał RPO, o tym co samo ministerstwo zechciało zredagować jako założenia do ustawy. Podtrzymuję zarzut, że MSiT kompletnie zlekceważyło uwagi RPO, składane przecież w imieniu prawie miliona żeglarzy rekreacyjnych i dodam, że autorzy projektu odstąpili od litery i ducha założeń.
Sugerowanie przez Dyrektora Generalnego, że projekt Ustawy realizuje wytyczne UE, nie całkiem odpowiada faktom również wtedy jak czytamy Białą Księgę Komitetu Europejskiego przyjętą na posiedzeniu Komitetu Europejskiego Rady Ministrów RP 7 września 2007 roku. Tego wątku mojego Listu Otwartego Pan Dyrektor nie podjął oczywiście.
Co do zarzutu Pana Dyrektora Generalnego, że popełniłem nadużycie, pisząc o lobbingu działaczy PZŻ (związek bardzie znany jako Chocimska) u urzędników pewnego departamentu MSiT stwierdzam, że albo nie orientuje się Pan w sytuacji albo chce mnie nastraszyć.
Panie Dyrektorze Generalny,
Niesamowity lobbing działaczy związku, jaki rozpoczął się natychmiast po uchwaleniu nowelizacji ustawy o żegludze śródlądowej a wzmocnił się po tragedii mazurskiej, jest tajemnicą poliszynela. Tak więc to są fakty a nie nadużycie. Mam nadzieję, że po prostu Pan nie orientuje się w sytuacji.
W 1996 roku napisałem artykuł w "Żaglach" pt: „Róbmy swoje” o patologiach spowodowanych przez takie a nie inne uprawnienia PZŻ i mam zamiar czynić do końca życia. Kiedyś słuszna sprawa zwycięży.
Z wyrazami szacunku
Zbigniew Klimczak
Żeglarz morski, szuwarowy od 55 lat, publicysta, autor podręczników i przewodników żeglarskich, instruktor i wychowawca młodzieży
______________________________
Klikanie rankingu już nie ma sensu
Żyjcie wiecznie!
Don Jorge
______________________
Warszawa, dn.o[ J listopada 2009
MINISTERSTWO SPORTU I TURYSTYKI Biuro Dyrektora Generalnego
BG-1-073-;<OTO/09
Pan Zbigniew Klimczak
W odpowiedzi na Pana wystąpienie w postaci listu otwartego kierowanego do
Ministra Sportu i Turystyki, z dnia 3 listopada br., odnoszącego się do rozwiązań zawartych
w rządowym projekcie ustawy o sporcie, pragnę wyrazić głębokie zdumienie zarzutami
w nim zawartymi, które odnoszą się zarówno do rozwiązań zawartych w projekcie,
w szczególności definicji sportu, jak i kwestii procedowania nad tym projektem.
Pragnę przypomnieć, że od 2004 r. Polska jest członkiem Unii Europejskiej, w której
pojęcie „kultury fizycznej" nie funkcjonuje od połowy lat 90. Termin ten został zastąpiony
pojęciami wychowania fizycznego i sportu, stąd ta nowa definicja sportu szeroko określa
działalność sportową i konsumuje pojęcie rekreacji ruchowej. Jeśli więc celem ustawy było
dostosowanie do standardów europejskich, to należy się do tych standardów dostosować
również w sensie legalnych definicji obowiązujących w sporcie. W polskim prawodawstwie
nie może istnieć inna definicja sportu aniżeli definicja uznana przez Komisję Europejską.
Stąd też Ministerstwo nie podziela zarzutu, że definicja sportu zawarta w art. 2 ust. l
projektu ustawy o sporcie ma za zadanie zniwelować stwierdzenia Rzecznika Praw
Obywatelskich o pozostawieniu poza nawiasem Polskiego Związku Żeglarskiego, żeglarstwa
rekreacyjnego i uzasadnić ponowne zabezpieczenie interesów PZŻ w tej ustawie.
Należy mieć jednocześnie na względzie fakt, że to właśnie Sejm RP na mocy art. 12
ust. 2 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o sporcie kwalifikowanym (Dz.U. Nr 155, póz. 1298 z
późn. zm.) przyznał polskiemu związkowi sportowemu wyłączne prawo do podejmowania
decyzji we wszystkich sprawach dotyczących danej dyscypliny sportu, niezastrzeżonych
w ustawie dla organów administracji rządowej lub innych podmiotów.
W tym kontekście bezpodstawny jest zarzut, jakoby projekt ustawy o sporcie
podważał wolę Sejmu RP, tym bardziej, że projekt ten nie przywraca żadnych przepisów,
gdyż takie przepisy nie zostały nigdy uchylone.
Przedstawiając powyższe pragnę zaznaczyć, że sugestia zawarta w Pana liście
o manipulacji tylnymi drzwiami za pomocą urzędników Ministerstwa Sportu i Turystyki jest
nadużyciem, które nie powinno mieć miejsca. Projekt ustawy przeszedł bowiem szczegółowy
i długotrwały proces uzgodnień międzyresortowych i społecznych, w trakcie którego zarówno
resorty, w tym w szczególności Ministerstwo Infrastruktury, jak i partnerzy społeczni
zgłaszali szereg uwag.
Nadmieniam, że prace nad projektem ustawy nie zostały jeszcze zakończone
i w chwili obecnej projekt jest przedmiotem prac Sejmowej Komisji Kultury Fizycznej,
Sportu i Turystyki, gdzie można kierować swoje uwagi dotyczące materii projektu.
(-) Maciej Piela
________________________________________
Ministerstwo Sportu i Turystyki
Biuro Dyrektora Generalnego
Pan Maciej Piela
Szanowny Panie Dyrektorze,
Przede wszystkim pragnę podziękować za odpowiedź w imieniu ministra na mój List Otwarty. To olbrzymi postęp w kontaktach z obywatelem gdyż dotychczas ministerstwo nigdy nie zdobyło się na taki gest. Pomijam drobny fakt, że kpa zobowiązuje do reagowania na wystąpienia obywateli RP. Jeszcze raz dziękuję.
Co do meritum to jestem całkowicie zdegustowany.
Nie spodziewałem się jakichś nadzwyczajnych skutków Listu Otwartego do MSiT ale odpowiedź jaką otrzymałem wskazuje, że po pierwsze nie pochylił się Pan poważnie nad problemem a po drugie nie bardzo zdaje Pan sobie sprawę, że tkwię w problematyce liberalizacji żeglarstwa od kilkunastu lat ale tez, że przed laty byłem liczącym się działaczem PZZ i dopiero wskutek fiaska wysiłków aby ten związek stał się przyjazny żeglarzom, jak to bywa na świecie, stałem się dysydentem. Mam 35 lat praktyki instruktorskiej, widziałem jak po 1989 r narastają patologie i jak to szkodziło żeglarskiej edukacji. Orientuję się też doskonale jak to się robi w krajach o dużo starszych tradycjach żeglarskich niż Polska. Po prostu w odróżnieniu od Pana wiem doskonale o czym piszę. Wiem tez dlaczego PZŻ walczy o to o co walczy. Prędzej czy później i tak stanie się związkiem, który wypisze na sztandarach hasło: żeglarzu- co jeszcze możemy dla ciebie zrobić. I wtedy będzie OK.! W tym sporze to ja mam rację a nie Chocimska ... i niestety MSiT które tak wspiera zakusy tego związku na wolność i kieszenie zwykłych obywateli wypoczywających pod żaglami.
Nie miejsce tu i pora na szczegóły a z drugiej strony szkoda, że wszelkie propozycje aby jako czynnik społeczny uznać przedstawicieli setek tysięcy żeglarzy i wysłuchać ich argumentów nie przyniosły rezultatu. Był Pan uprzejmy nie zauważyć, że w większości państw UE a na pewno tych z tradycjami żeglarskimi zupełnie inaczej podchodzi się do wolności żeglugi
Na dodatek okazuje się że nie zna Pan założeń do Ustawy, opracowanych przecież w MSiT. A tam czytamy bardzo ciekawe stwierdzenia
........Państwo powinno dbać o to dobro przede wszystkim poprzez powstrzymanie się od zbędnej reglamentacji. Należy więc przyjąć, że ustanawianie norm prawnych w omawianym zakresie jest uprawnione tylko i wyłącznie wtedy, gdy wynika z tego bezsporna korzyść społeczna.
Tylko bowiem w interesie ogółu społeczeństwa można ograniczać wolność jednostek.
I dalej - cytat
Natomiast ujęta szeroko kultura fizyczna nie musi być regulowana, tym bardziej przepisami rangi ustawowej. Projektowana ustawa będzie regulować także
niektóre inne przejawy kultury fizycznej poza sportem, czyniąc to w sposób fragmentaryczny tam gdzie ingerencja ustawodawcy jest niezbędna.
Powyższe wynika z faktu przyjęcia generalnej zasady, że nowa ustawa ma regulować jedynie sport oraz współzawodnictwo sportowe organizowane przez polskie związki sportowe.
O tym właśnie pisał RPO, o tym co samo ministerstwo zechciało zredagować jako założenia do ustawy. Podtrzymuję zarzut, że MSiT kompletnie zlekceważyło uwagi RPO, składane przecież w imieniu prawie miliona żeglarzy rekreacyjnych i dodam, że autorzy projektu odstąpili od litery i ducha założeń.
Sugerowanie przez Dyrektora Generalnego, że projekt Ustawy realizuje wytyczne UE, nie całkiem odpowiada faktom również wtedy jak czytamy Białą Księgę Komitetu Europejskiego przyjętą na posiedzeniu Komitetu Europejskiego Rady Ministrów RP 7 września 2007 roku. Tego wątku mojego Listu Otwartego Pan Dyrektor nie podjął oczywiście.
Co do zarzutu Pana Dyrektora Generalnego, że popełniłem nadużycie, pisząc o lobbingu działaczy PZŻ (związek bardzie znany jako Chocimska) u urzędników pewnego departamentu MSiT stwierdzam, że albo nie orientuje się Pan w sytuacji albo chce mnie nastraszyć.
Panie Dyrektorze Generalny,
Niesamowity lobbing działaczy związku, jaki rozpoczął się natychmiast po uchwaleniu nowelizacji ustawy o żegludze śródlądowej a wzmocnił się po tragedii mazurskiej, jest tajemnicą poliszynela. Tak więc to są fakty a nie nadużycie. Mam nadzieję, że po prostu Pan nie orientuje się w sytuacji.
W 1996 roku napisałem artykuł w "Żaglach" pt: „Róbmy swoje” o patologiach spowodowanych przez takie a nie inne uprawnienia PZŻ i mam zamiar czynić do końca życia. Kiedyś słuszna sprawa zwycięży.
Z wyrazami szacunku
Zbigniew Klimczak
Żeglarz morski, szuwarowy od 55 lat, publicysta, autor podręczników i przewodników żeglarskich, instruktor i wychowawca młodzieży
______________________________
Klikanie rankingu już nie ma sensu
Komentarze
Brak komentarzy do artykułu