Zgodnie z zapowiedzią natychmiast "zawieszam" kolejną korespondencję o tych, którzy tylko marzą o sztrandowaniach, czyli ... o unikaniu kontaktów z urzędowymi osobnikami. Odetchnąłem z ulgą - czytajac, ze zaraz po wysztrandowaniu zostali "ogarnięci" nie przez funkcjonariuszy, ale przyjaciół. Czekam na relacje z kolejnych etapów. A tak przy okazji - to czy nikt samochodem nie chciałby im towarzyszyć ? Przecież teraz wakacje. Edwardowi dziekuję !
Zamieszczam aż 4 fotki, bo pewnie wielu z Was zainteresuje konstrukcja i szczegóły techniczne jachtu.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
_________________
Dwaj żeglarze płynący wzdłuż naszego wybrzeża w czwartek wieczorem dotarli do plaży zachodniej w Ustce. Wystartowali rano z Unieścia. Ostatnią milę przed Ustką płynęli na wiosłach, bo wiatru zabrakło. Oczywiście, zaraz po sztrandowaniu zostali "zagarnięci" przez usteckich żeglarzy i wylądowali na mojej "Holly". Rozmowy w 4-osobowym gronie (był też Romek Kwiatkowski) wykazały zadziwiającą zgodność poglądów na temat sytuacji polskiego żeglarstwa morskiego.
"Polinezyjscy" żeglarze zostali w Ustce również w piątek, ponieważ silna fala przybojowa utrudniała wyjście w morze. Wolny dzień wykorzystano na sprowadzenie do Ustki samochodu z Międzyzdrojów. Niestety, żeglarze nie dysponują ekipą brzegową, która mogłaby ułatwić im pobyt w miejscach sztrandowania.
Edward Zając
__________________
Kliknięcie ikonki RANKING to satysfakcja dla Edwarda i dla mnie
Brawo!!! :-)))
Są dzielni i wspaniali!!!! (I na przekór wszystkim działaczom i specom od rejestracji i stopni realizują swoje marzenia) Udowadniają, że proa sprawdza się na przybrzeżnych wodach Bałtyku!!!
Pozdrawiam :-)))
Robert