KAPITAN GÓRSKI ODPOWIADA (trochę to trwało)

Kapitan Wojciech Górski odpowiada kapitanowi Jackowi Kijewskiemu. Mnie się wydaje, że sporny konglomerat problemów przypomina... węzeł gordyjski. Jak wszyscy wiecie - na taki węzeł jest tylko jeden prosty, a skuteczny sposób - przeciąć go. Na marginesie - kolejny raz powtarzam -żadne analogie czy paralele pomiędzy jachtami i samochodami są nieuprawnione. Skąd takie przekonanie? To proste: z praw fizyki i ... statystyki (pamiętacie - "hipotetyczne"?).

No to żyjcie wiecznie!

d'Jorge

_______________________________________________________________________________

Drogi Przyjacielu!

22 lutego, na Twym portalu, kapitan Jacek Kijewski zwierzył Ci się z żalu, jaki ma do mnie o to, iż chociaż wykorzystałem Twoją uprzejmość (oraz grupy: pl.rec.zeglarstwo) zwracając się z prośbą do żeglarzy o przekazanie mi uwag na temat projektu ustawy o sporcie, to nie przedstawiłem informacji o tym, jakie uzyskałem uwagi i propozycje, ani co z nimi zrobiłem.

Popełniłem niczym nieusprawiedliwiony błąd, za który przepraszam.

Ponieważ podobno "lepiej późno niż wcale" niniejszym przedstawiam taką informację oraz dodaję do niej osobisty komentarz i równie osobiste poglądy na kilka poruszonych przy tej okazji kwestii.

 

  Uwagi miały napływać do trzech skrzynek: Twojej, grupy dyskusyjnej i Komisji Statutowej Związku.

Do dnia 6 grudnia 2009 r., tj. dnia omawiania projektu ustawy o sporcie przez Komisję Statutową Związku:

    1. Do skrzynki Komisji Statutowej Związku nie wpłynęły żadne uwagi.

    2. W Twojej skrzynce znalazłem 6 wypowiedzi.

    3. Na grupie przy moim apelu znalazłem 32 wypowiedzi.

Ponadto:

  1. Na stronie grupy przy wypowiedzi kol. kpt. Mariusza Główki; "ustawa o sporcie - apel do posłów" znalazłem 6

       wypowiedzi.

   2. Na stronie www.zeglarzom,pl  znalazłem "Apel do posłów" i 4 wypowiedzi.

   3. Bezpośrednio do mnie, dotarły uwagi od 3 osób, w tym od kol. kpt. Jacka Puchnowskiego.

   4, Na stronie grupy dodatkowo znalazłem 37 wypowiedzi na temat luźno związany z projektem ustawy -  "Jak nie patent to co?"  

   5. Na Twym portalu znalazłem dodatkowo 5 wypowiedzi na temat - "Komu potrzebna była ta konferencja?"

       i 6. wypowiedzi  na temat - "To w końcu czego chcecie?"

   Wszystkie zgromadzone materiały  posegregowałem i przedstawiłem członkom Komisji Statutowej PZŻ.

Po zapoznaniu się z nimi Komisja wypracowała swoje stanowisko i przygotowała projekt Uchwały Zarządu Związku. Uchwała ta (tekst w załączeniu) została przyjęta jednomyślnie przez Zarząd w dniu 7 grudnia 2009  i przesłana do Sejmu.

 

Podsumowanie i wyjaśnienia.

   Po wstępnej dokonanej przeze mnie eliminacji wypowiedzi całkowicie nie na temat, uszczypliwych, a nawet złośliwych pozostało jednak sporo - około 1/3 wypowiedzi zawierających myśli godne uwagi i rozpatrzenia. Komisja uznała jednak, iż będzie się zajmować jedynie wypowiedziami, które dotyczą uregulowań statutowych zapisanych w paragrafach 3, 6 i 7 Statutu Związku:.

   § 3. Związek jest zarejestrowanym stowarzyszeniem klubów żeglarskich i ma osobowość prawną.

   § 6. Związek jest organizacją samorządną i opiera swoją działalność na pracy społecznej osób w nim

          stowarzyszonych. 

  § 7. Celem Związku jest zrzeszanie klubów i stowarzyszeń żeglarskich, popieranie rozwoju żeglarstwa we

         wszystkich jego formach, reprezentowanie interesów zrzeszonych w nim żeglarzy.

 pomijając te, które z punktu widzenia Statutu Związku dotyczą jedynie funkcji wykonywanych przez Związek w ramach zapisu określonego w § 8 pkt. 19 Statutu.

   § 8 Związek z zachowaniem obowiązujących praw i przepisów, dla osiągnięcia swych celów:

    pkt. 19/ realizuje zadania - ze swego zakresu działania - zlecone przez administrację rządową i

    samorządową.

Do tej drugiej grupy należą  m.in.:

   a) przeprowadzanie egzaminów na patenty żeglarskie i wystawianie tych patentów (Rozporządzenie

       Ministra Sportu z dn. 6 czerwca 2006 r.),

   b) nadawanie i zatwierdzanie nazwy statku (jachtu) morskiego (Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z

       dn. 30 kwietnia 2004 r.),

   c) prowadzenie polskiego rejestru jachtów (Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dn. 23 grudnia 2004 r.)

 

   Problemem strategicznym, przed rozstrzygnięciem którego stanęła Komisja Statutowa i Zarząd Związku, było podjęcie decyzji, czy Związek ma być "stowarzyszeniem kultury fizycznej o zasięgu krajowym", czy "polskim związkiem sportowym", a zatem czy powinien być wpisany do Działu "D" czy "C"  rejestru stowarzyszeń kultury fizycznej i związków sportowych Krajowego Rejestru Sądowego (Ustawa z dnia 20 sierpnia 1997 r. o Krajowym Rejestrze Sądowym i Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 19 czerwca 1996 r. w sprawie wzoru i sposobu prowadzenia rejestru stowarzyszeń kultury fizycznej i związków sportowych).

W pierwszym przypadku Związek pozostałby tak jak określa to jego ponad osiemdziesięciopięcioletnia tradycja i jego Statut "stowarzyszeniem kultury fizycznej o zasięgu krajowym" wykonującym zadanie zlecone przez administrację rządową polegającą na pełnieniu funkcji "polskiego związku sportowego".

Tak na marginesie według mojej, sięgającej daleko wstecz  pamięci,  co najmniej cztery razy rozważany był, zgłaszany przez pion sportu, problem podziału Związku na dwa. Jeden z nich miał być związkiem stricte sportowm. Za każdym razem zwolennicy podziału po przeanalizowaniu korzyści i strat z podziału Związku rezygnowali. Tym razem też  nikt z grona Komisji Statutowej ani Zarządu nie poparł takiej propozycji.

 Dlatego też w Uchwale Zarządu znalazła swój wyraz negatywna ocena obu projektów ustawy (poselskiego i rządowego) wraz z uzasadnieniem sprzeciwu wobec  próby podporządkowania Związku Ministrowi Sportu i jednocześnie wola oraz chęć dalszego - jeżeli taka będzie decyzja administracji rządowej (czyli Ministra Sportu) - wykonywania zadania zleconego - pełnienia funkcji "polskiego związku sportowego".

Wejście w życie ustawy w jej proponowanym brzmieniu jest, moim zdaniem, powtórzeniem podjętej z przyczyn politycznych, na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku, decyzji o likwidacji samodzielnych i samorządnych stowarzyszeń kultury fizycznej, i utworzenie w ich miejsce całkowicie podporządkowanych władzy sekcji ówczesnego Komitetu Kultury Fizycznej. Osobiście uważam, iż nie może być tak, że próba uregulowania relacji pomiędzy Ministrem Sportu a finansowo-komercyjną organizacją, jak jest np. PZPN, postawi  pod znakiem zapytania konstytucyjny porządek prawny, w tym swobodę działania Stowarzyszeń takich jak m.in. PZŻ.

Komisja Statutowa za cenną uwagę uznała w tym miejscu fragment komentarza  kol. Mariusza Główki dotyczący wyraźniejszego zaakcentowania w Statucie wśród celów Związku rozwiązań stosowanych przez RYA.

 

   Zgodnie z zapowiedzią przedstawiam poniżej swoje osobiste zdanie nt. poruszonych w komentarzach, a nierozpatrywanych przez Komisję Statutową próblemów.

Zacznę od przypomnienia jak przed kilkudziesięciu laty opowiadaliśmy sobie dykteryjkę o dwóch sąsiadujących krajach. W jednym z nich nie było wolno robić niczego - nawet tego, co było wolno, i drugiego, w którym wszystko było wolno robić, a szczególnie to, czego nie było wolno. Marzyłem wtedy o tym, aby żyć w kraju, w którym to, co wolno - to wolno, a to, czego nie wolno - to nie wolno. Miałem tylko  nadzieję, że w tym kraju możliwie dużo będzie  wolno.

   W chwili gdy pojawiły się postulaty "swobodnej żeglugi" - bez rejestracji, patentów i innych ograniczeń - nie byłem im przeciwny, ale po prostu w takie możliwości nie wierzyłem. Administracja, choć początkowo się ugnie to następnie dokręci śrubę. Nie wierzyłem w możliwość swobodnego żeglowania, tak jak nie wierzę w możliwość swobodnego latania i prowadzenia pojazdów mechanicznych. Przed laty, pracując w CKE i w Komisji Szkolenia, starałem się o to, aby uzyskiwane uprawnienia odpowiadały umiejętnościom i odwrotnie. Dziś uważam, iż ta zależność została zachwiana. Wydaje mi się, iż coraz więcej rozsądnych żeglarzy, już nie na podstawie przepisów ale w wyniku własnych doświadczeń, przychyla się do opinii, iż to zawirowanie nie prowadzi nas do celu jakim jest bezpieczne żeglowanie - co będzie dalej, zobaczymy

   Dziś zaczynam się obawiać o to, czy w niedługim czasie Administracja nie dojdzie do wniosku (wzorem niektórych krajów), że uprawnienia do rejestracji jachtów i do wydawania patentów należy odebrać Związkowi i przekazać organom państwowym. Pojawią się wtedy większe pieniądze, korupcja i walka z nią (kamery w samochodach i nieoznakowane samochody (jachty) policyjne z tyłu). Nie znaczy to, iż dotychczasowe nasze działania były i są wolne od grzechów, ale sądzę, iż możemy chlubić się tym, iż udaje się nam w dużej mierze uniknąć ich popełniania.

   W komentarzach poruszona była również sprawa wymagań technicznych stawianych jachtom i ich wyposażeniu, obowiązków przeglądów technicznych, atestów i inspekcji doraźnych. Obowiązujące aktualnie przepisy mające w stosunku do jachtów rekreacyjnych jedynie charakter zaleceń, wyraźnie zaczynają władzom doskwierać. Nie wystarczy ograniczenie ich obligatoryjności do jednostek komercyjnych. Zaskoczyło mnie zdanie wyrażone w komentarzach przez bodaj trzy osoby,  iż nie widzą one żadnego uzasadnienia, aby w tym zakresie wymagania mające bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo żeglugi były inne dla jachtów komercyjnych niż dla jachtów rekreacyjnych. Pada jednak zaraz pytanie, w którym kierunku będą ewoluowały wymagania: w dół do rekreacyjnych, czy w górę do komercyjnych.

I tu pojawia się nowy temat, którego nie było w wypowiedziach: definicji jachtu komercyjnego i rekreacyjnego (słynne smażalnie ryb), no i na koniec, gdzie umiejscowić i jak zdefiniować wciąż istniejące u nas jachty klubowe? No, ale to już inny temat. Może mnie "przyciśnie" i napiszę później coś na ten temat.

 

Kończąc, raz jeszcze przepraszam za zaniechanie i dziękuję wszystkim tym, którzy zechcieli coś napisać i przez to przyczynili się do zbliżenia stanowisk ludzi o różnych poglądach.

Z żeglarskim pozdrowieniem

Wojciech Górski

Komentarze
dobrowolne patenty to świadectwa kompetencji Włodzimierz Ring z dnia: 2010-03-10 08:08:08
z klubami nikt nie rozmawia Jacek Kijewski z dnia: 2010-03-10 16:58:44
na pozór wygląda to tak, jakby PZŻ nie zauważył że czasy się zmieniły Andrzej Colonel Remiszewski z dnia: 2010-03-11 15:18:55