KANAŁ ŻARNOWIECKI
rozmyślania o pomyśle (maj 2009)
W newsie (www.kulinski.gdanskmarinecenter.com 04.04.2009) "GNIEWINO UMIE LICZYĆ - zgoda na atomówkę za dostęp do morza" przyrzekłem Wam „ciąg dalszy”, czyli relację z "wizji lokalnej". No i pojechałem. Mały włos, a bym nie wrócił. Podczas gwałtownej wichury jedno ze zmurszałych przydrożnych drzew między Żarnowcem, a Wierzchucinem przewróciło się na TIR-a, poprzedzającego mój samochód.
A teraz przypominam temat. Dnia 18 listopada 2008 Rada Gminy Gniewino podjęła uchwałę przyjmującą i popierającą stanowisko Wójta Zbigniewa Walczaka, a będącą zaproszeniem do zlokalizowania elektrowni atomowej w obrębie Gminy Gniewino. W cieniu tej oferty oczywiście kryją się i oczekiwania. Na razie nieoficjalne, nie do końca sprecyzowane, ale gdyby ich nie było - sytuacja wyglądała by dziwnie. Tak to już jest - zawsze coś za coś. Jednym z tych "cosiów" miała by być budowa kanału żeglownego - łączącego Jezioro Żarnowieckie z Bałtykiem. Pomysł nie taki zupełnie nowy - poważnie myśleli o nim Niemcy w czasie II wojny światowej. Zanim przystąpiono do dzieła - Niemcy wojnę przegrały.
Nic dziwnego, że mieszkańcy Gminy Gniewino chcą mieć elektrownię atomową, kanał do morza, przystań jachtową, mosty zwodzone itd, zamiast protestować. Zarząd gminy od lat potrafił gospodarować i cenić wiedzę. Kiedy pojawiły sie fundusze unijne, to właśnie ta gmina wysłała na studia podyplomowe do Warszawy chyba najliczniejszą reprezentację spośród wszystkich 2500 polskich gmin. Po to, aby nauczyli się z tych środków korzystać. I potrafią, co widać nie tylko w planach na przyszłość ale i to co już stoi. W kryzysowych latach dziewięćdziesiątych, kiedy średni wskaźnik bezrobocia w Polsce wynosił koło 18 % (a w gminach tzw. popegeerowskich, na północy dochodził do 30%) - w Gminie Gniewino bez pracy było 4% (słownie: cztery procent). Co więcej - Gniewino zatrudniano ludzi z okolicznych gmin, o czym miejscowi do dziś pamiętają. Wójt Gniewina, pytany o źródła sukcesu gminy, odpowiadał, że wszystko, co było można - zostało w gminie sprywatyzowane. To jedna z tych gmin, które robią postęp, więc i budowę elektrowni atomowej też zdołają do siebie przyciągnąć. Nie ulega wątpliwości, że energetyka jądrowa jest "postępotwórcza", bo wymaga wysokich kwalifikacji i ciągłego dokształcania się. Nie wiem, czy to nie jest jeszcze ważniejsze, niż same tylko kilowaty, które popłyną w Polskę.
Tu dowiaduję się, że już pojawiły się kłopoty ze strony .... tak, tak, oczywiście - etatowych obrońców przyrody. Zanim podjąłem decyzję o przeprowadzeniu "wizji lokalnej" - przestudiowałem topografię na mapie o skali 1:50 000. Specjalnie interesował mnie przebieg rzeczki Piaśnica Dolna - odprowadzającej wodę z Jeziora Żarnowieckiego do morza. Zwróciłem uwagę na bardzo mały spad, na nisko położone tereny po obu brzegach, a zwłaszcza na meandry koryta w 2/3 długości rzeczki. Nie bez znaczenia jest, że zachodni brzeg meandrującego koryta ma status rezerwatu "Piaśnickie łąki". To mi wystarczyło, aby uznać, że przynajmniej tego odcinka koryta Piaśnicy Dolnej na kanał przebudować się nie uda.
Czyli kanał derywacyjny, to znaczy kanał równoległy, ale nie naruszający istniejących wahań stanów wody w jeziorze (śluza, wrota ?). Pierwszym, najważniejszym, oczywistym kryterium wyboru trasy jest długość kanału. Dalej - budowle towarzyszące (mosty zwodzone) oraz istniejąca zabudowa terenu wraz z prawami własnościowymi. Wreszcie - sprawa obecnie nadwrażliwa - zachowanie charakteru krajobrazu wraz z jego florą i fauną. Patrząc - najpierw na mapę, a później przemierzając teren - wydało mi się że kanał derywacyjny powinien przebiegać przez teren leżący na zachód od rzeczki Piasnica Dolna. Ten wariant w myślach nazwałem "A", czyli "na chłopski rozum". Kanał miałby około 4,5 kilometra długości oraz 2 mosty zwodzone. Jeden "prawdziwy" drogowy przy jeziorze (droga między Żarnowcem a Wierzchucinem) oraz kładka w linii drogi między Białogórą i Dębkami (blisko morza). Jego trasa przebiegała by przez nieużytki dość gęsto pocięte rowami. Średnia wysokość terenu - 1,3 m npm. Wariant ten wydawał mi się być oczywistym. Myślałem także o minimalizowaniu ingerencji, czyli wykorzystania górnego, kilkusetmetrowego, szerokiego, prawie uregulowanego oraz nieco krótszego odcinka koryta rzeczki Piaśnica. Nic z tego! Odbiłem się, a właściwie odbił mnie od takiego pomysłu pan Białk. Ścianą okazało się zaklęcie "Natura 2000". Patrzę teraz na fotografie. Przecież przyroda na tym terenie tylko by na kanale zyskała. Z dogmatykami dyskusje są mało obiecujące.
Przyjeziorowy odcinek rzeki Piaśnica Dolna jest uregulowany (i do wykorzystania)
Pan Jarosław Białk pokazał mi "kompromisową" trasę. Na mapce oznaczyłem ją literą "B". Biegnie - klucząc w terenie położonym na wschód od rzeki. Jest dłuższa - około 5,8 kilometra i wymaga budowy 2 do 3 zwodzonych mostów drogowych i jednej kładki. No i kosztować będzie dużo, dużo więcej niż wspomniany już wariant "na chłopski rozum". Problem technicznym będzie oczywiście samo wyjście kanału na morze. Wyobrażenie o skali trudności dają przykłady Rowów i Dźwirzyna. Z tego autorzy koncepcji do tej pory chyba nie w pełni zdawali sobie sprawy. Podarowałem im "lekturę wprowadzającą", czyli "POLSKIE PORTY OTWARTEGO MORZA".
W połowie biegu - rzeka meandruje i staje się dzika (ten odcinek powinno się zostawić w spokoju)
Kanał Żarnowiecki powinien zostać potraktowany jako integralna część przedsięwzięcia, a nie kaprys, kompensata za teren, czy walutą wymienną dla obu gmin. Elektrownia atomowa raczej powinna być nad dużą wodą. Elektrownia jest (poza aspektem energetycznym) dobrym pretekstem do rozwinięcia tematu zaniedbania wód śródlądowych wogóle, a żeglowania po nich w szczególności. W ramach oczywistej tezy: gospodarka to także transport.
Bogactwo flory i fauny - nieużytki, gęsto poorane rowami – wcielone do obszarów „Natura 2000”
Przy okazji - kilka zdań o kolizji między przepisem a zdrowym rozsądkiem ("wariant długiego kanału"). Dylemat w pojmowaniu: - rzeczywista ochrona przyrody czy zaklęcie kresek "Natura 2000"? Kiedy to w imię którego, bez zastanowienia ogranicza się społecznościom możliwości rozwoju (nie osiągalnego bez inwestowania) - czy raczej narzędzie budowy racjonalnej filozofii zagospodarowania terenu.
Kanał wydaje się potrzebny dla transportu wielkogabarytowych urządzeń, elementów konstrukcji i podzespołów na potrzeby budowy i eksploatacji elektrowni. Dalej - transport dużych mas materiałów budowlanych, urobku, a także stanowiska taboru technicznego.
Miejsce przyszłych i rzeczywistych problemów hydrotechnicznych - tak obecnie wygląda ujście rzeki Piaśnica Dolna do morza.
Wreszcie - porty jachtowe, to nie megalomania gmin, ale perspektywa logicznego wykorzystanie potencjału infrastruktury i tworzenie najważniejszego w gospodarce "trzeciego sektora" - usług; (dla nas to jachty i żeglowanie), które musi mieć swoje miejsce miejsce nie w wypowiedziach pełnych frazesów - ale w praktyce, w przestrzeni, w terenie.
Naturalnie, reinterpretacja "Natury 2000" powinna być nadal przedmiotem mądrych negocjacji w Parlamencie UE i w komisjach, ale ktoś musiałby chcieć to robić, mieć kwalifikacje i osobiste prawdziwe, wyczuwalne przekonanie, może nawet trochę pasji, aby przekonać innych, że Polska potrzebuje inwestycji bardziej jak Niemcy czy Francja, bo oni już sporo zbudowali zanim pojawiły się w dużej mierze biurokratycznie wprowadzone ograniczenia.
Obie gminy są ambitne i mają co oferować. Obie gminy "mają co ugrać". Jezioro jest atrakcyjne, a nic nie jest przesądzone.
A w międzyczasie, szuwarowcy wożący swe łódki na przyczepach - zawieźcie je do Nadola. Jezioro Żarnowieckie jest ładne, spore i ... puste.
JERZY KULIŃSKI
Konsultacje – Tomasz Piasecki
________________________
Jezioro Żarnowieckie - długość około 7,6 km, szerokość do 2,6 km, największa głębokość - 19,4 m
W interesujacym newsie nt pomysłu budowy Kanału Żarnowieckiego, moim zdaniem
ochrony siedlisk przyrodniczych oraz siedlisk gatunków roślin i ptaków,
prawo wyraźnie dopuszcza zgodę na przedsięwzięcia, które moga mieć negatywny
wpływ na siedliska przyrodnicze oraz gatunki roślin i zwierząt, pod
warunkiem kompensacji przyrodniczej (art. 34.1 ustawy o udostępnianiu
informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie
środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (Dz. U. z 7.11. 2008,
nr 1999, poz. 1227) (czyli coś za coś: gdzieś niszczymy, gdzieś
rekompensujemy). W art. 34.2 zastrzega, że w przypadku priorytetowych
gatunków (to musi Pan sam sprawdzić), pogorszenie stanu może nastapić
jedynie dla ochrony życia i zdrowia ludzkiego, potrzeb bezpieczeństwa
publicznego, braku rozwiązań alternatywnych oraz spełnienia wymogów
nadrzędnego interesu publicznego. Zatem nawet w najostrzejszej wersji
ochrony Natury 2000 (jesli to dotyczy w ogóle Żarnowca; bo może nie?),
jeden z ostatnich punktów jest moim zdaniem dostaecznym uzasadnieniem, dla
budowy logicznej, krótszej, tańszej i moim zdaniem mniej szkodzącej
przyrodzie wersji kanału.
Jedyne, co do tego trzeba, to rozsądnych liderów i urzędników lokalnych,
którzy nie trzęsą tyłkiem przed trudniejszymi sprawami i nie usiłują cudzymi
rękami usprawiedliwić publicznie swej niemocy, zrzucając winę na "czynniki
niezależne".
Dodam, że jak słyszę, rośnie liczba spraw sądowych, gdzie gminy dochodzą
swych praw inwestycji na obszarach Natura 2000. Nie wiem, czy z powodzeniem,
mam nadzieję, że tak.
Bardzo się cieszę, że jednak nie wszyscy ulegamy "ekoterroryzmowi". Dla mnie
najwważniejsze, żeby się udało doprowadzić do powstania porządnej mariny,
chocby niedużej, ale nie odbiegającej od standardów jakościowych. I w
zgodzie ze zdrowym rozsądkiem!
Jestem specjalistą od rozwoju regionalnego i lokalnego, ale z tego względu
często natykam się na problem nadużywania Natury 2000 do blokowania różnych
inicjatyw rozwojowych. Nawet coś o tym pisałem, ale w ksiązkach, których
normalni ludzie z zasady nie czytają. I może słusznie.
Naturalnie nie mam nic przeciw temu, by mój e-mail, jako głos w dyskusji,
znalazł się w tak dobrym towarzystwie. Będę zaszczycony.
Przepraszam, że tak późno piszę. Chętnie za to się dowiem o ciągu dalszy losów kanału.
Pozdrawiam serdecznie,
dr hab. Marek Kozak
Centrum Europejskich Studiów Regionalnych i Lokalnych EUROREG
Uniwersytet Warszawski