"BONAWENTURA" - JEDEN Z CZTERECH GDAŃSKICH ŻAGLOWCÓW

Czwórkę gdańskich żaglowców tworzą "ANTICA", "BRYZA H", "BONAWENTURA" i odbudowywany obecnie niemal od stępki "GENERAŁ ZARUSKI" ("Oceanii" - nie liczę, to inna kategoria). Najbogatszą kartą ostatnich lat poszczycić się może oczywiście "Antica" kapitana Jerzego Wąsowicza. Żeglowała wszędzie, po całym świecie. O dalszych rejsach "Bonawentury" nie słyszałem. To jest piękny żaglowiec, według mojej subiektywnej opinii - raczej o charakterze "recepcyjnym". Krzysztof Bussold włozył w niego mnóstwo pieniędzy i ciężkiej pracy.

Jeszcze uwaga co do nazwy. Bonawentura to dośc rzadkie imię męskie. Najbardziej znany - Św. Bonawentura - kardynał. Tadeusz Kościuszko jako trzecie miał Bonawentura. Jakie źródło? Myślę, że przetłumaczyć je można jako "dobra przygoda", choć w pewnych kręgach kiedyś tak mówiono o dobrym (dużym majątku).

Dziękuję Danielowi Paćkowskiemu - autorowi korespondencji.

Kamizelki !

Zyjcie wiecznie!

d'Jorge

 

PS. Zajrzyjcie też do newsa "BONAWENTURA - POWRÓT OLDTIMERA" - 9 marca 2010 (ten sam Autor).

=================================

 

Don Jorge,

Historia "Bonawentury" jest długa i intrygująca. Długa ponieważ jest to jedna z najstarszych jednostek pływających pod biało-czerwoną banderą. Intrygująca ze względu na postaci i role jakie przybierała nim ostatecznie stała się pięknym żaglowcem o rzadko spotykanym osprzęcie żaglowym typu żebrowego, zwanym popularnie „Va Marie” (od nazwy jachtu na którym po raz pierwszy takie rozwiązanie zastosowano), czyli keczem sztakslowym.

Projekt jednostki wykonano w czasach okupacji, w warunkach konspiracyjnych. Pracami projektanckimi w tym okresie kierował inż. Wojciech Orszulok. Na podstawie przygotowanej przez inżyniera dokumentacji w Stoczni Północnej w 1948 roku wybudowano drewniany kuter rybacki typu MIR-20a. Przez lata statek nosił różne nazwy: ARKA 16 – GDY 137, WŁA-59.

Od momentu budowy aż do 1967 roku pełnił rolę kutra rybackiego na Bałtyku. Następnie został wycofany z pracy na morzu i do roku 1974 jako holownik stacjonował w porcie Władysławowo.

Ostatecznie kadłub emerytowanego kutra został przetransportowany barką do warszawskiej Przystani Akademickiego Klubu Morskiego AZS-ZSP w Wisłoujściu-Twierdzy. Tam rozpoczęto przebudowę i częściowy demontaż. Właścicielem jego był wówczas młody kpt. Krzysztof Bussold. Człowiek o niebywałym zapale i miłości do żagli. Urodzony w Warszawie, swoje szlify żeglarskie zdobywał na Wiśle oraz obozach żeglarskich na Mazurach. Jego wielkie plany rejsów morskich były niwelowane przez ówczesne władze niejednokrotnie uniemożliwiające młodemu żeglarzowi opuszczenie kraju. Dylematy studenta architektury, Krzysztofa Bussolda nie potrafiącego pogodzić się z realiami wczesno gierkowskiej epoki zmuszały go do poszukiwania swoistej „wyspy” pozwalającej oderwać się od morza kłamstw i obłudy. Odpowiedzią na jego poszukiwania stał się drewniany żaglowiec o optymistycznej nazwie „Bonawentura” (dobra przyszłość). Idea niespotykanie ambitna i trudna, którą mimo to udało się zarazić wielu pozytywnych ludzi.

W 1975 r. dokonano szczegółowej ekspertyzy kadłuba „Władka” (tak wtajemniczeni nazywali Bonawenturę). Przebudowę przeprowadzano na podstawie wstępnej dokumentacji technicznej, opracowanej przez inż. Jana Młynarczyka z jednoczesnym nanoszeniem poprawek przez armatora-architekta. Pan inż. Zbigniew Rudnicki – inspektor PRS sprawujący nadzór nad przebudową, dokonał wówczas przeglądu zasadniczego kadłuba wraz ze szczegółowymi pomiarami elementów zładu i poszycia oraz ich łączników. Sprawdził również te elementy pod kątem zgodności z „Przepisami budowy drewnianych jachtów Lloyd's Register of Shipping”, gdyż przepisy PRS jeszcze nie istniały. Wynikiem była zgodność z ww. przepisami, a nawet spore przewymiarowanie w stosunku do zachodnich wymogów.

Odbudowa postępowała etapami a zaangażowanie przyjaciół i sympatyków często stawało przed ultimatum żon „albo Bussold albo ja”.

W 1986 r. jacht został zwodowany, budowa trwała dalej z długimi przerwami, połączonymi z dewastacją jednostki przez złodziei i wandali.

W międzyczasie wykonano takielunek, omasztowanie oraz bukszpryt. W 1991 r. jacht został przeholowany do Gdyni a już w 1992 r. zamontowano wcześniej przygotowany takielunek oraz drzewce i przeprowadzono pierwsze próby morskie w ruchu z wynikiem pozytywnym. Następnym etapem były próby stateczności przeprowadzone metodą klasyczną, które zostały zaaprobowane przez PRS.

Na przełomie 1993/1994 dokonano na jachcie ostatecznych prac i tym samym zakończono jeden z najdłuższych nadzorów, bo trwający łącznie nad przebudową i budową dwadzieścia jeden lat.

Historia jest doskonałym przykładem samozaparcia, uporu oraz wyrzeczeń dla realizacji młodzieńczych marzeń.

Według zamiarów armatora, "Bonawentura" miała być niekonwencjonalną szkołą resocjalizacji dla wychowanków sierocińców i podopiecznych kuratorów społecznych. Nieprzypadkowo zatem jednym z pierwszych rejsów zorganizowanych na żaglowcu był „Rejs młodych”.

Ten przerobiony kuter rybacki, który dzisiaj wygląda jak mały galeon szybko stał się ulubionym miejscem spotkań trójmiejskich artystów. Na pokładzie organizowano spotkania z gdańskimi pisarzami m.in. Krystyną Lars, Bolesławem Facem, Aleksandrem Jurewiczem. W działania na rzecz propagowania "Bonawentury" jako atrakcji kulturalnej i turystycznej Miasta Gdańska był zaangażowany polski powieściopisarz, krytyk literacki, eseista, historyk literatury i grafik Stefan Chwin. Pokład żaglowca gościł wiele znamienitych postaci świata kultury, sztuki i polityki. W rejsie po Motławie brał udział polski noblista Czesław Miłosz.

Jednym z planów wykorzystania "Bonawentury" było zorganizowanie małej estrady na pokładzie oraz aranżacja swoistego salonu na wodzie. Życie kulturalne na pokładzie kwitło. Pod koniec lat ’90 "Bonawentura" wypłynęła w kilka rejsów po akwenie morza Bałtyckiego, część czasu spędziła również w starym porcie Marina Gdańsk wtapiając się w krajobraz Gdańskiej starówki.

Niestety materiał (drewno) z jakiego została wykonana, jest bardzo wymagającym tworzywem i potrzebuje ciągłej pielęgnacji oraz troski. Upływ czasu można zauważyć na pokładzie żaglowca, dlatego pierwszy w tym roku rejs (i zarazem pierwszy od dwóch lat) był „rejsem remontowym”, którego głównym celem było przestawienie "Bonawentury" w miejsce gdzie będzie restaurowana.

 

Rejs odbył się 25 kwietnia, trasa była krótka, ale frajda i emocje – wielkie!

Ciekawym podsyłam link do galerii z rejsu na naszej stronie i zapraszam do obejrzenia:

http://www.blekitnypiotrus.pl/?id=32&id_galeria=115

 

 

Kamizelki i żyjcie wiecznie! 

Daniel Paćkowski

 

Komentarze
"Bonawentura" to jacht z "Tajemniczej wyspy" Julesa Verne'a Jerzy Klawiński z dnia: 2010-05-13 11:11:01
"Bonawentura" zasługuje na uwagę Wojtek Wejer z dnia: 2010-05-14 07:30:43