JESZCZE NIE SEZON - CZAS NA POCHWALENIE SIĘ GRZECZNOŚCIĄ
Wszyscy wiedzą, że SSI to nie błyszczący folder turystyczny, gdzie każda przystań  jest grzeczna, układna, kolorowa, piękna, czyściutka, gdzie wszyscy tylko czekają na Waszą wizytę lub Wam salutują. Tu się pisze JAK JEST. Jak jest dobrze - to piszemy że dobrze. Jak jest źle, to ganimy, aby bylo lepiej.  To nie jest tak, że korespondenci SSI aż drżą aby komuś dokuczyć.
Ja wiem, ja go znam - gdy kapitan Remiszewski natknie się na jakieś "plusy dodatnie" to widać z daleka, ze  jest kontent.  Ale dla tych "ujemnych" jest bezlitosny, a osobiście zmartwiony. Pamiętacie Ustkę ? No właśnie ! Jego też tam pamiętają.
Kamizelki !
Zyjcie wiecznie!
d'Jorge
 
PS - a ta fotka i notka o Bronisławie, to żaden podtekst.
==============================================
J A S T A R N I A
Śmierć „Bronisława” i zmiany w marinie
Maciek Kotas popłynął do Helu, a ja w tego samego weekendu odwiedziłem Jastarnię. Na pierwszy rzut oka niewiele zmian, zresztą sezon jeszcze się nie zaczął, po za „rezydentami” port pusty. Staliśmy w trzy Beckery obok siebie: „Tequila”, „Free.Dom” i gospodarz z Akademii Jachtingu „Szerszeń”. Obok pustki rzuca siew oczy umieranie statku-hotelu „Bronisław”, który zatonął przy kei jesienią półtora roku temu, a teraz ktoś zaczął go ciąć na złom. W LOK-u bez zmian, po za lekką modernizacją tawerny (ale pizza będzie dopiero w sezonie). W samej Jastarni cisza, spokój, choć trochę turystów już widać. We wszystkich lokalach, sklepach, które odwiedziliśmy obsługa bardzo miła, inaczej niż to bywało w poprzednich sezonach. Byle tak dalej!

Zagłada "Bronka"
Najważniejsza zmiana to sama miejska Marina Jastarnia. Ilość miejsc postojowych niestety nie wzrosła, będzie ich na pewno brakować. Przy wszystkich pomostach woda i prąd. Znikły kontenery sanitarne, pozostały po nich tylko porozrzucane „trylinki” (ciekawe na jak długo) i bezpańska chyba tablica ogłoszeń. Płacić za postój chodzimy teraz do „unijnego” budyneczku koło slipu i wyciągu kutrowego. Jest tam toaleta (absurd: po jednej kabinie „na płeć”), przed którą siedzi „bosman”, czyli sympatyczny i uprzejmy osobnik pobierający opłatę za postój. Korzystanie z toalety jest wkalkulowane w opłatę postojową. Uwaga: trzeba wypełnić sążnistą „deklaracje postoju”, żeby zmiennicy wiedzieli, że mamy prawo korzystać z sanitariatów. „Bosman” nic po za tym nie wie, w szczególności nie zna prognozy, ani np. ceny za parkowanie samochodu. Raz na jakiś czas „bosman” robi obchód portu ale był jacht, którego skipper nie wiedział, że „biuro” jest przy WC i nie został poinformowany o możliwości i konieczności zapłacenia za postój.

Jastarnia zajęta
W sąsiednim, też unijnym budynku jest prysznic – też po jednej kabinie. Jak będzie wyglądała kąpiel trzech kolejnych załóg „jotek” albo Opali” strach pomyśleć. Czysto, estetycznie, ale niewygodnie. Światło tak mdłe, że golić się trzeba po omacku, żadnej ławeczki ani półeczki. Brak też możliwości posprzątania po sobie (np. gumy na kiju). Nie rozumiem tej organizacji,  tym bardziej, że budynek jest dość spory i zawiera wiele, wyglądających na nie w pełni wykorzystane, pomieszczeń służących „samorozwojowi rybaków”.
Na koniec przypomnijmy sobie: nie chodzimy po zachodniej stronie „Kaszycy”,  jest tam trochę kamieni na dnie.
 
Andrzej Colonel Remiszewski
Komentarze
Brak komentarzy do artykułu