NIE TYLKO KANDYDAT
Sami widzicie - ja też muszę uważac na każde słowo. W newsie o "Bonawenturze" (13 maja) napisałem, ze Gdańsk ma 4 żaglowce - nie licząc "Oceanii" - bo to inna kategoria. No i już kpt. Jarek Czyszek ma mnie na widelcu.
Jaka inna kategoria?
No cóż - dla mnie "Oceania" to już wielki, ba - nastojaszczyj ship, używają go ludzie nie dla przyjemnosci, a służą na nim profesjonalisci i to za wielkie pieniądze. Zaraz oberwę za te pieniądze. No i żagle - jakieś .... hmm....umowne :-)))
Jarkowi bardzo współczuję skutków zawału, ale naprawdę się cieszę, że na sanatorium się skończyło. Moja żona zaraz powie - on pewnie raz na kilka lat i to dawno mierzył sobie ciśnienie. Ona mi mierzy codziennie rano od wielu lat (i zapisuje do grubego kajetu), a doktor trafnie i skutecznie, jak dotąd dobiera medykamenta. Pozdrawiam doktora i Jarka.
Kamizelki !
Żyjcie wiecznie!
d'Jorge
===================================================
Drogi Don Jorge,
gdziekolwiek dopadnie Cię twój los... mnie dopadło w Viareggio. Zawał serca, operacja wszczepienia stentów w Akademii Medycznej w Pizie. Teraz szum morza tylko w telewizorze, leczę się w sanatorium w Szymbarku, tuż obok jeziora Ostrzyckiego i... ciągnie mnie na żaglówki. Zimno jednak i nigdzie żadnej nie można wypożyczyć. No to czytam internet i oto OCEANIA nie z Gdańska ;-)
Napisałem kilka słów, jak chcesz to można wrzucić na Twój poczytny portal.
Zdjęcie mgliste, tak jak i pojęcie ogólne o naszym dzielnym stateczku.
Pozdrowienia - Jarek Czyszek
No cóż - dla mnie "Oceania" to już wielki, ba - nastojaszczyj ship, używają go ludzie nie dla przyjemnosci, a służą na nim profesjonalisci i to za wielkie pieniądze. Zaraz oberwę za te pieniądze. No i żagle - jakieś .... hmm....umowne :-)))
Jarkowi bardzo współczuję skutków zawału, ale naprawdę się cieszę, że na sanatorium się skończyło. Moja żona zaraz powie - on pewnie raz na kilka lat i to dawno mierzył sobie ciśnienie. Ona mi mierzy codziennie rano od wielu lat (i zapisuje do grubego kajetu), a doktor trafnie i skutecznie, jak dotąd dobiera medykamenta. Pozdrawiam doktora i Jarka.
Kamizelki !
Żyjcie wiecznie!
d'Jorge
===================================================
Drogi Don Jorge,
gdziekolwiek dopadnie Cię twój los... mnie dopadło w Viareggio. Zawał serca, operacja wszczepienia stentów w Akademii Medycznej w Pizie. Teraz szum morza tylko w telewizorze, leczę się w sanatorium w Szymbarku, tuż obok jeziora Ostrzyckiego i... ciągnie mnie na żaglówki. Zimno jednak i nigdzie żadnej nie można wypożyczyć. No to czytam internet i oto OCEANIA nie z Gdańska ;-)
Napisałem kilka słów, jak chcesz to można wrzucić na Twój poczytny portal.
Zdjęcie mgliste, tak jak i pojęcie ogólne o naszym dzielnym stateczku.
Pozdrowienia - Jarek Czyszek

A dlaczego OCEANIA nie?
To wybitnie gdański żaglowiec, a że innej trochę kategorii?
- Ahoj, tam na tratwie!
- I co z tego, że na tratwie?
OCEANIA to rzadki dzisiaj przypadek w pełni użytecznego statku żaglowego.
Mimo, iż wielu obserwatorów uważa oba, obecnie, żagle za atrapy to tylko
dlatego, że OCEANIA jest żaglowcem po prostu dla wielu niewidocznym. W
sensie dosłownym. Nie to żebym był wielkim zwolennikiem portu gdańskiego,
który jest długi, powykręcany i ma tylko jedno wyjście. Tą ostatnią
właściwość może ocenić tylko ten kto nieraz długie godziny oczekiwał na
wejście czy wyjście bo "kontenerowiec idzie". Kontenerowiec zaś był
jeszcze przy Helu, więc również nigdzie chyba indziej nie spotykana
specyfika zarządu ruchem po wodach portowych. Wszystko to nie zmienia
faktu, że od dwudziestu pięciu lat OCEANIA nosi na rufie napis Gdańsk i od
dwudziestu pięciu lat ma w tym porcie swoje stałe miejsce postoju.
Ostatnio przy Nabrzeżu Zbożowym, w bezpośredniej bliskości przeprawy
promowej Wisłoujście. Ta stałość miejsca może być z lądu niewidoczna, bo
żaglowiec spędza w morzu rokrocznie około dwustu pięćdziesięciu dni, jego
obecność w porcie macierzystym jest zatem symboliczna. Coroczny rejs
szpicbergeński trwa około osiemdziesięciu, osiemdziesięciu pięciu dni,
pozostałą część roku OCEANIA spędza na Bałtyku, większość czasu na Zatoce
Gdańskiej. Dwutygodniowe rejsy Gdańsk - Gdańsk są normą, a przez większość
czasu załoga widzi światła czy zamazany zarys brzegu macierzystego portu.
Dla załogi OCEANII Gdańsk jest miejscem namacalnym i bardzo rzeczywistym.
To ironia losu, że żaglowiec tak bardzo eksploatowany, żaglowiec, który
jest najbardziej rozpoznawanym polskim statkiem na północ od Nordcapu jest
w kraju tak mało znany i tak "nieprzynależny" do nikogo, że najbardziej
znany i najbardziej gdański portal żeglarski odmawia mu miana gdańskiego.
Żeglarstwo na OCEANII rzeczywiście jest trochę inne niż na podobnych mu
wielkością innych naszych żaglowcach. Przede wszystkim obsługa, w morzu
OCEANIĘ prowadzi trzyosobowa wachta, która obsługuje wszystkie manewry,
skomplikowane niekiedy z uwagi na badawcze przeznaczenie. Na mostku oficer
wachtowy i jeden marynarz, w maszynowni jeden mechanik. Obsługa zmienia
się w stałym rytmie co cztery godziny, dzień za dniem, miesiąc za
miesiącem. Wszyscy razem wychodzą na pokład tylko w jednym przypadku,
kiedy po miesiącach rejsu żaglowiec wchodzi do Gdańska, swojego
macierzystego portu.
Pozdrowienia - Jarek Czyszek, teraz już były, II oficer s/y OCEANIA
Komentarze
Brak komentarzy do artykułu