Do zeszłego sezonu zalewowi żeglarze mogli zażywać rozkoszy gorącej kąpieli w sanitariacie przystani "Barkasa". "Barkas" został zlikwidowany i jachty gremialnie przeniosły się do portu rybackiego. Byłem tam przed miesiącem (wracając z krynickich "warsztatów modernizacyjnych". Przyjął mnie sympatyczny bosman woprowskiej przystani (nie mylić z urządującym tu jeszcze oraz nie wiadomo po co) bosmanem Urządu Morskiego) i pokazywał jak przebiega remont dawnego, niewielkiego magazynu ryb. Bo ryb już w Kątach niewiele - podczas mojej wizyty przy wschodniej kei kołysały się dwie żółte łodzie o architekturze koryt (ach gdzie te barkasy !).
No i mam dla Was dobrą wiadomość - dziś otrzymalem od Henia Brylskiego - prawdziwego znawcy i "smakosza" uroków Zalewu (gorąco popiera budowę Kanału Z-Z) dwie fotografie. Otóż armator/skipper stylowego, gaflowego jachtu "Fromma" przesyła fotografie dokumentujące fakt powrotu cywilizacji do Kątów Rybackich. Drodzy Czytelnicy - możecie już wziąć gorący prysznic w Kątach ! Niech żyją wiecznie ludzie, którym to zawdzieczamy ! Stanowczo za rzadko mam okazję zamieszczać dobre wiadomości ! Heniowi dziękuję, mam dla niego souvenir - muszę pojechać do "NEPTUNA".
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
_________________
Żaden zdrowo myślący "ekolog" :-P nie bedzie protestował przeciwko tej inwestycji ;-)))
Mam nadzieję, że ścieki do szczelnego szamba, a potem do oczyszczalni, albo coś w tym stylu, bo będę kablował ;-)))
Szczerze cieszę się z tego "njusa" i mam nadzieję, ze w przyszłym sezonie sam z niego skorzystam
:-)
Pozdrawiam :-)
Robert
W świetle naszych rozważań o potrzebie, czy braku tejże, tworzenia wielkich inwestycji wokół Zalewu Wiślanego (ale problem jest dużo szerszy i bardziej złożony) przyszła mi do głowy następująca refleksja:
Przypominam sobie, jak Don Jorge ubolewał na temat tego, że żeglarze zalewowi nie mają gdzie załatwiać swoich podstawowych potrzeb, już w swojej pierwszej locyjce Zalewu - ileż to było lat temu? Uderzające jest ubóstwo całego regionu w tej materii, a tymczasem snuje się dalekosiężne plany rozwoju wszystkich nadzalewowych gmin poprzez budowę żeglugowego kanału i inne mniej lub bardziej spektakularne inwestycje. Tym właśnie (miedzy innymi) różnimy się od bardziej pragmatycznie myślących narodów, że wolimy wielkie akcje o "wiekopomnym" znaczeniu, a często zapominamy o sprawach tych najbliższych, przyziemnych, a często o wiele ważniejszych i wymagających natychmiastowego rozwiązania... Mamy problemy z ogólnodostępnymi toaletami nie od dziś i nie tylko nad Zalewem Wiślanym. Na szczęście i w tej materii coś się powoli zmienia, ale przyzwyczajenie jest ponoć drugą naturą człowieka - nie na darmo w Austrii na przyautostradowych parkingach pojawiły się kiedyś tabliczki z napisami PO POLSKU: "Potrzeby fizjologiczne załatwiamy w TOALECIE!". Co znaczy wejście do toalety na leśnym parkingu w Polsce, i jak wygląda najbliższa jej okolica, jak wygląda strefa brzegowa mazurskich jezior - też pewnie wiemy wszyscy, i jakoś brniemy dalej w ten zas... temat, a w zasadzie przechodzimy obojętnie do, tak zwanego, porządku.
Palącym problemem Zalewu, ale i Mazur i innych akwenów w Polsce jest budowa ogólnodostępnych toalet i punktów odbioru ścieków z jachtowych zbiorników oraz ich prawidłowej utylizacji czy unieszkodliwiania. Europa zachodnia już dawno te problemy załatwiła. Cieszę się z tej "pierwszej jaskółki" w Kątach Rybackich i liczę na więcej!
Pozdrawiam :-)
Robert
Gdy pierwszy raz zacumowałem na Bornholmie na kolana powaliły mnie właśnie toalety!
Dogłębnie przemyślane rozwiązania: spore nachylenie posadzki w stroną odpływu, ogrzewana podłoga pod prysznicem, zamontowana przed prysznicem solidna półka, umywalka odsunięta o 10 cm od ściany - to kosztuje niewiele (lub wręcz nic) a powoduje, że gdy poszedłem pod prysznic bezpośrednio po koledze, zasatłem go czysty i suchy, miałem gdzie położyć swe ciuchy a między ścianą a umywalką nie ma paska brudu czy pleśni.
Ta toaleta "sama się sprzątała"!
W Kątach - cóż:
w pomieszczeniu prysznica nie ma wogóle kratki odpływowej,
podłoga jest (niemal) idealnie płaska,
brodzik prysznica odgrodzony jest od reszty pomieszczenia kotarką
jedyne wieszaczki znajdują się obok umywalki,
jest jeden zlewozmywak osadzony na szafce z płyty wiórowej,
Byłem tam tuż po oddaniu do użytku - pachniało więc nowością, ale podejrzewam że po roku eksploatacji wilgoć i pleśń spowodują że już tak nie będzie ... :-(
Zawsze "podobało" mi się podskakiwanie na jednej nodze po kąpieli w kałuży aby ubrać suche spodnie ... :-) (nigdy mi się nie udało)
--
pozdrawiam - Wojtek
Drodzy czytelnicy,
byłem w Kątach w zeszłym tygodniu. Nowa toaleta w Kątach sprawiła mi wiele radości, przyznam się szczerze, że ulżyło mi znacznie na jej widok. Pozytywnym zaskoczeniem jest niezwykle miły bosman opisywany powyżej. Pomógł, pogdał, był po prostu przyjaznie nastawiony ,jak on to mówi "wszystko dla białej floty..." Koszt cumowania 15zł/doba za tą cenę załoga dostaje skarb w postaci kluczyka do dawnego magazynu ryb z nieograniczoną możliwością korzystania z jego teraźniejszego wyposażenia. Za tą cenę naładowałem także akumulator - super! (Zwłaszcza w porównaniu z ceną i jakością usługi oferowanej w Krynicy.) Niektóre załogi słyszałem jak zgłaszały pretensje, że jak to tak brać od każdego jachtu po 15zł bez względu na ilość osób w załodze. Nic nie dawały tłumaczenia, że to opłata za cumowanie a nie za s..... pędzanie czasu w toalecie.
Na koniec chciałbym wyrazić nadzieję, że atmosfera tworzona brzez WOPR'owskiego bosmana przetrwa dłużej niż prysznice, bo one już się rozwalają (niestety).
Żyjcie Wiecznie,
Artur