Zanim przystąpię adremu, czyli tematu newsa Prezeski Wrocków - Ewy Skut pragnę podziękować tym wszystkim sypatykom SSI za liczne i interesujące widokówki z odwiedzanych portów. Oczywiście najwięcej było takich, jakie lubię najbardziej, czyli widoków z lotu ptaka. Trafiały się jednak też i ... erotyczne. Też ładne :-))
Ewa Skut
.
Ponizej zamieszczam jedną z widokówek otrzymanych od Ewy. Tak, tak - jachty powoli dociągają do poziomu popularnosci samochodów. A to właśnie nakręca spiralę cen. Pamiętajcie - im więcej jachtów, tym bardziej opłacać się będzie obdzieranie was ze skóry. Przeczytajcie komentarz kapitana Siarkiewicza do poprzedniego newsa. Pisze, ze w Oulu było tanio. Po prostu - tam jeszcze pustki. Tam jeszcze nie widzą żeglarzy jako pływających potrfeli. Ale to już tylko kwestia czasu.
Wracając do "Wrocków".- za kilka lat napewno nie będzie ich stać na taki rejsik. Niestety.
Kamizelki!
Zyjcie wiecznie!
d'Jorge
==========================
Jedna z pocztówek od Ewy. Sami powiedzcie - czy tam z roku na rok nie musi być coraz drożej i drożej ?
Drogi Jurku,
Wrocławscy żeglarze w tym sezonie letnim pływają po wodach wokół Europy m.in. trasa Panoramy wiedzie poprzez Norwegię do Portugalii. Upodobaliśmy sobie również wyspy Kanaryjskie. Piotr Michałowski przepłynął samotnie w lipcu z Kanarów na Azory na S.E.N. II (Carter 30). Teraz z Azorów wraca Ala Pichiewicz. Ja po spędzeniu w czerwcu 3 tygodni na Wyspach Kanaryjskich na S.E.N. II wybrałam się w lipcu na zaproszenie przyjaciół w rejs po Wyspach Normandzkich, leżących u wybrzeży Francji. Administracyjnie wyspy należą do W.Brytanii, lecz są od niej niezależne, mają własne pieniądze, systemy polityczne i podatkowe.
W tydzień przepłynęliśmy ok. 160 Mm. Trasa rejsu wiodła z Granville we Francji, następnie wyspy Chausey, St,Malo, St.Cast, St.Peter na wyspie Guernsey, wyspa Sark, St.Helier na wyspie Jersey i powrót do Granville.
Tak wygląda "pływ salingowy" Załoga - to już nie są "Wrocki", to jest "Babilon". Domagam się parytetu! Fot. Ewa Skut
.
Najciekawszą z nich jest wyspa Sark, z ok. 600 mieszkańcami, na której do 2009 roku istniał system feudalny. Reformy demokratyczne wprowadziły m.in. 30-to osobowy parlament. Do tej pory panuje tam senior rodu, który ma wiele przywilejów, m.in. Droit de Seigneur – prawo pierwszej nocy, które co prawda nie jest już stosowane (może dlatego, że obecny władca, John Michael Beaumont, jest już po osiemdziesiątce). Na wyspie obowiązuje zakaz poruszania się samochodami, a środkami transportu są zaprzęgi konne i rowery.
Pływaliśmy w 3 jachty. Komandorem całej wyprawy był Piotr Graczyk, który z niezwykłą starannością wraz z Małgosią (żoną) przygotował całą wyprawę: od menu, zakupów po trasę rejsu oraz wycieczki lądowe. Ja pływałam z moją załogą na jachcie o ciekawej nazwie Orage de Suet (Oceanis 350), Piotr prowadził Roche Noire (Sun Magic 44) a Małgosia Phil en Douce (Fugue 12 m). Była to wyprawa rodzinna (rodzice i dzieci od 12 do 28 lat oraz ich przyjaciele). Pomysł pływania rodzinnego zrodził się w ubiegłym roku na Antarktydzie. Bardzo się cieszę, że udało się go zrealizować. Zarówno miejsca do których dotarliśmy jak i wody, po których pływaliśmy są niezwykle ciekawe i pasjonujące. W tym rejonie występują największe prądy pływowe (dochodzące do 4,5 w.) oraz skoki pływów (mieliśmy syzygijne - powyżej 10 m). Żegluga musiała być dokładnie zaplanowana i wykonana, żeby móc spotkać się razem w planowanych portach.
Wyprawa była również okazją do odwiedzenia m.in. Paryża, St. Michele oraz zamków nad Loarą.
Oczywiście, kartki do Ciebie były wysłane, takie jakie lubisz (zdjęcia z lotu ptaka).
Pozdrawiam serdecznie
Ewa