POWYŻEJ 80 STOPNI NORD
Nasz zagraniczny czytelnik i przyjaciel utyskuje, że na SSI nudno, niemal wyłącznie o papierach, regulaminach, ustawach, programach. Nie w pełni się z tym zgadzam. Bywa, że taka tematyka od czasu do czasu się pojawia, jako że środowisko cały czas musi być czujne, aby ktoś nas nie wtłoczył w jakieś ciasne buty (nie mówiąc już o obroży czy smyczy). Sprawna wymiana informacji jest niezwykle skuteczną formą samobrony. Bez internetu nie osiągnęlibyśmy wiele.
Ale ja zwracam uwagę, że tematyka "czysto żeglarska", czyli informacje z morza - wyraźnie w SSI dominuje. I dziś, dla przykładu, tuż przed wyjazdem do Pucka - wieszam właśnie ciekawą korespondencję Ryszarda Wojnowskiego. Z morza i to cholernie zimnego.
Żyjcie wiecznie!
d'Jorge
___________________________________
Drogi Don Jorge,
Na Antarktydzie już byłem, a więc chciałem zobaczyć jak to wygląda po naszej stronie globu. Od kilku już sezonów próbowałem zmontować rejs na Szpicbergen, ale chociaż na samą północ chętnych było dużo to na dopłynięcie tam i z powrotem było już gorzej. Ale w końcu w tym roku się udało - dzieci dorosły i można postawić ich na wachcie a im kilku kolegów się znalazło na Norwegię. Wypłynęliśmy z Gdyni 7 czerwca i po niecałych 3 tygodniach byliśmy już w Bodo. Morze Północne dało trochę popalić - 7 równo w mordę przez 2 doby.
Na Antarktydzie już byłem, a więc chciałem zobaczyć jak to wygląda po naszej stronie globu. Od kilku już sezonów próbowałem zmontować rejs na Szpicbergen, ale chociaż na samą północ chętnych było dużo to na dopłynięcie tam i z powrotem było już gorzej. Ale w końcu w tym roku się udało - dzieci dorosły i można postawić ich na wachcie a im kilku kolegów się znalazło na Norwegię. Wypłynęliśmy z Gdyni 7 czerwca i po niecałych 3 tygodniach byliśmy już w Bodo. Morze Północne dało trochę popalić - 7 równo w mordę przez 2 doby.
Z Bodo popłynęliśmy do Tromso i potem dalej na północ. Pogoda znakomita - brak mgły, wiaterek słabiutki i dość ciepło (między 5 i 15 stopni). Jedyną niespodzianką był lód, który nie zdążył się roztopić przy południniowej części Svalbardu.. Zygzakami daliśmy radę. Przez pewien czas naszym lodołamaczem była "Oceania" - na niej też głosowaliśmy w wyborach.
Chcieliśmy dopłynąć na 80 stopień szerokości. Okazało się tam, że oprogramowanie plotera tak wysoko nie sięga (jak widać na zdjęciu koła od radaru rozpłaszczją się o górną krawędź ekranu). Z Longyearbyern wróciliśmy samolotem. Nie jest to więc tak daleko - niecałe 4 tygodnie do Szpicbergenu plus ponad tydzień zwiedzania na miejscu.
W sumie fajny rejs - a jakie widoki!
Żyj wiecznie
Rysiek Wojnowski
Komentarze
Brak komentarzy do artykułu