GDZIE ZDOBYĆ PATENT czy GDZIE NAUCZYĆ SIĘ ŻEGLOWAĆ ?
No to teraz dla odmiany porozmawiajmy o szkoleniu dzieci. To jeden z tematów z grupy najbardziej dyskusyjnych. Mam w tym względzie i swoje doświadczenia, jako że moje dzieci i wnuczęta są "patentowane". Tyle, że o żadną konkluzję z tych doświadczeń nie odważe się pokusić. Dlaczego? Za za wąski horyzont, za duży rozrzut wniosków :-)))
Zbigniew Klimczak
.
Senior szkoleniowców Zbigniew Klimczak dysponuje doświadczeniami zebranymi z dużo szerszego horyzontu statystycznego. No i tym problemem (w odróznieniu ode mnie) naprawdę się interesuje.
Żyjcie wiecznie!
d'Jorge
____________________
Zbliża się nowy sezon wakacyjny i szkoleniowy a wraz z nim przed rodzicami  dużo pytań i wątpliwości, co wybrać?
Jak co roku zastanawiam się jak pomóc dorosłym lub rodzicom szukającym dla swoich dzieci miejsca dobrego do nauki żeglarstwa. Żeby dobrze, żeby bezpiecznie no i kulturalnie. Zauważyłem ciekawe zjawisko wśród poszukujących; jedni pytają się o to gdzie zdobyć dobrze patent żeglarza jachtowego a inni, gdzie nauczyć się żeglarstwa! To pozorny paradoks. Normalny człowiek utożsamia te dwie sprawy, ale niektórzy organizatorzy oferują to przemiennie. Coraz więcej jest ofert o szybkim i pewnym zdobyciu patentu. Jak czytać ogłoszenia i wybierać szkołę jeszcze będzie w dalszej części, ale już teraz kandydacie na żeglarza, jak przeczytasz taki anons szkoły, odpuść sobie i szukaj dalej. To poradnik dla kandydatów na żeglarzy jachtowych, przy kursach na st.j. dopuszczam taki szybki wariant. Zdobyć szybko „świstek” a potem starać się u poważnych ludzi uczyć żeglarstwa. Być może będzie to następny temat do omówienia.
Wracajmy do tematu. Skomplikowanego tematu, ponieważ możemy napotkać różne pułapki. Przed laty na łamach „Jachtingu” publikowałem wykazy szkół, program, rodzaj sprzętu i kadry. Namawiano mnie gorąco do poprowadzenia rankingu szkół i ciężko było mi przekonać pracodawców, że to rzecz niemożliwa. To nie restauracja czy hotel z gwiazdkami. Wraz z upadkiem pomysłu na ranking zaprzestano publikowania wykazów szkół godnych polecenia  (bez ich uszeregowania). Podstawowy problem tkwi w tym, że nawet, jeśli szkoła ma godnego zaufania szefa i renomę, to jednak indywidualne wrażenia (i efekty) zależą od konkretnego instruktora na jachcie.
Fora internetowe aż kipią od sprzecznych opinii o danej szkole. Od „beznadziejna” do „doskonała”. I obie opinie mogą być słuszne. Jeden pływał z Jasiem a drugi z Adasiem. Jasiu był OK. a Adaśku był bee! To się zdarza i częściej w dużych szkołach, zatrudniających kilkunastu i więcej instruktorów. Zapotrzebowanie przekracza podaż i często firma zatrudnia tego, kto się zgłosi. Instruktor, wychowawca na obozie to powołanie. Prawdziwi zdarzają się rzadko, ale nieszczęściem dla żeglarskiej edukacji w Polsce jest młodzież masowo kończąca kursy dla MIŻ i IŻ, po to, aby tanio i fajnie spędzać wakacje. Nie piszę gołosłownie. Przez wiele lat byłem KWŻ–tem w olbrzymim ośrodku na WJM, gdzie na turnusie miałem 15 – 20, często tzw. „instruktorów”. W ciągu trzech pierwszych dni musiałem, z powodu takiego pojmowania swojej roli na obozie przez „Adaśka”, odsyłać do domu kilku z nich. Wtedy był wybór, teraz już nie. A więc opinia szkoły, dobra czy zła, o niczym jeszcze nie świadczy. Nawet opinia państwa Kowalskich, którzy mieli dziecię na określonym obozie, też nie jest miarodajna. Bo pociecha była albo u Jasia albo u Adasia. To nie malkontenctwo tylko chęć uświadomienia, przed jakimi problemami staniemy, wybierając szkołę. Im więcej kryteriów zastosujemy tym mniejsza możliwość pomyłki. Kryteria i wbrew temu, co przed chwilą napisałem, prowadzenie możliwie wszechstronnego wywiadu u znajomych czy w internecie. Polecam też osobistą rozmowę, a nie poprzez formularz kontaktowy, z właścicielem firmy.
Po tym wprowadzeniu do tematu, popatrzmy, na jakie elementy musimy zwracać uwagę, aby ryzyko pomyłki zminimalizować. Na początek, mimo, że wyjątki mogą istnieć, wykluczyłbym firmy, szkoły nieznane, wakacyjne efemerydy, jak je nazywam. No i podejrzane są oferty zbyt tanie, a takie efemerydy głównie tym kokietują chętnych. Potem okazuje się, że złe jedzenie z puszki, fatalny sprzęt i kadra, a spanie w dziurawych namiotach. Jeśli szukam coś w pobliżu miejsca zamieszkania, to nie pomijałbym miejscowych klubów żeglarskich. One szkolą często własnych członków i robią to dobrze. Jeśli mieszkamy w pobliżu jakiegoś jeziora czy zbiornika, poszukajmy tam klubu. Na Solinie, Żywieckim, w Poraju, Powidzkim, Drawskim i wielu innych są takie kluby. Ale są i takie, które po prostu chałturzą, aby zarobić parę złotych do klubu i kieszeni instruktorów. Jak pogadacie z komandorem klubu, popatrzycie jakim dysponują sprzętem i kadrą, wszystko powinno być jasne.  Dodatkowa korzyść, to fakt, że te kluby często prowadzą kursy weekendowe, co dla osób pracujących ma duże znaczenie. Po tych, niewątpliwie, merytorycznych kryteriach, trzeba sprawdzić kryteria formalne. Do nich należy to, czy szkoła ma koncesję oraz jest ubezpieczona. Te dwa fakty, ważne stają się dodatkowo, dlatego, że świadczą czy to poważna firma czy wakacyjna efemeryda.
Teraz pora zastanowić się, może nawet równocześnie, nad tym, o jaki rodzaj obozu i szkolenia nam chodzi. Mało firm oferuje pełny wachlarz możliwości, więc możemy tracić czas, nie biorąc w czasie poszukiwań jakości również tego, czym szkoła dysponuje.
Rodzaje szkolenia
1.      weekendowe, czyli bez odrywania od pracy ( dla dorosłych, ponieważ dla młodzieży tej formy nie polecam)
2.      szkolenie stacjonarne
3.      mieszane, stacjonarno-rejsowe
4.      rejsowe
5.      indywidualne
Poza pierwszym, bezdyskusyjnym rodzajem szkolenia pod określone potrzeby, wszystkie pozostałe mają swoje wady i zalety. Obiektywnie, ale i zależne od umiejętności organizacyjnych danej szkoły. W szkoleniu stacjonarnym mamy pełne możliwości zapewnienia dobrej jakości wykładów oraz nasycenia manewrami zajęć praktycznych. Wadą jest absolutny brak praktyki żeglarskiej na szlaku. Wejścia, wyjścia z portów, śluzowanie, stawianie i kładzenie masztów. To sprawia, że mimo zdobycia patentu, nie jesteśmy w pełni przygotowani do prowadzenia jachtu samodzielnie.
Szkolenie rejsowe
Nie ma wady szkolenia stacjonarnego, ale niewątpliwie dzieje się to że szkodą dla jakości wykładów i ich przyswojenia. Coraz więcej szkół oferuje wyprawkę pomocy szkoleniowych, a ja ze swoje strony polecam podręcznik „Żeglarz jachtowy – teoria i praktyka”, absolutnie przykrojony do tego celu. Do tego stopnia, że kilka szkół wyposaża kursantów, jako skrypt szkoleniowy. Takie posunięcia trochę niwelują opisaną wadę szkolenia w czasie rejsu. Poza tym, same zalety. Kursant pozna wszystkie podstawowe czynności, jakie musi wykonać w przyszłości na szlaku. Dziegciem są poruszane tu i ówdzie problemy z piciem alkoholu i ogólnym rozprężeniem i kiepskim wyżywieniem. I znowu, nie same szkoły się tym charakteryzują, lecz określeni instruktorzy.
Szkolenie stacjonarno- rejsowe
Ma w zamiarze połączenie zalet i wad obu poprzednich. Często się udaje, ale znowu decyduje dyscyplina, dobór kadry i jej kwalifikacje. To nie reguła, ale wystrzegałbym się młodych, w wieku 18- 20 lat. Nawet jak są OK., to nie zawsze potrafią zachować dystans pomiędzy równie młodymi kursantami.
Szkolenie indywidualne
Kilka szkół oferuje coś takiego, ale to impreza dla ludzi z grubym portfelem. Idealna metoda, jeśli patent chce zdobyć cała trzy osobowa rodzina. To tylko troszeczkę drożej niż wykupienie trzech miejsc na obozie czy rejsie. Ale w zamian ma się do dyspozycji cały dzień instruktora dla siebie i możemy o pewnych sprawach sami decydować.
Tak w wielkim skrócie wyglądają problemy, na jakie natrafimy, wybierając szkołę. Stawką  są nasze pieniądze, ew. zmarnowany czas i najgorsza z rzeczy możliwych. Zamiast umocnienia naszego zainteresowania żeglarstwem, totalne zniechęcenie. Nie przesadzam, „zdolny Adaśko” potrafi skutecznie wybić nam czy naszemu dziecku żeglarstwo z głowy. Pół biedy, jeśli tylko na rok a nie na resztę życia.
Zbigniew Klimczak
Komentarze
w odpowiedzi koledze Romanowi z dnia: 2011-01-16 00:00:00
co z tą żabą - ranking ? Roman Nowicki z dnia: 2011-01-16 13:50:01
ranking prawdy nie powie Mariusz Wiącek z dnia: 2011-01-16 17:48:33