NA WDZYDZACH JUŻ SEZON

Dziś rekompensata - dla równowagi raport z jeziora. Z pięknej i jeszcze nie "spopularyzowanej" (tzn. zapchanej) perły Kaszub - Jeziora Wdzydze. Raportuje entuzjasta i stały bywalec - Zbigniew Klimczak, który przyciągnął swą łodkę tu aż z Katowic.
Do tego jeziora sentyment mam ogromny. To tu na Ostrowiu Wielkim latem 1946 roku składałem Przyrzeczenie Harcerskie (przedwojenne), to na tym jeziorze dziewicze rejsy odbył pierwszy z serii moich jachtów "Milagro".
Żyjcie wiecznie!
Don Jorge
_____________________________________
Co nowego na Wdzydzach?
Wiosna minęła na odnowieniu i adaptacji jachtu VIS65 do dłuższego zamieszkiwania. Relacja z odnowienia kadłuba wisi na tej stronie i na SSI Jerzego Kulińskiego. Wreszcie nadszedł dzień kiedy zapięty jacht i załoga wyruszyli na miejsce docelowe, czyli kompleks jeziora Wdzydze. Rok nas tam nie było. Wcześniej, jak zmienił się parę lat temu dzierżawca Stanicy Wodnej PTTK, dałem relację z rozmowy, w czasie której obiecywał nowy szef, że postara się zrobić coś i dla żeglarzy. Zorientowani pamiętają koszmarne, pogięte, pochylone stalowe pomosty. Trochę to trwało, ponieważ decydowały priorytety ale na dziś chyba słowo ciałem się stało. Oczywiście zmian na lepsze jest więcej ale ograniczam się do tych, dotyczących żeglarzy. Ale po kolei, oto "Polaris" stoi w Rybniku, gotowy do podróży.
Wiosna minęła na odnowieniu i adaptacji jachtu VIS65 do dłuższego zamieszkiwania. Relacja z odnowienia kadłuba wisi na tej stronie i na SSI Jerzego Kulińskiego. Wreszcie nadszedł dzień kiedy zapięty jacht i załoga wyruszyli na miejsce docelowe, czyli kompleks jeziora Wdzydze. Rok nas tam nie było. Wcześniej, jak zmienił się parę lat temu dzierżawca Stanicy Wodnej PTTK, dałem relację z rozmowy, w czasie której obiecywał nowy szef, że postara się zrobić coś i dla żeglarzy. Zorientowani pamiętają koszmarne, pogięte, pochylone stalowe pomosty. Trochę to trwało, ponieważ decydowały priorytety ale na dziś chyba słowo ciałem się stało. Oczywiście zmian na lepsze jest więcej ale ograniczam się do tych, dotyczących żeglarzy. Ale po kolei, oto "Polaris" stoi w Rybniku, gotowy do podróży.

Zaprzęg gotowy do podróży. Tylna oś samochodu słusznie dociążona :-)))
Ciągnął ją będzie wierny mi od 16 lat "Polonez". To weteran, ma za sobą szlak przez Zielone Wzgórza nad Soliną, jazdę przez dwa pasma górskie na Balaton i prawie wszystkie większe jeziora w Polsce. Lata lecą i trochę się niepokoję.
Zupełnie niepotrzebnie, bo na trasie spisywał się doskonale. Zajechaliśmy do wspomnianej Stanicy PTTK w Wdzydzach Kaszubskichi i tam Polaris została zwodowana. To jest nowy slip, dużo wygodniejszy, ponieważ poprzedni był dość płytki.
Odpływamy ze slipu do pomostów. Piękne, funkcjonalne Y-bomy. Dobija się i stoi jak u Neptuna za piecem.
Czysto i porządnie. Uwagę naszą zwraca konstrukcja wieży widokowej, wzniesiona na terenie Stanicy. Roztacza się z niej piękny widok na wszystkie strony świata, czyli Jelenie, Radolne, Gołuń i oczywiście Wdzydzki Krzyż.

To widok z wieży na miejsca postojowe na cypelku od strony j. Gołuń. Zresztą sam cypelek jest pięknie zagospodarowany dla turystów, kajakarzy i żeglarzy.

Krzyź
Ciągnął ją będzie wierny mi od 16 lat "Polonez". To weteran, ma za sobą szlak przez Zielone Wzgórza nad Soliną, jazdę przez dwa pasma górskie na Balaton i prawie wszystkie większe jeziora w Polsce. Lata lecą i trochę się niepokoję.
Zupełnie niepotrzebnie, bo na trasie spisywał się doskonale. Zajechaliśmy do wspomnianej Stanicy PTTK w Wdzydzach Kaszubskichi i tam Polaris została zwodowana. To jest nowy slip, dużo wygodniejszy, ponieważ poprzedni był dość płytki.
Odpływamy ze slipu do pomostów. Piękne, funkcjonalne Y-bomy. Dobija się i stoi jak u Neptuna za piecem.
Czysto i porządnie. Uwagę naszą zwraca konstrukcja wieży widokowej, wzniesiona na terenie Stanicy. Roztacza się z niej piękny widok na wszystkie strony świata, czyli Jelenie, Radolne, Gołuń i oczywiście Wdzydzki Krzyż.

To widok z wieży na miejsca postojowe na cypelku od strony j. Gołuń. Zresztą sam cypelek jest pięknie zagospodarowany dla turystów, kajakarzy i żeglarzy.

Krzyź
A na Krzyżu ruch niesamowity, mimo temperatur bliskich zera armatorzy wdzydzcy wyznaczyli sobie spotkanie na wodzie.
Zważywszy, że krzepnie Marina Wdzydzki Kąt, że w południowej części j. Wdzydze, w Borsku też zachodzą zmiany na lepsze, ponieważ właściciel OW Largo, po wybudowaniu mariny od strony ośrodka, wykupił upadły ośrodek klubu z Czarnej Wody i inwestuje tam poważnie, rośnie nam istotnie tak potrzebna żeglarzom infrastruktura. Ponieważ nie ma róży bez kolców i tam się kolce pojawiają. Wdzydze to Park Krajobrazowy i trzeba się zgodzić na pewne ograniczenia. Z czasów Wietieroków pozostał zakaz pływania na silnikach, choć w czasie flauty i np. dopływania na regaty, policja oko przymykała. Teraz gorliwsza od niej jest Straż Leśna i podobno nie ma "zmiłuj się".
Ale tu jak i na innych akwenach zapomina się o postępie technicznym. Wietieroki, słyszane z kilku kilometrów odeszły w zapomnienie, odchodzą nowoczesne jeszcze kilka lat temu dwutakty, zastępowane przez ekologiczne czterotakty. Czyste i niesamowicie ciche, są odpowiedzią producentów na restrykcje. Niestety, to nie dociera a my za mało czynimy, aby zademonstrować walory współczesnego ekologicznego silnika.
Zważywszy, że krzepnie Marina Wdzydzki Kąt, że w południowej części j. Wdzydze, w Borsku też zachodzą zmiany na lepsze, ponieważ właściciel OW Largo, po wybudowaniu mariny od strony ośrodka, wykupił upadły ośrodek klubu z Czarnej Wody i inwestuje tam poważnie, rośnie nam istotnie tak potrzebna żeglarzom infrastruktura. Ponieważ nie ma róży bez kolców i tam się kolce pojawiają. Wdzydze to Park Krajobrazowy i trzeba się zgodzić na pewne ograniczenia. Z czasów Wietieroków pozostał zakaz pływania na silnikach, choć w czasie flauty i np. dopływania na regaty, policja oko przymykała. Teraz gorliwsza od niej jest Straż Leśna i podobno nie ma "zmiłuj się".
Ale tu jak i na innych akwenach zapomina się o postępie technicznym. Wietieroki, słyszane z kilku kilometrów odeszły w zapomnienie, odchodzą nowoczesne jeszcze kilka lat temu dwutakty, zastępowane przez ekologiczne czterotakty. Czyste i niesamowicie ciche, są odpowiedzią producentów na restrykcje. Niestety, to nie dociera a my za mało czynimy, aby zademonstrować walory współczesnego ekologicznego silnika.
Na Wdzydzach co niedzielę odbywają się jakieś regaty i są organizowane albo na północy albo na południu. Oznacza to, że jak na północy to ci z południa muszą przepłynąć kilkanaście kilometrów, aby stawić się na start. I odwrotnie. Jak droga wypada pod wiatr, prawie niemożliwe zdążenie na start a z pewnością załoga już przed startem będzie wykończona. Nie ulega wątpliwości, że w tym temacie należy rozpocząć dyskusję, która zabezpieczy interesy obu stron. Wreszcie cały ten region rozwija się dzięki pieniądzom jakie zostawiają tu m.in. żeglarze. W moim przewodniku "Polska dla żeglarzy" tak scharakteryzowałem ten akwen: jest to jezioro armatorskie, ma kogoś kto czuje się właścicielem i dba o niego w odróżnieniu np. od WJM, które są wszystkich czyli nikogo. To dzięki armatorom żeglującym tam polany, brzegi są czyste i tylko tam można znaleźć na biwaku drzewo pozostawione dla następców. Coś, o czym na WJM zapomniano 50 lat temu. Po co to piszę, ano po to aby uświadomić władzom samorządowym, że żeglarze wdzydzcy wnoszą olbrzymi wkład w czystość i ochronę przyrody Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego i przynajmniej należy im się dyskusja o szkodliwości lub nie współczesnego silnika (nie słyszę odgłosów pracy silnika jak jestem na dziobie).
Takie oto są spostrzeżenia obserwatora z boku u progu sezonu 2011.
Takie oto są spostrzeżenia obserwatora z boku u progu sezonu 2011.
Ahoj żeglarze!
Zbigniew Klimczak
JURKU, PRZEWSPANIAŁY !
Smakowicie napisał o Wdzydzach Efendi Klimczak. Polszczyzna u niego - jak
zwykle - wyborna, myśl jasna, wywód sprawny, a cel zbożny. Dlatego człowiek,
który na nasze zbolałe i potłuczone bojami z PT Instytucjami Państwa serca leje
miód nadziei na lepsze zasługuje na wszechstronną pomoc w realizacji marzeń,
W nadchodzącym tygodnie zaproszę na lody (alkoholizowane, oczywiście)
Dyrektora Narodowego Centrum Żeglarstwa Krzyśka Zawalskiego i zaproponuję
zorganizowanie przez NCŻ pokazu pracy współczesnego silnika małej mocy, na
jachcie oczywiście, dla WSZYSTKICH decydentów zakazów i regulaminów jeziorowych.
Odpowiednie silniki w NCŻ są, paliwa potrzeba aż 0,5 l, znakomity mechanik na
miejscu, bosmani którzy wiedzą wszystko o tych konfiturach też, pod ręką
klku kapitanów jachtowych, motorowodnych i jakich tam chcesz, a Pani Ewa,
szefowa Samodzielnego Referatu Szkoleń w NCZ wprawną łapką uruchomi telefon
(i kontakty!) zapewniając frekwencją na imprezie. Krzysztof zaprosi przedstawicieli
Marszałka Województwa Pomorskiego, a że ten jest kapitanem, stąd nadzieja,że
kpa nie przyśle. Zobaczymy czy się uda. Taka impreza ważna byłaby dla żeglarskiej
braci zakochanej we Wdzydzkim Pojezierzu, a i dla PT Urzędników Ważnych
Urzędownie też. No a ja dorzuciłbym do swojej ” korony sławy, dumy i chwały”
kolejny, świecący brylant. Jakopomyslodawca.
I tyle.
Pokłon głęboki Tobie.
Mariusz