ŹRÓDŁEM WIĘKSZOŚCI KŁOPOTÓW JEST ORDYNARNA ZAWIŚĆ

Nie ma co sobie łamać głowy. Wystarczy podgrzać stare kotlety wygrzebane ze śmietnika. Nie liczcie na jakąś drobinkę przyzwoitości decydentów.
Pisze do mnie dr Mirosław Czerny, żeglarz, wodniak, petetekowiec, spiritus movens "Przyjaznego Brzegu".
Czuję jego wzburzenie, bo jak tu być jednocześnie i szczerym i uprzejmym?
Dobre pytanie - no nie ?
Właśnie wróciłem ze Szwecji. To by był doskonały temat do rozprawy biesiadnej z szwedzkimi żeglarzami (przy importowanym piwie).
Nawet wkurzony nie zapominam o kamizelkach.
Żyjcie wiecznie!
Don Jorge
_______________________________
Denne podatki za urządzenia wodne
Męczę się z tym tekstem, bo chciałbym być i szczery, i uprzejmy. Ostatecznie czasem spotykam się z różnymi VIP, w tym decydującymi o poniższej sprawie. Więc szczerze, czy uprzejmie?
Jeden z przyjaciół napisał do mnie:
„byłem ostatnio w Senacie RP na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu do spraw Rozwoju Dróg Wodnych i Turystyki Wodnej. Zespół w mocno okrojonym składzie spotkał się z przedstawicielami mazurskich wiosek żeglarskich w języku "westmenów" zwanych marinami czyli portów, przystani i pomostów.
Dostali oni z warszawskiego RZGW faktury (za 3 lata wstecz) "za bezumowne korzystanie z gruntów zalanych wodą" na których są zlokalizowane ich pomosty. Kwoty są wcale, wcale. Porcik "Pod Czarnym Łabędziem" w Rydzewie tylko 80 000 zł. Inni podobnie. "Wioska Żeglarska" w Mikołajkach ponieważ nie zapłaciła, w ciągu miesiąca ma zdemontować pomosty, podobnie były "Almatur" w Giżycku (tam trzeba będzie pirsy wysadzić w powietrze bo żelbetonowych konstrukcji posadowionych na dnie nie da się "zdemontować").
Takie jest prawo i trzeba je przestrzegać oświadczył Wiceminister Środowiska pan GAWŁOWSKI. A to wszystko dlatego, że tak postanowił wysoki SEJM, SENAT (nowelizując ustawę "Prawo Wodne" w 2007 r.???), którą ostatecznie podpisał PAN PREZYDENT (który? bo na pewno nie B. Komorowski).
Hasło "MAZURY CUD NATURY" się zdezaktualizowało. Tak po prostu. Straciło swój sens i trzeba je znowelizować, zastąpić hasłem np. "URZĄDZENIE WODNE MAZURY CUDA . . .", no właśnie, CUDA czego? bo na pewno nie NATURY !!! ???
Przecież urządzenie wodne to np. spłuczka klozetowa, nie ma nic wspólnego z naturą. W taki to sposób nasze kochane państwo reprezentowane przez Ministra Środowiska (ciekawe którego), chcąc oskubać żeglarzy, wędkarzy, kajakarzy i wszelkiej innej maści wodniaków w końcu NARÓD który jest SUWERENEM w RP, strzeliło sobie w kolano. Na Mazurach wieje GROZĄ i wcale nie jest ŚMIESZNIE.”
Wspomniany Almatur w Giżycku to jeden z laureatów Nagrody Przyjaznego Brzegu. Za inwestowanie pieniędzy i energii, by ośrodek przygotować jak najlepiej do potrzeb turystów niepełnosprawnych, jeden z kilku najlepszych pod tym względem w kraju, organizator szkoleń i regat dla nich - a także zdrowych żeglarzy. Dla osób niepełnosprawnych to nie tylko turystyka, rekreacja i sport – ale też bardzo skuteczna rehabilitacja zdrowotna.
Zresztą niemal każdy ośrodek nad wodą – klubowy, samorządowy, prywatny – angażuje się w organizację regat, rejsów, spływów, szkoleń, obozów dla młodzieży – a także dla seniorów. Rekreacji dla okolicznych mieszkańców, wydarzeń kulturalnych.
To nie handel mydłem i powidłem !
A zwykle przez mniej niż pół roku trzeba zarobić na całoroczne funkcjonowanie, inwestycje w obiekt i sprzęt – w tym narzucane przez najróżniejsze przepisy prawa.
Poprosiłem o zweryfikowanie tej informacji innego przyjaciela. Co pisze?
„Związek Polskich Armatorów Śródlądowych występował w latach 2008 i następnych do KZGW w sprawie podatku dennego, że jest nielegalny. Była korespondencja - z naszej inicjatywy - między Ministerstwem Infrastruktury a Min. Środowiska, z wymianą opinii prawnych. MI twierdziło, zgodnie z nami, że jest nielegalny, MŚ podtrzymało swoją opinię i jak widać dalej robi swoje. Doradzaliśmy naszym członkom niepłacenie i wystąpienie na drogę sądową.
O ile wiem, Żegluga Gdańska była w sądzie i sprawę wygrała. Niestety, nie mogę się doprosić od prezesa Latałły tego wyroku. Pomogłoby to bardzo innym. W Szczecinie i Świnoujściu były podobne sprawy, tyle że między władzami miejskimi a np. Urzędem Morskim. Też w sprawie zajmowanych pod infrastrukturę portową gruntów. Sprawy się toczą w sądach i wcale nie wygląda na to, aby Urząd Morski miał płacić te horrendalne kwoty. A więc sprawy są do wygrania. Oczywiście MŚ i KZGW będą się ciągać po sądach do upadłego, bo jak wiesz, urzędnicy nie płacą ze swojej kieszeni za te procesy. Ale innej drogi nie ma.
Był przed chwilą chłopak z firmy paliwowej z fakturą za paliwo, które tankowaliśmy i opowiadał, co mają z urzędami celnymi, właśnie z woj. zachodniopomorskiego. Szaleją, sprawdzają, interpretują prawo na niekorzyść klientów, próbują ściągać akcyzę - bo mówimy o paliwie bezakcyzowym, tzw. żeglugowym - przegrywają sprawy w sądach i na nowo wydają decyzje w tym samym stylu. Zainteresowaliśmy posła Litwińskiego tą sprawą, mamy obiecane spotkanie z wiceministrem Kapicą z Ministerstwa Finansów. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Wiesz Mirku, im więcej formalności, tym łatwiej dopaść obywatela na drobiazgach i dowalić mu z grubej rury.”
Obaj prosili, by nazwisk nie podawać, bo ich organizacje w różny sposób są uzależnione od decyzji urzędników. Jeden z takich urzędników, bardzo wysokiej rangi, chwalił mi się, że przeszedł na państwowy etat z biznesu i chce doprowadzić do tego, by wszystko związane z wodą dawało zyski dla budżetu. Jakie to będą zyski? Że więcej wodniaków wybierać będzie Chorwację albo Pomorze – ale Przednie – i Meklemburgię?
W ramach kretyńskich pomysłów są propozycje podatków od powierzchni zajmowanej na wodzie przez statki, jachty itd. Na szczęście nie dożyła tego moja ciocia – miała wyporność Titanica i ostatni przypadek tsunami w Polsce był – gdy jeziora skoczyła. Ale też trochę szkoda – kiedyś obezwładniła 3 milicjantów próbujących ją wylegitymować, po prostu do ściany dociskając ich biustem. Wujek twierdził, że przypadkową ofiarą był też ich radiowóz...
Ja takich możliwości nie mam – choć by się przydało ! Gdyby nie to, że start systemu za setki milionów złotych się opóźnia, od 1 lipca 2011 ekstra podatek drogowy „za kilometr” powinien płacić nie tylko TIR, lecz i wodniak za osobowym autem ciągnący przyczepę z jachtem czy motorówką, skuterem wodnym - albo dwa kajaki. Więc ogół polskich wodniaków dołoży się do budowy autostrad – maże nawet wystarczy na pół metra. Jak nie drogi, to „przelewem na twarz” na jakimś bankiecie odnotowującym sukces...
Dotąd broniłem się przed propozycjami przyznawania Anty-Nagrody Nie-Przyjaznego Brzegu. Lecz chyba to konieczne.
Tego samego dnia, gdy dostałem pierwszego z cytowanych tu maili, znalazłem reklamę – chyba mam pomysł na nagrodę dla decydentów:
Zestaw do baniek mydlanych, 3 elementy
wysyłamy w: 48 godz. (2 dni robocze), cena: 24.99 zł
Puszczanie baniek mydlanych dostarcza mnóstwa radości i przedszkolakom,
i seniorom. Każdy może tworzyć imponujące bańki, wywołujące gromkie
"achy" i "ochy" na każdej dziecięcej imprezie. Nasz zestaw to aż 3
pałeczki w kolorach zielonym, różowym i żółtym (każda o długości 28 cm),
które zapewnią świetną zabawę 3 osobom jednocześnie!
Dla dzieci od 3 lat. Każdy pojemnik napełniony 90 ml płynu do baniek
mydlanych.
Męczę się z tym tekstem, bo chciałbym być i szczery, i uprzejmy. Ostatecznie czasem spotykam się z różnymi VIP, w tym decydującymi o poniższej sprawie. Więc szczerze, czy uprzejmie?
Jeden z przyjaciół napisał do mnie:
„byłem ostatnio w Senacie RP na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu do spraw Rozwoju Dróg Wodnych i Turystyki Wodnej. Zespół w mocno okrojonym składzie spotkał się z przedstawicielami mazurskich wiosek żeglarskich w języku "westmenów" zwanych marinami czyli portów, przystani i pomostów.
Dostali oni z warszawskiego RZGW faktury (za 3 lata wstecz) "za bezumowne korzystanie z gruntów zalanych wodą" na których są zlokalizowane ich pomosty. Kwoty są wcale, wcale. Porcik "Pod Czarnym Łabędziem" w Rydzewie tylko 80 000 zł. Inni podobnie. "Wioska Żeglarska" w Mikołajkach ponieważ nie zapłaciła, w ciągu miesiąca ma zdemontować pomosty, podobnie były "Almatur" w Giżycku (tam trzeba będzie pirsy wysadzić w powietrze bo żelbetonowych konstrukcji posadowionych na dnie nie da się "zdemontować").
Takie jest prawo i trzeba je przestrzegać oświadczył Wiceminister Środowiska pan GAWŁOWSKI. A to wszystko dlatego, że tak postanowił wysoki SEJM, SENAT (nowelizując ustawę "Prawo Wodne" w 2007 r.???), którą ostatecznie podpisał PAN PREZYDENT (który? bo na pewno nie B. Komorowski).
Hasło "MAZURY CUD NATURY" się zdezaktualizowało. Tak po prostu. Straciło swój sens i trzeba je znowelizować, zastąpić hasłem np. "URZĄDZENIE WODNE MAZURY CUDA . . .", no właśnie, CUDA czego? bo na pewno nie NATURY !!! ???
Przecież urządzenie wodne to np. spłuczka klozetowa, nie ma nic wspólnego z naturą. W taki to sposób nasze kochane państwo reprezentowane przez Ministra Środowiska (ciekawe którego), chcąc oskubać żeglarzy, wędkarzy, kajakarzy i wszelkiej innej maści wodniaków w końcu NARÓD który jest SUWERENEM w RP, strzeliło sobie w kolano. Na Mazurach wieje GROZĄ i wcale nie jest ŚMIESZNIE.”
Wspomniany Almatur w Giżycku to jeden z laureatów Nagrody Przyjaznego Brzegu. Za inwestowanie pieniędzy i energii, by ośrodek przygotować jak najlepiej do potrzeb turystów niepełnosprawnych, jeden z kilku najlepszych pod tym względem w kraju, organizator szkoleń i regat dla nich - a także zdrowych żeglarzy. Dla osób niepełnosprawnych to nie tylko turystyka, rekreacja i sport – ale też bardzo skuteczna rehabilitacja zdrowotna.
Zresztą niemal każdy ośrodek nad wodą – klubowy, samorządowy, prywatny – angażuje się w organizację regat, rejsów, spływów, szkoleń, obozów dla młodzieży – a także dla seniorów. Rekreacji dla okolicznych mieszkańców, wydarzeń kulturalnych.
To nie handel mydłem i powidłem !
A zwykle przez mniej niż pół roku trzeba zarobić na całoroczne funkcjonowanie, inwestycje w obiekt i sprzęt – w tym narzucane przez najróżniejsze przepisy prawa.
Poprosiłem o zweryfikowanie tej informacji innego przyjaciela. Co pisze?
„Związek Polskich Armatorów Śródlądowych występował w latach 2008 i następnych do KZGW w sprawie podatku dennego, że jest nielegalny. Była korespondencja - z naszej inicjatywy - między Ministerstwem Infrastruktury a Min. Środowiska, z wymianą opinii prawnych. MI twierdziło, zgodnie z nami, że jest nielegalny, MŚ podtrzymało swoją opinię i jak widać dalej robi swoje. Doradzaliśmy naszym członkom niepłacenie i wystąpienie na drogę sądową.
O ile wiem, Żegluga Gdańska była w sądzie i sprawę wygrała. Niestety, nie mogę się doprosić od prezesa Latałły tego wyroku. Pomogłoby to bardzo innym. W Szczecinie i Świnoujściu były podobne sprawy, tyle że między władzami miejskimi a np. Urzędem Morskim. Też w sprawie zajmowanych pod infrastrukturę portową gruntów. Sprawy się toczą w sądach i wcale nie wygląda na to, aby Urząd Morski miał płacić te horrendalne kwoty. A więc sprawy są do wygrania. Oczywiście MŚ i KZGW będą się ciągać po sądach do upadłego, bo jak wiesz, urzędnicy nie płacą ze swojej kieszeni za te procesy. Ale innej drogi nie ma.
Był przed chwilą chłopak z firmy paliwowej z fakturą za paliwo, które tankowaliśmy i opowiadał, co mają z urzędami celnymi, właśnie z woj. zachodniopomorskiego. Szaleją, sprawdzają, interpretują prawo na niekorzyść klientów, próbują ściągać akcyzę - bo mówimy o paliwie bezakcyzowym, tzw. żeglugowym - przegrywają sprawy w sądach i na nowo wydają decyzje w tym samym stylu. Zainteresowaliśmy posła Litwińskiego tą sprawą, mamy obiecane spotkanie z wiceministrem Kapicą z Ministerstwa Finansów. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Wiesz Mirku, im więcej formalności, tym łatwiej dopaść obywatela na drobiazgach i dowalić mu z grubej rury.”
Obaj prosili, by nazwisk nie podawać, bo ich organizacje w różny sposób są uzależnione od decyzji urzędników. Jeden z takich urzędników, bardzo wysokiej rangi, chwalił mi się, że przeszedł na państwowy etat z biznesu i chce doprowadzić do tego, by wszystko związane z wodą dawało zyski dla budżetu. Jakie to będą zyski? Że więcej wodniaków wybierać będzie Chorwację albo Pomorze – ale Przednie – i Meklemburgię?
W ramach kretyńskich pomysłów są propozycje podatków od powierzchni zajmowanej na wodzie przez statki, jachty itd. Na szczęście nie dożyła tego moja ciocia – miała wyporność Titanica i ostatni przypadek tsunami w Polsce był – gdy jeziora skoczyła. Ale też trochę szkoda – kiedyś obezwładniła 3 milicjantów próbujących ją wylegitymować, po prostu do ściany dociskając ich biustem. Wujek twierdził, że przypadkową ofiarą był też ich radiowóz...
Ja takich możliwości nie mam – choć by się przydało ! Gdyby nie to, że start systemu za setki milionów złotych się opóźnia, od 1 lipca 2011 ekstra podatek drogowy „za kilometr” powinien płacić nie tylko TIR, lecz i wodniak za osobowym autem ciągnący przyczepę z jachtem czy motorówką, skuterem wodnym - albo dwa kajaki. Więc ogół polskich wodniaków dołoży się do budowy autostrad – maże nawet wystarczy na pół metra. Jak nie drogi, to „przelewem na twarz” na jakimś bankiecie odnotowującym sukces...
Dotąd broniłem się przed propozycjami przyznawania Anty-Nagrody Nie-Przyjaznego Brzegu. Lecz chyba to konieczne.
Tego samego dnia, gdy dostałem pierwszego z cytowanych tu maili, znalazłem reklamę – chyba mam pomysł na nagrodę dla decydentów:
Zestaw do baniek mydlanych, 3 elementy
wysyłamy w: 48 godz. (2 dni robocze), cena: 24.99 zł
Puszczanie baniek mydlanych dostarcza mnóstwa radości i przedszkolakom,
i seniorom. Każdy może tworzyć imponujące bańki, wywołujące gromkie
"achy" i "ochy" na każdej dziecięcej imprezie. Nasz zestaw to aż 3
pałeczki w kolorach zielonym, różowym i żółtym (każda o długości 28 cm),
które zapewnią świetną zabawę 3 osobom jednocześnie!
Dla dzieci od 3 lat. Każdy pojemnik napełniony 90 ml płynu do baniek
mydlanych.
Lubisz to Don Jorge?
Mirosław Czerny
Mirosław Czerny
Ja już napisałem na SSI: Niczyje mienie, zdrowie nie jest pewne kiedy obraduje parlament.
To „nowe” wraca od dawna. Przed wielu laty w WC-etach w Mikołajkach założono kasy fiskalne. Jedna pani wydaje papier, druga wciska klawisz i 1 zł z vatem (22%) oraz wydaje kwitek (za mały aby zastąpił ten właściwy).
To jest miara absurdu w „dostosowywaniu Polski do unijnych standardów”. Opodatkowanie dna jeziora w przypadku eksploatacji (bo to tak się nazywa) jest naturalnym następstwem zainstalowania kas fiskalnych w szaletach.
Byłem na początku czerwca tego roku roku w Sztynorcie i zdarto ze mnie 25 zł za postój w porcie. Ta kwota jest być może wynikiem ruchów podatkowych o których pisze autor postu.
Chciałem wyczarterować dwa jachty na Bałtyku w miesiącu maju, tak na 3-4 dni, niestety, ale to było niemożliwe. Z różnych przyczyn, ale nie nadmiaru chętnych.
Zamiast uchwalić prawo pozwalające na rozwój turystyki żeglarskiej w Polsce to obdziera się ze skóry tych co inwestują, a za ich pośrednictwem amatorów żeglarstwa. Skutek będzie taki że nasze polskie porty, mazurskie przystanie opustoszeją jeszcze bardziej.
Mariusz