PORT DAMP NA TLE NASZYCH

Zanim zacumowaliśmy westchnąłem - oj, będzie tu drogo. O dziwo - opłaty jak wszędzie indziej. Czy mi się tam podobało? Szczerze mówiąc - nie. Wolę raczej coś bardziej dzikiego. Opis portu Damp znajdziecie w "Wybranych portach Bałtyku" 2002, str. 121.
Dziś Edward znowu wyrusza na morze. Jak zwykle w łupince, jak zwykle samotnie. Trzymamy kciuki i czekamy na kolejne korespondencje.
A teraz aktualna, porejsowa relacja naszego Edwarda Zająca.
Bardzo dziękuje i proszę o więcej.
Kamizelki !
Żyjcie wiecznie!
Don Jorge
.
.
________________________
Damp – nadmorski kurort
Kappeln, Olpenitz i Damp – miejscowości położone blisko siebie – tworzą wzajemnie uzupełniający się kompleks, jaki chyba nie tak łatwo znaleźć w innym miejscu nad Bałtykiem. Za wjazd samochodem do Damp trzeba zapłacić – jest automatyczna bramka.
Kappeln, Olpenitz i Damp – miejscowości położone blisko siebie – tworzą wzajemnie uzupełniający się kompleks, jaki chyba nie tak łatwo znaleźć w innym miejscu nad Bałtykiem. Za wjazd samochodem do Damp trzeba zapłacić – jest automatyczna bramka.
Całe miasteczko to Bałtyckie Centrum Kliniczne, hotele, apartamenty, park wodny, kilka hal sportowych, sklepy, restauracje. Dwa domki pod strzechą (też do wynajęcia) mają chyba przypominać niezbyt odległą przeszłość. W sumie obsługuje się tu do 10 tysięcy osób.
Jest i marina – przy tej skali usług raczej niewielka. Nietypowa siedziba Hafenmejstra – ale nie miałem czasu zapytać o cenę postoju jachtów. Przysiedliśmy na chwilę na tarasie z widokiem na marinę, ale ceny w restauracjach raczej mnie nie interesowały – po co psuć sobie humor, jeśli przez chwilę można poczuć się jednym z gości tej mariny...
Jak Ci już wspomniałem, wracając z Kappeln zatrzymałem się w Stepnicy nad Zalewem Szczecińskim, gdzie zimowała moja HOLLY. W uzupełnieniu informacji o tym porcie: wpływając do kanału po lewej stronie są miejsca bezpłatne; przynajmniej tak było w czerwcu, gdy trwały jeszcze prace wykończeniowe.
W Świnoujskiej marinie nadal trwa przebudowa i czynna jest tylko jej niewielka część. Stawki są tak ustawione, że zapłaciłem za postój tyle samo, co spora Bawaria. Prysznic 7 zł za 5 minut, drożej niż gdziekolwiek. W dodatku wieczorem wodę trudno było zaliczyć do ciepłych i daremnie czekając aż spłynie zimna – nie zdążyłem spłukać mydła. Dobrze, że w umywalkach woda była ciepła.
Ze Świnoujścia do Ustki płynąłem bez przerwy; w Kołobrzegu w tym roku niechętnie widzą jachty a do Darłówka nie mogłem wpłynąć, bo silnik znowu odmówił pracy. Szczęście, że z pomocą darłowskiego kapitanatu dogadałem się z Komendą Poligonu i nie musiałem okrążać tej przeszkody w dotarciu do usteckiego portu. Jednak niezbyt sprzyjająca pogoda sprawiła, że na tej trasie przepłynąłem około 200 mil i trwało to 66 godzin. Dobrze, że w Ustce Roman na ROMUŚIU czekał i przyholował mnie o północy na miejsce postoju – dmuchało prosto w dziób.
Pozdrowienia z Ustki
Edward Zając
Ze Świnoujścia do Ustki płynąłem bez przerwy; w Kołobrzegu w tym roku niechętnie widzą jachty a do Darłówka nie mogłem wpłynąć, bo silnik znowu odmówił pracy. Szczęście, że z pomocą darłowskiego kapitanatu dogadałem się z Komendą Poligonu i nie musiałem okrążać tej przeszkody w dotarciu do usteckiego portu. Jednak niezbyt sprzyjająca pogoda sprawiła, że na tej trasie przepłynąłem około 200 mil i trwało to 66 godzin. Dobrze, że w Ustce Roman na ROMUŚIU czekał i przyholował mnie o północy na miejsce postoju – dmuchało prosto w dziób.
Pozdrowienia z Ustki
Edward Zając
Komentarze
Brak komentarzy do artykułu