O REJSIE TOMASZA CICHOCKIEGO
Krzysztof Mikunda jest dla Tomasza Cichockiego tym czym ośrodek NASA na przylądku Canaveral dla orbitujących astronautów. Oficjalne, suche, precyzyjne informacje o tym ambitnym rejsie pojawiają się codziennie na witrynie organizatora oraz w oknie "ŻAGLI". Tych, którzy jeszcze nie śledzili namawiam, bo już najwyższy czas stać się świadkiem i kibicem dzielnego żeglarza.
Ja mam za to dla Was coś absolutnie specjalnego. Zarówno gatunkowo, jak i wyłącznie dla SSI.
Sprawdźcie.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
 
fot. Krzysztof Mikunda.
_______________________________

Specjalny News dla czytelników SSI!
Nie mogę oczywiście nie zacząć od wyrażenia radości z tytułu przekroczenia przez Kapitana Cichockiego południka Hornu. 
Dla nas, organizatorów, rodziny i przyjaciół Cichego to był wielki i ważny dzień. 
Emocje, nie tylko pozytywne, doszły do głosu, wyobraźnia i obawy dały się we znaki. 
Wiadomo, że wymiar tego wysiłku dla najbliższej rodziny jest inny niż sportowy. 
Historia zapamięta tzw. zaliczenie Przylądka czy opłynięcie, a rodzina zapamięta strach i łzy wywołane lękiem o najbliższą osobę. Piszę o tym, ponieważ dopiero przed Hornem, gdy sam pogrążyłem się w niespodziewanych emocjach zrozumiałem, że wokół płynącego Tomka, każdy z nas przeżywa swój prywatny, emocjonalny, samotny rejs. Te uczucia stały się ceną jakiej nie spodziewaliśmy się zapłacić za ten rejs. Jestem organizatorem tego projketu, ale prywatnie przyjacielem Cichego. Mam okazję obserwować realizację Jego marzeń z każdej strony kurtyny. 
Piszę dziś na ten temat, bo gdy Tomek wróci, zasłużenie wszyscy będą chcieli znać głównie Jego przeżycia. Chcę zatem zwrócić uwagę, że w przypadku takiego ryzykownego odosobnienia nie tylko żeglarz jest poddany skrajnym emocjom. Tym krótkim newsem chciałbym złożyć głęboki ukłon w stronę ludzkiej mądrości, roztropności, inteligencji oraz dojrzałości. Te wszystkie cechy, zgromadzone razem, mają jedno imię - Barbara Cichocka!
Mama Tomka. Ma 80 lat, jest cudowną, unikalnie mądrą kobietą, która trudny egzamin z tej ciężkiej rozłąki zdała na szóstkę! Wiem, że przed Tomkiem jeszcze sporo drogi, nie chcę przed czasem klaskać w dłonie. Horn był po prostu dla nas wszystkich bramą emocjonalnego piekła, a ja marzę o tym, by świat zapamiętując Cichego, pamiętał rownież, że jest synem cudownej kobiety. 

Żyjcie wiecznie (mam zgodę Bossa tej strony na to pożegnanie)
Krzysiek Mikunda

Wysłane z iPada
Komentarze
Brak komentarzy do artykułu