ADAMOWICZ PODSUMOWUJE
Nasz ulubieniec - Piotr Adamowicz wystapił w Bombaju w nowej roli, czyli jako trener. Jak na wojskowego "w stanie spoczynku" nadesłał analityczny, ale lakoniczny raport, podumowujacy występ jego wojskowej ekipy w Militarnych Mistrzostwach Świata. Jako notoryczny zwycięzca - surowo ocenił występ swych młodych podopiecznych. Pisze, że "wróciliśmy na tarczy". Znamy powiedzenia "z tarczą" oraz "na tarczy". Mnie się wydaje, że polska załoga nie podpada pod żadne z tych określeń. Ja bym to opisał, ze wrócili wlekac za sobą ową tarczę na sznurku. Nie było przeciez tak źle. W końcu to przecież Mistrzostwa Świata. Trochę sie obawiam, że na feralną dyskwalifikacje mógł mieć wpływ niewyparzony język Piotrusia. Sędziowie są dość czuli na pyskowanie ainteresowanych.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
________________
Witaj Kulinski!
Dziś wróciliśmy z dalekiego Mumbaju. Niestetu "na tarczy". 9 miejsce na 15 państw
należy w sensie wyniku zaliczyć do nieudany. Na pocieszenie jednak (jako trener) muszę
dodać, że mieliśmy i piękne chwile i nasza załoga była niejednokrotnie chwalona za
wspaniałe żeglowanie. Wygrała 4 wyścig (i to jeden z dwóch, które przegrał Militarny Mistrz
Świata 2006 - gospodarz- Indie - piąty na świecie w w klasie Enterpise 2005), dwa razy
zajęła 2 miejsce, dwa razy 3 miejsce, dwa razy 5 miejsce, raz 6 miejsce, raz 8
miejsce. Gdyby takie wyniki wyścigów były zaliczone mielibyśmy Militarne
Wicemistrzostwo Świata. Niestety z trzech dobrych wyścigów dostaliśmy dyskwalifikację
i w jednym 3 -punktową karę za nie wypisanie wyjścia na akwen. To nas pogrążyło.
--
Pozdrowienia,
cors
Dziś wróciliśmy z dalekiego Mumbaju. Niestetu "na tarczy". 9 miejsce na 15 państw
należy w sensie wyniku zaliczyć do nieudany. Na pocieszenie jednak (jako trener) muszę
dodać, że mieliśmy i piękne chwile i nasza załoga była niejednokrotnie chwalona za
wspaniałe żeglowanie. Wygrała 4 wyścig (i to jeden z dwóch, które przegrał Militarny Mistrz
Świata 2006 - gospodarz- Indie - piąty na świecie w w klasie Enterpise 2005), dwa razy
zajęła 2 miejsce, dwa razy 3 miejsce, dwa razy 5 miejsce, raz 6 miejsce, raz 8
miejsce. Gdyby takie wyniki wyścigów były zaliczone mielibyśmy Militarne
Wicemistrzostwo Świata. Niestety z trzech dobrych wyścigów dostaliśmy dyskwalifikację
i w jednym 3 -punktową karę za nie wypisanie wyjścia na akwen. To nas pogrążyło.
--
Pozdrowienia,
cors
_________________
Wyjechaliśmy 13.10.2006 w piątek, wylosowaliśmy (nie ja) łódź nr 13. I jak tu nie wierzyć w nieszczęśliwą "13".
Czasem nawet najlepszym coś się nie udaje... (i Małysz już coraz rzadziej na "pudle")... złośliwi powiedzą: "Nosił wilk razy kilka...".
Warto czasem przeżyć i gorycz porażki.... by móc docenić słodycz zwycięstwa... a inni powiedzą, że "nie o to chodzi by złapać króliczka, ale by gonić go..."
;-)))
Robert
To może należało przed regatami rozesłać CV przeciwnikom? ;-))
W sporcie tak już jest, że są wygrani i przegrani lecz ideą, ponoć, jest udział w rywalizacji. Ja tam do końca tak pojętego sportu a szczególnie żeglarstwa nie uznaję. Czy po to ludzie do drewnianej kłody dołączyli kawałek tkaniny aby ganiać tym w kółko? Chyba niektórzy ciągle muszą udowadniać, że „mają większego”.
JacekW
I W JAKIM CZASIE NAS NEPTUN ZAGONIŁ" . Panie Jurku Kuliński - nie pisać o przejściach północno zachodnich, regatach Neptuna, małych jachtach na dużej fali, bo wszystko to "UDAWADNIANIE".
"BUDUJMY TRATWY a`la URBAŃCZYK I PODDAJMY SIĘ WPŁYWOM NATURY I NIE MÓWMY GDZIE
I W JAKIM CZASIE NAS NEPTUN ZAGONIŁ"
dobre, znakomite, zwłaszcza w kontekście jednej z maksym Urbańczyka - "Wraki płyną zawsze z prądem. Żaglowce, tam gdzie ich cel." :)))))
swoją drogą - aby pasja była zawodem - tylko pozazdrościć :))
Mój kolega pilot mawiał - "uwielbiam latać, a ci durnie jeszcze mi za to płacą" :))
Hasip (swój geszeft też lubię)
Szanowny Panie Admirale!
ma Pan zupełną rację!
Pod Pana zdaniami: „Każdy robi to co lubi” oraz „Krytyka współzawodnictwa w Pana wydaniu odnosić się może do wszystkich dyscyplin sportu jak i życia” podpisuję się sercem a nie tylko rękami. Nic tak nie jest mi bliskiego jak wolność jednostki, wolność do morderczego wyścigu między paroma bojkami na wodzie dla jednych i wolność porównywania ich do chomika w kołowrotku dla drugich. Jak Pan trafnie zauważył moja krytyka sportu dotyczy wszystkich dyscyplin bo niby co odróżnia boksera od gimnastyka lub skoczka narciarskiego od pływaka? Przecież wszystkim chodzi o to aby wygrać a co zupełnie szalone i niezrozumiałe (przynajmniej dla mnie) aby to to osiągnąć potrafią zaryzykować wiele. Potrafią nawet nażreć się jakiegoś świństwa tylko po to aby być szybszym o 0.001 sekundy. Czy to są marzenia na miarę człowieka? Może pływaczki z NRD wypowiedzą się autorytatywnie ... Jeżeli zaś chodzi o tratwy to czy są gorsze od cudeniek sztuki inżynieryjnej, ich nie zdmuchnie z morza byle pierdnięcie Neptuna. Prszczurowie przepływając na wiązce chrustu na drugi brzeg rzeki raczej nie robili tego dla splendoru i współzawodnictwa. Dziś nasza wiedza jest większa niż przodków tyle tylko czy aby na pewno lepsza? Czy współczesny jacht regatowy jest lepszy od starożytnego?
kom. Jacek Woźniak
1. Od tego startuje sie w regatach żeby coś udowadniac, to sama idea sportu. Piotrkowi wychodzi to (nie wychodzi: on to wypracowuje!) genialnie. NIech sobie zazdrośnicy mówia co chcą...
2. Dyskwalifikacja "za niewypisanie:??? Hmmm... czyżbys Piotrek czegoś nie dopilnował - ażsię wierzyć nie chce!!! Ale jeśli tak to dałes plamy, raz na 45 lat można...