Wieszam ten news w niedzielny wieczór, co świadczy bardzo dobrze o sprężystości Mariusza Główki. Rozumiem, że to jedno obiecane piwo za zdrowie starego zostało wypite. Bardzo załuję, że nie byłem. Co do sporu o brunetki, blondynki, czy rude to opowiadam się za blondynkami, bo z natury są łagodniejsze. Ale z czasem i tak wszystkie będą siwe. Wy tam sobie gadu - gadu w pięknej scenerii, a tam Hasip użera się z parlamentarzystami. A czy ktoś rozdawał Deklaracje do SAJ-u ? Hę ? Skoro o Deklaracjach, to kto jedzie na BOATSHOW ?
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
____________________
Drogi Don Jorge,
Uprzejmie donoszę, że I Późnojesienny SIZ Mazurski został zakończony. Jak informowałem wcześniej SIZ odbył się w dn. 28 i 29 października 2006 w ośrodku „Pod Dębem” pana Marka Tumińskiego nad J. Nidzkim, choć niektórzy pojawili się tu już w piątek. Na mazurskim SIZie pojawili się żeglarze mazurscy i bałtyccy i ci, co żeglują po odleglejszych morzach, a także przybył najznamienitszy żeglarz w tym gronie – Janusz Zbierajewski „Zbieraj”. Łącznie doliczyliśmy się 26 osób. Reprezentowane były różne regiony naszego kraju m.in. Wybrzeże, Śląsk, Warszawa, Białystok, Łódź.
Przy kei zacumowało kilka jachtów: Bury Kocur, Tequilla Sunrise, Norf, Ruda3, Enklawa i Szaman3. W sobotę J. Nidzkie powitało nas piękną słoneczną pogodą i umiarkowanym wiatrem, co pozwoliło na miłą żeglugę jachtom stacjonującym w Karwicy. Dwa jachty przybyły z przeciwnej strony, z Bełdanów. Niektórzy dzięki temu mieli możliwość po raz pierwszy poznać słynną śluzę w Guziance, którą do tej pory znali tylko z opowieści o wakacyjnych horrorach, jakie tu czasami mają miejsce. Ale o tej porze roku ruch jest znikomy i na śluzowanie najlepiej umawiać się telefonicznie, co też uczyniły załogi Burego Kocura i Tequilli Sunrise.
Jak wspominałem poprzednio, genezą tego SIZu był spór o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy, albo jak kto woli, czy piękniejsze są brunetki czy blondynki, a dokładniej co jest lepsze, żeglowanie po Mazurach, czy po morzu. Dla kilku żeglarzy bałtyckich była to okazja znaleźć się po raz pierwszy na Mazurach. Jak łatwo było przewidzieć, spór pozostał nierozstrzygnięty, ale nastąpiło zbliżenie stanowisk, zwłaszcza podczas wspólnego biesiadowania przy wielkim grillu. A było co położyć na tym grillu, oj było. I kiełbaski, i kaszanka, i karkówka no i wspaniały, ważący kilkanaście kilogramów udziec. A dla ducha były szanty i wspólne śpiewanie. Jednym zdaniem wspaniała atmosfera i wspaniali ludzie.
Niedziela powitała nas deszczem, ale nie popsuło to dobrego humoru SIZowiczom. Na szczęście w ośrodku „Pod Dębem” oprócz wspomnianego zadaszonego grilla, jest restauracja i również zadaszone tarasy. Poranna kawa na tarasie, z widokiem na jesienny, kolorowy las na drugim brzegu jeziora, smakowała znakomicie. Przy takiej atmosferze nietrudno zgadnąć, że wszyscy wyrazili chęć spotkać się na Mazurach ponownie, za rok. Około południa pierwsze jachty oddały cumy i pożeglowały do Karwicy, bądź w stronę śluzy.
Żyj wiecznie.
Mariusz Główka
kliknijcie RANKING na stronie tytułowej
Żałuj Mariusz ogromnie, że nie widziałeś miny Jurka Makielończyka, który płynać wraz z Maćkami Kocurem, przy wejściu do śluzy Guzianka, rozdziawił szeeeeeeeeeroko buźkę i ledwo krztusząc słowa powiedział: "Jezu, takie wielkie Mazury i taka mała śluza...."
Jerzy zapewne czytajac horrory o śluzowaniu sie na Guziance potraktował temat mocno profesjonalnie widząc juz oczyma wyobraźni śluzę wielkości Przegaliny ( 70 m dł.).
A tutaj wyłoniła sie malutka śluzieńka i to naszemu Jurkowi nijak nie pasowało do opowiesci o tych strasznych rzeczach ....
Niemniej mam nadzieję, że naszym Gdyńskim zaproszonym gościom zarówno Mazury jak i nasze spotkanie podobały sie i nie odmówią ewentualnego ponownego zaproszenia.
A klimat grilla, pieczenie mięsiwa, popijanie smakowitymi napojami oraz śpiewane szant spowodował, iz temat przewodni, jakim miał być rozstrzygnięcie sporu o wyższości jednych świąt nad drugimi, spadł na dalszy plan i wszyscy podziwiali skąpane w pięknym słońcu (sobota) Mazury.
Nawet Maciek gotów był chyba polubic jeziora....
Także do spotkania na wiosnę w, mam nadzieję, większym gronie .....
Pzdr
Kocur
ps. Dzięki Kochani za przybycie .....
mysle że atomsfera wielgachnego grilla, szant, spiewów i tanców, autorytet przecudownego "Zbieraja" a także strasznie miłe przyjęcie "słonych" na "słodkim" zabiło ów meczący spór od środka
Nie ma juz ( mam nadzieje ) Zatokanci' v 'Mazuranci ale jest Zatokanci i Mazuranci.. nie było o co sie spierac bo piekno tego zakątka Polski powala z nóg a wybór kto gdzie chce pływac to jego własny wybór. Ważne jest to, że mimo iz czasem robią nam "pod góre" nam sie nadal chce szyć żagle i naprawiać lódki, odkrywac na nowo radość jaką daje żagiel i fala... a co ważniejsze rozmawiac o tym śmiac się wspólnie i wymieniac doświadczeniami... i spotykac się ze sobą.
Agnieszka Proczka
( wodna świeżynka)
mysle że atomsfera wielgachnego grilla, szant, spiewów i tanców, autorytet przecudownego "Zbieraja" a także strasznie miłe przyjęcie "słonych" na "słodkim" zabiło ów meczący spór od środka
Nie ma juz ( mam nadzieje ) Zatokanci' v 'Mazuranci ale jest Zatokanci i Mazuranci.. nie było o co sie spierac bo piekno tego zakątka Polski powala z nóg a wybór kto gdzie chce pływac to jego własny wybór. Ważne jest to, że mimo iz czasem robią nam "pod góre" nam sie nadal chce szyć żagle i naprawiać lódki, odkrywac na nowo radość jaką daje żagiel i fala... a co ważniejsze rozmawiac o tym śmiac się wspólnie i wymieniac doświadczeniami... i spotykac się ze sobą.
Agnieszka Proczka
( wodna świeżynka)
mysle że atomsfera wielgachnego grilla, szant, spiewów i tanców, autorytet przecudownego "Zbieraja" a także strasznie miłe przyjęcie "słonych" na "słodkim" zabiło ów meczący spór od środka
Nie ma juz ( mam nadzieje ) Zatokanci' v 'Mazuranci ale jest Zatokanci i Mazuranci.. nie było o co sie spierac bo piekno tego zakątka Polski powala z nóg a wybór kto gdzie chce pływac to jego własny wybór. Ważne jest to, że mimo iz czasem robią nam "pod góre" nam sie nadal chce szyć żagle i naprawiać lódki, odkrywac na nowo radość jaką daje żagiel i fala... a co ważniejsze rozmawiac o tym śmiac się wspólnie i wymieniac doświadczeniami... i spotykac się ze sobą.
Agnieszka Proczka
( wodna świeżynka)
"a wybór kto gdzie chce pływac to jego własny wybór"
I o to chodzi. Szanujmy czyjeś wybory i szanujmy się wzajemnie. I taka była właśnie atmosfera nad Nidzkim w miniony weekend. To co, powtarzamy na wiosnę?
Pozdrawiam
Szaman
PS. Dziś byłem ponownie nad Nidzkim, w Karwicy. Po łódkę. Pogoda cudna, aż żal było ją wyciągać z wody, bo jeszcze by się popływało.
A ja umówiłem sie na piątek.
Przyjedzie stosowny dżwig i .... na górę.
Pogoda juz taka sobie, jacht musi sie wysuszyć a z pływania i tak nici bo teraz swięta a za trzy tyg. Targi.
Także "Nidzkie" to było takie zakończenie sezonu.
pzdr
Kocur
Piwo wypite za Twoje zdrowie. O SAJ-u rozmawialismy "w kuluarach". Wierzę, że nastepny SIZ mazurski (już pojawiła sie propozycja, zeby nie czekać rok, tylko pół roku - do wiosny) zaszczycisz swą obecnością. Zapraszam.
Żyj wiecznie!
A byłeś Ty Jerzy kiedy na Mazurach ?
Nie ???
To ja przytoczę Ci Jurku słowa ostatniej spadkobierczyni rodu Lehndorfów ze Sztynortu - Marion Graff von Donhoff (sorca - nie mam niemieckiej czcionki):
"kto raz na grzbiecie szlachetnego konia galopował po jesiennych ścierniskach, omijajac slalomem rozstawione mendle snopów zbóż, ten nigdy nie nazwie innej krainy swoją ojczyzną jak tylko Prusy Wschodnie" .
Jerzy - tu jest naprawdę PIĘKNIE ...
Spedziłem tu kilka lat życia - warto było ...
Pzdr
Kocur
...kto raz na grzbiecie szlachetnego konia galopował ....
Jeżdzenie konno to snobizm dla ubogich (tani snobizm) z jednym zastrzeżeniem.... no chyba, że po swoim.. :)) dlatego powyższa opinia budzi zrozumienie :))
Hasip
PS: Dlaczego w tym artykule jest "kliknijcie RANKING na stronie tytułowej" zamiast bezpośredniej ikonki rankingu? Jakieś przepisy zabraniają, czy to tylko prowokacja ;>
Ammiszaddaj
"Według dotychczasowych ustaleń" będę na BOATSHOW od 17 do 19... na stoisku PORT 21...
Nie jestem nikomu (prawie) z Internetowych Zeglarzy osobiście znajomy, wiec - bedzie okazja :-)))
Robert
Pozdrawiam
Jurek