CZY W POLSCE DA SIĘ KUPIĆ DWA KAWAŁKI GUMOWEGO WĘŻA ?

Wydawać by się mogło, że od kiedy do Polski powrócił fizjologiczny system gospodarki i handlu - problem normalnego, legalnego nabycia czegokolwiek, co jest produkowane "nie ma prawa" podlegać dyskusji. A jednak ! A jednak !
Przekonał się o tym "na własnej skórze" warszawski współpracownik SSI - Tomasz Piasecki. Bajka jak o żelaznym wilku. Aby nie być podejrzewanym, ze przesadzam, że koloryzuję - postanowiłem wyrwać od Tomka oryginalną wymianę korespondencji pomiędzy potencjalnym klientem a poważną firmą handlową. Aby nie szkodzić Firmie usunałem (za zgodą niedoszłego Klienta) wszystkie dane - licząc na obudzenie nie tyle skruchy, co zdrowego rozsądku (z pożytkiem dla obu stron handlowych kontaktów). Może ten news i dla innych firm okaże sie być pouczający.
Nie dajmy się zwariować !
I tylko w komentarzach nie piszcie, że to wina Unii. Firmy niemieckie (w tejże sprawie) takich przedstawień nie urządzają.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
_____________________________________
Drogi Jerzy,
Zapewne zadajesz sobie pytanie, jakież to ważne zajęcia powodują,, że ciągle nie dostajesz ode mnie obiecanej drugiej części tłumaczenia francuskiego tekstu o wizycie "Pen Duicka II" w NCŻ, albo, też jakiś czas temu obiecanego materiału na temat instalacji silnika na jachcie żaglowym, zdjęć czy rysunków.
No cóż - na swoje usprawiedliwienie chcę powiedzieć, że między innymi, od czasu do czasu, usiłuję kupić niektóre potrzebne rzeczy do wspomnianej już instalacji starego diesla na mojej równie starej łódce, co nie zawsze jest zadaniem prostym.
Co innego pójść do CastoMerlin i kupić mosiężne śrubki czy listewki, a co innego - np. kupić wąż do paliwa dieslowskiego i to w dodatku o średnicy dwóch cali, czyli niewiele ponad 50 mm. Nie wspomnę o podobnie grubym wężu na rurę wydechową, do mojego starego dieselka. Są to niby rzeczy banalne i dostępne, nie należące do objętego embargiem importu, ale sprawy potrafią się komplikować.
Zadam Ci może niezbyt stosowne pytanie: czy Twoim zdaniem, w naszym pięknym kraju, gdzie od ponad dwudziestu lat rządzą ponoć prawa rynku, mówiące, że każdy producent czy pośrednik chce sprzedać to co wyprodukuje, czy więc w takim stanie rzeczy - klient jest w ogóle producentowi potrzebny ?
Jeśli odruchowo odpowiesz twierdząco, w co nie wierzę, to znaczyłoby że jesteś równie naiwny jak Twoj skromny korespondent. Klient to zmora i utrapienie a nawet klopot, anonim - osobnik bez wychowania, który nie zna swojego miejsca w szeregu.
Nieopatrznie, przyznaję, zwrócilem się do Firmy, w której katalogu znalazlem interesujące mnie węże do paliwa i do wydechu. Ponieważ katalog nie podawal niestety żadnych informacji o cenach - siadlem i napisalem do Firmy grzeczne pytanie: Ile kosztuje taki to a taki wąż ?
Okazało się, że postąpiłem nierozważnie - bowiem zamiast pani czy pana z dzialu handlowego - otrzymalem odpowiedź od Pani Asystentki Dyrektora Handlowego Firmy . Pani podziękowała mi za moje pytanie (cóż za Wersal !) i grzecznie objaśniła, że nie może mi powiedzieć ile kosztuje metr węża, bo mają w firmie ISO, która żąda od nich, żeby zanim mi przygotują ofertę (o jaką nie prosiłlem) aby oni z kolei żądali, żeby klient, razem z pytaniem, podawal im swój NIP i inne dane osobowe.
Ponieważ nie wierzyłem własnym oczom, przeczytalem tę odpowiedź Pani Asystentki powtórnie, starając się czytać ze zrozumieniem, co jednak mi się nie udalo. Po prostu nie potrafiłem pojąć, po co mają dla mnie przygotowywać ofertę, ani co ma Międzynarodowa Organizacja Normalizacyjna do banalnego pytania - ile kosztuje metr węża ?
Napisalem, więc grzecznie wyjaśnienie, że uprzejmie proszę, aby nie angażowali żadnego zespołu do przygotowywania specjalnej oferty dla mnie, i że wystarczy mi tylko aby podali - zwyczajnie, cenę węża - za metr, na przykład.
Odpowiedzi, tym razem udzielił mi sam Dyrektor Handlowy. Napisal już na samym początku, że anonimowych ofert nie udzielają, a konsumenckiej sprzedaży nie prowadzą.
Można było tak od razu, dałbym im przecież spokój i zamówił ten cholerny wąż za granicą.
Trochę było mi nieprzyjemnie, jak mi bądź co bądź Dyrektor, wytknął że jestem anonimowy, chociaż daję slowo, że podpisalem się pod mailem z pytaniem o cenę, jak zwykle - i jak byk. Ale dla nich to - mimo wszystko - jest anonim.
W obszernej odpowiedzi wykazano mi, że jednak ISO od nich żąda, a ja "mógłbym być" np. tajnym przedstawicielem konkurencji czy organem kontroli, nasłanym przez ISO, który się chytrze, tak z glupia frant, niby to dopytuje o cenę węża, a chciałby ich przyłapać, przepraszam - "udowodnić nie przestrzeganie certyfikatu..."
Pomyślalem sobie, że rzeczywiście, czego moi korespondenci zupełnie nie wzięli pod uwagę - "mogłoby być" - równierz normalnie.
Poniżej - cała obszerna korespondencja o wężu. Pisząc myślalem, że może uznasz, że warto taki przyklad stosowania "systemu zarządzania jakością" przedstawić Czytelnikom SSI, którzy na przyklad mogą nie mieć bladego pojęcia - co to prawdziwa jakość. Wyobraź sobie, idzie taki klient do sklepu czy hurtowni, kupuje ot, tak sobie, kawał tego węża, płaci i sobie wychodzi, jakby nigdy nic. No przecież to niemożliwe, taki zupelny brak JAKOŚCI !Jak chcesz to wyrzuć to do śmieci, bo sam nie wiem - śmiać się czy płakać ?
Żyj wiecznie !
tom
_____________________________________________________
Zapewne zadajesz sobie pytanie, jakież to ważne zajęcia powodują,, że ciągle nie dostajesz ode mnie obiecanej drugiej części tłumaczenia francuskiego tekstu o wizycie "Pen Duicka II" w NCŻ, albo, też jakiś czas temu obiecanego materiału na temat instalacji silnika na jachcie żaglowym, zdjęć czy rysunków.
No cóż - na swoje usprawiedliwienie chcę powiedzieć, że między innymi, od czasu do czasu, usiłuję kupić niektóre potrzebne rzeczy do wspomnianej już instalacji starego diesla na mojej równie starej łódce, co nie zawsze jest zadaniem prostym.
Co innego pójść do CastoMerlin i kupić mosiężne śrubki czy listewki, a co innego - np. kupić wąż do paliwa dieslowskiego i to w dodatku o średnicy dwóch cali, czyli niewiele ponad 50 mm. Nie wspomnę o podobnie grubym wężu na rurę wydechową, do mojego starego dieselka. Są to niby rzeczy banalne i dostępne, nie należące do objętego embargiem importu, ale sprawy potrafią się komplikować.
Zadam Ci może niezbyt stosowne pytanie: czy Twoim zdaniem, w naszym pięknym kraju, gdzie od ponad dwudziestu lat rządzą ponoć prawa rynku, mówiące, że każdy producent czy pośrednik chce sprzedać to co wyprodukuje, czy więc w takim stanie rzeczy - klient jest w ogóle producentowi potrzebny ?
Jeśli odruchowo odpowiesz twierdząco, w co nie wierzę, to znaczyłoby że jesteś równie naiwny jak Twoj skromny korespondent. Klient to zmora i utrapienie a nawet klopot, anonim - osobnik bez wychowania, który nie zna swojego miejsca w szeregu.
Nieopatrznie, przyznaję, zwrócilem się do Firmy, w której katalogu znalazlem interesujące mnie węże do paliwa i do wydechu. Ponieważ katalog nie podawal niestety żadnych informacji o cenach - siadlem i napisalem do Firmy grzeczne pytanie: Ile kosztuje taki to a taki wąż ?
Okazało się, że postąpiłem nierozważnie - bowiem zamiast pani czy pana z dzialu handlowego - otrzymalem odpowiedź od Pani Asystentki Dyrektora Handlowego Firmy . Pani podziękowała mi za moje pytanie (cóż za Wersal !) i grzecznie objaśniła, że nie może mi powiedzieć ile kosztuje metr węża, bo mają w firmie ISO, która żąda od nich, żeby zanim mi przygotują ofertę (o jaką nie prosiłlem) aby oni z kolei żądali, żeby klient, razem z pytaniem, podawal im swój NIP i inne dane osobowe.
Ponieważ nie wierzyłem własnym oczom, przeczytalem tę odpowiedź Pani Asystentki powtórnie, starając się czytać ze zrozumieniem, co jednak mi się nie udalo. Po prostu nie potrafiłem pojąć, po co mają dla mnie przygotowywać ofertę, ani co ma Międzynarodowa Organizacja Normalizacyjna do banalnego pytania - ile kosztuje metr węża ?
Napisalem, więc grzecznie wyjaśnienie, że uprzejmie proszę, aby nie angażowali żadnego zespołu do przygotowywania specjalnej oferty dla mnie, i że wystarczy mi tylko aby podali - zwyczajnie, cenę węża - za metr, na przykład.
Odpowiedzi, tym razem udzielił mi sam Dyrektor Handlowy. Napisal już na samym początku, że anonimowych ofert nie udzielają, a konsumenckiej sprzedaży nie prowadzą.
Można było tak od razu, dałbym im przecież spokój i zamówił ten cholerny wąż za granicą.
Trochę było mi nieprzyjemnie, jak mi bądź co bądź Dyrektor, wytknął że jestem anonimowy, chociaż daję slowo, że podpisalem się pod mailem z pytaniem o cenę, jak zwykle - i jak byk. Ale dla nich to - mimo wszystko - jest anonim.
W obszernej odpowiedzi wykazano mi, że jednak ISO od nich żąda, a ja "mógłbym być" np. tajnym przedstawicielem konkurencji czy organem kontroli, nasłanym przez ISO, który się chytrze, tak z glupia frant, niby to dopytuje o cenę węża, a chciałby ich przyłapać, przepraszam - "udowodnić nie przestrzeganie certyfikatu..."
Pomyślalem sobie, że rzeczywiście, czego moi korespondenci zupełnie nie wzięli pod uwagę - "mogłoby być" - równierz normalnie.
Poniżej - cała obszerna korespondencja o wężu. Pisząc myślalem, że może uznasz, że warto taki przyklad stosowania "systemu zarządzania jakością" przedstawić Czytelnikom SSI, którzy na przyklad mogą nie mieć bladego pojęcia - co to prawdziwa jakość. Wyobraź sobie, idzie taki klient do sklepu czy hurtowni, kupuje ot, tak sobie, kawał tego węża, płaci i sobie wychodzi, jakby nigdy nic. No przecież to niemożliwe, taki zupelny brak JAKOŚCI !Jak chcesz to wyrzuć to do śmieci, bo sam nie wiem - śmiać się czy płakać ?
Żyj wiecznie !
tom
_____________________________________________________
Klient do firmy
24.11.2012
Dzień dobry,
Uprzejmie proszę o informację dotyczącą możliwości zakupu u Państwa węży do oleju napędowego oraz do gorącejwody/pary, obydwa o średnicy wewnętrznej 51 mm, w ilości około 1,5 metra (paliwo) oraz około 2.5 metra (gorąca woda/para).
Poproszę o podanie cen niżęj wymienionych węży:
- Carburanti 10;
- Carbopomp/M/SPC/IIc;
- SCAMO/SP/NAJ; oraz
- SILICORD/3/BLU.
Ponadto poproszę o opinię na temat możliwości i celowości użycia węża SILICORD/BLU do wydechu mokrego (spaliny zmieszane z wodą) malego silnika diesla. Wąż ten zainteresowal mnie z racji znacznej odporności na temperaturę między -40 a +200 st. C.
Spotkalem opinię, że wąż ten może być z powodzeniem stosowany do paliwa dieslowskiego. Chciałbym zapytać czy Państwa zdaniem jest to opinia prawdziwa ?
Łączę wyray szacunku
Tomasz Piasecki
24.11.2012
Dzień dobry,
Uprzejmie proszę o informację dotyczącą możliwości zakupu u Państwa węży do oleju napędowego oraz do gorącejwody/pary, obydwa o średnicy wewnętrznej 51 mm, w ilości około 1,5 metra (paliwo) oraz około 2.5 metra (gorąca woda/para).
Poproszę o podanie cen niżęj wymienionych węży:
- Carburanti 10;
- Carbopomp/M/SPC/IIc;
- SCAMO/SP/NAJ; oraz
- SILICORD/3/BLU.
Ponadto poproszę o opinię na temat możliwości i celowości użycia węża SILICORD/BLU do wydechu mokrego (spaliny zmieszane z wodą) malego silnika diesla. Wąż ten zainteresowal mnie z racji znacznej odporności na temperaturę między -40 a +200 st. C.
Spotkalem opinię, że wąż ten może być z powodzeniem stosowany do paliwa dieslowskiego. Chciałbym zapytać czy Państwa zdaniem jest to opinia prawdziwa ?
Łączę wyray szacunku
Tomasz Piasecki
__________________________
Firma do Klienta
26.11.2012
26.11.2012
Dziękuję za zapytanie, ale zanim przygotujemy ofertę bardzo proszę o dokładniejsze dane kontaktowe Pana lub Pana firmy (z NIPem).
Takie mamy wymogi ISO.
Dziękuję i pozdrawiam
Takie mamy wymogi ISO.
Dziękuję i pozdrawiam
......................................
Asystentka Dyr. Ds. Handlowych
Asystentka Dyr. Ds. Handlowych
__________________________
Klient do Firmy
Klient do Firmy
26.11.202
Szanowna Pani,
Uprzejmie proszę nie zatrudniać zespołu osób ani nie przygotowywać specjalnej oferty, wystarczy mi prosta wiadomość - ile kosztuje metr wymienionych węży.
Kompletnie nie pojmuję, jakie jeszcze specjalne informacje o sobie mam podawać, żeby usłyszeć ile kosztuje metr węża ?
Proszę mi nie mówić że Międzynarodowa Organizacja Normalizacyjna (ISO) wymaga od Pani, aby klient podawał swoje dane osobowe i numer identyfikacji podatkowej, aby się dowiedzić ile kosztuje metr węża - bo jest to oczywista nieprawda.
Podobnie - nie jest prawdą, abym miał zawsze podawać NIP, pytając o cenę towaru. NIP jest potrzebny do faktury, ale tylko dla firmy.
Jeśli Wasza firma nie potrzebuje klientów, to wystarczy to wyraźnie napisać - i z pewnością ludzie dadzą Pani spokój, bo pójdą do innych firm, które będą rozmawiać o cenach i sprawach technicznych - a nie o zbieraniu danych osobowych klientów.
Oczekuję wiadomości o cenie węży. Jeśli od Pani nie mogę się tego dowiedzieć - zwrócę się do Dyrekcji, która zapewne nie zażąda - w takiej sprawie - kompletu danych osobowych pytającego.
Tomasz Piasecki
------------------------------------------------
Uprzejmie proszę nie zatrudniać zespołu osób ani nie przygotowywać specjalnej oferty, wystarczy mi prosta wiadomość - ile kosztuje metr wymienionych węży.
Kompletnie nie pojmuję, jakie jeszcze specjalne informacje o sobie mam podawać, żeby usłyszeć ile kosztuje metr węża ?
Proszę mi nie mówić że Międzynarodowa Organizacja Normalizacyjna (ISO) wymaga od Pani, aby klient podawał swoje dane osobowe i numer identyfikacji podatkowej, aby się dowiedzić ile kosztuje metr węża - bo jest to oczywista nieprawda.
Podobnie - nie jest prawdą, abym miał zawsze podawać NIP, pytając o cenę towaru. NIP jest potrzebny do faktury, ale tylko dla firmy.
Jeśli Wasza firma nie potrzebuje klientów, to wystarczy to wyraźnie napisać - i z pewnością ludzie dadzą Pani spokój, bo pójdą do innych firm, które będą rozmawiać o cenach i sprawach technicznych - a nie o zbieraniu danych osobowych klientów.
Oczekuję wiadomości o cenie węży. Jeśli od Pani nie mogę się tego dowiedzieć - zwrócę się do Dyrekcji, która zapewne nie zażąda - w takiej sprawie - kompletu danych osobowych pytającego.
Tomasz Piasecki
------------------------------------------------
Firma do Klienta
27.11.2012
Szanowny Panie,
Uprzejmie wyjaśniam, że nie jesteśmy w stanie składać anonimowych ofert. Podanie ceny węża jest złożeniem oferty.
Prowadzimy sprzedaż przemysłową, a nie konsumencką.
W przypadku wpływania codziennie kilkudziesięciu podobnych zapytań, istnieje potrzeba rejestracji każdego zapytania. Jest to dla nas dodatkowa praca – uciążliwa i najmniej chyba najmniej przyjemna. Procedura ISO 9001:2008 (System Zarządzania Jakością) mówi: „Oferty podlegają archiwizacji. Oferty są przechowywane przez DH (Dział Handlowy) w formie umożliwiającej jej łatwe odszukanie, jak również odszukanie materiałów źródłowych, na podstawie których oferta została przygotowana.”
Został Pan poproszony o: „dokładniejsze dane kontaktowe Pana lub Pana firmy (z NIPem)”. W przypadku firmy NIP jest wymagany. Być może czytelniejszy byłby zapis: „(wtedy z NIPem)”….
Od wielu lat przestrzegamy tych procedur ponieważ:
- jesteśmy przedsiębiorstwem wielowydziałowym, gdzie obieg dokumentów musi być absolutnie czytelny
- zdarzają się zapytania z firm konkurencyjnych sprawdzających okresowo poziom naszych cen,
- zdarzały się w przyszłości anonimowe zapytania naszych istniejących klientów, którzy uzyskiwali mylne informacje (ceny bez odpowiednich, przysługujących im rabatów)
- może być Pan audytorem któregoś z ciał certyfikujących System Zarządzania Jakością i w ten sposób próbuje nam Pan udowodnić nie przestrzeganie wymogów certyfikatu…
Z poważaniem
........................
Uprzejmie wyjaśniam, że nie jesteśmy w stanie składać anonimowych ofert. Podanie ceny węża jest złożeniem oferty.
Prowadzimy sprzedaż przemysłową, a nie konsumencką.
W przypadku wpływania codziennie kilkudziesięciu podobnych zapytań, istnieje potrzeba rejestracji każdego zapytania. Jest to dla nas dodatkowa praca – uciążliwa i najmniej chyba najmniej przyjemna. Procedura ISO 9001:2008 (System Zarządzania Jakością) mówi: „Oferty podlegają archiwizacji. Oferty są przechowywane przez DH (Dział Handlowy) w formie umożliwiającej jej łatwe odszukanie, jak również odszukanie materiałów źródłowych, na podstawie których oferta została przygotowana.”
Został Pan poproszony o: „dokładniejsze dane kontaktowe Pana lub Pana firmy (z NIPem)”. W przypadku firmy NIP jest wymagany. Być może czytelniejszy byłby zapis: „(wtedy z NIPem)”….
Od wielu lat przestrzegamy tych procedur ponieważ:
- jesteśmy przedsiębiorstwem wielowydziałowym, gdzie obieg dokumentów musi być absolutnie czytelny
- zdarzają się zapytania z firm konkurencyjnych sprawdzających okresowo poziom naszych cen,
- zdarzały się w przyszłości anonimowe zapytania naszych istniejących klientów, którzy uzyskiwali mylne informacje (ceny bez odpowiednich, przysługujących im rabatów)
- może być Pan audytorem któregoś z ciał certyfikujących System Zarządzania Jakością i w ten sposób próbuje nam Pan udowodnić nie przestrzeganie wymogów certyfikatu…
Z poważaniem
........................
Dyrektor ds. Handlowych
----------------------------
Klient (niedoszły) do Firmy
----------------------------
Klient (niedoszły) do Firmy
27.11.20012
Szanowny Panie Dyrektorze,
Trzeba było od razu powiedzieć, że nie macie ochoty rozmawiać z indywidualnym nabywcą, zamiast wypisywać bzdury o Międzynarodowej Organizacji Normalizacyjnej (!).
Proszę też nie opowiadać mi dla odmiany, że w Pana firmie musicie zbierać dlane osobowe klientów dla zapewnienia czytelności obiegu dokumentów - bo nie to ma sensu. Informacja nie jest obiegiem dokumentów, w odróżnieniiu od zamówienia czy umowy kupna sprzedaży. Zdumiewa fakt, ze macie certyfikację ISO, skoro takie rzeczy Pan wypisuje klientowi.
O ile znam ustawę o cenach - z calą pewnością mogę powiedzieć, że ceny w Polsce nie są tajne, jak między wierszami usiłuje mi Pan to wmówić.
Cala ta historia wskazuje, że być może stosujecie ceny uznaniowe; jak Pan wie nawet firmy obracające miliardami euro, publikują jednak katalogi z cenami.
Gdyby Pan napisal wprost, że nic mi nie sprzedacie, to nie traciłbym czasu na korespondencję, ale nie moglem nie zareagować na niekompetencję i lekceważący sposób traktowania.
Jestem architektem, oprócz tego od wielu lat projektuję jachty żaglowe. Zwracają się do mnie osoby zainteresowane związanymi z tym zagadnieniami technicznymi. Oczywiście ostrzegę pytających przed zwróceniem się do Pana Firmy.
Chcialem te nieszczęsne węże kupić w Polsce. Zdawalo mi się, że jesteście poważnym producentem, a Wasze wyroby reprezentują pewien poziom jakości. Widać mocno się myliłem, ale nauczka jakiej mi Państwo udzielili jest cenna, bo pozwoli mi ostrzec kolegów żeglarzy, żeby węże do swoich silników kupowali za granicą.
Może mi Pan wierzyć lub nie, ale znam firmy, które nie tylko sprzedadzą mi taki sam a może lepszy towar - nie pytając o datę urodzenia, płeć i numer butów - ale jeszcze przyślą do domu wraz z katalogiem wyrobów, cenami i podziękowaniem za zakup.
Z poważaniem
Tomasz Piasecki
Trzeba było od razu powiedzieć, że nie macie ochoty rozmawiać z indywidualnym nabywcą, zamiast wypisywać bzdury o Międzynarodowej Organizacji Normalizacyjnej (!).
Proszę też nie opowiadać mi dla odmiany, że w Pana firmie musicie zbierać dlane osobowe klientów dla zapewnienia czytelności obiegu dokumentów - bo nie to ma sensu. Informacja nie jest obiegiem dokumentów, w odróżnieniiu od zamówienia czy umowy kupna sprzedaży. Zdumiewa fakt, ze macie certyfikację ISO, skoro takie rzeczy Pan wypisuje klientowi.
O ile znam ustawę o cenach - z calą pewnością mogę powiedzieć, że ceny w Polsce nie są tajne, jak między wierszami usiłuje mi Pan to wmówić.
Cala ta historia wskazuje, że być może stosujecie ceny uznaniowe; jak Pan wie nawet firmy obracające miliardami euro, publikują jednak katalogi z cenami.
Gdyby Pan napisal wprost, że nic mi nie sprzedacie, to nie traciłbym czasu na korespondencję, ale nie moglem nie zareagować na niekompetencję i lekceważący sposób traktowania.
Jestem architektem, oprócz tego od wielu lat projektuję jachty żaglowe. Zwracają się do mnie osoby zainteresowane związanymi z tym zagadnieniami technicznymi. Oczywiście ostrzegę pytających przed zwróceniem się do Pana Firmy.
Chcialem te nieszczęsne węże kupić w Polsce. Zdawalo mi się, że jesteście poważnym producentem, a Wasze wyroby reprezentują pewien poziom jakości. Widać mocno się myliłem, ale nauczka jakiej mi Państwo udzielili jest cenna, bo pozwoli mi ostrzec kolegów żeglarzy, żeby węże do swoich silników kupowali za granicą.
Może mi Pan wierzyć lub nie, ale znam firmy, które nie tylko sprzedadzą mi taki sam a może lepszy towar - nie pytając o datę urodzenia, płeć i numer butów - ale jeszcze przyślą do domu wraz z katalogiem wyrobów, cenami i podziękowaniem za zakup.
Z poważaniem
Tomasz Piasecki
Zadalem sobie kilkuminutowy trud i zlokalizowałem nie dość dokładnie ukrytą firmę, o której mowa wyżej. I cóz tam widzimy: Certyfikat Systemu Zarządzania Jakością zgodnego z ISO 9001 wydany niespełna rok temu przez Germanischer Lloyd Polska. Kolejny krok prowadzi do Polityki Jakości.
Oto smakowite fragmenty:
(....) Odnowienie przez nas Certyfikatu ISO 9001:2008 wiąże się z systemowym zarządzaniem ... procesem obsługi klienta oraz zapewnia o sprawnym przepływie informacji na temat zadań oraz ich realizacji, jak również uruchamia proces ciągłego doskonalenia działalności firmy.
(...)
Politykę jakości i środowiska realizujemy poprzez:
identyfikację i spełnianie oczekiwań naszych Klientów, (...)
zapewnienie doświadczonego i stale podnoszącego swoje kwalifikacje personelu, (...)
usprawnienie systemu komunikacji z Klientem,
(...).
Dodam tylko tyle: cała filozofia normy ISO 9001:2008 jest nastawiona na zapewnienie i utrzymanie satysfakcji klienta!
Osiaga się to formalizując procedury dotyczące kluczowych procesów zachodzących w firmie i dokumentując realizację tych procedur. No i jak widać łatwo jest procedury zapisać tak, by odmóżdżyć pracowników, nawet na wysokich szczeblach zarządzania.
CIekawe czy audyt GL, który przypadnie w grudniu wychwyci ten absurd.
Obstawiam, że nie.
Andrzej Colonel Remiszewski
Tak się zdarzyło że w temacie ISO jestem teoretycznie wykształcony (studia podyplomowe) i praktycznie także, bo wdrażałem systemy zarządzania jakością. Moje podejście do norm ISO jest nacechowane sporym sceptycyzmem. Domniemam że pan Tomasz Piasecki domailował się do firmy produkcyjnej lub wyłącznego dużego importera czy dystrybutora (brak danych). Ja pracowałem w firmie produkującej masowo znany produkt z zakresu budownictwa. Firma zanim sobie wyrobiła „taktykę” względem „detalicznych pytonów” upłynęło sporo wody. Klientów indywidualnych nie obsługiwano, a cenę podawano im tak zwaną fabryczną która była 50% wyższa niż w najdroższej hurtowni. Na pytanie czy może kupić niewielką ilość odpowiadano że tak, ale w autoryzowanej hurtowni.
Co do ISO nie wie pan dlaczego wprowadzono w firmie produkcyjnej (lub krajowego importera) takie, a nie inne zapisy w procedurze handlowej? Z pana punktu widzenia są one bez sensowne, co nie oznacza że nie mają sensu z punktu widzenia korporacji.
Być może w firmie nie było doświadczenia (procedury) jak odesłać uprzejmie klienta w diabły. „Niedoszły klient” poszedł na zwarcie z firmą poprzez wymianę bezsensownej korespondencji, oraz skargę na forach internetowych, zamiamiast uprzejmie zapytać gdzie może skromny detalista kupić ich produkty.
Drogi Don Jroge - pracując w firmie produkującej masowo o dziennym wolumenie produkcji około 200 tys. zł wiem że klient indywidualny bywa wielką przeszkodą.
Być może tego typu procedury mają za zadanie zniechęcać potencjalnych klientów indywidualnych do „zawracania głowy” handlowcom bo sprzedaż z magazynów fabrycznych 2 m rury przynosi straty.
Autor tekstu chce być dopieszczony, jako klient, natomiast dla opisanej firmy on klientem nie jest. Skąd szanowny pan wie czy firma nie ma umowy ze swoim odbiorcami że nie będzie prowadzić sprzedaży indywidualnej, i nie może informować o cenach osób anonimowych? Stąd te zapisy wzięły się w opisanych procedurach? To jest tylko hipoteza.
Mariusz Mielec
Trochę, ale powtórzę z Olbrychskim, ze czerwoni ze swoimi poglądami i praktyką przeszli do rozgłośni toruńskiej
Żyj długo i zdrowo!
Kolega Mariusz z Mielca, jako ksztalcony i praktykujący w systemach zarządzania jakością jest wobec nich sceptyczny. Ja, jako praktykujący, choć niedoksztalcony, powtórzę, że po pierwsze trzeba myśleć! Zajrzalem do Ogółnych warunkow sprzedaży rzeczonej firmy. "Stoi tam jak byk" gdzie i w jakiej formie przyjmowane są zamówienia indywidualne i moge zapewnic Kolegę, że inicjator wątku domailował się gdzie należy. Ale nawet gdyby trafił pod nie ten adres, to nalezało:
- przekazać sprawę wedlug własciwości,
- powiadomić o tym uprzejmie potencjalnego klienta.
Jak kelner w restauracji zachowa się tak, jak dyrektor z asystentką w rzeczonej firmie, to drugi raz tam nie wracam. Mówiąc internetowo: knajpa dostaje bana na wieczność.
I co to ma do żeglarstwa?
Ano to, że Tomasz Piasecki musial poczuć się jak żeglarz w niejednym z polskich portów. Jak uciążliwa trudność w codziennej spokojnej wegetacji.
Ciekaw jestem, czy ewentualne wprowadzenie ISO 9001 spowodowałoby otwarcie sanitariatów po 2200 w jednym z portów, dostęp do paliwa na barce-zbiornikowcu w kolejnym, lub zajęcie się przez personel kapitanatu czymś więcej, niż sledzenie żeglarza zza węgła z aparatem fotograficznym. Brzmi szokująco? Przyjdzie czas i na tę historię.
Tak, czy owak - w ciemno obstawiam, że ISo 9001 tu nic nie pomoże. Zastosowanie normy to narzędzie dla myślących i chetnych do pracy, a nie bezmyślnie leniwych. Albo zatrutych wciąż jeszcze relikatami minionego systemu.
Andrzej pozbawiony satysfakcji klient Colonel Remiszewski
obsługuje indywidualnych klientów. Wszak z listu kol. Piaseckiego wyraźnie wynikało iż nie jest on hurtownią ponieważ wyraźnie pisał jaka
ilość węża jest jemu potrzebna 4 m węża to nie jest ilość hurtowa.
Wystarczyło odpisać:
„Szanowny Panie!
Nie prowadzimy sprzedaży indywidualnej. Sprzedaż detaliczną towarów naszej firmy prowadzą następujące hurtownie (tu załączyć wykaz).
Proponujemy zwrócić się do nich.
Z poważaniem”
Czytając tę korespondencję odnoszę wrażenie iż pani asystentka była tak zajęta malowaniem paznokci, ze nie miała absolutnie czasu doczytać
całego pisma i pomiędzy jednym paznokciem a drugim, wkliknęła z góry przygotowaną odpowiedź skierowaną do odbiorców hurtowych.
Natomiast pan dyrektor mógłby w swoim piśmie wyraźnie napisać kto handlujący wyrobami ich firmy i obsługuje klientów indywidualnych. Wtedy
nie było by problemu.
Krzysztof
bardzo proszę opublikuj nazwę tej Szanownej Firmy, tak specyficznie „wypełniającej” wymogi jakościowe ISO 9001 i która nie prowadzi sprzedaży konsumenckiej. A my znając jej nazwę, znajdziemy jej adres, NIP i Regon - wykorzystując stronę www Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) https://prod.ceidg.gov.pl/ceidg.cms.engine/ , lub sprawdzimy jej wpis do KRS-u na https://ems.ms.gov.pl/krs/wyszukiwaniepodmiotu wraz z listą osób uprawnionych do reprezentowania tej firmy. Może wśród reprezentantów będzie wymieniony ów Dyrektor ds. Handlowych. Dodatkowo za pomocą Google Earth zlokalizujemy jej siedzibę na zdjęciach satelitarnych.
Dalej, każdy wybierając dowolną firmę z zarejestrowanych w CEDIG lub KRS i wykorzystując jej ogólnodostępne dane, zasypiemy Szanowną Firmę prośbami o oferty cenowe, zgodne z ich Księgą Jakości. :-)
I uwaga, Dyrektorzy ds. Handlowych mają z reguły premie od sprzedaży, a nie od ilości sporządzonych ofert :-)
Czy to będzie normalne?
ws
www.fri.info.pl
Przeczytałem, co o mojej przygodzie sądzi Pan Wiącek. Jakkolwiek Koledzy już odpowiedzieli Panu wyczerpująco, to czuję się wywołany jako autor, cytuję "bezsensownej korespondencji".
Tom
Szanowny Panie,
Podana na wstępie informacja, że jest Pan "wykształcony w temacie" sporo tłumaczy, ale też trzeba przyznać - zaskakuje.
Pisze Pan skromnie o swoim udziale w wyrobieniu „taktyki firmy względem detalicznych pytonów”.
Zastanawiają Pana doświadczenia, jak to "Klientów indywidualnych nie obsługiwano, a cenę podawano im tak zwaną fabryczną która była 50% wyższa niż w najdroższej hurtowni. Na pytanie czy może kupić niewielką ilość odpowiadano że tak, ale w autoryzowanej hurtowni ".
Równie elegancko jak uprzejmie, kwituje Pan moją korespondencję z Firmą i z SSI (który potraktowal Pan w liczbie mnogiej), pisząc, że „Niedoszły klient” poszedł na zwarcie z firmą poprzez wymianę bezsensownej korespondencji, oraz skargę na forach internetowych, zamiamiast uprzejmie zapytać gdzie może skromny detalista kupić ich produkty".
Pozostając w sferze realiów, dobrze rozumie Pan trudną sytuację firmy, w której "Być może nie było doświadczenia (procedury) jak odesłać uprzejmie klienta w diabły", co wynika z praktyki, "ze przy dziennym wolumenie produkcji około 200 tys. zł wiem że klient indywidualny bywa wielką przeszkodą".
Daje Pan odczuć, że to jest właśnie wiedza zdobyta na studium podyplomowym. Wydaje się ona jednak być niezwykła, ponieważ to jest dokładnie odwrotnie niż uczy tego ekonomia. Jest to samobójcza postawa, zorientowana na pozbycie się klienta i zniechęcenie go do jakichkolwiek kontaktów ze sprzedawcą.
To - używając terminologii nawigacyjnej - taki kontrkurs - w stosunku do tego co się dzieje na świecie. Otóż informuję Pana, że pierwszym i jedynym zadaniem firmy jest sprzedać swój produkt. Firma nie ma innych zadań w stosunku do klientów.
Rozumiejąc jak wielką przeszkodą w firmie jest klient, zapewne nie dziwi się Pan upadłościom, ponieważ -po zwalczeniu wrogiego i kłopotliwego klienta, najpierw małego, potem większych - odpowiedzialnym za upadłość firmy będzie - wiadomo - rząd, który nie dał dotacji.
Może spotkal się Pan z zasadą, że celem wszelkiej wytwórczości jest sprzedaż. Napisano na ten temat całe kilometry książek, niektóre z nich przetłumaczono na polski. Może warto czasem do jakiejś zajrzeć, aby dowiedzieć się, co naprawdę na ten temat mają do powiedzenia autorytety ?
Nie śmiem proponować zajrzenia na strony internetowe wielkich firm, które, kiedy są nawet globalnymi producentami, z reguły zwracają się do potencjalnego czytelnika, czyli klienta: "find your nearest dealer", czyli - "znajdź swojego najbliższego sprzedawcę".
Tomasz Piasecki
Święte oburzenie na mnie, bo nie podzielam zdania części szanownych Komentatorów w ich pojmowaniu wolnego rynku. Wolny rynek to jest także i taka sytuacja w której mogę nie chcieć sprzedać swojego wyrobu.
Oburzenie na przedstawicieli firmy, bo nie chcieli nawet nie sprzedać, a udzielić informacji o cenie swojego wyrobu, bez spełnienia stawianych wymogów mnie osobiście dziwi. Skoro mamy wolny rynek to idziemy gdzie indziej kupić i tyle. Źle mnie obsługują to idę gdzie indziej proste jak pas startowy na lotnisku w Rębiechowie.
Niech Pan będzie skromniejszy. To co się Panu wydaje że jak ktoś sprzedaje produkt który chce pan kupić to musi to zrobić bezwzględnie zrobić
Firma sobie wyżej ceni dane o kliencie który chce kupić towar, niż udzielanie komuś informacji anonimowo ja wyciągami taki wniosek. Nawet jeśli jednostkowo na tym straci ale to jest ich strata.
Napisałem szanowny Panie z własnego doświadczenia o tym że duża firma produkcyjna, nie obsługuje klientów detalicznych, bo to dla niej kłopot
Z korespondencji jaką Pan przytoczył potraktowano pana poważnie odpowiedziano dlaczego żąda się takich, a nie innych danych. Nie uważam że potraktowano pana z „buta”.
Ja nie wiem po co im jest pański NIP, ale oni mają takie ZASADY, które panu starali się wyjaśnić. Pan nie przyjmuje do wiadomości ich zasad i uważa pan że pańskie są lepsze i wolno takie przekonanie mieć. Firma zaś stoi straży na swoich. Nikt nie popuścił i pan został z pieniędzmi w ręku, ale bez potrzebnego przewodu. Remont stoi, może czasem lepiej nie stawiać spraw na ostrzu noża, gdy inni maja przewagę? Z drugiej jednak strony skoro nie potrafią dogadać się z klientem to splajtują, czym się martwić.
Co do mojej wiedzy. Szanowny Panie dalej podtrzymuję swoje zdanie taki zapis w procedurze jest im do czegoś potrzebny. Osobna kwestią jest czy te potrzeby są dobrze zdefiniowane, ale ani ja ani pan nie jesteśmy władni aby o tym rozstrzygać.
Na koniec zasadą firmy nie powinna być sprzedaż produktu, tylko poznanie jak najlepiej potrzeb klienta. Czasami lepiej dla firmy i klienta jest odmówić usługi lub towaru.
Mariusz
Czuję się zobowiązany odpowiedzieć na kolejne uwagi Pana Wiącka w kwestii wolnego rynku. Kłopot w nieporozumieniu - Pan Wiącek oczekuje abym był rad, że sprzedawca nie potraktował mnie "z buta" , a ja, niewdzięcznik - wyrażam obiekcje.
Szanowny Panie Mariuszu,
Uważam, że nikt na tym Forum nie oburza się na Pana, bo nie ma tu miejsca na oburzenie - Koledzy się po prostu śmieją z postępowania firmy.
Inna sprawa, że Pańskie argumenty są trudne do przyjęcia.
Rzecz w tym, że w gronie dyskutujących osób są sami klienci, a tylko Pan jeden reprezentuje sprzedawców. Niestety - o dość specyficznej postawie wobec klienta.
Wszyscy rozumiemy, że klient nie musi w danej firmie niczego kupować, natomiast jak wiadomo, celem firmy nie jest pouczanie klienta tylko sprzedaż dóbr lub usług. Klient nie prowadzi z firmą dyskusji o tym, czyje zasady są lepsze.
Zaleca mi Pan abym "był skromniejszy" - ale to przecież Pan przypisuje mnie pogląd, że firma, dla której sprzedaż to kłopot, ma obowiązek cokolwiek sprzedawać. Pisze Pan także o tym, "co mnie sie wydaje", jakkolwiek sfery wyobrażeń nie poruszam.
Żeby nie przedłużać: jeżeli firma udająca sprzedawcę dóbr konsumpcyjnych czy inwestycyjnych - żyje z obrotu danymi osobowymi - to jest, najoględniej mówiąc, celowe wprowadzanie ludzi w błąd.
Czy to się komuś podoba czy nie, to opinię o firmie tworzą klienci, a nie odwrotnie. Ta opinia roznosi się po rynku w postepie geometrycznym.
Normalne firmy badają opinie klientów po to, aby ich zdobywać, a nie strofować.
Może spotkal się Pan z znaną zasadą marketingową: jeden zadowolony klient sprowadzi dziesięciu następnych, ale jeden niezadowolony odstraszy stu potencjalnych klientow.
Tomasz Piasecki
być może nie potrafię tego co tak pięknie wyłuszczył poeta
„Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa:
A czasem był jak piorun jasny, prędki,
A czasem smutny jako pieśń stepowa,
A czasem jako skarga nimfy miętki,
A czasem piękny jak aniołów mowa.
Moja wina. Być może nie brałem tego na lekcjach języka polskiego, albo byłem na wagarach. Jeszcze raz powtórzę nie znam firmy, są tylko ogólniki.
Moja była firma miała ultimatum od odbiorców hurtowych, aby nie handlować detalicznie i informować o cenach i poziomach rabatów drobnych klientów. To byłby według Pana ten niezadowolony klient, który odstraszyłby innych.
Mój znajomy właściciel składu hurtowego tak opowiadał, że z firmą …… nie handlujemy, bo sprzedaje towar każdemu, kto do nich zadzwoni. To niech sobie sami zabiegają o klienta.
Klientem w opisywanym wyżej wypadku były hurtownie, gdyby firma chciała handlować detalicznie straciła by dużo więcej, bo odeszliby ci którzy robią obrót. Nieprzychylnych komentarzy, pod moim adresem jak przedstawiałem stanowisko swojej byłej firmy, (byłem tylko od techniki), było sporo. Co to za firma która nie chce sprzedawać towaru.
Szanowny Pan czuje się urażony, ja staram się wytłumaczyć postępowanie firmy – o co prosił Don Jorge nie obciążający przy tym Unii Europejskiej.
Ja czytając przytoczoną korespondencję uważam że potraktowano Pana z należytą uwagą tłumacząc swoje postępowanie. Pan ma pretensję do firmy że Pana nie traktuje jako klienta, ale nie dopuszcza Pan do swojej świadomości że Pan tym klientem nie jest. Nie rozstrzygam w całej mojej argumentacji czy firma postępuje słusznie czy nie. Mam za mało do tego danych.
Oczywiście może to być powtórka z filmu Co mi zrobisz jak mnie złapiesz: tych klientów nie obsługujemy.
Zapytam przewrotnie czy pan jako Tomasz Piasecki zadzwoni pan np do Wolfsburga ile kosztuje przegub do Golfa IV?
Mariusz
Kolego Tomaszu,
proszę nie telefonować „np do Wolfsburga: ile kosztuje przegub do Golfa IV?”. Identycznie proszę nie próbować realizacji recepty u producenta leków – w firmie farmaceutycznej. Od tego są apteki zaopatrywane przez hurtownie farmaceutyczne. Dla producenta farmaceutyków pierwszym klientem w łańcuchu odbiorców produktu jest hurtownia, następnie apteka i klient docelowy – osoba chorująca. Ten stan jest wiedzą powszechną. Dotyczy też relacji: właściciel samochodu – dealer – producent auta.
Proponuję;
aby wyjaśnić czy Asystentka i Dyrektor Handlowy owej firmy, mogli Ciebie traktować jako” powszechnie nie uświadomionego” (żądając NIP-u, itd), w tym celu proszę, podaj nazwę owej firmy, której przedstawiciele zamiast grzecznie poinformować, że jako producent nie prowadzą działalności sprzedażowej (handlowej) swoich produktów dla klienta indywidualnego (detalicznego) i zapraszają do… i tu lista kilkunastu punktów sprzedażowych ich wyrobów. Po poznaniu nazwy firmy, może się okaże, że w każdym sklepie osiedlowym są ich wyroby… :-) Ja podejrzewam, że owa firma nie ma sieci dystrybucji detalicznej, głównie sprzedaje wyroby dużym producentom wykorzystującym ich produkty do dalszego przetworzenia, a detalistę z poziomu 1,5mb węża mają w d.p… (w dalekim poważaniu)! Mają też ISO 9001.
ws
fri.info.pl
Nie wiem czy zainteresuje to Czytelników i Gospodarza SSI, ale moim zdaniem ciąg dalszy - jest równie ciekawy, albo jeszcze ciekawszy niż początek !
Po publikacji calej tej historii, Wacek Sałaban prosił uparcie, aby podać nazwę firmy, która kiepsko udając stosowanie zasad dobrej praktyki handlowej - żądała danych osobowych potencjalnego klienta.
Nie chcialem reklamować tej nieszczęśnej śląskiej hurtowni, bo - po pierwsze - nie uważałem, aby była ona warta reklamy, a - po drugie - rozumiałem, jakich kłopotów bym im narobił i ile dodał pracy w opędzaniu się od klientów - gdyby jeszcze jeden albo, o zgrozo paru Czytelników SSI - zwróciło się do nich z podobnymi pytaniami, bezczelnie chcąc kupić głupie parę metrów, a nie na przykład jakąś większą ciężarówkę, wężyka.
Tymczasem zapytałem inne firmy, handlujące podobnymi towarami i w rezultacie, na początku tygodnia trafiłem do Sprzedawcy węży przemysłowych dwóch czołowych producentów europejskich.
Napewno zapytacie: no i co ?
Otóż w wyniku dłuższej rozmowy, w trakcie której uprzejmy pan wypytał mnie szczegółowo o moje wymagania (sic !) i warunki pracy stawiane wężom - i od ręki dobrał stosowny przewód paliwowy.
Natomiast dobór węża do mokrego wydechu ze wspomnianego poprzednio małego dieselka, wymagał nieco więcej pracy, więc pan oprosił o mój telefon i obiecał oddzwonić z danymi. Ceny netto i brutto dostałem natychmiast, a na koniec mój Rozmówca zapytał - czy ma węże wysłać, czy też przyjadę po odbiór.
Minęły dwa dni, pan sprzedawca dziś oddzwonił, tak jak obiecał i poinformowal o znalezieniu węża do wydechu, odpornego na temperaturę do 180 stopni C.
Stanęło na tym, że po Świętach przyjadę do hurtowni, gdzie jak się wyraził mój Rozmówca "przy takich ilościach tych węży jakie pan potrzebuje - znajdę panu wszystko co trzeba i w najlepszym gatunku".
Dla porównania postaw obu sprzedawców, opisanego poprzednio i obecnego, należy dodać, że jakkolwiek omawiana firma znajduje się w Warszawie, to skierował mnie do niej ich, znajdujący się też na Śląsku, partner handlowy. Niby ten sam region, ten sam temat, podobne hurtownie - a jakże różne postawy ludzi.
Wyraziłem się nieściśle pisząc o podobieństwie hurtowni, nie - one są kompletnie różne !
Co ciekawe - nikt nie żądał danych osobowych ani nie narzekał, jakie to nieprzezwyciężone kłopoty taki klient robi firmie. W rezultacie - ja sam zapytałem, czy moje zamiary i niewielkie ilości nie są utrudnieniem dla pracy firmy Firmy.
W odpowiedzi mój rozmówca powiedział: "widzi pan, takie firmy jak moja - żyją ze sprzedaży, bo po to jesteśmy na rynku".
Myślę, że dalszy komentarz nie jest tu potrzebny, matomiast meldunek o finale sprawy prześlę po Świętach, po załatwieniu sprawy.
Zatem życzę Wszystkiego Najlepszego z okazji Świąt Bożego Narodzenia i zbliżającego się Nowego Roku - Gospodarzowi i Czytelnikom SSI - pomyślnych wiatrów i stopy wody pod kilem !
Żyj wiecznie !
tom