
Nie jestem w tej sprawie obiektywny – bo należę do niewielkiej grupki posiadaczy kompletu locji kapitana Kulińskiego. I trochę znam, także od strony lądu, tereny i okolice, o których mówi Autor. Co by nie mówić - to naprawdę przyjemne - poczytać o znajomych kątach, bo stale czlowiek się dowiaduje czegoś nowego.
Zajrzałem więc do tomu „Przedsionek Morza Północnego” (Nowator, 1999), gdzie znalazlem niezbędne na pokładzie informacje o podejściach i przejściu przez Kanał Kiloński. Zamiast pisać Autorowi o Jego książce, powszechnie w środowisku żeglarskim znanej, i do której trudno coś dodać, podzielę się dla odmiany - paroma plotkami na temat Kanału i okolic.
Zamieszczona w relacji z wizyty Pen Duicka III w NCZ, opinia francuskiej załogi tego sławnego jachtu przejściu Kanału Kilonskiego jest krótka i niezwyle zwięzła: „Verboten !”.
Kanał ma trzy równolegle istniejące nazwy: pierwotną, historyczną - „Kaiser Wilhelm Kanal”, oczywistą i powszechnie znaną na całym świecie - „Kiel Kanal” oraz najnowszą, w której Kilonia – z nieznanych przyczyn - całkiem znikła, mianowicie NOK , od „Nord – Ostsee Kanal”.
.
O tym imponującym dziele techniki napisano tak wiele, że wydaje się, że prędzej nastapi koniec świata niż stanie Kanał, ale byłem świadkiem i takiej sytuacji.
Oto w sierpniu zeszlego roku naprawdę Kanał stanął.
Był to widok niezwykły – powoli ale bez przerwy idące statki, które rytmicznie znikają w śluzach Holtenau – tym razem kręciły się najpierw w pobliżu śluz, a potem na coraz większym obszarze Kieler Fiordu, między Holtenau, Heikendorfem i Laboe.
Zatrzymanie ruchu trwało kilkanaście godzin i podobno było spowodowane awarią systemu sygnalizacji śluz; miejscowe media mówione i pisane - potraktowały temat z godną uwagi wstrzemięźliwością. Na zdjęciach - nieczęsty widok: statki czekające na wejście, kręcące się przed śluzami Holtenau, wszystko oglądane z wysokości Hochbruecke.
Na Tieesen Kai w Holtenau jest jedyna znana mi księgarnia samobsługowa – w postaci (przewoźnego) regału z książkami i kasetką (ze szparką, jak w śwince). Na kartoniku stoi napisane: „Jedes Buch – 1 Euro”, co widać na zdjęciu (ale kasetki niestety nie).
Wybieramy interesującą książkę, wrzucamy pieniążki - i gotowe. Podczas niepogody - samoobsługowa księgarnia znika.
Ulica śluzowa (Schleuzen Strasse)ma tylko jedną pierzeję, bo zamiast drugiej - jest tylko trawnik i zaraz brzeg Kanału. Zabudowana jest domami, z których większość pochodzi z przełomu XIX / XX wieku, stale konserwowanymi i od czasu do czasu modernizowanymi - a to przez dostawienie albo zawieszenie metalowych balkonów, albo - urządzenie tarasów na dachach.
Nieco dalej, za eklektyczną latarnią Holtenau (pokazaną na str.66 Locji) zbudowano na przestrzeni ostatnich paru lat, osiedle „Holtenau Terassen”. Nowiutkie i jeszcze ciepłe, jest otoczone masywnym kamienno - klinkierowym murem-cokołem, z masywnie zamykanymi stalowymi okienkami.
Nie dziwi to, bowiem morze jest w odległości 30 metrów od budynków, a jego średni poziom znajduje się zaledwie 2 – 3 metrów niżej niz partery domów. Niewtajemniczeni mogą poczytać (na str. 25-32 locyjki) o skali spiętrzeń wiatrowych w Kieler Foerde, wynoszących od 2.0 - 2.3 metra poniżej średniej wody do 3,6 – 4 metrów powyżej.
Kontrast między minimalizmem stalowo-klinkierowych domów Holtenau Terassen - a domami opodal jest uderzający, co może jakoś pokazują fotografie.
Zatem wracając do książki – pozostaje mi powiedzieć - Dziękuję Ci, Kapitanie ! Nie jest to żadna tam jakaś kurtuazja wobec Autora - to się zwyczajnie, przyjemnie czyta i trudno się oderwać !
Żyj wiecznie !
tom
--------------------------------------------
Instrukcja od Jana Borchardt'a:
przeczytałem o Kanale podaję Ci linka
http://www.zegluga.wroclaw.pl/news.php?readmore=1475
pozdr
K
info jest jak najbardziej aktualne (za drogie bylyby ciagle zmiany).
Gdyby ktos chcial sprawdzic, to:
http://www.wsv.de/wsa-bb/info/Info_fuer_Sportbootfahrer/index.html
Od dzisiaj ruch na Kanale przebiega juz normalnie. Duza sluza w Brunsbuettel zostala naprawiona. (BfS Nr. (T) 10/13 WSA Brunsbuettel z 14 marca 2013)
Zyj wiecznie,
Marek
Don Jorge,
Co do oplat kanalowych o ktore pytales, to nic sie nie zmienilo. W obie
strony uiszcza sie je w Holtenau. U operatora sluzy (Schleusenmeister)
gdy korzystamy ze starych sluz (Alte Schleusen), albo w kiosku gazetowym
przy nowych sluzach (Neue Schleusen).
Zyj wiecznie,
Marek
Film o Kanale
Po dluższych poszukiwaniach udalo mi się odnaleźć film o Kanale, publikowany kiedyś, dawno temu na You Tube. Pomyślalem zatem, że może nie od rzeczy będzie zasygnaliować istnienie takiego filmu., który jest o tyle niezwykły, że pokazuje przejście całej, blisko stukilometrowej trasy Kanału Kilonskiego, od sluz Holtenau na Baltyku - do śluz Bruensbuettelkoog, już na Morzu Pólnocnym w ciągu jednej dziewięciominutowej projekcji.
Adres tego filmu podaję poniżej:
http://www.youtube.com/watch?v=APcX_dNYx-8&feature=endscreen
Kanał oglądamy z mostku frachtowca, który wprawdzie chwilami pędzi, ale na szczęście dość często zwalnia, co pozwala obejrzeć różne rzeczy po drodze. Mimo kondensacji wrażeń, obejrzeniu filmu pozwalu wyrobić sobie zdanie o tym, co zobaczymy w naturze, idąc już samodzielnie jachtem przez Kanał.
Ponieważ jednak mój artykulik dotyczył spraw lekkich ale przyjemnych - czyli plotek o Kanale - uważam za konieczne uzupełnienie rownież wiadomości o filmie także kolejną plotką.
Z Hormu w Kilonii chodzi, wożąc regularnie turystów przez Kanał, parowiec "Freya", który jest starym , zbudowanym na przełomie XIX i XXw. stalowym bocznokołowcem. Napisałem swego czasu - bodaj przy okazji opisu składanego mostu Klappbuecke - że "Freya" jest parowcem niezwykłym, bo motorowym, ale jakoś zapomnialem wyjaśnić sprawę do końca i tak zostało.
Otóż statek ten , najprawdziwszy kiedyś parowiec bocznokołowy, już od dawna jest napędzany Dieslem.
"Freya" ma naturalnie komin, jak przystało na parowiec , ale na rufie, po lewej burcie wystaje jej niedyskretnie poniżej relingu -calkiem spora czarna rura wydechowa, zdradzająca prawdę o rodzaju napędu.
Nie przeszkadza jej to oczywiście cieszyć się wzięciem u turystów, zaintrygowanych pięknie utrzymanym, co by nie mówić - zabytkowym statkiem, lśniącym bielą farby, kontrastującej z lakierowanymi drewnianymi ścianami nadbudówek i wypolerowanymi okuciami z brązu i mosiądzu. O śnieżnobiałych obrusach i kryształowych kieliszkach w oszklonej jadalni - nie wspominam, aby nie być posądzonym tylko o reklamę parowca.
A przy następnej okazji – będzie o miejscowych parowcach, którym ubywa kominów.
Żyj wiecznie !
tom