ZASTRZEŻENIA DO ARTYKUŁU KRZYSZTOFA PIWNICKIEGO
Jaromir Rowiński jest człowiekiem nadzwyczaj dokładnym, co sprawia że odzywając się do Niego - tekst mego maila odczytuję trzykrotnie. Ostatnio życzliwie poprawił mi składnię jednego z tytułów newsów zanim dopadł mnie znany purysta językowy Janusz Zbierajewski. Do życzliwych zaliczam także Mariana Lenza, który kilkakrotnie poprawił mi fatalne kiksy ortograficzne. Wszystko to życzliwie, bez żadnych aluzji na temat mojej szkoły.
Dlatego mam nadzieję, że Krzysztof Piwnicki też tak przyjmie fachowe uwagi Jaromira.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
-----------------------------------------------------------------------------
W majowym numerze "Wiatru" zwróciłem uwagę na artykuł autorstwa pana kapitana Krzysztofa Piwnickiego, w którym opisuje on zmiany systemu patentów, dokonane w opublikowanym w kwietniu b.r. rozporządzeniu Ministra Sportu i Turystyki. Lektura niektórych fragmentów tego artykułu wzbudziła moje szczere zdumienie.
I tak:
1. W opublikowanym przez "Wiatr" artykule pan kapitan Piwnicki, aż trzykrotnie (przy opisie każdego z trzech nowych poziomów stopni) powtarza, że na śródlądziu uprawnienia wynikające z rozporządzenia ograniczone są do jednostek o długości do 20m długości, przewożących nie więcej niż 12 pasażerów. Tymczasem w omawianym przez pana kapitana Piwnickiego rozporządzeniu takie ograniczenia nigdzie nie zostały umieszczone!
2. Pan kapitan Piwnicki, omawiając nowe "morskie" uprawnienia "żeglarzy jachtowych", opisuje jakie akweny zaliczają się do morskich wód wewnętrznych. Stwierdza przy tym, że do morskich wód wewnętrznych należy między innymi "część Zatoki Gdańskiej ograniczona linią łączącą latarnię Hel i latarnię Kuźnica". Przyznaję, że to szalenie oryginalne zdanie! Na szczęście - całkowicie nieprawdziwe...
Prawdziwa linia ograniczająca morskie wody wewnętrzne na Zatoce Gdańskiej jest opisana w ustawie ("o obszarach morskich Rzeczypospolitej Polskiej i administracji morskiej"). Nie ma ona nic wspólnego z latarnią Hel czy też "latarnią Kuźnica". Warto przy tym zauważyć, że niezmiernie trudno byłoby odnaleźć taki twór, jak "latarnia Kuźnica" ...Takiej latarni po prostu nie ma i nigdy chyba w historii nie było...
Cóż, może należy poprosić pana kapitana Piwnickiego, aby opisywaną przez siebie linię nakreślił osobiście na mapie? :-)
A może przed napisaniem o granicach morskich wód wewnętrznych albo o "latarni Kuźnica" należałoby przeczytać u źródeł - o rzeczywistym przebiegu granicy, jaką usiłuje się w artykule opisać? Tu na prawdę wystarczyłaby panu kapitanowi Piwnickiemu wiedza na poziomie.. Wikipedii: http://pl.wikipedia.org/wiki/Morskie_wody_wewn%C4%99trzne
3. Zauważyłem też, że pan kapitan Piwnicki, "wyjaśniając" czytelnikom czym są morskie wody wewnętrzne - ogranicza się jedynie do wód polskich. Tymczasem nowy patent "żeglarza jachtowego" nie ogranicza morskich uprawnień jego posiadaczy wyłącznie do tych morskich wód wewnętrznych, które należą do naszego państwa. Szkoda, że artykuł o tym nie wspomina...
Dla przykładu - żegluga za dnia po morskich wodach wewnętrznych samej tylko Chorwacji umożliwia odwiedzenie niemal każdej z ponad sześciuset wysp i wysepek tego państwa. Żeglowanie między nimi stało się formalnie możliwe już z patentem żeglarza i na jachtach do 12m długości. Może warto o tym w magazynie żeglarskim napisać?
4. Pan kapitan Piwnicki popełnia pomyłkę, kiedy pisze o określonych w omawianym rozporządzeniu dokumentach potwierdzania stażu w przypadku samodzielnego rejsu. Trzeba uważnie czytać rozporządzenie - w nim napisano jakie dokumenty są potwierdzeniem stażu "w przypadku rejsów prowadzonych samodzielnie"...
5. Inne jeszcze nieścisłości wynikają z przyjętej przez pana kapitana Piwnickiego formuły wspólnego omawiania stopni żeglarskich i motorowodnych - w jednym punkcie i jednocześnie...
6. Ponadto, czytając to co pan kapitan Piwnicki napisał o wymianie "starych" patentów na nowe, zauważyć można, że autor opowiada o posiadaczach stopnia, który nigdy nie istniał.... Przeczytałem bowiem, że są ponoć wśród polskich żeglarzy "morscy sternicy jachtowi"...
Mimo krytycznego stosunku do omawianego artykułu, ucieszyło mnie, że w najważniejszej w mojej opinii kwestii dotyczącej "patentów" przeczytałem u pana kapitana Piwnickiego zdanie, z którym całkowicie się zgadzam. Rzeczywiście, powinniśmy pamiętać , że "to nie patent czyni z nas odpowiedzialnych sterników, ale wiedza i umiejętności".
Dobrze byłoby jednak potrzebę posiadania wiedzy i umiejętności zauważać również podczas pisania artykułów do żeglarskiej prasy...
Jaromir
7. W artykule Autor pisze o "stopniu żeglarskim" podczas gdy taki twór
nie istnieje. Istnieją tylko patenty żeglarskie. Kiedyś patent był
świadectwem posiadania stopnia, obecnie jest tylko patent.
8. Liczbę licencji w stosunku do poprzedni obowiązujących przepisów nie
- jak pisze Pan kapitan - zachowano, a zwiększono. Poprzednio
obowiązywała jedna licencja, obecne przepisy zwiększyły ich liczbę do
dwóch. Przy okazji: licencje nie są "na" a "do" (może to językowo
niezgrabne ale dura lex...).
9. dziwi mnie tez konsekwentne podkreślanie - przy omawianiu stopni
motorowodnych - że dotyczą one także skuterów ("w tym skutery"), a
pomijanie, że dotyczą także innych typów łodzi (łodzi pneumatycznych czy
poduszkowców). Wystarczy zajrzeć do ustawy...
--
Wojtek Bartoszyński
Drogi Jorge.
Jak wiesz, nie należę do osób nadmiernie angażujących się w publiczne spory i dyskusje. Nie mam na to po prostu czasu. Tym razem jednak muszę uczynić wyjątek.
Kilka dni temu na paru cenionych przeze mnie portalach żeglarskich (w tym na stronie SSI) zauważyłem uwagi, jakie w odniesieniu do opublikowanego na łamach „Wiatru” artykułu mojego autorstwa opublikował Pan Jaromir Rowiński.
Wszystkim zainteresowanym, a Panu Jaromirowi w szczególności, spieszę wyjaśnić:
1.
Zawarte we wspomnianym artykule twierdzenie, że patenty żeglarskie i motorowodne PZŻ lub PZMWiNW pozwalają prowadzić jednostki śródlądowe nie przewożące więcej niż 12 pasażerów rzeczywiście nie ma swojego odzwierciedlenia w Rozporządzeniu MSiT w sprawie Uprawiania Turystyki Wodnej. Pojawia się jednak w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z dnia 23 stycznia 2003 r. w sprawie kwalifikacji zawodowych i składu załóg statków żeglugi śródlądowej (dz. u. z dnia 25 marca 2003 r.) Paragraf 2. p. 3 wspomnianego rozporządzenia definiuje statek pasażerski jako „statek o napędzie mechanicznym przeznaczony i przystosowany do przewozu więcej niż 12 pasażerów”. Zgodnie z § 7.1,3 i 4 oraz § 19.8 cytowanego rozporządzenia, aby prowadzić taką jednostkę należy posiadać uprawnienia zawodowe. Zgodnie z § 18. 1. aby uzyskać takie uprawnienie trzeba spełnić wymogi o wiele większe niż posiadanie patentu sportowego, bo takimi są de facto patenty PZŻ czy PZMWiNW. Wyjątkiem od opisanej tu reguły mogłaby być hipotetyczna sytuacja, gdy statek przewożący więcej niż 12 pasażerów poruszać się będzie wyłącznie na żaglach lub którego ”mechaniczne urządzenie napędowe jest używane tylko do małych przemieszczeń w portach albo do zwiększenia sterowności”, gdyż wtedy w myśl § 2. 1 ww. rozporządzenia jednostka taka nie jest statkiem o napędzie mechanicznym, więc nie spełnia wymogów definicji statku pasażerskiego. To jest jedyna i jak widać „lekko” naciągana sytuacja, w której posiadacz patentu PZŻ mógłby prowadzić statek przewożący więcej niż 12 pasażerów.
W kwestii prowadzenia przez posiadacza patentu wystawionego przez PZŻ lub PZMWiNW jednostek powyżej 20 m długości należy pamiętać, że przytoczone powyżej rozporządzenie w sprawie kwalifikacji zawodowych i składu załóg statków żeglugi śródlądowej (w tym statków powyżej 20 m) wprowadza odrębne rodzaje świadectw i patentów niż patenty sportowe. W myśl tych przepisów statkami dużymi, czyli powyżej 20 m długości może kierować jedynie kapitan żeglugi śródlądowej. Wynika to z § 2. 9, § 4. 1, § 9.1, § 18. 1 tego rozporządzenia.
Warto w tym miejscu podkreślić, że w Polsce obowiązują też inne przepisy regulujące kwestie prowadzenia statków niż Rozporządzenie Ministerstwa Sportu i Turystyki w sprawie uprawiania turystyki wodnej. To te inne przepisy regulują zasady prowadzenia dużych jednostek śródlądowych i morskich. Wymienianie jednak ich wszystkich w artykule dotyczącym żeglarstwa turystycznego jest w mojej opinii bezcelowe.
2.
W cytowanym artykule w odniesieniu do określenia zakresu morskich wód wewnętrznych zastosowałem uproszczenie pozwalające na zobrazowanie tego zakresu. Ustawa z dnia 21.03.1991 r o obszarach morskich Rzeczpospolitej Polskiej i administracji morskiej Dział II art. 4 określa wszystkie polskie morskie wody wewnętrzne. Zgodnie z tym artykułem na Zatoce Gdańskiej należy do nich obszar zamknięty linią biegnącą „od punktu o współrzędnych 54°37’36’’ N i 18°49’18’’ E na Mierzei Helskiej do punktu o współrzędnych 54°22’12’’ N i 19°21’00’’ E na Mierzei Wiślanej”. Punkty te w przybliżeniu odpowiadają latarni Hel i latarni Krynica Morska. Ich współrzędne bowiem to: Latarnia Hel - 54°36'06" N 018°48'56" E, Latarnia Krynica Morska -54°23'07,2" N 019°27'03,6" E, co ilustruje poniższa grafika. (w załączniku)
3,
Natomiast faktem jest, że w artykule omyłkowo użyta została nazwa „latarnia Kuźnica Morska”, a nie Krynica Morska, za co przepraszam, a Panu Jaromirowi dziękuję za zwrócenie uwagi.
4,
Przepraszam również, że nie podałem zakresu morskich wód wewnętrznych Chorwacji. Nie podałem też granic morskich wód wewnętrznych Grecji, Holandii, Belgii, Anglii, Szwecji, Rosji, USA czy… Libii, RPA lub Somalii.
5,
Odnosząc się do uwagi iż: „Pan kapitan Piwnicki popełnia pomyłkę, kiedy pisze o określonych w omawianym rozporządzeniu dokumentach potwierdzania stażu w przypadku samodzielnego rejsu. Trzeba uważnie czytać rozporządzenie - w nim napisano jakie dokumenty są potwierdzeniem stażu "w przypadku rejsów prowadzonych samodzielnie".
Niestety nie wiem jakiej pomyłki się dopuściłem? Czego uważnie nie przeczytałem skoro w rozporządzeniu MSiT do kwestii potwierdzania rejsów prowadzonych samodzielnie odnosi się jedno zdanie: § 4.3 „W wypadku rejsów prowadzonych samodzielnie – inne dokumenty potwierdzone przez armatora”
6,
Odnośnie uwagi „inne jeszcze nieścisłości wynikają z przyjętej przez pana kapitana Piwnickiego formuły wspólnego omawiania stopni żeglarskich i motorowodnych - w jednym punkcie i jednocześnie...”
Pozwolę sobie postawić jedynie znak zapytania. Co nie sugeruje chęci uzyskania dodatkowych wyjaśnień lecz stwierdza, że stawiając zarzut w dobrym tonie jest go wyartykułować. W innym wypadku jest to działanie merytorycznie bezzasadne.
Szanowny Panie Jaromirze.
Jestem głęboko przekonany, że pytania, wątpliwości i odmienne opinie należy wyjaśniać. Niewątpliwie służą temu między innymi fora internetowe. Pozostaje jednak kwestia formy takich działań. Dopóki wymiana opinii i dyskusje w swej formie nie ubliżają adwersarzowi wszystko jest w przysłowiowym porządku. Deprecjonowanie kompetencji kogokolwiek na forum publicznym wymaga jednak w mej opinii prawdziwie rzetelnej wiedzy, taktu i kultury osobistej. Jestem przekonany, że w interesie nas wszystkich jest skupienie się na merytorycznych kwestiach dyskusji bez zbędnych emocji i autorytarnych opinii.
Pozdrawiam serdecznie
Kpt. Krzysztof Piwnicki
Drogi Panie Krzysztofie,
- Nie żałując słów pisze Pan o obowiązywaniu w Polsce innych przepisów, niż omawiane w Pańskim artykule "Mamy nowe patenty" Rozporządzenie Ministra Sportu i Turystyki z 16.04.2013. Sam jednak zauważa Pan przy tym "Wymienianie jednak ich wszystkich w artykule dotyczącym żeglarstwa turystycznego jest w mojej opinii bezcelowe".
Zgadzam się z tym zdaniem w całej rozciągłości - i dlatego właśnie tak zdziwiło mnie wymienianie przez Pana ograniczeń dotyczących stopni zawodowych, w artykule omawiającym rozporządzenie dotyczące wyłącznie uprawnień do prowadzenia jednostek przeznaczonych do uprawiania sportu lub rekreacji. Czyli właśnie w artykule dotyczącym żeglarstwa turystycznego...
Co do meritum - rozporządzenie z dnia 16 kwietnia 2013 dotyczy uprawnień do prowadzenia statków przeznaczonych do uprawiania sportu i rekreacji. Nie zawiera ono w swojej treści żadnego ograniczenia wielkości jednostki służącej do uprawiania sportu lub rekreacji na śródlądziu. Rozporządzenie to nie stawia w żadnym punkcie i na żadnym akwenie ograniczenia długości jednostki do 20m. Pan o takim ograniczeniu wielokroć napisał....
Omawiane przez Pana Rozporzadzenie nie zajmuje się również w najmniejszym nawet zakresie określaniem ograniczeń dotyczących przewozu pasażerów. Pan takie ograniczenie, w ramach omawiania Rozporządzenia z dnia 16.04.2013, wielokrotnie podnosił...
Warto przy tym wspomnieć, że przywołane przez Pana rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 23 stycznia 2003 r. w sprawie kwalifikacji zawodowych i składu załóg statków żeglugi śródlądowej nie dotyczy w ogóle uprawnień do prowadzenia jednostek przeznaczonych do uprawiania sportu i rekreacji. Aby się o tym przekonać, wystarczy lektura Art. 35 ust 7 ustawy o żegludze śródlądowej... Dla pełnej jasności - zacytuję:
Art. 35.
1. Statek musi mieć załogę w składzie i o kwalifikacjach zapewniających bezpieczeństwo żeglugi.
2. Potwierdzeniem posiadania kwalifikacji jest:
1) patent żeglarski uprawniający do kierowania statkiem;
2) patent mechanika statkowego uprawniający do obsługi maszyn napędowych;
3) świadectwo uprawniające do zajmowania innych stanowisk na statku.
3. Patent żeglarski może zawierać ograniczenia co do rodzaju statków i dróg wodnych, a patent mechanika statkowego – co do rodzaju statku.
4. Patent lub świadectwo wydaje dyrektor urzędu żeglugi śródlądowej.
.....
7. Przepisów ust. 1–6 dotyczących kwalifikacji załóg nie stosuje się do załogi statku używanego wyłącznie do uprawiania sportu lub rekreacji."
Wobec powyższego nie podejmuję dyskusji nad wymienionymi przez Pana "§ 7.1,3 i 4 oraz § 19.8 cytowanego rozporządzenia". Bez żalu przejdę do porządku dziennego nie tylko nad tym, że tego rozporzadzenia Pan nigdzie nie cytuje, ale również nad tym, że wymieniony przez Pana § 19.8 w/w rozporządzenia.... w ogóle nie istnieje...
- Co do Pańskiego "uproszczenia" dotyczącego opisu polskich morskich wód wewnętrznych - pozwolę sobie zauważyć, że latarnia Krynica Morska leży 6.7 kilometra od punktu, który wyznacza granicę wód wewnętrznych na Mierzei Wiślanej, zaś latarnia Hel leży o 2.5 kilometra od punktu, który wyznacza tę granicę na Mierzei Helskiej. To moim zadniem bardzo duże "uproszczenie"... Uważam, że takie uproszczenie raczej utrudnia niż "pozwala na zobrazowanie" czegokolwiek... Tyle, że w omawianym artykule żadne zobrazowanie nie było i tak możliwe - z powodu Pańskiej pomyłki, dotyczacej.. nazw geograficznych.
A'propos tej geograficznej pomyłki - pozwolę sobie poprawić Pana pomyłkę umieszczoną w Pańskiej odpowiedzi. Opisując przyczynę popełnienia tej konkretnej, geograficznej pomyłki, Pisze Pan, że myląc nazwy geograficzne, zamiast latarnia Krynica Morska napisał Pan w swoim artykule "latarnia Kuźnica Morska". Tymczasem napisał Pan "latarnia Kuźnica", dokładnie tak jak Pana cytowałem, proszę sprawdzić samemu...
- Pańska uwaga, cytuję "Nie podałem też granic morskich wód wewnętrznych Grecji, Holandii, Belgii, Anglii, Szwecji, Rosji, USA czy… Libii, RPA lub Somalii" wydaje się być dziwnie oddalona od mojego zastrzeżenia do braku informacji o możliwości realizowania nowych uprawnień żeglarza jachtowego podczas żeglowania po wodach wewnętrznych dowolnego państwa.
Krytykowałem fakt, że informując czytelników czym są morskie wody wewnętrzne, pominął Pan całkowicie, że nowe uprawnienia przysługują posiadaczom patentu "żeglarza jachtowego" na morskich wodach wewnętrznych dowolnego państwa i całym świecie. Oczywistym jest, że dotyczy to również państw wymienionych przez Pana w Pańskiej odpowiedzi...
Nadal uważam, że definiowanie przez Pana czym są morskie wody wewnętrzne wyłącznie na przykładzie polskich akwenów (i to z rażącymi błędami w ich opisie) niesie fałszywą informację co do rzeczywistych uprawnień nadanych posiadaczom patentów "żeglarza jachtowego" w omawianym przez Pana rozporządzeniu.
- Co do uwagi dotyczącej określonych w omawianym rozporządzeniu Ministra Sportu i Turystyki dokumentów, które mogą służyć potwierdzeniu spełniania wymogów stażowych w przypadku rejsów prowadzonych samodzielnie, śpieszę z wytłumaczeniem, że na gruncie litery & 4 ust.3 omawianego rozporządzenia, potwierdzeniem spełnienia wymogów stażowych w przypadku rejsów prowadzonych samodzielnie mogą być jedynie "inne dokumenty potwierdzone przez armatora jachtu". Pan tymczasem pisał o możliwości użycia w tym przypadku "Karty rejsu".... Czymkolwiek miałby być tak nazwany dokument - nie znajduje zastosowania w przypadku rejsów prowadzonych samodzielnie.
Warto też chyba dodać, że armatorem jest każdy, kto uprawia żeglugę we własnym imieniu...
- W uwadze, dotyczącej niejasności powstałych w wyniku jednoczesnego opisywania przez Pana uprawnień motorowodnych i żeglarskich chodziło mi m. in. o takie Pańskie stwierdzenia i określenia jak:
"jachty żaglowe i motorowe bez ograniczenia mocy silnika"
Czy chodzi Panu o jachty żaglowe bez ograniczenia mocy silnika?
"jachtowy sternik morski może prowadzić takie motorówki jak motorowodny sternik morski, a motorowodny sternik morski może prowadzić takie jachty, jak jachtowy sternik morski, o ile posiada patent żeglarza jachtowego"
Czym są nieznane literze omawianego rozporządzenia "motorówki"? O jakiego rodzaju "jachty" chodzi?
Wszak jachtowy sternik morski może prowadzić zarówno jachty żaglowe jak i jachty motorowe - czy zatem motorowodny sternik morski musi rzeczywiście uzyskać patent żeglarza jachtowego, by prowadzić jachty... motorowe?
Czy - jak wynika z Pańskiego artykułu - dotychczasowi starsi sternicy motorowodni rzeczywiście mogą wymienić posiadany patent "na stopień" jachtowego sternika morskiego?
Etc, etc...
- Czy nadal twierdzi Pan, że wśród osób,które mogą wymieniać patenty znajdują się "morscy sternicy jachtowi"?
- Czy jeżeli do tej pory obowiązywała jedna licencja a zgodnie z nowym rozporządzeniem funkcjonować będą dwie licencje, to uważa Pan, że można taką sytuację opisywać słowami "zachowano też dwie licencje"?
Szanowny Panie Krzysztofie.
Jestem podobnie jak Pan przekonany, że pytania, wątpliwości i odmienne opinie należy wyjaśniać. Tak samo jak Pan uważam, że niewątpliwie temu służą fora internetowe. Dlatego właśnie - znów podobnie jak Pan - uważam, że warto skupić się na merytorycznych kwestiach dyskusji, bez zbędnych emocji i autorytarnych opinii.
Moim zdaniem popełnił Pan w krótkim, informacyjnym artykule bardzo wiele błędów i przeinaczeń. Zdanie swoje udokumentowałem. Merytorycznie...
Uważam, że większości błędów, które zauważyłem, nie zdołał Pan w swojej odpowiedzi wyjaśnić. Do innych błędów, które zauważono po opublikowaniu mojej krytyki - nie raczył się Pan nawet odnieść.
Uważam że błędy i przeinaczenia zawarte w Pańskim artykule, omawiającym rozporządzenie z dnia 16.04.2013, bardzo negatywnie rzutują na jego wartość informacyjną.Takie jest moje zdanie, w którym wyraża się moje prawo do krytyki Pańskiego, publicznie dostępnego artykułu.
Niestety - czasem krytyka merytoryczna oznacza dyskusję nieco rozwlekłą - za co serdecznie przepraszam czytelników SSI...
Na koniec - zupełnie nie rozumiem, dlaczego w końcowym akapicie swojej odpowiedzi pisze Pan o konieczności unikania ubliżania adwersarzowi a także o deprecjonowaniu jego kompetencji. Mam wrażenie, że myli Pan merytoryczną krytykę z własnymi, subiektywnymi odczuciami na jej temat...
Jednakże - jako że kierował Pan swoją wypowiedź bezpośrednio do mnie - jeżeli uważa Pan, że w którymkolwiek miejscu naszej dyskusji urągałem, obrażałem, znieważałem lub wymyślałem Panu (co wypełniałoby słownikową definicję "ubliżania" ) - to proszę serdecznie wskazać mi takie miejsce - a przeproszę...
Natomiast co do kompetencji osób publicznie opisujących nowe rozwiązania prawne - uważam, że najlepiej oceniają je świadomi czytelnicy.
Pozdrawiam serdecznie
Jaromir Rowiński,
też "Kpt."
-------------------------------------
--
Jaromir Rowiński
-----------------------------------
Ze swobodą żeglowania jest trochę jak z ciążą -
- nie można być trochę w ciąży. Albo się jest - albo nie.
-----------------------------------