Jak w bajce Mickiewicza - "golono - strzyżono" (Uparta żona)
Przypominam - Radzie Armatorskiej SAJ chodziło o zupełnie nie europejskie zwyczaje radiotelefonicznego przepytywania skipperów jachtów zawijajacych do helskiego portu - http://kulinski.navsim.pl/art.php?id=2356&page=15 Żeglarzy interesowało po co administracji morskiej nasze personalia i dlaczego odbywa to się publicznie (ochrona danych osobowych).
Kapitan Portu Hel opracował dla nas bardzo obszerny wykład - skrupulatnie i szczegółowo przywołując słuszne polskim prawem przewidziane zasady postępowania w sytuacjach nadzwyczajnych, a w każdym razie niecodziennych. Tyle, że SAJ zwraca uwagę, że 99,999% sytuacji wejścia, czy wyjścia z portu takiego jak Hel po prostu nie wymaga takiej korespondencji radiowej.
Zniesmacza mnie zwłaszcza zaprzeczanie praktykowania tych "radiotelefonicznych przepytanek" (patrz w/w link).
Nawet przy dziś obowiązujących przepisach są porty polskie, gdzie stosuje się bardziej zbliżoną do europejskich zwyczajów praktykę. SSI nie widzi przeszkód, by Urząd Morski w Gdyni i jego przedstawiciele w Helu, Władysławowie, Jastarni, czy Górkach, zdobyli się na odwagę bycia Europejczykami.
A SAJ, jak zapowiada, powalczy o zmianę prawa.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge