Zatem Andrzej Kowalczyk (był na liście, niestety nie wystartował) pochwalił nas, że tylko SSI wykazuje zainteresowanie ambitną imprezą żeglarską na której nie tylko nikt nie zarabia, tylko z własnej kieszeni dokłada. Imprezą w której kadłuby, żagle i sztormiaki nie są oklejone reklamami, imprezą w której nagrodami są tylko "uściski dłoni prezesa". Co ja piszę? W tej imprezie Ewen Southby-Tailyour nie jest nawet prezesem !
No właśnie - taka impreza najbardziej pasuje do SSI, gdzie współpracownicy pracują za "dziękuję" dżidżeja.
Kolejny raz bardzo dziękuję Tomaszowi Piaseckiemu, który czuwa nieustannie.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
---------------------------------------
Jester Challenge 2014 – środa 28 maja - dwa i pół tygodnia od startu
Połowa trzeciego tygodnia trwania Challenge’u Jester 2014 minie dokladnie koło południa we środę 28 maja. Przyjemna wiadomość z minionego tygodnia, naturalnie oprócz postępów żeglarzy, dotyczyła tego, że Peter Crawley, który od początku znajdowal się na liście zgłoszonych, a następnie musiał się wycofać ze startu – mimo wszystko mógł jednak zmienić plany, w rezultacie czego wystartował do udzialu w Challenge’u, późnym popołudniem w niedzielę 18 maja. Peter wystartowal na jachcie "Sheldro", 28 stopowej jednostce typu Sarum 28. Niestety, pięć dni później, w piątek 23 maja, Peter zawiadomił Organizatora - Ewen’a Southby-Tailyour’a o kłopotach, m.in . o wadliwie działających światłach nawigacyjnych oraz o „innych problemach” w rezultacie czego uznał, że bezpieczniej będzie zawrócić do Anglii. Peter napisał, że ma zamiar, cytuję „postawić kropkę nad i” odbywając w przyszłości pięćsetmilowy rejs sprawdzający, co pozwoli mu lepiej przygotować się do startu w następnym Challenge’u Jester.
Zatem, po krótkim wahnięciu w stronę wzrostu liczby uczestników, w Challenge’u rywalizuje nadal pięciu żeglarzy.
Przy okazji chcę wspomnieć, że jakiś czas temu w jednej z informacji z regat zauważyłem wiadomość o tym, że maleńki trimaran "Lom", o długości zaledwie 23 stóp (mniej wiecej – siedem metrów) należący do rosyjskiego żeglarza Jegora Korża, mimo znacznego opóźnienia, zmierza w kierunku startu, czyli do Plymouth. Od tego czasu jednak żaden nowy sygnał na temat Jegora ani położenia jego jachtu nie pojawił sie w informacjach z Challenge’u..
Pozycje poszczególnych jachtów - w chwili pisania tego artykułu, we wtorek 27 maja 2014, przedstawiają się następująco. Podane czasy dotyczą wtorku, ale rozpiętość godzin podania raportów jest znaczna, ponieważ najwcześniejsza pozycja - pochodzi mniej więcej z godziny dziesiątej rano, podczas kiedy ostatnia – z godziny ósmej wieczorem, czyli mamy równo pół doby różnicy. Wynika z tego, że pozycje jachtów są dość względne.
Roger Fitzgerald - pierwsza pozycja - (jacht "Ella Trout III"), godzina 1332 GMT; szerokość - 43:30:03 N oraz długość - 34:21:07 W. Roger Fitzgerald jest wprawdzie pierwszy i wysunął się najdalej na zachód, ale na pokładzie nie wszystko jest łatwo i wspaniale. Kłopoty z prądem z generatora wiatrowego skłoniły Rogera do przejścia na zasilanie z prądnicy (czy raczej z alternatora) wałowego, a jakby tego było mało - doszły jeszcze kłopoty z cieknącym kolektorem wydechowym silnika, który (kolektor, nie silnik) przerdzewiał oczywiście w trudnodostępnym miejscu. Ogólna opinia Rogera o warunkach meteo w tym Challenge’u jest taka, że dominują silne wiatry, między 25 a 40 węzłów (czyli między 6 a 8 stopni B), wiejące z dziobu. Poza kilkoma przyjemnymi dniami, kiedy wiało ze wschodu i świeciło słońce - przechodzą deszcze i bywa zimno. W raportach Rogera informacje o odgłosach jachtu są stale mniej więcej takie: huk, wstrząsy, łoskot, trzaski, itp.
Paul Mead – druga pozycja - (jacht "Independence II of Charlsian"), godzina 1112 GMT; szerokość - 41:34:45 N i długość – 31:44:98 W;
Andy Lane – trzecia pozycja – (jacht "Gwezer"), godzina 1019 GMT, szerokość 38:43:85 N oraz długość 27:03:40 W. Andy sygnalizowal jeszcze 23 maja, ze planuje zawinięcie do Horty na wyspie Faial, w archipelagu Azorów, celem przeprowadzenia koniecznych napraw; od tej pory nie pojawiły się żadne nowe informacje na temat Andy’ego Lane’a i jego jachtu.
Basil Panakis – czwarta pozycja – (jacht "Jaba"), godzina 2000 GMT, szerokość 39:21:15 N oraz długość 23:06:02 W. Ostatnia wiadomość od Basila pochodzi z soboty 24 maja, natomiast Ewen Southby-Tailyour 26 maja zawiadamia, że Jaba ma 120 mil do Praia de Victoria (Terceira). Przyczyną zawinięcia Basila jest to, że oryginalny – to znaczy pochodzący z epoki – samoster systemu Haslera uległ uszkodzeniu - mianowicie okucie trzymające płetwę siłownika zostało niemal całkowicie ścięte. Jest to uszkodzenie nie do naprawy w morzu, chyba że na pokładzie ma się część zamienną. Awaria ta wyłączyła samoster z pracy; zatem jest oczywiste, że przed wyjściem na otwarty ocean Basil chce naprawić bądź dorobić zniszczone okucie w porcie. Jako że samoster w takich regatach to rzecz nie mniej ważna jak jacht i żeglarz - tytułem komentarza - chciałbym dodać, że samoster Haslera jest stosunkowo lekki i prostej budowy, dzięki czemu dość łatwo można go naprawić - powinien sobie z tym poradzić każdy niezły ślusarz nawet w skromnym warsztacie.
Dla porównania w takim np. samosterze Aries, czyli absolutnie „kultowym” jak to się dziś mówi, samosterze regat OSTAR – wspomniane okucie mocujące płetwę występuje w dwóch wykonaniach. Wykonanie pierwotne, jeszcze roboty Nicka Franklina, ma postać grubej aluminiowej tulei ścinanej, która w połowie długości jest specjalnie nadcięta na tokarce, po to aby złamała się przy określonej sile uderzenia fali w pióro płetwy. Jest to detal tani i można mieć w zapasie parę takich łączników, o ile nie zapomni się uwiązać płetwy do jachtu kawałkiem mocnej luźnej linki. Zamiana tulejki, chociaż sprowadza się tylko do przykręcenia dwóch śrub wymaga - albo wciągnięcia całego samosteru (coś koło 30 kg) na pokład, albo - leżąc na pokładzie na brzuchu, cierpliwego nurkowania glową w fali kiedy jacht zanurza rufę, w nadziei, że za którymś razem uda się wreszcie wcisnąć nową tuleję we właściwe miejsce - w miotającej się w lewo i w prawo osi - oraz przetknąć śrubę blokującą. O nakrętce nie śmiem nawet wspomnieć.
Nowe wykonanie tego samego detalu, należące do Petera Matthiesena, jest znacznie elegantsze i ma postać pewnego rodzaju specjalne zawiasy, na której obraca się cała oś razem z płetwą, co pozwlala ją podnieść do góry i uwiązać, żeby nie przeszkadzała, np. w porcie, albo łatwo w ogóle zdjąć z osi i schować do bakisty. Mocowanie zawiasy na osi Ariesa jest też na jednej śrubie, ale w morzu - jeden człowiek tego raczej nie zrobi. Drobnym kłopotem, przynajmniej dla niektórych, jest cena takiej zawiasy – 370 Euro.
Len Hiley – piąta pozycja – (jacht "Scallywag II"), godzina 1151 GMT, szerokość 41:52:87 N oraz długość 20:51:65 W. O przygodach Len’a nie ma bieżących wiadomości, ale informacja o jego postępach pochodzi z oficjalnego źródła regat, jakim jest Organizator Ewen Southby-Tailyour.
Prognoza popogody, którą podaję z przyzwyczajenia, chociaż bez szczególnej wiary w jej trafność wygląda dla rejonu Azores następująco.
Wtorek, 27 maja, na północ od Azorów - wiatr od W do WWS od 15 do 10 kn. Prognoza nie przewiduje opadów. Temperatury dla całego okresu w przedziale od 20 do 17 stopni C.
Środa, 28 maja – wiatr od WWS do SW ok. 15 kn. Wieczorem jachty mogą wejść w strefe niedużych opadów.
Czwartek, 29 maja – wiatr ok. 15 kn., od SW do WWS. Niewielkie prawdopobieństwo opadów.
Piatek, 30 maja – wiatry od SW do SSW, od 15 kn, po południu słabnące do 5 kn. Niewielkie prawdopobieństwo opadów.
Sobota, 31 maja – wiatry z kierunku SW ok. 15 kn., słabnące wieczorem do ok. 5 kn. Male prawdopobieństwo opadów deszczu.
Niezmiennie życzymy wszyskim zawodnikom pomyślnych wiatrów, może również nieco mniej silnych i jak dotąd - trzymamy za nich kciuki.
Tomasz Piasecki
27.05.2014
Jester Challenge 2014 – niedziela 1.06.2014
Trzeci tydzień Challenge’u Jester upłynie w niedzielę 1 czerwca, koło poludnia. Najważniejsze wiadomości z trasy Challenge’u są dobre – cała piątka jachtów posuwa się wyraźnie na zachód. Wprawdzie Basil Panakis (jacht Jaba) chwilowo nie żegluje tylko stoi w Ponta Delgada - gdzie zawinął przedwczoraj, 28 maja rano w celu naprawy samosteru - ale ten ruch oczywiście należy też do dobrych wiadomości z regat. Inną dobrą wiadomością jest niewątpliwie także i to, że dwa jachty przekroczyły już zdecydowanie półmetek trasy: są to Roger Fitzgerald (jacht Ella Trout III) i Paul Mead (jacht Independence II of Charlsian) – kiedyś się pewnie pomylę pisząc o tych dwóch jachtach, bo „Ella” ma numer „porządkowy” trzy, a „Niezależność” numer dwa.
Pojęcie półmetka regat wymyślilem dla zobrazowania sytuacji i jest ono bardzo względne. Otóż wiedząc, że Newport leży (oczywiście w przybliżeniu) na 41°28’30” N oraz 071°20’06” W - a Plymouth na 50°20’42” N oraz 004°09’05” – oszacowalem, że umowny półmetek będzie wypadał gdzieś w okolicy 45°30’ N i 033°35’ W. Przy okazji wróciłem do normalnych skrótów stopnia, minuty i sekundy, zamiast dwukropków między parami cyfr, bo normalne oznaczenia wydają mi się bardziej czytelne na pierwszy rzut oka.
Wprawdzie na czele piątki znajduje się niezmiennie Roger Fitzgerald ale tuż, tuż za nim plasuje się Paul Mead. Nieco mniej dobre wiadomości dotyczą pogody, której mimo najszczerszych chęci niesposób skojarzyć z rozrywkową żeglugą dla przyjemności ścigania się pod żaglem, ale ocean ma swoje prawa. Na wstępie podaję najnowsze pozycje jachtów, jakie są do dyspozycji w chwili pisania tego artykułu, czyli w sobotę 31 maja 2014. W uzupełnieniu znajdą się wiadomości z jachtów, parę uwag na temat samosterów oraz zwyczajowo - informacje o pogodzie.
Pozycje jachtów są następujące.
Roger Fitzgerald (Ella Trout III) - w sobotę o godz 1200 GMT - znajdowal sie na pozycji 42°51,98’ N oraz 38° 06,98’ W. Roger w swoich systematycznie nadsyłanych reportach mówi o silnych wiatrach z dziobowej półsfery i o tym, że właściwie wszystko jest stale mokre, a największym jego marzeniem byłoby przewietrzenie jachtu i wysuszenie rzeczy. Niestety, nie jest to możliwe, bo Roger sygnalizuje w swój beznamiętny sposób, że jednak fale chodzą po pokładzie a suche rzeczy zaczynają się powoli konczyć. O pogodzie w tym rejonie wiele mówi zdanie z raportu Rogera, które cytuje Ewen Sothby-Tailyour - że warunki są „zbyt mocne”aby pisać.
Paul Mead (Independence II of Charlsian) – w sobotę o 0130 GMT – był na pozycji 41°44,07’ N oraz 36°57,53’ W. Wiadomości o Paulu są bardzo ograniczone, a jedyne źródlo - raport sytuacyjny Ewen’a Sothby-Tailyour’a Nr 8, z soboty 31 maja – podaje, że Paul idzie kursem na zachód, a nie jak się na to wcześniej zanosiło, na Azory.
Andy Lane (Gwezer) jest na trzeciej pozycji, która o 1409 GMT wyrażała się współrzędnymi - 39°34,3’ N oraz 032°01,93’ W. Andy jest znów w drodze na zachód, po 36 godzinnym postoju w Praia da Vittoria, 28 maja, gdzie doprowadzał jacht do porządku oraz zuzupelniał wodę. Otóż 20 maja, podczas szkwału, Gwezer zostal przewrócony przez falę. Andy początkowo o tym nie meldowal, nie chcąc niepokoić swojej żony Jill. Właściwie, jak podaje – „nie stało się nic groźnego”, za wyjątkiem tego, że Andy „właśnie gotował, kiedy jacht się przewrócił”. Cała butla oliwy rozbila się o sufit, pokrywając wszystko tlustą i śliską warstwą, a do kompletu – rozleciał się karton mieszanki różnych ziół, które przylepily się wszędzie. Jak podaje na podstawie raportu Andy’ego Ewen Southby-Tailyour – po tej przygodzie – „jacht pachnial jak arabski suk”.
Len Hiley (Scallywag II) - czwarta pozycja - 38°32’ N oraz 24°32’ W – kieruje sie na zachód, na północ od Azorów. Wprawdzie wiadomości od Lena są nadzwyczaj skąpe, ale jedna jest zdumiewająca: otóż Len jest jedynym zawodnikiem Challenge’u, który nie ma samosteru. Jego jacht, Scallywag jest sterowany tak, jak kiedyś sterowaliśmy naszymi modelami żaglówek wyczynowych – to znaczy ma szot foka połączony za pośrednictwem bloczka z rumplem, a siła naciągu tego szota jest właśnie silą działającą na rumpel, czyli sterującą jachtem. Nie jest to takie calkiem proste, jak sie mówi, bo po pierwsze – należy odpowiednio zredukować siłę na szocie, a po drugie – trzeba koniecznie użyć przeciwwagi na rumplu, w postaci odciągu ze sznura gumowego. Schematy takiego systemu „samosterowania” są opisane w wielu podstawowych podręcznikach żeglarskich, ale u nas najpraktyczniej można je obejrzeć obejrzeć w książce Krzysztofa Baranowskiego „Praktyka Oceaniczna”, w rozdziale „sterowanie szotami”, poczynając od strony 107.
Trzeba jednak wyraźnie powiedzieć, że wszystkie te opisy brzmią ładnie i prosto, ale w rzeczywistości – nawet na modelu pływającym – trzeba przeprowadzić sporo prób i poprawić mnóstwo błędów, aby model – przy spokojnym i równym wietrze, na płaskiej wodzie - zechciał choćby przez chwilę pożeglować tam, gdzie byśmy sobie tego życzyli. Te same sprawy, ale przeniesione ze skali modelu do skali naturalnej, na jachcie normalnej wielkości, na fali, w podmuchach wiatru - wyglądają zupelnie inaczej i trzeba talentu, pracy i nade wszystko - świętej cierpliwości - aby jacht robił to, o co go prosimy. Naturalnie wiadomo, że opisany uklad nie będzie długo działał poprawnie, ponieważ ustawienie żagli oraz siła naciągu gum na rumplu są inne dla każdego kursu, każdej siły wiatru i wielkości fali.
Nie pisałbym o tym - bo dziś, kiedy gotowy, zrobiony model żaglówki sterowanej przez radio można sobie kupić w każdym prawie sklepie modelarskim - mało kto interesuje się takimi sposobami i sztuczkami jak sterowanie przy użyciu szotów, ale jest to umiejętność bardzo cenna w sytuacji awaryjnej. A sytuacja awaryjna jest wtedy, kiedy poważnie nawali prawdziwy samoster.
Basil Panakis (Jaba) – piaty zawodnik - zawinął 28 maja do Porta Delgada w celu naprawy samosteru, o czym już pisalem w poprzednim artykule o Challenge’u. Jeszcze nie wiadomo jak przebiegła naprawa samosteru Haslera na jachcie Basila. Pamiętając, że jednak (na szczęście) to nie Aries - gdzie bez części zamiennych albo dostępu do poważnego warsztatu i materiałów wysokiej klasy właściwie niewiele się da zrobić – tylko znacznie łatwiejszy w naprawie Hasler, możemy mieć nadzieję, że Basil albo już jest ponownie w rejsie, albo wkrótce wyruszy z naprawionym i sprawnym samosterem.
Prognoza pogody – jest bardzo niewdzięczną częścią informacji o przebiegu Challenge’u, ponieważ prognoza mówi jedno - a w dwa lub trzy dni później dowiadujemy się z raportów poszczególnych jachtów - że naprawdę nie było aż tak różowo. Dla rejonu Atlantyku Ridge, na zachód od Azorów, prognoza jest następująca.
Niedziela, 1 czerwca – wiatr S do SSW 15 do 25 kn., po południu i wieczorm słabnący do 15 – 10 kn. Mozliwe wejście w strefę opadów deszczu. Temperatury między 19 a 21 °C.
Poniedzialek, 2 czerwca – wiatr S do SSW lub SSE, 15 kn., slabnący pwieczorem do 10 kn. Fala od 1.8 do 2.5 metra. Możliwe opady deszczu. Temperatury ok. 19 - 20°C.
Wtorek, 3 czerwca – wiatr 15 do 10 kn. z kierunku od S do SSE. Male prawdopodobieństwo deszczu. Wyskość fali 1.5 do 3.0 metrów. Temperatury jw.
Środa, 3 czerwca – wiatr 10 do 15 kn. z kierunków S do SSE. Wysokość fali 1.8 do 2.5 metra. Po południu i wieczorem możliwe opady deszczu. Temperatury jw.
Kolejne raporty żeglarzy i Organizatora Challenge’u poinformują nas wkrótce, jak ta prognoza miala się do rzeczywistych warunków meteo w morzu.
Tymczasem trzymamy kciuki za powodzenie wszystkich żeglarzy i życzymy im nieco przychylniejszej niż dotąd aury i życzliwości Neptuna i Eola.
Tomasz Piasecki
31.05.2014