Nie samą polityką żeglarze żywią się w "martwym sezonie". Przede wszystkim powinni się przygotowywać do rejsów. Jedni dookoła swiata, inni do okrązenia Wysp Brytyjskich, inni Bornholmu, a jeszcze inni już podjęli desperacką decyzję porzucenia Mazur na rzecz wielkiej wody Zatoki Gdańskiej. Niniejszy news jest dla tych wymienionych na końcu. Najwyższy czas wyruszyć na Zatokę, choćby dlatego, aby odpowiedzieć czynem na zaproszenia Papy Jurmaka, czyli do udziału w wiosennym Kongresie SIZ w Pucku.
Po drodze do Pucka mamy taką jedną mała pułapeczkę, w którą dali się już nie raz złapać nawet jachtowi kapitanowie żeglugi wielkiej, którzy wszystko wiedzą lepiej, a Zatokę Pucką zwyczajnie lekceważą.
Dziś podrzucam Wam, rozsądnie skompresowany obrazek z przygotowywanej pod kierunkiem mojego synka locyjki "ZATOKA GDAŃSKA". Może nawet ktoś sobie wydrukowany obrazek zalaminuje.
Podczas wizji lokalnej nie dostrzegłem już sygnałów nabieżnika dziennego "Beka". Był kiedyś taki i oceniałem go jako pozyteczny. Może jednak go przeoczyłem (wzrok juz nie taki), a więc jeżeli ktoś go widuje, to proszę o informację. Dziś, mimo absolutnego panowania GPS ludzie egzaminować wskazania tych cudownych, pudeł, pudełek i pudełeczek.
Oczywiście obrazki z locyjki nie zastępują map.Obrazki to tylko wskazówka na co zwracać uwagę na mapie. Właśnie ukazało się nowe wydanie kompletu ZATOKA GDAŃSKA-ZALEW WIŚLANY. I znowu znalazłem wiele niekatualności. I znowu nazwę Grossendorf (i inne), które gwałcą dyrektywę IHO. Dyrektywa nakazuje na mapach morskich uzywania nazw urzędowych państw, na których dane obiekty się znajdują. Dyrektywa pozwala na wpisywanie nazw poprzednich pod obecną (w nawiasach) ALE tylko w okresie bezpośrednio po dokonaniu zmian. A przykładowa nazwa Grossendorf obowiązywała (bezprawnie) tylko w latach 1939-1945, czyli podczas okupacji. Czyzby Wydawcom map wydaje się ze to było wczoraj? Nie panowie - to było 62 lata temu ! Że się czepiam ? Taki już jestem.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
A w ogóle, to oznakowanie jest na Zatoce mizerne i wśród mnóstwa innych świateł na brzegach trudne do odnalezienia, bo o wiele słabsze.
Robert
Bo GUM zajmuje się wszystkim, tylko nie tym czym powinien.
Jurek
Jurek Makieła pyta po co lepsze? Ano chyba po to, żeby nie mylić z innymi światłami.
W końcu na Zatoce, to się nawiguje głownie "po meblach" a nie "po gwiazdach".
W czasie nocnej flauty nie widzę problemu, ale jak dobrze wieje
...można się gdzieś wpakować.
Ja teoretycznie pływam tam tylko za dnia,
ale zdarzało mi się i nocą (nielegalnie?!)
i takie były moje wrażenia...
Robert
PS: Chyba Jurek Buczak ma rację...
Ustalmy co rozumiemy pod pojęciem "lepsze"... ilość czy jakość? Ilość moim skromnym zdaniem jest wystarczająca, fakt jestem tubylcem, zawsze na łódkę biorę GPS i staram się na bieżąco czytać Wiadomości Żeglarski dlatego mój punkt widzenia może być subiektywny.
Natomiast co do jakości... postawienie w zeszłym roku nie świecącej kardynalki na podejściu do Helu to był kretynizm . Natomiast każde światło na tle Gdyni, Gdańska będzie trudne do identyfikacji
Dla mnie światła są za słabe.
Wyobraź sobie żeglugę otwartą mieczówką (samotne)
i poszukiwanie wśród wszystkiego co świeci po brzegach odpowiedniej
"gwiazdki". Pewnie, że należy mieć GPS i to wszystko co jeszcze
trzeba, ale jak dmuchnie brakuje nam rąk do obsługi
tego wszystkiego, bo prowadzenie łódki już zajmuje
wszystkie...
(opisuję sytuację hipotetyczną - np. wypłynąłem ciut za daleko,
wiatr mi zdechł, muszę wrócić po zachodzie słońca, a pogoda się zmienia...).
Z tego co doświadczyłem, to muszę się zgodzić - "każde światło na tle
Gdyni, Gdańska będzie trudne do identyfikacji"
Robert
....taki już jestem, że idę na łatwiznę...
Robert
PS: Można pokonywać trudności, ale stare żydowskie przysłowie mówi, że:
"Leniwy Żyd też do niczego nie dojdzie, ale za to mniejszym wysiłkiem!"
Maciek
A po co więcej? Moim skromnym zdaniem wystarczy w zupełności...
Wydawało mi sie ze w zeszłym roku były tam trzy torówki czerwone i trzy zielone, i jachtem do 1,5m spokojnie mozna za druga juz ciąc na Rzucewo.
Maciek
Jest Maciek, jest:-)) tylko my "tniemy" bliżej brzegu dlatego jej nie dostrzegamy. W zeszłym roku z tubylcem z Jastarni jego Vivien wracałem z Pucka do Jastarni ciął Głębinkę przy samej skórze dzięki temu mogłem podziwiać pławę "Rzuc"
"......Wydawało mi sie ze w zeszłym roku były tam trzy torówki czerwone i trzy zielone, ...." (Maciek Kotas)
Wszystkich zdązających do lub z Pucka proszę o potwierdzenie lub skorygowanie wrażenia Maćka - to znaczy czy "3 czerwone i 3 zielone" ? Może jakąś fotkę ?
Zależy mi na wprowadzeniu do ksiązki danych najbardziej aktualnych, ci nie zmienia sytuacji, ze za rok to i owo stanie się nieaktualne. Tak to jest z opisami i rysunkami nawigacyjnymi.
Dziękuję za głosy !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Pływałem przez Głębinkę conajmniej dwadzieścia parę razy ostatnio 24-09-2006 i nie zauważyłem tekiego ustawienia bojek torowych o jakich pisze Skibulba. natomiast Twój plan-mapka doskonale odzwierciedla stan ustawienia bojek w rejonie Głębinki. Podaję pozycje na jakich były ustawione boje w zeszłym roku:
1.
kliknęło mi się za wcześnie :(
jeszcze raz pozycje boji:
1. "2"- N54 39.166 E18 31.449
2. "4"- N54 39.209 E18 30.983
3. "1"- N54 39.254 E18 30.986
4. "RZUC"- N54 41.753 E18 29.803
Maylon
Bardzo dziękuję - zostaniesz uwieczniony (na 10 lat) w locyjce ZATOKA GDAŃSKA. Podejrzewam, że prowadzisz skrupulatnie Dziennik Jachtowy. Pochwalam, choć jestem przeciwko przymusowi.
Żyj wiecznie !
Don Jorge
No właśnie... jachtem według polskiej terminologii jest przecież wszystko co pływa, a jeśli dłuższe od 5 m to nawet wymaga rejestracji i przeglądu w PZŻ, więc jak wyglądać by musiał dziennik jachtowy np. na otwartej dinghy, plażowym katamaranie lub desce windsurfingowej? Pytanie oczywiście retoryczne, zadane w przestrzeń wirtualną, ze złośliwym przypomnieniem, że w cywilizowanym świecie takimi jednostkami pływa się również dalej i dłużej niż 2 Mm od plaży w porze dziennej i bez obowiązkowych patentów (u nas chyba za to jest kara śmierci ;-) ...)
Robert
Maciek
Ależ skąd - to odnośnie dziennika ;) , a pozycje bojek to co za problem - przeplywam obok waipoint w GPSie i na nocne pływanie jak znalazł. Parę razy się przydało. Ale z mapy też korzystam :)
Maylon
Co do pław. Nie widziałem nigdy 3 par. Od kiedy pamiętam były takie, jak na rysunku zamieszczonym przez Jurka. W zeszłym roku jakiś czas nie było Głębinki, co znacznie utrudniało nawigację w nocy (miałem wątpliwą przyjemność). Pławy prawej i lewej strony toru nie mają świateł- bardzo trudno je znaleźć w nocy.
Oczywiście na mieczówkach lub plażowych katamaranikach zawsze "ścinałem do bólu" (czasem z lądowaniem na Cyplu Rzucewskim, lub w Błądzikowie, ale tylko za dnia! ;-) i przy dogodnych warunkach pogodowych), ale widziałem też balastowy jachcik wyczarterowany z HOM-u, który zatrzymał się na mieliźnie na dłuższą chwilę (tak około godziny) i wyglądało na to, że załoga nie bardzo potrafi sobie z tym poradzić, bo wszedł na mieliznę kursem baksztagowym i był wpychany na nią nawet po zrzuceniu żagli.
Robert
Trzy pary pław były chyba do wczesnych lat 70, w każdym razie w połowie lat 70 było już tylko półtora pary jak na rysunku.
A co do ścinania Rzucewa to w pewnym okresie mial tą mieliznę za soba każdy prawie żeglarz polski i to mimo latarenki w Osłoninie. A legendarnym przebojem były regaty "wszystkiego co żyje" z Gdyni do Pucka (Błekitna Wstęga??!!), podczas których prowadzący w pewnym momencie grupe innych łodek jacht "Przygoda" (stalowy, kilkanaście metrów długości dwupatyk) ściął narożnik, a wszyscy idący za nim siedli jeden po drugim. Biedacy nie wiedzieli, że "Przygoda" była balastowo -mieczowa!
Pewnie że zalaminuje. Mapka jest O.K. Przydałaby się jeszcze mapka Helu, bo synek z tą zatoką, to coś się leni. Pozdrawiam i pomyślnych wiatrów w redagowaniu locji zatoki.
Andrzej Głowacki