TV GDAŃSK O LEONIDZE TELIDZE

Kpt. LEONID TELIGA powinien zostać ustanowiony świeckim patronem "prywatnych przyjemniaczków". Nie naciągał żadnego  związku, klubu, okręgu - dobrze spożytkował własne oszczędności, zamówił łódkę u fachury i popłynął w świat. Nie, nie młodzi Przyjaciele - nie tak szybko on jeszcze dokonał rzeczy NIEMOŻLIWEJ - wycyganił paszport od władzy. A władza bardzo nie lubiła kogokolwiek wypuszczać z kraju. Te kilka słów wstępu dla młodych, którzy o tamtych czasach pojęcia nie mają. I może to i lepiej ?

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

poproszę o klik:

______________________

Witaj Don Jorge!
Wybacz, że dosyłam materiał inny, niż zamówiony ale to jest sprawa terminowa, co wyjaśnia zaraz pierwsze zdanie.
Mialem zaszczyt poznać Teligę jako dzieciak przed maturą i zawsze uważałem Go za wyjątkowego człowieka.
A w poniedzialek 28 maja w TVGdańsk jest audycja o Nim - rano i chyba ok. 2150.
Żyj wiecznie!
Andrzej Colonel Remiszewski


_________________
Leonid Teliga urodził się 28 maja 1917 roku w Wiaźmie w europejskiej części Rosji. Dzieciństwo i młodość spędził w Grodzisku Mazowieckim, gdzie ukończył szkołę średnią. Zamiłowanie do żeglarstwa zaprowadziło Leonida Teligę do Gdyni i Jastarni gdzie zdobył patent jachtowego sternika morskiego. W kampanii wrześniowej jako podporucznik piechoty, uczestniczy w walkach pod Tomaszowem Mazowieckim. Ranny, przedziera się na wschód, do ZSRR, tam kończy roczną szkołę szyprów, po której pływa jako rybak na Morzu Czarnym. W roku 1942 wstępuje do armii Andersa i wkrótce dowodzi kompanią piechoty na Bliskim Wschodzie. Posiadając stopień oficerski i podstawy nawigacji, zostaje skierowany na przeszkolenie lotnicze do Kanady, po którym walczy jako lotnik w Dywizjonie Bombowców 300 im. Ziemi Mazowieckiej. Po zakończeniu wojny Teliga podejmuje studia językowe i ekonomiczne w Anglii, po ukończeniu których powraca do kraju. Pracuje jako dziennikarz i tłumacz literatury angielskiej i rosyjskiej (bardzo znanym tłumaczeniem jest Alistaira Mac Leana: HMS Ulisses). Bierze udział w działalności rozjemczej ONZ w Korei i Laosie, a następnie pracuje jako korespondent PAP w Rzymie. W wolnych od pracy chwilach Teliga żegluje i szkoli żeglarzy.

Teliga przez dziesięć lat gromadził fundusze na zrealizowanie swoich planów. Wytrwałą i ciężką pracą i nieustannymi wyrzeczeniami doprowadził do tego, że latem 1965 roku rozpoczął budowę jachtu typu „Tuńczyk” zaprojektowanego przez inż. Leona Tumiłowicza, jako rozwinięcie przedwojennej jeszcze konstrukcji „Konik Morski”. Szkutnikiem był Maciej Dowhyluk z Gdyni. Pomimo piętrzących się trudności budowę udało się zakończyć w 1966 roku. Trzeba pamiętać, ze były to czasy, kiedy żeglarstwo było z jednej strony wspierane przez państwo i finansowane przez nie ale z drugiej KONCESJONOWANE. Rejs Teligi był przedsięwzięciem PRYWATNYM, co za nic nie chciało się mieścić w ówczesnym pojmowaniu żeglarstwa przez władze, a po za tym przy najlepszej woli w kraju nie było niemal nic! Materiałów, wyposażenia, map. pomocy, silników, „elektroniki”. Nie było pieniędzy, a nawet jak były, to nie było prawa ich wywozu powyżej 10 dolarów – tu decyzję musiał podejmować MINISTER. A ministrowie nie patrzyli łaskawym okiem na całe przedsięwzięcie – pewnie nie mogłoby ono dojść do skutku gdyby nie rzesza osób życzliwych – z których wymienię tylko jedną: Danuta Zjawińska, etatowa pracowniczka „Chocimskiej 14” , wydeptała zapewne wszystkie warszawskie ścieżki.

Jacht OPTY ( skrót od optymista) to jednostka typu jol o powierzchni żagli ok. 43 m2, i długości 9,85 m, szerokości 2,75 m, zanurzeniu 1,65 m, i wyporności około 5 ton. Wyposażenie było niezwykle skromne i nawet jak na ówczesne czasy stosunkowo prymitywne. Powiedzmy sobie tylko, że silnik pomocniczy miał 5KM, dzisiejsze jachty tej wielkości potrafią mieć i do 30KM, a 15 jest standardem.

Ponieważ zbliżał się grudzień 1966 roku zapadła decyzja o przetransportowaniu jachtu na jednym z polskich statków do Casablanki w Maroku. Casablankę opuścił Teliga 25 stycznia 1967 roku i skierował się w stronę Wysp Kanaryjskich do Las Palmas. Odcinek ten był testem w którym kapitan Teliga sprawdzał jacht i samego siebie. Podczas tego etapu wyszły na jaw usterki, których nieudało się wyeliminować już do końca rejsu. Przede wszystkim wykonana niezgodnie z wola Teligi przeciekająca nadbudówka i niesprawność silnika i instalacji elektrycznej. Jacht okazał się jednak dzielny i pewny. U kapitana odezwały się dolegliwości reumatyczne i lumbago których nabawił się w latach 50-ych w indochińskiej dżungli. Po przybyciu do Las Palmas, Teliga usunął usterki które wyszły podczas tego rejsu. Pokonawszy w spokojnym, kojącym zreumatyzowane kości pasacie Atlantyk, Teliga wpisał się do historii jako pierwszy Polak który samotnie i pod polską banderą dopłynął na drugą półkulę. Na wyspę Barbados dotarł 16 kwietnia 1967 roku. Następnie wędrując pomiędzy i wyspami Saint Lucja, Martyniką, Saint Vincent, Grenadą, 1 lipca dotarł na redę portu Cristobal w wejściu do Kanału Panamskiego. Jedenaście dni trwały starania Teligi o pozwolenie przejścia przez Kanał. Kanałowe władze amerykańskie nie wyrażały zgody i dopiero interwencje ambasady polskiej w Waszyngtonie, poparte przez głosy prasy amerykańskiej przyniosły zmianę. 12 lipca Opty przeprawia się przez kanał i dociera do portu Balboa już na Pacyfiku. 27 sierpnia OPTY rozpoczyna żeglugę po Oceanie Spokojnym. Podróż upływa spokojnie i 20 września 1967 osiąga archipelag Galapagos. Spędza tam przeszło miesiąc zwiedzając wulkaniczne wyspy tego archipelagu. 28 października rozpoczyna przeskok przez Pacyfik kierując się na wyspę Nuku Hiva na Markizach. Przy sprzyjających warunkach niesiony lekkimi pasatami przebył tę drogę w dobrym czasie 33 dni. Markizy zachwyciły Teligę i spędził na nich ponad dwa miesiące. Spotykał się z miejscową ludnością. Zbliżał się sezon tajfunów, który trwa mniej więcej cztery miesiące. Teliga podjął decyzję, że przeczeka ten okres na Tahiti i 21 grudnia opuścił Markizy. Podczas tego przejścia w wyniku kolizji z pływającym pniem zostało uszkodzone poszycie jachtu i wymagało poważniejszego remontu. Pomimo tego i bardzo trudnych warunków pogodowych Teliga dotarł do portu Papeete na Tahiti, gdzie spędził kolejne cztery miesiące. Jacht wymagał wyslipowania i wymiany części poszycia. Po zakończeniu remontu i z nowym orzeczeniem o zdolności żeglugowej OPTY był gotowy do dalszej drogi. Po raz kolejny pojawiły się problemy z otrzymaniem wizy, tym razem australijskiej, ponieważ Teliga nie otrzymał żadnej wiadomości na ten temat, postanowił, iż o dalszej trasie rejsu zadecyduje na Fidżi. Po drodze odwiedził jeszcze Bora Bora. Do portu Suva na wyspie Viti Levu w archipelagu Fidżi OPTY wszedł 4 czerwca 1968 roku.

Teliga chciał, by na trasie jego wyprawy znalazła się Australia, niezależnie od tego, że był to w owych czasach „oczywisty” przystanek na trasie ale też, gdyż pragnął odwiedzić rodzinę która zamieszkiwała ten kraj. NA Fidżi Teliga otrzymał wiadomość, iż władze Australii godziły się na zawinięcie OPTY do jakiegoś portu w Australii tylko "na rozsądny okres dla dokonania napraw i pobrania zaopatrzenia". Teliga postanowił że nie skorzysta z tego poniżającego „dobrodziejstwa”. Postanowił płynąć prosto do Casablanki na trasę wokół Afryki liczącą 15 500 mil. OPTY wyruszył z Suva 29 lipca. Dla kapitana Teligi rozpoczął się zapewne najtrudniejszy okres wyprawy. Opty minął Nowe Hybrydy i zbliżał się do Nowej Gwinei. 13sierpnia nieoczekiwany szkwał zmusił Teligę do awaryjnego zrzucenia jednego z dwóch bliźniaczych foków podnoszonych na sztagach i trzymanych w bok spinakerbomami. Wtedy to bom spinakera uderzył kapitana w brzuch. Następnego dnia po uderzeniu Teligę ogarnęła wysoka gorączka i jego samopoczucie gwałtownie się pogorszyło. 14 sierpnia zobaczył latarnię Hood ,co było sygnałem zbliżenia się do wejścia do Cieśniny Torresa. Cieśnina Torresa dała się we znaki Telidze. Obok choroby przeżył dramatyczne momenty. Pierwszy raz, gdy zgubił się u wejścia do Cieśniny. Potem żeglował kursem, co prawda równoległym do prawidłowego, co mogło się to skończyć wejściem na rafy koralowe. Był osłabiony i omal nie wyleciał podczas kotwiczenia za burtę jachtu. Po pokonaniu Cieśniny OPTY znalazł się na Morzu Arafura, a następnie przepłynął przez Morze Timor. Dalej otwierał się Ocean Indyjski. Tym razem Telidze dopisywały wiatry i żegluga przez Ocean Indyjski przebiegła spokojnie i szybko. Podczas tego przejścia powstała piosenka do popularnej melodii „Pod żaglami Zawiszy”:

W farwaterze księżyca
Opty dziobek swój nurza,
Czasem dręczy go cisza,
Częściej starszy go burza.
A w kabinie zamknięta
Jak w swej muszli ostryga,
Siedzi zła i zmarznięta
Długobroda Teliga.

Trudności pojawiły się ponownie przy Przylądku Dobrej Nadziei. Kolejne sztormy cofały OPTY z powrotem na Ocean Indyjski. Dopiero czwarte podejście zakończyło się sukcesem i Teliga przedarł się na Atlantyk. Tymczasem stan zdrowia Teligi pogarszał się. Nękany bólami i osłabiony z trudem pokonywał kolejne mile. 31 grudnia w Sylwestra, gdy Teliga chciał powitać Nowy Rok 1969, niespodziewanie zaskoczył go szkwał i OPTY stracił bezanmaszt. Mimo to 9 stycznia 1969 roku OPTY wpłynął do Dakaru, gdzie zacumował przy burcie polskiego statku rybackiego. Nie był to jednak jeszcze koniec wyprawy: dopiero 5 kwietnia 1969 roku Teliga przeciął kurs którym zdążał w marcu 1967 roku. W tym więc dniu dokonany został pierwszy w historii samotny rejs Polaka dookoła świata trwający dwa lata 13 dni, 21 godzin i 35 minut. Dalsze 11 dni trwała żegluga do Las Palmas i prawie 9 dni do Casablanki, dokąd OPTY wszedł 29 kwietnia 1969 roku. Mówiło się jeszcze o powrocie pod żaglami do kraju, być może na końcowym odcinku z załogą ale zdrowie szwankowało.

W kraju szykowano się do hucznego powitania samotnika. Przewidywano powitanie OPTY wraz z jego dzielnym kapitanem na morzu w okolicy Helu. Do Gdyni miał mu towarzyszyć korowód okrętów, jachtów i statków. W daleko posuniętych przygotowaniach przeszkodziła wiadomość o poważnej chorobie. W tej sytuacji powitanie odbyło się na lotnisku Okęcie w Warszawie, skąd Leonida Teligę przewieziono wprost do szpitala, gdzie został poddany operacji nowotworu. Za swój wyczyn kapitan został odznaczony Krzyżem Komandorskim Odrodzenia Polski, nagrodą ministra spraw zagranicznych za wyczyn sportowy, który w 1969 roku najbardziej rozsławił Polskę w świecie. Otrzymał jeszcze wiele innych odznaczeń i nagród, a także Polskiego Fiata 125P. Choroba nie pozwalała cieszyć się w pełni tym, co najważniejsze: uznaniem, podziwem i sympatia rodaków. Kapitan Leonid Teliga zmarł w dniu 21 maja 1970 roku. Zdążył przedtem sporządzić szkic książki, która w trzy lata później do druku przygotował jego brat Stanisław.

Leonid Teliga, przez przyjaciół zwany Lońką, stał się pionierem. Po dwóch wyprawach kapitana Kowalskiego na Morze Czerwone i do Ameryki, samotny rejs OPTY stał się wzorcem, inspiracją, natchnieniem. Wystarczy powiedzieć, ze w roku 1970 PZŻ i władze postanowiły wysłać polskiego samotnika na imprezę wtedy najbardziej prestiżową w żeglarstwie światowym po Pucharze Ameryki. Skończyło się trzema przejściami Atlantyku, dwoma rejsami samotnymi dookoła świata i pierwszym zdobyciem Hornu. I podobnym osiągnięciem żeglującego w Polsce Richarda Konkolskiego.

Co jeszcze trzeba powiedzieć o Telidze? Był człowiekiem niezwykle skromnym, dobrym i przyjaznym wszystkim ludziom. Na całym też świecie miał i zdobywał wciąż nowych przyjaciół. I może to właśnie warto o Nim zapamiętać...

Komentarze
napisałem zbigniew klimczak z dnia: 2007-05-19 08:39:09
Odp: napisałem Andrzej Colonel Remiszewski z dnia: 2007-05-19 11:00:43
Odp: napisałem Edward Zając z dnia: 2007-05-22 06:26:27
I na cos się Chocimska przydała. Krzysztof Kwasniewski z dnia: 2007-05-19 15:38:33
Odp: I na cos się Chocimska przydała. Andrzej Colonel Remiszewski z dnia: 2007-05-19 15:55:40
Mogę Krzysztof Kwasniewski z dnia: 2007-05-19 17:30:18
Odp: Mogę Andrzej Colonel Remiszewski z dnia: 2007-05-21 09:55:44
Związek Krzysztof Kwasniewski z dnia: 2007-05-25 07:40:45
może ja Krzysztofowi rozwinę zbigniew klimczak z dnia: 2007-05-19 17:35:36
Warszawka przeszkadzała Krzysztof Kwasniewski z dnia: 2007-05-19 17:45:54
Odp: Warszawka przeszkadzała zbigniew klimczak z dnia: 2007-05-19 18:15:49
Odp: Odp: Warszawka przeszkadzała Krzysztof Kwasniewski z dnia: 2007-05-19 20:13:30
warszawka Krzysztof Kwasniewski z dnia: 2007-05-20 14:14:09
Odp: warszawka Michał Skalisz z dnia: 2007-08-21 18:58:28
Trudno by chodziłe prezes Krzysztof Kwasniewski z dnia: 2007-05-19 17:51:59
Leonid Teliga Robert Hoffman z dnia: 2007-05-21 10:38:33
Odp: Leonid Teliga Robert Hoffman z dnia: 2007-05-21 12:33:41
Odp: Odp: Leonid Teliga Andrzej Colonel Remiszewski z dnia: 2007-05-21 13:04:54