A wię stało się ! Kij Chocimskiej włozony między szprychy senackiego koła okazał się być spróchniały. Po prostu się rozsypał sie na drzazgi. Kto mieczem wojuje, ten od pochwy ginie. Żeglarzom udało się przekonać senatorów, że rygory to nie troska o bezpieczeństwo zeglugi tylko bezczelne sięganie do zeglarskich kieszeni. Dziś Senat przygniatajacą większością głosów (83:6) stanął w obronie ogromnej rzeszy "braci mniejszych", akceptując postanowienie Sejmu. Senat zaprponował poprawki, które Sejm może przyjać, albo odrzucić ALE SĄ TO KWESTIE DRUGORZĘDNE. Żeglarze śródlądowi zostali uwolnieni z "troskliwej opieki" Polskiego Związku Żeglarskiego. Chwała tym którzy wojowali, wdzięczność tym, którzy ich popierali.
Włodzimierz Ring i Andrzej Kapłan - żołnierze pierwszej linii bitw sejmowej i senackiej meldują:
W ciągu najbliższych dwóch tygodni Sem powróci po raz ostatni do kłopotów "braci mniejszych". Na tym posiedzeniu posłowie mogą:
1. albo przegłosować poprawki senatu na TAK i wtedy sa rejstry tylko dla jednostek motorowych od 20 kW silnika i a przeglady przy dobrowolnej rejestracji sa BEZPŁATNE
albo
2. rejstracji podlegaja wszystkie jednostki od 12 m długości i od15 kW silnika a dobrowolne przeglądy sa płatne.
Bezwzględną_ większością (tzn. głosy wstrzymujące się liczone są jako głosy za przyjęciem poprawek). Większość kwalifikowana (2/3 posłów) niezbędna
będzie dla odrzucenia ewent. veta Prezydenta RP.
A Prezydent chyba nie jest zainteresowany poparciem żądań Prezesa Kaczmarka.
Marszałkowi Borusewiczowi, wszystkim senatorom, a zwłaszcza Pani Arciszewskiej Mielewczyk, Panom Rockiemu i Laseckiemu szczególne podziekowana żeglarzy śródlądowych i starego Don Jorge - Żyjcie wiecznie !
Pewni ludzie zapomnieli, ze kij ma dwa konce i stalo sie, ze jeden z nich zostal na Chocimskiej i rozgrzebal dosc solidnie mrowisko. Gratulacje dla tych, ktorzy tym odpowiednim koncem kija pokierowali.
Kto mieczem wojuje ten od pochwy ginie .....
Jakby co słuzymy NEROESOLEM ...
Pzdr
Kocur
"Nigdy tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak nielicznym"- Winston Churchill
Widzę analogie.
Dziekuje
Ryszard Litwin
Przeczytałem uważnie stenogram z dyskusji w senacie. Pani senator Arciszewska powiedziała, ze o żeglarstwie nie może mówić obojętnie, ponieważ je kocha. ( streszczając muśl ). Miło się dowiedzieć, że ma się przyjaciół - ja też się wzruszyłem.
Biały Wieloryb
To, co stało się w Sejmie i Senacie w sprawach żeglarstwa, przeczy wielu obiegowym opiniom o tych instytucjach. Okazało się, że grupa żeglarzy - pasjonatów potrafiła przekonać parlamentarzystów. Nieczęsto się zdarza, aby głosowali "za" bez względu na przynależność partyjną. Przy okazji, jak sądzę, wielu parlamentarzystów zaczęło rozumieć czym może być żeglarstwo. Wygląda na to, że powstało nieformalne ale prawdziwe, Parlamentarne Koło Przyjaciół Żeglarstwa.
Natomiast nie traktuję tego jako klęski PZŻ-tu. Odwrotnie - to wielka szansa dla tego związku. Jeśli jeszcze Sejm zatwierdzi bezpłatne przeglądy, to w naturalny sposób odejdą ze Związku ci, których trzymały tam dodatkowe dochody. To ta grupa osób przegrała przez to, że jej apetyty finansowe przekroczyły granice przyzwoitości. Oni odejdą a Związek zajmie się tym, do czego został powołany. Jeśli w PZŻ-cie zostały jeszcze jakieś osoby myślące o żeglarstwie, to teraz otrzymali szansę na odbudowę wizerunku tej organizacji.
Oczywiście, może też być tak, że brak tam osób zdolnych zrozumieć konieczność zmian; będą więc trwać w okopach aż do niesławnego końca.
Edward Zając
Jeszcze zostały przymusowe patenty.Troszkę kasy tu też jest.
Jurek
Przymusowych patentów w tym roku może nie uda się znieść, ale zupełnie realne jest zniesienie przymusowych szkoleń oraz pełne uznanie patentów innych niż PZŻ-towskie. Szczególnie, jeśli skupimy się na tych dwóch ostatnich punktach i odpuścimy bezpatencie. To wystarczy, aby sytuacja stała się normalna.
Być może czeka więc nas jeszcze jedna mobilizacja, aby osiągnąć ten cel.
Pozdrowienia z Ustki
Edward Zając
To jak w tym momencie potraktować Szweda, który od 20 lat pływa na jachcie do 12m bez żadnego patentu? Co zrobić z Anglikiem gdzie RAY-a wydaje dobrowolne certyfikaty nie patenty? Albo z Niemcem gdzie patentów śródlądowych mnogo a na morze bodajże „manewrówka” starcza? Jak uznać ich uprawnienia??
Pozdrawiam,
Milo
Miło się czyta informacje senatorów o lawinie maili które w rzeczywiście wpłynęły na ich decyzje(stenogram z posiedzenia Senatu http://www.senat.gov.pl/k6/dok/sten/034/34sten2.pdf). Okazało się, że jesteśmy skuteczni. Ale w tym momencie świętowania naszego sukcesu chcę przypomnieć, że zanim nasza lawina mogła się pojawić, to duzo wcześniej trzeba było mozolnie pracować nad posłami w Sejmie i była to naprawdę benedyktyńska praca wykonana przez Hasipa. Bo to Andrzej "Hasip" Mazurek wielokrotnie jeździł kilkaset kilometrów na posiedzenia podkomisji i komisji sejmowych, poświęcając swój czas i pieniądze. Bez tego nie byłoby dzisiejszego sukcesu.
I nadal jeździ. Wszak mamy jeszcze patenty przed nami.
Tak to widzi PZŻ, PZMWiNW, Minsport i ucieszone i przygotowujące sie już do tego pełna parą towarzystwa ubezpieczeniowe...
Inspektorzy techniczni PZŻ już przechodzą stosowne szkolenia...w TU!!
Johann
A kto niby nakaże te ubezpieczenia? Może jeszcze lista TU w których można się ubezpieczać.To bardzo smierdzi korupcją.
Jurek
"Nie spoczniemy nim dojdziemy..." :-)))) Czyli musimy się znów szykować do boju...
Ale skąd masz takie wiadomości? Twoja hipoteza (nie twierdzę ze nieprawdopodobna) czy też wpadłeś na trop podobnych działań? Gdyby istotnie PZŻ lobbował za obowiązkowymi ubezpieczeniami uzasadniając ich potrzebę zniesieniem obowiązku rejestracji, podłożyłby się na całej linii: przecież w niedawnym piśmie do Senatu twierdził że:
"Ubezpieczyciele nie ubezpieczą jachtu bez rejestracji nawet od OC nie mówiąc już o Jacht Casco".
Zatem gdzie tu logika i konsekwencja: najpierw twierdził że _obowiązkowa_ rejestracja jest konieczna z uwagi na praktykowane _dobrowolne_ ubezpieczanie jachtów, teraz miałby twierdzić że konieczność _obowiązkowych_ ubezpieczeń wynika z _dobrowolności_ rejestracji? Konstrukcja logiczna tej drugiej tezy mogłaby być tylko jedna: ewentualna ustawa o obowiazku ubezpieczeń miałaby w praktyce uczynić aby obowiązkowa stała się także rejestracja, mimo że inna ustawa mówi wprost o jej dobrowolności. A tak skonstruowane prawo byłoby wadliwe.
Mam możliwość na rózne sposoby "gnębić" WOZŻ skąd jak wszystko na to wskazuje, wychodzą wszelkie antyżeglarskie inicjatywy, a najaktywniejszym ich źródłem wydaje się inspektor Bogdan Helm. Proszę zatem o doprecyzownie, jak to jest naprawdę ze wspomnianymi zakusami na obowiązkowe ubezpioecznia. Wiadomo póki co że WOZŻ nadal wynajmuje pomieszczenia biurowe od warszawskiego oddziału PZU...
O działaniach związanych z wprowadzeniem obowiązkowych ubezpieczeń jachtów (morskich i śródlądowych) w przypadku zwolnienia ich z rejestracji i przeglądów lub zniesienia obligu legitymowania sie ich skiperów - obowiązkowymi patentami mówiło się już w zarządzie PZŻ i PZMWiNW i Ministerstwie Sportu od dawna. Nikt co prawda nie przypuszczał ,że zmiany w prawie prowadzące do tej sytuacji wejdą tak szybko.
O ile udało się większość posłów i senatorów przekonać do dobrowolności rejestracji ,a nawet (czego jestem pewien) uda się ich jeszcze przekonać do dobrowolności patentów żeglarskich i motorowodnych w RP (bo to obywatelski i prawny standard w UE i na świecie w żegludze przyjemnościowej do 24 m Lc.), o tyle nie przypuszczam aby Sejm i Senat RP, a na pewno Ministerstwo Sportu odpuściło wprowadzenie "bezpiecznika zastępczego" w postaci obligatoryjnych ubezpieczeń przy sytuacji możliwości prawnej, powszechnego używania jachtów nierejestrowanych przez ich armatorów oraz braku wymogu legitymowania się jakimikolwiek kwalifikacjami żeglarskimi (w niedalekiej przyszłości)...
Oczywiście należy przyjąć ,że użytkownik takiego jachtu zadbał w pełni zarówno o jego stan techniczny, wyposażenie jak i posiada niezbędne kompetencje żeglarskie... ale... czy administracji (zwłaszcza po przyszłych zmianach prawnych umożliwiających prowadzenie kilkunastu metrowych, nierejestrowanych jachtów bez jakichkolwiek "amatorskich żeglarskich praw jazdy" to wystarczy...????!
Nie sądzę...:(((
A przewrotność przyszłego układu administracyjno - ubezpieczeniowego polega na nieformalnym jednak ZMUSZENIU armatorów do rejestrowania i przeglądów technicznych jachtów morskich i śródlądowych w przypadku obligu ubezpieczenia wynikających z przepisów bezpieczeństwa wprowadzonych już na poziomie przyszłych rozporządzeń...
Wszyscy zagraniczni żeglarze z Niemiec , Holandii czy Anglii (przyjaciele, rodzina, znajomi) jakich pytałem o ubezpieczenia swoich jachtów - robią to nie z przymusu ale zdrowego rozsądku, bo jest to w przypadku zwłaszcza większych jednostek element dobrej praktyki armatorskiej - wiadomo nie mają zagrożeń awarii i wypadków tylko ci ,którzy w ogóle nie żeglują...
Należy również przyjąć ,że i w Polsce świadomi zagrożeń zarówno armatorzy jachtów jak i użytkownicy żeglarze powszechnie będą ubezpieczań jachty i siebie (OC), ale... powtarzam , czy naszej administracji mentalnie uwarunkowanej jednak patologiami występującymi na wodzie, to wystarczy...???!
Nie sądzę...:(((
Johann (oczywiście ubezpieczony lecz Broń Boże w polskim TU...;)))
Też obawiam się, że możemy tu polec:-(((
Tomku!
Po ostatnich "działaniach uświadamiających" w Sejmie i Senacie, posłowie mają już tą świadomość. Zwróć uwagę ,iż nawet w stenogramie z posiedzenia Senatu w sprawie poprawki wiadomej ustawy, przebija się tendencja "zdjęcia tego administracyjnego ciężaru" z barków PZŻ i PZMWiNW odnośnie dobrowolnej obecnie rejestracji i przekazania w gestie Urzędów Żeglugi Śródlądowej... ta koncepcja z czasem doczeka się formalnej realizacji, ku zmartwieniu zapewne jednak zainteresowanych związków sportowych.
Następny etap to dopuszczenie na mocy ustawy o KF w polskim obrocie prawnym zagranicznych certyfikatów kompetencji żeglarskich (jest już taki zapis w projekcie zmian ustawy) czyli de facto ostateczne złamanie monopolu PZŻ i PZMWiNW na szkolenia i nadawanie uprawnień do prowadzenia jachtów żaglowych i motorowych...
Związek aby zachować prestiż swoich już "alternatywnych" patentów (póki co jeszcze obowiązkowych) musi się starać ale też bez przesady (renoma w tym zakresie PZŻ - poziom szkolenia jeszcze istnieje i myślę,że biorąc pod uwagę potencjał organizacyjny i doświadczenia instruktorów związkowych - będą mieli nadal klientów;)))...)
Kiedy dojdzie do prawnych regulacji w odniesieniu do dobrowolnego certyfikowania kompetencji żeglarskich (jak poza granicami RP) - co nastapi później, to wtedy PZŻ i PZMWINW zajmą się naprawdę sportem i edukacją żeglarską.
Jego rola administracji żeglarskiej zostanie ostatecznie zakończona, gdyż zarówno Ministerstwo Sportu jak i pozostrała administracja państwowa (śródladowa i morska) też "dojrzeje" bazując na doświadczeniach "okresu przejściowego" ,iż administrowanie żeglarstwem rekreacyjnym z ich strony poprzez ogólnopolskie związki sportowe jest zbędne i kuriozalne...;))
Taka jest przyszłość przed którą PZŻ i PZMWiNW nie uciekną "w inny wymiar"...;))
Działacze tych organizacji mają tego już chyba pełną świadomość ale chcą to jeszcze próbować rozegrać z Ministerstwem Sportu według swojego kalendarza zdarzeń nieuniknionych...
Wszak wraz z odejściem na emeryturę Sekretarza Generalnego PZŻ w 2009 i wyborów nowego prezesa - PZŻ , ta organizacja zmieni się jednak zasadniczo w obecnej i zmieniającej się stale sytuacji prawnej dot. żeglarstwa na wzór europejski - nic już nie będzie takie jak obecnie...;)))
To będzie chyba prawdziwy "powrót do korzeni"...
Pozdrawiam
Johann (żeglarz analityczny;)))
Maciek
Bądź rozsądny...
Dopóki PZŻ jest umocowany w sporcie (dla tego celu został stworzony w 1924 roku w Tczewie) jest potrzebny i niezniszczalny!
Walczyć należy z "nawisem administracyjnym" tej organizacji, która przejęła w PRL, (a inercją do dnia dzisiejszego) zadania ADMINISTRATORA polskiego żeglarstwa wszelakiego.
To się stale obecnie zmienia...
Najważniejsze, że już sama administracja państwowa nie widzi potrzeby aby ten stan rzeczy utrzymywać (jako relikt innej epoki).
Należy jedynie stale naciskać i lobbować poprzez posłów i senatorów ale i urzędników i media aby ten obecny stan rzeczy jak najszybciej zmienić.
I tyle...
Co prawda na nowego kandydata na prezesa PZŻ szykuje się także w przyszłych wyborach obecny szef Komisji Szkolenia tej organizacji...;) ale o wynik wyborów jestem raczej spokojny gdyż sama "starszyzna" dojrzała do wniosku,że na nowego prezesa PZŻ (w nowej liberalnej i wymagającej rzeczywistości) należy obecnie obrać żeglarza identyfikowanego jednoznacznie z żeglarstwem sportowym, młodego , dynamicznego, wykształconego, opływanego po świecie i managera z dużymi osiągnięciami sportowymi, nie kojarzonym z aferami gospodarczymi czy politycznymi, czyli....................;)))
Także hasła "zniszczyć PZŻ" odbierane są przez ogół nawet żeglarzy (nie mówiąc o urzędnikach czy posłach) jako ewidentne oszołomstwo i brak rozeznania w historii i zadaniach podstawowych oraz zasługach w sporcie tej organizacji...
Było by wielką niesprawiedliwością wrzucać do jednego "wora opinii o PZŻ" zarówno pięknych kart z historii tej organizacji sportowej, zasług uczciwych i zaangażowanych działaczy sportowych i szkoleniowych i stowarzyszeń w PZŻ zrzeszonych i jednocześnie dozorców, administratorów i naciągaczy korzystających z władzy i układów przez całe dekady!!
Jak w historii każdej organizacji czy instytucji (żeby daleko nie szukać - społecznych czy religijnych) były jasne i ciemne strony. Byli i są ludzie zaangażowani,wspaniali jak i mali,podli... nie łączmy ich pod wspólny mianownik.
Życie także nie jest czarno- białe lecz składa sie z odcieni szarości...
Pozdrawiam
Johann
Ależ to właśnie miałem na myśli! "Zniszczyć PZŻ" rozumiem właśnie jako zdecydowane i nieodwracale odrąbanie i zutylizowanie tego co nazwałeś nawisem administracyjnym. Niech pion sportowy zostanie, i nadal robi to co robił dobrze i do dziś. Co więcej, sportowcy przyjmą takie posunięcie z ulgą.
Ale dziś ogłół żeglarzy postrzega PZŻ nie przez pryzmat Kusznierewicza, Holca czy "Jabola" lecz Kaczmarka, Stosia, Heinricha, Górskiego i całej reszty nie mającej niczego wspólnego ze sportem. To właśnie tworzoną przez nich strukturę trzeba zniszczyć.
Pozdrawiam
Tomek
Ale teraz może Pan odczuwać pełną satysfakcję. Na życzenie armatora będzie Pan mógł wykonywać przeglady jachtów - za przysłowiową filiżankę kawy, i nikt teraz nie będzie mógł Panu zarzucić że robi to Pan dla pieniędzy. I nawet przyznam Panu rację, że rejestracja w PZŻ za 60zł z przeglądem może obecnie okazać się dla armatora (przynajmniej nie znającego zbyt dobrze własnego jachtu, pod warunkiem że inspektor zna go lepiej) korzystniejsza niż rejestracja wędkarska w Starostwie za 17 zł (bez przeglądu). Czy zwróci się Pan do pozostałych członków Zarządu PZŻ, aby wystosowali do Sejmu apel o poparcie stosownej poprawki senackiej?
Pozdrawiam
Tomek Janiszewski
ps. A wczoraj w WOZŻ inspektor Helm sprzedawał "interesantom" (za cenę minimum 70zł + 40zł)... ciemnotę że "był taki projekt ustawy o zniesieniu obowiązku rejestracji ale wczoraj(!) Senat go odrzucił"...
Znam Pańskie zdanie na temat przymusu patentów, rejestracji i przeglądów dla "przyjemniaczków" oraz "komercyjnych", tylko co z tego mają ci pierwsi? Być może mieliby cokolwiek, gdyby Pańskie zdanie znali rówież związkowi decydenci: Kaczmarek, Stosio, Durejko, Górski, Heinrich, Helm, Petryński. I co nie mniej ważne, aby w/w działacze mieli pełną świadomość, że przyjemniaczki wiedzą, że pańskie zdanie jest znane w ścisłym kierownictwie PZŻ. Może to zniechęciłoby ich do obrony status quo.
Na razie jednak to nie Pan, lecz inny członek Zarządu PZŻ nadstawił głowę, ośmielając się wygłosić tezę diametralnie sprzeczną z obowiązującą "linią". To był kpt Maciej Leśny, kóry jeszcze podczas Sejmiku 2005 roku dał się poznać z dobrej strony. Tamto i obecne wystąpienie będę Mu pamiętał, nawet jeśli ze strony leśnych (z małej litery) dziadków spotka Go za to śmierć cywilna. Oto co niedawno wypowiedział dla "Głosu Szczecińskiego":
http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20070603/REGION/70603015
"- Kolejne zmiany dotyczą kajaków - mówi Maciej Leśny z zarządu głównego Polskiego Związku Żeglarskiego. - Obecnie podlegają one obowiązkowym przeglądom i rejestracji. Te absurdalne przepisy zostaną całkowicie zniesione."
A przecież tych "absurdalnych" przepisów bronił ledwie parę tygodni wcześniej podczas Sejmiku WOZŻ - wspomniany wyżej inspektor Bogdan Helm! To on w sprawozdaniu Komisji Technicznej WOZŻ złorzeczył pod adresem PZKaj i PZTowarzystw Wioślarskich, że oba te związki "odmówiły wdrożenia rejestracji podległych im jednostek mimo że Ustawa je do tego zobowiązuje", co uniemożliwiło wdrożenie na czas procedury rejestracyjnej jachtów żaglowych w PZŻ. Na nieszczęście pana Helma działacze obydwu tych związków sportowych nie okazali się świniami wobec swoich członków. Może Pan rozliczy swojego "kolegę po fachu" z tamtego haniebnego donosu przeciw adresem PZKaj i PZTW? Niestety ja mogę tylko regularnie dawać mu do zrozumienia co o jego postępowaniu myślę (zrobię to i dziś, w WOZŻ), bowiem już od dawna nie odpowiada na moje pytanie, wyzywając mnie od "oszołomów". Przecież nie bedę się handryczył z takim leśnym dziadkiem poprzez Sąd Koleżeński!
Ale czy odwagi Panu wystarczy?
Pozdawiam
Tomek Janiszewski
Tomku !
Moje zdanie nie jest tajemnicą. Znają je wszyscy gdybym miał tak jak kandydaci na prezesa swoje 5 minut na mównicy pewnie bym o tym wspomniał. Wprawdzie dla mnie wybacz, ważniejsze są zabytki, dla których nic się nie udało w te dwa lata zrobić. Co roku ginie bezpowrotnie kilka zabytkowych jachtów. Ostatnio widziałem, poniewierająca się na przystani, kompletnie zgniłą „zośkę”. Serce się kraje. Na szczęście Zbyszek chwalił się że ma więc pewnie ta łódka akurat nie zginie bezpowrotnie. Zauważ jak co roku znikają z Mazur (i nie tylko) arcydzieła sztuki szkutniczej. Przejdź się wzdłuż Mierzei Wiślanej od strony morza a zobaczysz „klejnociki” sztuki szkutniczej, połatane metoda polską na "gumę do żucia i drut kolczasty", by tylko jeszcze mogły popracować. Bo rybak na laminatową łódź nie odłoży. Serwowałem pewne pomysły wykupu tego sprzętu przekazanie go zapalonym wodniakom z jakimiś sensownymi umowami by nie gniły a cieszyły oko ina jeziorach. Gdybym mógł mówić na Sejmiku mówił bym przede wszystkim o tym, ale myślę że wspomniał bym również o koniecznej zmianie przepisów dotyczących przeglądów i patentów. Przeceniasz jednak znaczenie takich expose, gdyby Kaczmarek nie kandydował byłby prezesem Leśny i to w pierwszej turze, a tak głosy się rozbiły i doszło do drugiej tury.
Co do przeglądów kajaków i łodzi wiosłowych to zadziwię Cię, ale moim zdaniem te w wypożyczalniach również winny im podlegać, dokładnie tak samo jak jachty w czarterowniach a te trzymane na własny użytek winny być od nich wolne. Przypominam Ci że rejestracja łodzi istniała już przed wojną, wprowadzona Rozporządzeniem Prezydenta RP z dnia 6 marca1928 i później uściślona Rozporządzeniem Ministra Komunikacji z dnia 22 czerwca 1935. Wszystkie statki żaglówki motorówki a nawet wiosłówki i kajaki rejestrowane były w Rejonie dróg wodnych. Zarządzenie to obowiązywało do 1965 roku, kiedy całym tym bałaganem podzieliło się PZŻ z wydziałami rolnictwa.
Gdyby przeszła poprawka, która powtórzył po mnie poseł Samoobrony, miałbym mieszane uczucia, natomiast ustawa ta moim zdaniem (jako obywatela) jest zła bo nie działa w interesie konsumentów, a ponadto powinna się również zająć uprawnieniami, od takiej „wodniackiej karty rowerowej” na która składały by się okrojone przepisy prawa drogi, znaki i flagi MKS „A” „D” „F” „K” „L” „M” „O” „U” „V” „W” „Z”, do półprofesjonlnych uprawnień na „jachty komercyjne” żaglowe i motorowe.
To na dziś tyle
Pozdrawiam
KrzysztofA widziałeś np. to http://galeria.makiela.pl/album47 albo to http://galeria.makiela.pl/album133 oraz to http://galeria.makiela.pl/album137 Ech... przykro te zdjęcia oglądać:-(((
"Przypominam Ci że rejestracja łodzi istniała już przed wojną"
Przed wojną rejestrowano też rowery i co z tego?
K
Kasę ale komu? Organizacji która na swojego prezesa wybiera p. Kaczmarka? Sorry głupi to ja może jestem ale nie aż tak... Te jachty mogą tylko uratować prywatne osoby, organizacyjne molochy w stylu PZŻ to są "maszynki" do marnotrawienia pieniędzy.
2. Na 2 obozy dla dzieci z poprawczaka (pierwsze w Wielkopolsce)
3. Na konkurs fotograficzny dla młodzieży.
4. Na obozy w moich kolejnych klubach,
5. Na konkurs plastyczny dla młodzieży.
6. Na regaty turystyczne na jeziorze Kierskim.
7. Na klub międzyszkolny gdzie robiłem za trenera.
więcej nie pamiętam, jak sobie przypomnę to napisze.
Pozdrawiam
Krzysztof
Tak, że to jest właściwy kierunek - przybysz z kraju, w którym żeglarstwo nie jest reglamentowane, musiałby uzyskać pełne uprawnienia. A skoro przybysz - tak, to dlaczego tubylec nie?
Myślę, ze tak do końca byłoby trudno. Zapewne, Anglikowi czy Szwedowi powinien wystarczyć paszport i powołanie się na fakt, że w jego kraju żadne patenty nie obowiązują. Natomiast krajowcom, jak długo legitymowanie się patentem jest obowiążkowe, powinno być wystarczające wylegitymowanie tym patentem z Tajwanu, a już bardziej poważnie, RYA, ISSA czy innych takich.
Stopy wody pod kilem!
Biały Wieloryb
(Marek Popiel)
http://whale.kompas.net.pl
Pozdrawiam - Jacek Piotrowski