To znaczy - własnie wróciłem z Niemiec, gdzie byłem na robotach. Pojechałem moim zabytkowym camperkiem, zabierajac z sobą sprzęt fotograficzny, laptopa i ... żonę. Obejrzałem, obrysowałem i obfotografowałem sporo portów, porcików i przystani między Świnkowem i Warnemunde. Będzie z tego serial w ŻAGLACH. A dziś, tylko na przynętę podrzucam okruchy z przywiezionego materiału. Za najbardziej atrakcyjny uznałem nowy port jachtowy w Warnemunde, a właściwie w Hohe Dune (wysoka wydma), czyli na wschodnim brzegu rzeczki Warnow. Do tej pory tylko obok przepływałem - przez lornetkę oglądając postęp robót hydrotechnicznych. Teraz przybyły obiekty lądowe. Sporo tego, i to na wysoki połysk.
Marina, mariną, a najważniejszą jest cześć kongresowa, sympozjalna, balangowa, hotelowa, restauracyjna - po prostu recepcyjna. Jak Niemcy dostaną kiedyś znowu Olimpiadę, to obiekt jak znalazł. Marina ma 750 stanowisk cumowniczych oraz moze przyjąć kilka megajachtów o długości do 60 m. Oczywiście jest tu wszystko, oprócz ... jachtów. Marinę zastałem wypełnioną w kilkunastu procentach. I wcale nie jest to skutek wysokich cen - postój jachtu LOA 9,0 m kosztuje 15 euro/dobę, a 12-metrowca - 20 euro. Do Warnemunde chodzi prom,a żeglarze jednak wolą postój w przystaniach lewego brzegu rzeki.
Architektura zabudowy zupełnie mi się nie podoba. Jakoś pachnie mi Jałtą i socrealizmem. Moim zdaniem nie pasuje ani do Niemiec, ani do Bałtyku. Ciekawostka nautyczna - uwaga na podejsciu. Podchodząc od północy - światła wejsciowe zobaczycie "od kuchni", czyli czerwone po prawej. Do przeczytania w ŻAGLACH.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Nie mamy się czego wstydzić.To samo mamy we Władkowie.A reszta to tylko drobne szczegóły.
Jurek
Pozdrawiam
Robert