SERWADCZAK BARDZIEJ LOCYJNIE

Poprzedni news Piotra Serwadczaka wzbudził zainteresowanie (patrz licznik). Dlatego obaj postanowilismy rozszerzyc temat. Szkolenie zeglarskie to nie tylko kursy. Kursy traktujmy jako abecadło, pozwalające w pełni zrozumiec takie newsy jak ten. Oczywiscie cieszy mnie pochwała locyjek i oczekiwanie następnych. Realizacja tego zyczenia jednak nie jest prosta. Potykam się o problem najbardziej przyziemny - o reklamy, które pozwalają na zaoferowania Wam ksiązek w przystępnej cenie. Oczekiwana przez Was ZATOKA GDAŃSKA jest juz gotowa. Do roboty przystępują opiniodawca - Jerzy Makieła oraz zespół korektorski Małgorzata i Grzegorz Kuchta. Ja tymczasem zajmuję się akwizycją reklam - idzie mi ciężko. Mamy wzrost gospodarczy, któremu towarzyszy intensywnie realizowane.... cięcie kosztów przez przedsiębiorców.  I to jest teraz mój problem.

Zyjcie wiecznie !

Don Jorge

jeszcze tylko klik dla Piotra

_______________________ 

Don Jorge!
W uzupełnieniu przesłanych wcześniej informacji załączam kilka fotek o charakterze hydrograficznym. Dopiero dziś dokończyłem się rozpakowywać i mogłem zgrać zdjęcia. Rejsik do Kopenhagi miał charakter rodzinny - udało mi się namówić na "większą" wodę nawet żonę, z którą wcześniej pływaliśmy po śródlądziu, a nawet po Zalewie Wiślanym.

 

autor doczekał sie drugiego pokolenia Czytelników                      zdalne sterowanie mostem nad Falsterbokanalen

Ten młody człowiek za stołem nawigacyjnym to siostrzeniec opływany regatowo jeszcze na od czasów, kiedy "mieścił się" na optymista. Na otwartym morzu był po raz pierwszy, jak wszyscy pozostali poza skipperem :)
W przeciwieństwie jednak do pozostałych nowicjuszy na morzu nie imała się go choroba morska...
Od razu zastrzegam, że zdjęcie nie było robione "pod autora" przewodnika - do czasu przegrania zdjęć nie wiedziałem, że młody adept słonowodnego żeglarstwa cruisingowego został "złapany" w obiektywie podczas pracy w nawigacyjnej.
Zwracam na to uwagę, aby autor locji Sundu miał świadomość, że jego przewodniki nie tylko wciąż służą, ale sięgają po nie kolejne - młodsze pokolenia szuwarowców smakujących słonej wody. To taka delikatna podpowiedź z sugestią, że istnieje zapotrzebowanie na nowe wydania przewodników... ;)

Jak już wspominam o czasie życia Twoich przewodników: w locji Sundu pisanej jakieś 10 lat temu, zawarta jest wzmianka, że odbiór polskiej prognozy pogody na częstotliwości fal długich 225kHz jest w Klintholm zakłócany przez miejscową stację Decca. Ponieważ ten system nawigacyjny już jakiś czas temu przestał być eksploatowany sądziłem, że można będzie sobie posłuchać na Mon programu I PR. Rzeczywiście: "na podejściu" do portu, a nawet po zacumowaniu w samym Klintholm można było słuchać radiowej "jedynki" bez przeszkód. Jednak zbyt wietrzna pogoda (a także pewien dodatkowy kłopot z silnikiem) sprawiły, że musieliśmy pozostać w porcie dłużej niż na jeden nocleg i wtedy okazało się, że w pewnych porach dnia zakłócenia wciąż występują. Rozpisuję się na ten temat tak dużo, bo skojarzyłem te zakłócenia ze zmniejszeniem się ilości komunikatów na odbiorniku Navtex. Analogicznie zakłócenia objawiały się podczas odbioru niemieckiej prognozy pogody na 177kHz. Coś w okolicy "siało" szeroko i równie dobrze mogło utrudniać odbiór Navtexa na 518kHz.

Próbując zgłębić istotę zjawiska zacząłem obserwować kiedy te zakłócenia występują. Postój był zbyt krótki, a zapewne systematyczność obserwacji też niezbyt regularna, ale po rozmowie ze skipperem innego polskiego jachtu, który cumował w głębi przystani jachtowej i nie miał kłopotów z odbiorem komunikatów Navtexu doszedłem do przekonania, że źródło tych lokalnych zakłóceń elektromagnetycznych znajduje się bliżej (jeśli nie w samej) przystani rybackiej. To moje podejrzenie utwierdziła obserwacja podczas wczesnorannego spacerku na wschodnią głowice falochronu tuż przed wyjściem, kiedy przechodząc przez część rybacką portu włączyło się jakieś ustrojstwo zwracając na siebie uwagę poziomem generowanego hałasu. Jakiś agregat chłodniczy "ożył" wypluwając z siebie przez kilkanaście sekund „odrobinę” lodu. Mimo innego celu wycieczki, niż oglądanie infrastruktury portowej, zauważyłem, że ta 'odrobina' to zbyt mało do konserwacji połowu z kutra, ale do schłodzenia napojów na jachcie (i to nie jednym) spokojnie by wystarczyło... Wtedy też skojarzyłem, że może to iskrzący silnik elektryczny tego automatu chłodniczego generuje właśnie te lokalne, choć nieregularne zakłócenia elektromagnetyczne... Może to nie być ten agregat chłodniczy, ale prawie na pewno zakłóca coś w porcie rybackim i to "coś", co włącza się automatycznie w zgoła nie regularnych porach.

Konkluzja: jeśli zależy nam na odbiorze prognoz pogody via Navtex to w Kilintholm należy starać się cumować jak najdalej od portu rybackiego, a w okresach nadawania Navtexu dobrze jest włączyć radyjko na fale długie i sprawdzać czy właśnie lokalna zagłuszarka nie zablokuje radiotelexu. Przynajmniej nie będzie zaskoczenia, że Navtex nie wyświetla powiadomień o nowych wiadomościach...

Wracając do załączonych plików z fotografiami (nadałem im samokomentujące się nazwy):

* Kanał Falsterbo jest nadzorowany zdalnie i w czerwonym "wagonie" nikt już nie rezyduje. Próbowałem skomunikować się z obsługą kanału z ręcznej UKF'ki. Bezskutecznie... Dopiero jachtowy radiotelefon z pełną mocą wypromieniowaną z anteny na topie masztu pozwolił nawiązać korespondencję radiową. Na zdjęciu widoczne są informacje na tablicach (także godziny otwarcia i numery telefonów), a pod jedną z nich megafon, przez który obsługa kanału poinformował nas, że musimy czekać na przejazd ambulansu, co w konsekwencji skłoniło cumowniczego do przyjęcia pozycji horyzontalnej. Ekstra odpoczynek ponad 20 minut, podczas których mogłem zaobserwować jak energicznie woda opływa dalby cumownicze. Prąd oceniłem na jakieś 2-3 węzły z południa na północ - podwodne wrota musiały być otwarte. Wtedy zrozumiałem powód trodności manewrowych podczas podchodzenia do dalb postojowych...

regaty

* W Sassnitz też przyszły nowe porządki z pomostami - trochę podobnie jak w Świnoujściu. Pomosty pływające dla małych jednostek przy nabrzeżu zachodnim są, ale trapów do zejścia na pomosty brak. Nie wiem, czy "jeszcze" ich nie ma, czy "już" zostały zdemontowane. Dla mnie te pomosty pływające są nowe, bo ostatni raz byłem tam jakieś 2 lub trzy lata temu i jeszcze pamiętam cumowanie między dalby, analogicznie jak aktualnie cumuje się do wschodniego falochronu.

Niestety, "stare" też ciągle pokutuje: "Kalinin" wciąż na wodzie i nawet wozi letników :(

"Świnkowo" - pomosty Basenu Północnego

* Dokumentację fotograficzną nowych pomostów w marinie Świnoujście też załączam, żeby był dowód na przyszły sezon, w którym nie będzie już zlotu żaglowców w Szczecinie. Jak zrozumiałem wyjaśnienia bosmana, gdzieś za tymi nowymi pomostami, na nabrzeżu między kanałem portowym a basenem mariny ma powstać budynek GPK...
Żyj wiecznie!

Piotr

Komentarze
Sassnitz Piotr Nowacki z dnia: 2007-09-07 20:47:19
? Andrzej Konieczny z dnia: 2007-09-17 15:52:32