Dzięki mojemu przyjacielowi Tadeuszowi (oby żył wicznie !) otrzymuje regularnie, wprost z UK mój ulubiony periodyk - "PRACTICAL BOAT OWNER". Czemu ulubiony ? A bo to jest czasopismo prawdziwie konkretne. Każdy artykuł czy notka stanowi realny zwrot ceny egzemplarza (Ł3,60). A więc nie żadne tam relacje z regat "wielkiego świata". Jezeli opis rejsu, to ograniczony do informacji przeznaczonych dla tych, którzy własnie się tam wybierają, bogaty repertuar porad dla majsterkowiczów ... A więc porady ze wszystkich dziedzin związanych z uprawianiem "cruisingu" Takze z nawigacji, radiokomunikacji, obserwacji radarowej itd. . Właśnie otrzymałem 490 numer, który jest NUMEREM JUBILEUSZU 40-lecia. Coś mi sie nie zgadzało na oko - pomnozyłem 40 x 12 i wyszło 480, czyli musiały być jeszcze jakieś numery extra. W numerze Jubileuszowym znalazłem kilka reprintów z numeru premierowego i ogarnęło mnie wzruszenie. Boże - jak ten jachting sie zmienił ! Edytorowi - pani Sarah Norbury składam jubileuszowe gratulace i życze następnych sukcesów !
Wewnatrz numeru znalazłem też jubileuszowy rysunek słynnego, legendarnego już Peytona.
Miłośnikiem innego brytyjskiego miesięcznika - "Yachting Monthly" jest Paweł Kazior, którego ucieszył test polskiego jachtu. Pawłowi dziękuję, Andrzejowi Skrzatowi i stoczni w Ślepsku gratuluję.
tu klik dla Tadeusza, Pawła, Andrzeja i stoczni w Ślepsku
Zakładajcie kamizelki i żyjcie wiecznie !
Don Jorge
_____________________
Don Jorge
Ukazał się październikowy numer "Yachting Monthly". Jest w nim mocny polski akcent - obszerny test jachtu "New Classic 700" konstrukcji Andrzeja Skrzata, produkowanego przez stocznię w Ślepsku. Oceny są generalnie bardzo pozytywne, szczególnie podoba się wysoka jakośc wykonania przy umiarkowanej (jak na W. Brytanię) cenie 19.500 funtów.
Mnie osobiście zaszokował awangardowy pomysł umieszczenia toalety w... mesie. Zapewne lepsze to niż wystawianie się za burtę, ale mimo wszystko jakoś sobie nie wyobrażam tej sytuacji (łódka jest czteroosobowa).
W załączniku fotka z wnętrza.
Pozdrawiam,
Paweł Kazior
viTAM!
A spójrzcie ino na plan wnętrza słynnego modelu "Hurley 22". Brytyjczycy dawno temu zaakceptowali cosik takiego.
PzdR!
Na 7 metrach to ciężko porządnie zrobić, chociaż oczywiście można - Tes 678BT choćby...
Andrzej
Na krótszych łódkach jeszcze trudniej zrobić, a też bywają tam kibelki w osobnych przedziałach....
Mnie też się to nie podoba, bo jak twierdzą znawcy, to taki kibelek (ale głównie chodzi o chemiczny) zawsze smrodek jakiś w sobie ma i blisko głowy koi zajeżdża przeszkadzając w spaniu, a i przy śniadaniu i obiedzie... (może to na tym polega dzisiaj żeglarski hardcore?). Potrafię sobie wyobrazić, że cała załoga na pokładzie, a jeden w "mesie"...
Jeżeli Brytyjczycy na swoim rynku to akceptują, to znaczy, że łódka ma szanse tam się sprzedawać i Andrzej Skrzat wiedział co robi, a może na nasz i na inne rynki zaprojektuje wersję z kibelkiem w osobnym przedziale?
Poza tym, to do tej pory Brytyjczycy często uważają "no head on my boat" (tytuł artykułu w znanym brytyjskim, żeglarskim piśmie sprzed kilku lat, gdzie autor lansuje używanie ...wiadra w kokpicie).
Robert
"Na krótszych łódkach jeszcze trudniej zrobić, a też bywają tam kibelki w osobnych przedziałach...." - co czyni ich wnetrza jeszcze ciasniejszymi !
Mam taki kibelek (chemiczny) w "mesie" z panoramicznym widokiem na morze. Przy nielicznej zalodze, zachowaniu elementarnej higieny i zalozeniu, ze jest to tylko "sprzet pomocniczny", nie ma zadnych problemow przy sniadaniu ! Polecam : )
Lukasz
Nie wydaje mi się, żeby budowanie osobnego przedziału WC na pięciometrowym mikrojachciku miało sens, ale wiem, że takie rozwiązania istnieją. Ja wolę wnętrza takich łódek typu "open space".*)
Mam taki kibelek (chemiczny) w "mesie" z panoramicznym widokiem na morze. Przy nielicznej zalodze, zachowaniu elementarnej higieny i zalozeniu, ze jest to tylko "sprzet pomocniczny", nie ma zadnych problemow przy sniadaniu ! Polecam : )
Nie używam chemicznego WC na co dzień, bo nie mam swojego jachtu, ale tam gdzie bywałem, takowy pakunek czuć było nieco inaczej niż np. kambuz... (może miałem pecha?). Może "sprzęt pomocniczy" oznacza "nieużywany"?
Robert
*) W projekcie mojego katamaranika (LOA 495 cm) chemiczny WC jest usytuowany tuż za głową jednej z koi, a używać ma się go po wysunięciu z tamtego miejsca do przedziału mieszkalnego (na koi!), a głowa będzie wystawała delikwentowi na zewnątrz, tyle, że ten katamaran jest dla max 2 osób (małżeństwo?) w dłuższych rejsach i należy, pod względem mieszkalności, do rozwiązań raczej ekstremalnych (dla amatorów).
.
Nie wydaje mi się, żeby budowanie osobnego przedziału WC na pięciometrowym mikrojachciku miało sens, ale wiem, że takie rozwiązania istnieją. Moja lodka ma metrow siedem i tez uwazam, ze osobny przedzial w ktorym spedza sie max. 10 minut na dobe, to ekstrawagancja, marnotrawstwo i rozpusta. 10 milimetrow scianki i tak nic nie zalatwia.
takowy pakunek czuć było nieco inaczej niż np. kambuz... (może miałem pecha?). Moze? A moze ktos oszczedzal na srodkach chemicznych. Potrzebne sa minimum dwa ( ekologiczne oczywiscie ! ) i lepiej dobrej marki. Przy okazji ( coz to za okazja! ) - przy dobrych detergentach nawet nienajmilsza czynnosc wylewania kuwety ( do klasycznego WC oczywiscie! ) nie jest - jak mowia Francuzi - emmerdante , w doslownym tego slowa znaczeniu. Cos jakbys wylewal wode po wiekszym zmywaniu...Wyrazilem sie niezrecznie, piszac o "elementarnych zasadach higieny". Tak naprawde, wyeksponowana pozycja kibelka zmusza do zasad drakonskich...ktore sila "rzeczy" szybko elementarnymi sie staja.
Może "sprzęt pomocniczy" oznacza "nieużywany"? - Znaczy " uzywany mozliwie jak najmniej" W portach - urzadzenia portowe, na morzu - morze, na kotwicy - saperka. W praktyce na kotwicy uzywa sie najwiecej. Ale wcale nie tak czesto.
ten katamaran jest dla max 2 osób (małżeństwo?) moj niekatamaran tez. To bardzo upraszcza "problem".
a głowa będzie wystawała delikwentowi na zewnątrz (....) i należy, pod względem mieszkalności, do rozwiązań raczej ekstremalnych . To prawda, nam nic nie wystaje! Ale bez przesady z ekstremalnosciami: myslalem, ze moj pomysl na miejsce jest ekstremalny i bardzo oryginalny, a tu bach - wszyscy Brytyjczycy i dwie ( przynajmniej ) lodki krajowe ....
Lukasz Rozczarowany
Generalnie ludziom chodzi o intymne miejsce do załatwiania fizjologicznych potrzeb, zwłaszcza problem jest przy licznych i mieszanych załogach, a jak wiadomo większość jachtów od 5 do 10 m jest ...dwuosobowych, a co najwyżej 2+2... robienie z 7 metrowego jachtu tramwaju problem zwiększa.
>>myslalem, ze moj pomysl na miejsce jest ekstremalny i bardzo oryginalny, a tu bach - wszyscy Brytyjczycy i dwie ( przynajmniej ) lodki krajowe .... <<
Przeglądam sobie czasem różne projekty małych jachcików i większość z nich ma kibelki w mesie! Najczęściej pod dziobową koją podwójną typu V lub pod stopniem zejściówki.
/a może kibel w mesie kojarzy się nam zbytnio z celą więzienną... bo chyba nie dlatego chcemy go wywalić za ścianę, żeby się wykpić od jego częstego mycia - na co może wskazywać wciąż stan niektórych szaletów publicznych w naszym kraju? ;-)))) ./
Robert
Przeglądam sobie czasem różne projekty małych jachcików i większość z nich ma kibelki w mesie! Chcesz mnie dobic, rozumiem? Ale drewnianego rollera kliwrogenuy nikt nie ma!
Lukasz Zalamany Prawie
Tomasz, mógłbyś przesłać na priv coś więcej o tym drewnianym rollerze: jakieś zdjęcia czy rysunki? Jeśli, oczywiście, to nie kawał. Jednak gdzieś jużłszałem o takim, bardzo staryn, rozwiązaniu.
Pozdrowienia z Ustki
Edward Zając
redakcja@ziemiaustecka.pl
Niestety, to gorzej niz kawal - to fanfaronada. Tylko obudowa jest mahoniowa. W srodku krajowy mechanizm sprzed 20 lat. O lagodny wyrok prosze.
Lukasz Skruszony.