Po opublikowaniu nie tylko nieprzyjaznego, ale dezinformującego artykułu w Tygodniku Solidarnośc wielu z nas wysłało do redakcji swoje riposty. Jak juz pisałem - Jerzy Klawiński i Jacek Woźniak obszerne i grzeczne oraz ja - jak to w moim stylu, krótkie i obcesowe. Nie znam treści innych ripost. Dziś my wszyscy otrzymaliśmy mail od Autora. No i cóż moje Panie i Panowie ? I znowy stary (to znaczy - ja) miał rację. A co takiego napisałem ? A tak: "Panie Autorze artykułu o brzytwie, ja się nie znam na regatach, to i nie próbuję o nich pisać. Pan nie ma pojęcia o zeglarstwie, a więc radzę to samo. A do tego niech Pan się wystrzega fałszywych podpowiadaczy z ulicy Chocimskiej." .
Poniższa odpowiedż pana Krzysztofa Światka precyzyjnie potwierdza, że o żeglarstwie rzeczywiście ma tylko blade pojęcie. Nie namawiam do wytykania mu kolejnych przeinaczeń. Szkoda czasu. Jedyny plus - to ze dostałem odpowiedź (patrz "prawo prasowe").
Kamizelki (wiem gdzie dobre i tanie) i żyjcie wiecznie !
Don Jorge
_______________
Szanowni Panowie
Dziękuję za zainteresowanie tematem i przesłaną korespondencję.
Wbrew temu, co niektórzy z Panów sugerowali, "nie dałem wsadzić się na minę" i byłem świadomy tego, co piszę. Wiedziałem o tym, ze jest konflikt środowisk żeglarskich z PZŻ, a prace nad ustawą zaczęły się kilka miesięcy przed tragedią na Mazurach. I to nie Pan Heinrich "podrzucił" mi temat. Sam zainteresowałem się tą sprawą a do PZŻ zwróciłem tylko po opinię.
Mają Panowie prawo do własnego zdania, ale proszę nie odbierać tego prawa naszej redakcji. Ja zdania nie zmieniłem.
Reprezentantem Panów poglądów jest w moim tekście b. wiceminister sportu Radosław Parda.
Jedno jest bezsprzeczne - tragedia na Mazurach obnażyła niestety brak podstawowych umiejętności u części polskich żeglarzy. I można dyskutować o zmianie szkoleń i ich przyszłej formie, ale patent daje przynajmniej gwarancję, że dana osoba, która kupiła albo wynajęła jacht, przeszła przynajmniej jakiekolwiek szkolenie. I będzie wiedziała jak zachować się w sytuacji zagrożenia. A tego wielu żeglarzy niestety nie wiedziało.
I wcale nie jest powiedziane, ze ci, którzy ucierpieli podczas sierpniowej tragedii posiadali patenty. Byłem w Mikołajkach w te wakacje i widziałem wiele ogłoszeń: "jachty bez uprawnień" albo samo "bez uprawnień". Dla pieniędzy wypożyczający da ubezpieczony jacht każdemu.
Anglia, Szwecja i Dania to kraje o wielowiekowych tradycjach żeglarskich, gdzie już małe dzieci żeglują z rodzicami. Zresztą sam minister Parda podał kontrargument - liczba łodzi w Polsce i w Szwecji W Szwecji żeglarstwo to, można powiedzieć, sport narodowy, w Polsce - wciąż elitarny. I może Panowie po wielu latach uprawiania tego sportu, macie takie same umiejętności jak przeciętni szwedzcy żeglarze. Ale wielu innym polskim żeglarzom takich umiejętności brakuje.
To nie PZŻ ustala sobie czego potrzebują polscy żeglarze. Związek realizuje ustawowe zadania, które można mu oczywiście zmienic.
A to, że Panowie nie chcecie płacić za wyrabianie patentów jest dla mnie jak najbardziej zrozumiałe. Tyle, ze za wyrobienie prawa jazdy też trzeba płacić.
Przeciwna liberalizacji przepisów jest obecna minister sportu Elżbietra Jakubiak, co w tekście zasygnalizowałem. Odsyłam do wywiadu z minister, który znajdzie się w najbliższym numerze TS.
z poważaniem
Krzysztof Świątek
I dlatego o panu Świątku napiszę tak: DEBIL.
Żeby cokolwiek napisać, trzeba najpierw się do tego przygotować. To co p. Świątek napisał w odpowiedzi:
Byłem w Mikołajkach w te wakacje i widziałem wiele ogłoszeń: "jachty bez uprawnień" albo samo "bez uprawnień". Dla pieniędzy wypożyczający da ubezpieczony jacht każdemu.
świadczy o jego głupocie, albo nieuczciwości. Ja też widziałem to "bez uprawnień". Były to motorówki, które na pawężach miały silniki 5 - 6 konne, które zgodnie z nadal obowiązującym prawem można prowadzić bez jakichkolwiek uprawnień. Nie widziałem "jachtów bez uprawnień", pewnie p. Świątek widział je oczami wyobraźni, chyba, że gdzieś stały jakieś tam Maczki. Jakby nie patrzył, powoływanie się na takie przykłady w kontekście stwierdzenia, że ci którzy ucierpieli w sierpniu musieli mieć patenty jest zwykłym naciągactwem, albo przejawem totalnego braku wiedzy autora. Zwyczajnie - głupoty.
Mariuszu Drogi, Szanowny Kapitanie,
Dlatego, ze Cię cenię i lubię - udzielenie reprymendy sporo mnie kosztuje (przykrość). Niestety - ŻÓŁTA KARTKA za jedno słowo, które nie powinno byc uzyte. Ganię Kapitana i licze na poprawę.
Innych PT Komentatorów takze proszę o panowanie nad emocjami. Wyrazam przekonanie, ze w poniedziałek zniknie sporo powodów do emocji. Po warunkiem, ze się nie będziecie lenić i na wybory przyprowadzicie Babcie i Dziadków. Młodszym Czytelnikom podpowiadam - wybory to wspaniały pretekst aby wyciagnac dziewczyny z domów. Śmiało !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Ostrzeżenie przyjmuję ze skruchą. Często pierwsza gorączkowa myśl okazuje się złą. Przykro mi z powodu nieopanowania nad emocjami i przepraszam.
Maciek:S:Kotas
Natomiast byłbym za maksymalnym upublicznieniem jego tekstu, a zwłaszcza jego odpowiedzi i gloss do korespondencji z nim. Czas jest wyborczy, a nas, jako osoby prywatne, nie obowiązuje cisza. Natomiast poglądy tego pana, pani minister, na którą się powołał i całego tego "małego ale ślicznego" towarzystwa, mogą pomóc podjąć innym lepszą decyzję dzisiaj, w godzinie próby.
Tomasz
co racja to racja
Zbigniew Klimczak
Panując nad emocjami powinieneś napisać że TEN dziennikarz to "!@#$%^&" i tak by było wiadomo o co chodzi.
Choć uważam że zamiast wyzywać Go od !@#$%^& trzeba Mu wyjaśniać, wyjaśniać, wyjaśniać.... aż zrozumie.
Mam trójkę "odchowanych" już dzieci i wiem jaką wielką pracę trzeba włożyć aby zrozumiały co jest dobre a co złe...
Trzeba zagłosować nogami i krzyżykiem w odPOwiednim miejscu w najbliższą niedzielę....
Pozdrowionka
Adam Kłoskowski
P.S.
Oczywiście niektórzy mogą się ze mną nie zgadzać ................
viTAM!
Ja zapytowywuję p. Autora (Krzysztofa Świątka), czy jeśli menedżer prowadzi swoją małą, prywatną firmę lepiej niż to wyznaczają normy ISO9000 i ISO9001 to _MUSI_ mieć te certyfikaty, i w dodatku oprawione w mahoniowe ramki? Bo bez tego, to on nie jest dobry menedżer? ;-)
PzdR!
1. jeśli kierowca prowadzi swojego tira lepiej niż to wyznaczają normy na prawo jazdy to _MUSI_ mieć ten certyfikatki? Bo bez tego, to on nie jest dobry kierowca? ;-)
2. 1. jeśli lekarz leczy swoich pacjenów lepiej niż inni to _MUSI_ mieć ten certyfikatki? Bo bez tego, to on nie jest dobry lekarz? ;-)
KJeśli świadomie napisał te bzdury tym gorzej to o nim świadczy.
Andrzej
Ok. wypowiedź pana autora oznacza, że moja córka może pływac bez patentu, bo zgodnie z zaprezentowanym stanowiskiem i logiką (zresztą argument powtarzany przez wielu) pływa ze mną od dziecka:)
krzysztof
ps. w jaki sposób zwolennicy tego argumentu sprawdzą pływających czy aby nie pływali od dziecka? Czy zbierać już fotki aby przeprowadzić postepowanie dowodowe;)))) a może opinię na urzędowym papierze wystawione przez ojca? Czy ojczym będzie mógł taką opinię wystawić czy tylko ojciec biologiczny lub opiekun prawny? Idźmy lepiej w niedzielę na wybory!
Radosław Parda startuje w okręgu 33.
AD
Robert
PS: Między innymi przekłamaniami i nieścisłościami, autor artykułu w TS raczy nie zauważać, że wielka tradycja żeglarska społeczeństw brytyjskiego i skandynawskich wyrosła m.in. na tym, że od wielu lat tam nikomu nie zabraniano żeglować, nie wymagano patentów rejestracji pleasure crafts i właśnie dlatego dzieci mogły tam samodzielnie i pod opieką rodziców od najmłodszych lat uczyć się żeglarstwa i właśnie dlatego, w nieograniczany sposób rosła flotylla owych pleasure crafts - jednocześnie, swoim rodakom odmawia prawa do tego samego!!! Za grosz szacunku do własnego społeczeństwa... :-(
PPS: Właśnie parę dni temu w lokalnej prasie pojawił się artykuł o naszym domu - dziennikarz, autor tego artykułu, który rozmawiał z nami cały wieczór ...zmienił w nim moje imię na Krzysztof ;-)))
Podobną odpowiedź jak cytowana wyżej, ja też otrzymałem, plus stwierdzenie, że sprostowania nie będzie, bo nasze poglądy były w wypowiedzi ministra Pardy.
Dodatkowo wysłałem tekst: Pytanie za sto punktów: gdzie można kupić brzytwę?! Potrzebna do odcięcia PZŻ-tu od żeglarzy turystycznych - "przyjemniaczków".
Edward Zając
Dlaczego tak ludzie myślą o liberalizacji? Oj, chyba dlatego, że w ich umysłach system totalitarny i państwo policyjne wywarły tak wielki wpływ, że nie mogą sobie wyobrazić, że ludzie mogą żyć bez zakazów, nakazów i obowiązków wobec prawa, że można robić coś, co nie jest regulowane przez wszechwładne Państwo, że wolność nie uderzy nikomu do głowy i nie spowoduje rozpadu społeczeństwa. Wizja liberalnego społeczeństwa, które nie musi być zniewolone, nawet tylko w takiej sferze jak żeglarstwo, nie dociera do ich świadomości, a ewentualnie przywoływane przykłady np. ze Skandynawii kwitowane są: "oni tam są inni i mają inne tradycje..." No to do jasnej ..., dajmy swojemu społeczeństwu stać się też takimi innymi i niech tworzą te tradycje, bo inaczej, to będziemy wciąż, przez następne dziesiątki lat, trwać w mentalnym marazmie Polski Ludowej!!!
Robert
PS:
Żyję już na tym, bożym świecie parę ładnych lat i wiem, że zawsze będą tacy ludzie, którzy będą zawsze jeździć rowerami po pijanemu, bez sprawnego oświetlenia, ale to nie jest argument za wprowadzeniem dla wszystkich rowerzystów obowiązkowych praw jazdy, kasków, pasów bezpieczeństwa, rejestracji rowerów i przeglądów technicznych.... A piesi??? Dobra!!! Nie będę snuł apokaliptycznej wizji o kartach pieszego - ładnie już to zrobił ktoś inny, na pl.rec.zeglarstwo. ;-)
Skoro w Szwecji wielu żeglarzy pewnie potrzebują władzy. Zajrzałem na strony tubylczego rządu aby sprawdzić kto rządzi żeglarzami. Okazuje się że rozdziałem zysków z miejscowego "totolotka" - przeznaczonych na finansowanie sportu - zajmuje się ministerstwo... kultury (mówi się kultura fizyczna, pewnie dlatego). Jednak nikt nie rządzi sportem. Sportowcy nie mają żadnej władzy! Tylko reprezentanta i buchaltera. Poza rozdziałem zarobionej kasy zajmują się jeszcze dopingiem. To wszystko. Nic o żeglarstwie. Nawet nie ma kogo zapytać o żeglarzy.
Szwedzka pani minister (Lena Adelsohn Liljeroth) nie wypowiada się o polityce żeglarskiej, bo co ją to może obchodzić. Mówiła negatywnie o paleniu na regatowych żaglówkach i pozytywnie o rekreacyjnych efektach żeglarstwa podobnych do golfa. To chyba wszystko.
Władza nad żeglarzami leży na ulicy lecz Szwedzi nie chcą jej podjąć. Może i dobrze bo nie ma źródła konfliktów. Nikt nie dzieli żeglarzy na sportowych i rekreacyjnych. Pewnie chodzi o to aby sobie nie przeszkadzać! Niech każdy zajmuje się swoimi sprawami. Najlepiej gdy ma przy tym odrobinę wiedzy o przedmiocie, czego życzę redaktorowi Świątkowi. Bo żeby rozpowszechniać opinie trzeba czegoś więcej niż umiejętność układania zdań zgodnie z zasadami gramatyki i stawiania przecinków gdzie trzeba.
/prosty żeglarz ze szkierów/
Swedish Sailing Federation
President
Hans-Åke Fryklund
Secretary General
Lotta Nordström
Address
Af Pontins vag 6
S-115 21 Stockholm
Tel
+ 46 8 4590990
Fax
+ 46 8 4590999
Email
ssf@ssf.se
Website
www.svensksegling.se
Ściągnięte ze strony http://www.isaf.com/442.php
Krzysztof
Jest Pan pewien, że jest to rządowa instytucja?
k
Svenska Seglarförbundet to nie władza, a jedna z wielu organizacji zrzeszająca żeglarzy sportowców. Zwróć uwagę że użyłem słowa "zrzeszająca" co nie daje najmniejszych uprawnień do podejmowania decyzji za innych żeglarzy. Zauważ też że przytłaczająca większość żeglarzy traktuje żeglowanie jako rekreacje, gdy sportem zajmuje się nieznaczna grupa młodocianych entuzjastów. Żeglowanie które ja uprawiam nie ma nic wspólnego ze sportem nawet gdy ścigam się w regatch z innymi żeglarzami.
Jestem członkiem kilku klubów i stowarzyszeń żeglarskich w tym bodaj nawiększego na świecie SXK. Nie zauważyłem aby którykolwiek z działaczy sugerował że pełni inną rolę niż służebna wobec prostych żeglarzy. Owe organizacje nie podejmują żadnych decyzji za żeglarzy, natomiast robią wiele aby ułatwić żeglowanie i w każdej sytuacji bronią interesów żeglarzy. Rozumiesz różnicę między "służą" a "rządzą"? Pewnie nie rozumiesz jak mogę przypuszczać z lektury Twojego tutaj pisania. Żyjemy w różnych cywilizacjach i wyglada na to że używając tych samych słów i pojęć rozumiemy coś innego.
/prosty żeglarz i nie sportowiec/
Przepisy regatowe ISAF 2005-2008 cytuję (całość na http://www.pya.org.pl/pzz/ks/przepisy/PRZ_2005-2008.pdf )
"częśc 6 Zgłoszenia i warunki dopuszczenia
75. Zgłoszenie do regat
75.1. Aby zgłosić się do regat jacht musi wypełnić wymagania władzy organizującej regaty.
Zgłoszenia można dokonać przez:
(a) Członka klubu lub innej organizacji stowarzyszonej we władzy krajowej, będącej członkiem ISAF.
(b) Stowarzyszony Klub lub organizację
(c) Członka władzy krajowej, należącej do ISAF"
Są to przepisy międzynarodowe dotyczące udziału w regatach.
Krzysztof
Są to przepisy międzynarodowe dotyczące udziału w regatach.
A G prawda. W miom, naszym, klubie działającym na terytorium całego kraju oraz poza nim, o starcie w regatach decyduje wpisowe i komisja regatowa. I nie dyskryminujemy uczestników ze względu na narodowość czy obywatelstwo albo jeszcze inną płeć.
A ten enigmatyczny ISAF jeszcze nigdy u nas nie startował.
K
ISAF jest nawyższą władzą żeglarską. Weż przepisy do ręki i poczytaj
Czy to ministerswo jakieś, czy agenda UE albo innego ONZ-ta? A ktoś ten ISAF wybierał? Ja nie perzypominam sobie aby ktoś mnie pytał ale może w innych klubach, przystaniach, portach były jakieś wybory. Wiecie coś więcej na ten temat?
...ale widocznie PZŻ, siłą rozpędu po komunistycznym monopolu w sferze zarówno sportu wyczynowego, jak i żeglarstwa rekreacyjnego, chciałby dla nas wszystkich wciąż pozostawać WŁADZĄ... i strasznie się dziwuje, ze mamy mu to za złe, a i wykazujemy, że podstaw ku temu, jakby coraz mniej.
Robert
K
"...wg przepisów międzynarodowych PZŻ jest władzą dla wszystkich polskich żeglarzy uprawiających wyczyn sportowy, podobnie jak ta szwedzka organizacja jest władzą dla wszystkich szwedzkich żeglarzy uprawiających wyczyn. sportowy. Jak chłopaki grają w piłkę na podwórku nie muszą stosować się do wytycznych PZPN tak żeglarze niewyczynowi mogą się bawić poza PZŻ."
Wszyscy byśmy tu chcieli, żeby PZŻ to, co zostało tu wyżej napisane, umieścił w swoim statucie oraz ogłosił wszem i wobec gdzie się tylko da i się od nas wszystkich odczepił raz na zawsze! Mógłby się również nie wypowiadać w naszych sprawach do prasy, bo tylko wprowadza zamęt i dezinformację (vide Tygodnik Solidarność)!!!
Robert
PS: ISAF i zrzeszone w nim Narodowe Związki Żeglarskie są jedynie, swego rodzaju, "władzą żeglarską" dla uprawiających sport wyczynowy (i tylko w ramach jego uprawiania)!!!
został usunięty przez Zarząd i nawet nie wszedł pod obrady Sejmiku.
Krzysztof
I Bogu niech będą dzięki!!!
Czekamy na dalsze kroki!
Robert
PS: Ja w swoim "statucie" też, dla jaj, sobie wpisuję różne takie punkty - mają one, mniej więcej, taką samą moc prawną i umocowanie w Ustawach...
K
ISAF jest nawyższą władzą żeglarską. Weż przepisy do ręki i poczytaj
Czy to ministerswo jakieś, czy agenda UE albo innego ONZ-ta? A ktoś ten ISAF wybierał?
Jacek, jakie to ma znaczenie? Ja Ci coś powiem. Ja jestem najwyższą władzą żeglarską. Na mojej łódce ja rządzę.
Jacek, jakie to ma znaczenie?
Ciągle zapominamy, że czasem zaglądają na tą stronę osoby "niedoinformowane" i mimo, że czasem ocieram się o chorobę, powtarzamy te same argumenty trzeba rojenia KK prostować.
Ja Ci coś powiem. Ja jestem najwyższą władzą żeglarską. Na mojej łódce ja rządzę.
I to jest właśnie ta prawda która do świadomości niektórych dotrzeć nie może. Z niej wypływają prawa, obwiązki i która niesie odpowiedzialność za to co się zrobi. Tylko ludzie mali nie mogąc znieść brzemienia odpowiedzialności poszukują jakiejś formy przeniesienia odpowiedzialności na innych. To co, że zrobiłem źle? Przecież mogłem, miałem patent.
j.w
A po co Szwedom jakaś żeglarska władza (inna niż sportowa)??? Ta społeczność rządzi się bez naczelnej władzy - tak jak kościoły niekatolickie (np. luterańskie, jak większość w Szwecji) - nie mają Papieża, a parafianie sami wybierają swoich proboszczów i biskupów (na kilkuletnie kadencje!), a jak jest nieodpowiedni, to go mogą odwołać, bez proszenia się jakiejś zewnętrznej władzy - to się nazywa państwo obywatelskie, samorządność i demokracja. W przeciwieństwie do tego co wciąż panuje u nas.
Tu się właśnie zgadzam - tam jest inna tradycja i inni ludzie, ale to nie spadło im z nieba, tylko sami sobie zbudowali!!! (za wyjątkiem warunków geograficznych)
Robert
PS: Nawiązując do poprzedniego wątku - nie zamierzam kontynuować tamtej dyskusji, bo i tak pozostaniemy przy swoich stanowiskach, a generujemy tylko "szum w eterze"
Wyszło szydło z worka:-)) Co poniektórym wydaje się, że PZŻ jest "władzą żeglarską" i będą tego bronić jak niepodległości... Nie ważne te opłaty za rejestracje kursów i egzaminy, ważne, że można ubrać granatową marynarkę czapkę i czuć się "wadzą żeglarską". I nagle pojawiają się Internetowe oszołomy i mówią, że nasz czas się skończył, że zdradziliśmy kolegów żeglarzy, że zamiast im pomagać i służyć to my patrzymy jak by tu ich łupić...
Władzy raz zdobytej nie oddamy... Tia, ktoś tak kiedyś mówił i oddał, oddał. Tylko, że jest pewna różnica, władzy żeglarskiej nikt nie chce odbierać... Nie mają swojej władzy rowerzyści, kajakarze nie muszą mieć żeglarze
Ale proszę się nie przejmować. Tygodnika tego prawie nikt nie czyta.
Pozdrawiam wszystkich
Lechosław Napierała
Jak ktoś prześledzi wystąpienia z ostatnich lat PZŻ, to zapewne ze zdziwieniem dostrzeże, że w imieniu Związku nie wypowiadają się władze. Nigdzie nie ma wystapień władz statutowych, Prezesa, Sekretarza Generalnego, Przewodzniczącego Komisji (xxxxx), także w Sejmie. Wszędzie widać za to Pana Stefana Heinricha, etatowego pracownika biura związku. Czyj jest to w końcu Związek. Związek Pana Stefana? Jakie umocowanie władz statutowych ma Pan Heinrich, "przypinając" swoim wypowiedziom logo "PZŻ", wykorzystując rozmiar i zasięg organizacji? Wypowiedzi rzeczonej osoby zawierają tyle kłamst i przeinaczeń, że całość jest mocno niesmaczna, oraz balansuje na ostrzu odcinającym prawdę od kłamstwa. To jest właśnie brzytwa w rękach (????), przyjemniaczki zaś chodzą z brzytwą Ockhama.
Hasip
Na tym jednym artykule krecia robota towarzysza redaktora Krzysztofa Świątka bynajmniej się nie zakończyla. Najwyraźniej czerpie on wzorce z komunistycznych gadzinówek, których jazgot o rzekomo nadciągającej apokalipsie (zdaje się że całkiem niedawno coś podobnego znowu widziałem!) poprzedził wprowadzenie stanu wojennego w roku 1981:
http://wiadomosci.onet.pl/1446377,2677,2,kioskart.html
(Krzysztof Świątek)
Na koniec odejdźmy od tematów związanych z Euro 2012. Prezydent Kaczyński
podpisał w połowie września także inną ustawę, która liberalizuje przepisy
żeglarskie. Nowe prawo zezwala od 1 stycznia na sterowanie jachtami do 7,5
metra osobom nieposiadającym patentu. Prace nad ustawą trwały zanim przyszła
Pani do ministerstwa sportu, ale chciałbym zapytać o Pani opinię w tej
sprawie. Czy zmienione regulacje nie zwiększą zagrożenia na polskich wodach?
(Elżbieta Jakubiak, urzędująca Minister Sportu):
Nie było stanowiska rządu w sprawie zmiany przepisów żeglarskich. Chcieliśmy
utrzymać dotychczasowe prawo do pływania bez patentu na łodziach krótszych -
do 5 metrów. Niestety, istnieje konflikt niektórych stowarzyszeń żeglarskich z
Polskim Związkiem Żeglarskim. Część wodniaków uznaje opłaty za kursy i
wydawanie patentów za zbyt wysokie. Relacje w środowisku żeglarskim trzeba
naprawić. Po wejściu w życie nowej ustawy bardzo duża odpowiedzialność spadła
na wypożyczających jachty. To od ich decyzji będzie zależało, czy dadzą komuś
bez patentu jacht, czy nie. Moim zdaniem osoba bez patentu, czyli bez
kwalifikacji, nie powinna otrzymać nawet 5-metrowej łodzi. Bo niezbędna
okazuje się wiedza choćby o tym jak się w sytuacji zagrożenia ratować. Ludzie
młodzi, którzy najczęściej w wakacje chcą zasmakować sportów wodnych, powinni
być choć w minimalnym stopniu przeszkoleni. Bo młodość i brawura często
prowadzą do nieszczęścia. A młodzi nie zabierają nawet na jachty kamizelek
ratunkowych.
(KŚ)
Mówi Pani o odpowiedzialności osób wypożyczających sprzęt wodny. W Polsce
brakuje przepisu, który nakazywałby właścicielom stanic wydawanie kamizelek
ratunkowych wypożyczającym sprzęt. Dziś, biorąc nad jeziorem kajak lub rower
wodny, otrzymujemy, i to nie zawsze, małych rozmiarów kapok, który nie jest w
stanie uratować od utonięcia. A twarde fakty pozostają bezlitosne: na 84
osoby, które WOPR wyłowił podczas huraganu na Mazurach tylko 4 miały kamizelki
ratunkowe. Ta czwórka to obcokrajowcy. Kiedy to się zmieni?
(EJ)
Tragedia na Mazurach ukazała konieczność kilku zmian ustawowych. Pierwsza
dotyczy funkcjonowania WOPR-u. Nie może być tak, że jest to stowarzyszenie,
które wyjeżdża do pomocy wedle uznania. Oni co prawda i tak zawsze ruszają na
akcje, bo to ludzie odpowiedzialni i związani z jeziorami oraz morzem. Ale np.
ja, jako minister sportu, nie mogłam przekazać pieniędzy na wspomnianą akcję
ratunkową. To jest nienormalne. Po drugie - ludzie nie mają świadomości, że
założenie kamizelki ratunkowej może im uratować życie. Bezsprzecznie trzeba
zobowiązać właścicieli punktów wypożyczających sprzęt wodny do wydawania
kamizelek ratunkowych. Oczywiście tych spełniających standardy bezpieczeństwa.
Przepisy muszą być tutaj rygorystyczne.
A może by tak wskazane było teraz zwrócić się do Redaktora Naczelnego "Tygodnika Solidarność", aby rygorystycznie potraktowal tego zaprzedanego PZŻ-towskiej sitwie propagandystę?
Wywiadem a Minister Sportu ten "zaprzedany PZŻ-towskiej sitwie propagandysta" (jak go ładnie określił Tomek) pokazał na co i dla kogo naprawdę idą nasze pieniądze.
działajacy link do wywiadu http://www.tygodniksolidarnosc.com/2007/43/5d_jes.html
Pozdrawiam
Krzysztof